Forum › Fandom › Sesje RPG, PBF i inne › Star Trek: PBF PL › PBF - Chorąży Fartvic
- Chorąży Fartvic do doku numer sześć, chorąży Fartvic do doku numer sześć - rozbrzmiały głośniki BG-100. Młody człowiek w mundurze chorążego zatrzymał się na środku holu. Wiadomość była do niego, i mogła oznaczać tylko jedno - Copernicus wreszcie przyleciał. Od paru dni siedział na walizkach czekając na spóźniejaący się okręt. Teraz wreszcie będzie mógł objąć dowództwo. "Iść po swoje rzeczy czy od razu do doku" zastanowił się...
Fartvick ucieszył się niezmiernie. Nareszcie przyleciał Copernicus. Mijał właśnie mesę, gdy wpadł na niego młody człowiek.- Przepraszam pana najmocniej, zagapiłem się – odpowiedział - Nic nie szkodzi, następnym razem uważaj jak chodzisz. - Tak jest sir. Spieszę do doku, dostałem swój pierwszy przydział – młody człowiek skinął głową i ruszył w stronę doków.„Chyba żaden inny statek nie dokował dzisiaj, możliwe że jest to jeden z moich oficerów, jak będzie taki roztrzepany to nie wróżę mu najlepiej” pomyślał. Otworzył drzwi kwatery, zabrał tylko niezbędne rzeczy i ruszył do doku szóstego. Po kilku krokach trapiła go myśl że czegoś zapomniał. Tak. Wrócił i zabrał Katanę, pradawny miecz Samurajów, dostał go od jedynej kobiety którą kochał. Zapiął miecz u pasa i ruszył w ponowną drogę do doku. Wzbudzał zainteresowanie. „Obym nie był ostatni, nie godzi się być ostatnim na swoim własnym statku” pomyślał. Oficer przy doku zażądał autoryzacji, po przejściu wszystkich procedur chorąży zatrzymał się i stanął jak zaczarowany.- Jesteś piękna – cicho powiedział sam do siebie.- Raczej on – odpowiedziała młoda atrakcyjna kobieta- Słucham ? – Fartvic speszył się- To Copernicus, to on – wskazała na statek – uśmiechnęła się- Tak, hmm.. dla mnie to ona, niezależnie od imienia, ale dziękuję za trafną uwagę – odwrócił się i poszedł w stronę statku, kobieta ruszyła za nim.„Ciekawe jaką mam załogę ? ” myślał wchodząc na pokład statku.
Na statku droge zagrodzil ci mlody kadet 3-ciej klasy - Andorianczyk- Chorazy Fartvic? Sai Fartvic? - zapytal. Widzac twoje potwierdzajace skiniecie wyciagnal reke - Jestem kadet Cingal, jestem pana oficerem taktycznym - popatrzyl na Ciebie i poprawil sie - mam nadzieje, ze nim zostane, sir. Zerknal ponad Twoim ramieniem - przyszla mloda kobieta, ktora oznales pare chwil wczesniej.- M'am - wyprostowal sie. - witam na pokladzie.- Kadecie - kobieta, ktora spotkales pare chwil wczesniej usmiechnela sie do Cigala - kadet 4-tej klasy, Margarite Moebious. Mam szczery zamiar zostac pierwszym oficerem tej krypy. - dodala z duma. Najwyrazniej nie slyszala jak Cigal wital cie na pokladzie - A pan... bo zdaje sie, ze pan tez bedzie z nami latal chorazy.
- Cała przyjemność po mojej stronie Margarite, to znaczy kadecie Moebious, będę waszym dowódcą, nad przydziałami zastanowię się w kajucie, naprawdę było miło, ale muszę zabrać się za rozdzielenie stanowisk. - Fartvic skinął głową i ruszył w stronę części mieszkalnej statku.- Nie uważasz Margarite że ten chorąży jest jakiś sztywny ? – Cingal uśmiechnął się- Cóż, może jest ale rozkręci się, słyszałam co nieco o nim i myślę że wiem dlaczego tak się zachowuję, poza tym nie masz co robić Cingal ?- Tak, nie mam, właściwie jeszcze nie jesteś pierwszym czy raczej pierwszą – Andorianin zrobił głupią minę- Nie przeginaj, jak na Andorianina jesteś zbyt zabawowy- Dobra, idę już, zrozumiałem. – przyjaciele z Akademii Gwiezdnej Floty rozeszli się w stronę swoich kajut.Fartvic zbłądził, pierwszy raz był na statku klasy Nova, „że też nie przejrzałem rozkładu pokładów” pomyślał i skręcił w lewo. Zauważył terminal komputera na ścianie i powiedział :- Komputer, wyświetl rozkład pokładu na którym się znajduję – po chwili na ekranie terminala przeglądał mapę korytarzy – Komputer, pokaż kajutę dowódcy – na ekranie wyświetliła się droga do pomieszczenia. „Dobra, jeszcze kilka kroków i jestem w moim nowym domu, ach w zasadzie cały ten statek to mój nowy dom” pomyślał. Sai Fartvic wszedł do swojej kwatery, była niewiele większa od kwater pozostałej załogi, przywilej dowódcy, rozpakował wszystkie swoje rzeczy, Katane powiesił na ścianie. Ustawił zdjęcia na biurku. „Trzeba zająć się przydzieleniem stanowisk, trudne zadanie, prawie nie znam tych ludzi jak mam dobrze wybrać ? Cóż, będą mi musiały wystarczyć ich kartoteki.” – myślał, prosząc komputer o wyświetlenie informacji personalnych o załodze zdolnej do objęcia jakichkolwiek kluczowych stanowisk.Ta decyzja była dla niego najcięższa, ale po chwili zadumy, stwierdził że jest młody i ma całe życie przed sobą, dlatego na pierwszego oficera Fartvic powołał Margarite Moebious, pomimo tego że była dopiero kadetem IV klasy. Taktycznym został Andorianin Cingal, ponadto objął on również stanowisko drugiego oficera. Na szefa ochrony Sai powołał Kadeta III klasy Jana Novakowsky, ster objął kadet IV klasy Broughton, ten sam który wpadł na chorążego w bazie gwiezdnej, jak na sternika i podobno dobrego,był dla Saia trochę zbyt rozkojarzony - a może się mylę ? - pomyślał. Maszynownią zajmował się kadet Farchog, inżynier z Wolkana . Operacyjnym została kadetka z Raisy, co zdziwiło Fartvica, Jolana Doron. Pozostałe stanowiska rozdzielił pomiędzy kolejnych kadetów i kliknął komunikator:- Mówi wasz dowódca, nazywam się chorąży Sai Fartvic, witam wszystkich na pokładzie, mam nadzieję że będzie się nam dobrze współpracowało. Dziękuję. Fartvic koniec.Po krótkim zapoznaniu się z załogą, chorąży poszedł na zebranie z nowo wybranymi funkcyjnymi. Po przedstawieniu zakresu obowiązków wszystkim podwładnym, wyszedł do swojej kwatery.„ Wszystko zrobione, teraz muszę tylko czekać na rozkazy z dowództwa, jednak życie dowódcy nie jest tak różowe jak wydawało mi się w Akademii” myślał siedząc przed komputerem.
Czułeś że zaczyna ogarniać cię senność, gdy zapiszczał sygnał systemu komunikacyjnego.- Sir, pilna od admirałą Styczyńskiego.- Do kwatery - nakazałeś i przełączyłeś komputer na system komunikacyjny. Po chwili na monitorze ukazała się sylwetka admirała, najwyraźniej stojącego na mostku jakiegoś dużego okrętu.- Chorąży Fartvic, zabierze pan swoj okręt na podane koordynaty przy granicy z Breenami. Parę dni temu jedna z naszych stacji nasłuchowych przestałą nadawać, i chcemy wiedzieć co się stało. Pana okręt jest najbliżej, więc to pan zajmie się tą sprawą. - Aye, sir - odpowiedziałeś pewnie, chociaż wcale się tak nie czułes- Nie zawiedź mnie, synu, Styczyński, koniec. - postać admirała zastąpiło logo Federacji.
„Nareszcie, już myślałem że będę patrolował bez celu obszar Federacji, a tu trafiło się coś ciekawego” Fartvic myślał idąc na mostek.Drzwi otworzyły się z sykiem i chorąży wszedł na mostek, usadowił się na swoim fotelu, siedział tam chwilę, wszyscy się w niego wpatrywali, wstał. - Panie Broughton, ster na koordynaty otrzymane od dowództwa, cała naprzód- Tak jest sir, z całą przyjemnością – odpowiedział sternik, po statku rozeszło się szumienie silników warp , Copernicus poleciał w stronę swojego celu.- Broughton przejmuje pan mostek, oficerowie zgłoszą się do sali odpraw – Fartvic wyszedł.Po chwili w sali odpraw znajdowali się wszyscy dowódcy sekcji.- Witam na naszym pierwszym zebraniu – Fartvic rozejrzał się po zgromadzonych – nasza misja jest banalnie prosta, aczkolwiek mam pewne wątpliwości, dlatego się spotkaliśmy. Mianowicie naszym celem jest zbadanie, co się stało na stacji nasłuchowej znajdującej się przy granicy Breenów. Flota starciła z nią kontakt kilka dni temu - To będzie ciekawe – wyrwał się Cingal, chorąży spojrzał na niego twardo i kontynuował – Jak już mówiłem nie wiemy co się tam wydarzyło, dlatego proszę przygotować drużynę ochrony panie Novakowsky – Moi ludzie są zawsze gotowi sir – odpowiedział szef ochrony. Chorąży kontynuował – panie Cingal niech pan sprawdzi układy ofensywne i defensywne, pani Doron zajmie się wyszukaniem informacji o tej stacji, interesują mnie wszelkie incydenty, załoga i tym podobne. Panie Far`chog czy statek jest w pełni funkcjonalny ? Nic jak do tej pory nie nawaliło ?- Statek ma się dobrze, wszystkie układy sprawne – odpowiedział Wolkan.- Dziękuję, są może jakieś pytania ? – Na sali cisza.- Ponieważ nie ma pytań, możemy wrócić do pracy – Oficerowie rozeszli się, tylko pierwszy oficer Margarite została na swoim miejscu- Sir, dlaczego nie zostało mi przydzielone zadanie ? – spytała - Jest pani moim pierwszym oficerem, podporą, nie martw się napracujesz się jeszcze na mostku.- Nie uważa pan, że zbytnio się przejął tą misją, przygotowujemy się jak na wojnę - Wolę być przygotowany na każdą ewentualność, raz w życiu nie byłem przygotowany i źle się to skończyło, proszę mi wierzyć że lepiej dmuchać na zimne.- Może ma pan rację chorąży – odpowiedziała znużona.- Proszę przejąć mostek, ja muszę zapoznać się z moim kochanym okręcikiem – Fartvic uśmiechnął się i ruszył w stronę wyjścia- Tak jest sir ! Natychmiast. Dziękuję, sir. – odpowiedziała podniecona- Drobiazg, wiem że to twój pierwszy raz w roli pierwszego oficera, daj mi znać jak będziemy godzinę od celu – powiedział wychodząc.- Aye sir ! – prawie krzyknęła.
Pare dni pozniej siedzac w biurze kapitanskim usylszales mily, aczkolwiek brzmiacy na lekko podniecony, glos Margarite- Kapitan na mostek, kapitan na mostek.Gdy wyszedłeś na mostek Moebius poinformowała cię, że zbliżacie się do układu.
Fartvic wszedł na mostek.- Status pierwsza - Wszystko w porządku sir, mamy stację na czujnikach, brak obcych statków – odpowiedziała Margarite- Dobrze, wywołać stację.- Brak odpowiedzi sir- Czy możemy ją dokładnie przeskanować ? - Niestety jesteśmy za daleko na dokładny skan – odpowiedziała Jolana- Sternik, proszę podejść na bezpieczną odległość, gdy będziemy dość blisko wykonać.Statek zbliżył się na odpowiednią odległość.- Na stacji brak jakiejkolwiek żywej duszy sir ! Żadnych uszkodzeń, wszystko wydaje się być w porządku!- Sternik proszę okrążyć stację - Nie ma sprawy, bułka z masłem – odpowiedział Broughton. Copernicus okrążył stację nasłuchową.- Wygląda normalnie, jakieś szczątki czy anomalie ?- Nic czysto, żadnych śladów silników, stacja nie nadaje, pomimo tego wszystkie systemy są sprawneChorąży kliknął komunikator „ Fartvic do Novakowsky`ego proszę zgłosić się do transportera, Fartvic koniec” Po chwili odezwał się szef ochrony „ Przyjąłem już idę”- Panie Bolix proszę ze mną, Cingal również. Margarite przejmujesz mostek. – Chorąży wyszedł.- Nareszcie akcja, dziękuję że mnie zabrałeś, znaczy pan zabrał – poprawił się Cingal- Mam na imię Sai, panie Cingal, zabrałem pana gdyż liczę na twoją dobrą koordynacje ręka – oko - Nie zawiodę sir ! Proszę mi mówić po prostu Cingal- Nie ma sprawy.Wszyscy spotkali się w przesyłowni, Novakowsky rozdał fazery, sam uzbroił się w strzelbę fazową. Drużyna ustawiła się na swoich miejscach w transporterze. „Proszę zaczynać” powiedział Fartvic, teleportowali się.Pojawili się przy stanowisku dowodzenia stacją.- Bolix, skan i sprawdź zapisy komputerów, Novakowsky rekonesans, Cingal za mną – powiedział chorąży
Wolno szliscie ciemnymi korytarzami stacji nasluchowej. Jak wiekszosc placowek tego typu byla niezbyt duza, ot wszystkiego 2 poklady. I calkowicie pusta. Nie spostrzegliscie ani sladu zalogi. Znikniecie bylo tym bardziej tajemnicze, iz nie bylo witac sladow walki.Takze zapisy komputerow nic nie ujawnily. Zapisy urwaly sie dokladnie w chwili w ktorej flota utracila kontakt ze stacja a potem uaktywnily ie 24 godziny pozniej, jednak stacja nie miala juz lacznosci z reszta federacji.
- To niemożliwe, nikt nie może po prostu zniknąć – Cingal zdziwiony rozglądał się badawczo po stacji, jego czułki poruszały się miarowo.- Niestety wydaje mi się że nie mamy tu nic do roboty, sir – oficer naukowy odszedł od komputera. Nagle odezwał się komunikator. „Kapitanie, zbliża się do nas statek, mamy go na czujnikach dalekiego zasięgu” powiedziała pierwsza. „Już wracamy, Fartvic koniec” odpowiedział dowódca. - Zbierać się panowie, wracamy – Sai, klepnął komunikator. Teleportowali się na CopernicusaChorąży, wszedł szybkim krokiem na mostek- Raport ! - Statek nadlatuje z obszaru Breenów, przekroczyli granicę… - Margarite nie dokończyła.- Wywołać ! – rzucił w stronę Broughtona- Brak odpowiedzi sir.- Otworzyć kanał.- Kanał otwarty.- Tutaj okręt Federacji, USS Copernicus, naruszyliście przestrzeń federacyjną, podajcie cel swojego przelotu – Sai mówił beznamiętnym głosem. Broughton rozłączył się. Czekali chwilę. Brak odpowiedzi.- Żółty alarm. Sternik, kurs przechwytujący. Bolix dokładny skan celu. – Fartvic usiadł wygodnie na fotelu.- Wszyscy na stanowiska ! - krzyknęła Margarite.
skany pokazały okret wojenny breenow - prawie dwukrotnie wiekszy niz fregaty, z jakimi Federacja walczyla w czasie wojny z Dominium. Jej pola były podniesione, a uzbrojenie aktywowane, ale nie namierzala waszego okretu.
- Cała stop, nie podchodzimy do tego statku ! – krzyknął Fartvic- Mogliśmy się zabawić – narzekał Cingal- Niestety to oni bawiliby się naszym kosztem kadecie ! – warknęła Margarite. Sai siedział w fotelu, podparł się i myślał. Po chwili odezwał się.- Przejść na zielony stopień, Broughton połącz mnie ze admirałem Styczyńskim, muszę zameldować o tutejszych wydarzeniach. Chorąży wstał i czekał na połączenie.
- Admirale, mamy polaczenie z Copernicusem. Kapitan Fartvic, mowi ze to wazne. - Tia - Styczynski pogmeral w pamieci, zanim przypomnial sobie, kto zacz Fartvic - a to ten od stacji nasluchowej... dajcie go na monitor- Aye. - chwile potem na ekranie komputera pokazala sie mloda twarz kapitana Fartvica, dowodcy Copernicusa- Slucham kapitanie
Chorąży stał przed obliczem admirała widocznym na głównym ekranie mostka- Sir, mamy tutaj mały problem, stacja jest pusta, sprawdziliśmy ją bardzo dokładnie, dane nie zostały naruszone, wszystkie układy działają za wyjątkiem łączności, która została wyłączona. Co najdziwniejsze załoga po prostu znikła, żadnych śladów biologicznych, walki, temporalnych czy jakichkolwiek innych, nic ! Stacja wydaje się być w idealnym stanie. Żadnych śladów warp naokoło stacji. Zapomniałbym naszą przestrzeń naruszył właśnie statek wojenny Breenów, nie kierował się w stronę stacji. Jakie rozkazy sir ?
Pusta stacja? Cos to admiralowi przypominalo, ale nie mogl zkojarzyc. W kazdym razie chcial miec ta stacje zbadana przez kogos, kto mial wiecej doswiadczenia niz mlody chorazy. Szybko zerknal, jakie okrety sa w poblizu. Nic specjalnego, ale ten Oberth powinien wystarczyc. Zaloge maja doswiadczona, Hervere't był dobrym oficerem.- Kapitanie, niech pan pilnuje tej stacji jak oka w glowie. I nich sie pan dowie, czego chca Breenowie. Nie moga wejsc na poklad stacji ani jej zniszczyc. Wysylam okret badawczy, ktory porzejmie sprawe badania stacji. Pan bedzie ich ochrona, dopoki nie zluzuje pana okret eskortowy.