Forum › Fandom › Opowiadania › Pojedyncze opowiadania › dział tymczasowy › ORP
tagi: Babylon 5, B5, Centauri, Narn, KozińskaAdmirał Heyan Toral spoglądał w dół na brudno-brązową planetę. Planetę, której władze przed pięcioma godzinami poddały się mu. Skrzywił się na wspomnienie spotkania z głową Kha’Ri. Śmierdzący Narn wyglądał jak zwycięzca. Wyglądał. Bo już za parę dni stanie się uciechą dla gawiedzi na którymś z rynków głównego miasta. Obrzucanym odpadkami. I jedzącym je, jeżeli będzie chciał pożyć trochę dłużej. Tak… Narneńczycy byli zdecydowanie najlepsi, gdy się ich upokorzyło. Zgniotło. Zmieniło w chodzące, oddychające gówno. Inna sprawa, że wyglądali jak takowe… Wypił resztkę brivari i wyciągnął rękę z kieliszkiem. Służąca nalała i znów zaczął rozkoszować się smakiem alkoholu… Irytujący, piskliwy sygnał sensorów nadprzestrzennych zakłócił rozmyślania Torala. Spojrzał zirytowany na oficera obsługującego sensory.- Okręty wychodzą z nadprzestrzeni. - Pewnie posiłki dla sił okupacyjnych. Konty… - Nie to…Oboje nigdy nie dokończyli swych kwestii. Centauri czuli się zbyt pewnie i dla oszczędności energii nie uruchomili pól osłonnych. Zapłacili za to. Błękitne wiązki przyspieszonych do prędkości relatywistycznych jonów helu wbiły się w cienkie pancerze krążowników niszcząc mostki, napęd, główne węzły zasilające. Formacja siedemnastu potężnych krążowników osłanianych przez czterdzieści sześć wbiła się w pozostałe okręty Centauri niczym gorący nóż w masło. Zanim kapitanowie Centauryjskich okrętów zdołali zareagować, piętnaście z dziewięćdziesięciu sześciu okrętów było zniszczonych lub wyłączonych z walki…Ambasador Kozińska otrzymała zaproszenie na spotkanie Rady Stacji. Zwołanej przez Londa Mollariego. Wiedziała, w jakim celu. I nie spieszyło się jej. Tym bardziej, że nie otrzymała jeszcze żadnych wiadomości od admirała Greer’a. Powoli dopinała niebieską suknię, podarunek od matki. Wykonana z delikatnej sieci pajęczej w kolorze błękitu była chyba najwspanialszą suknią, jaką kiedykolwiek widziała. I najmniej modną. Na jej świecie. Tutaj naturalna tkanina była symbolem statusu. Bogactwa… dziwny świat. … Kapitan Styczyński wzdrygnął się, gdy centauryjskie pociski uderzyły w pola jego krążownika. Welesy były największymi i najwytrzymalszymi okrętami Królestwa, ale nie były niezniszczalne. A walka 2 na jednego była najlepszym sposobem udowodnienia tego faktu.- Taktyczny, przenieść ogień głównych baterii na Vorchana 24. - Aye. – Błękitne wiązki przecięły przestrzeń. Z 6 wystrzelonych tylko cztery trafiły w niewielki i zwrotny okręt Centauri. Dwie niegroźnie w potężne płaty, zmniejszając manewrowość, dwie w dziób anihilując mostek. Przelatująca w pobliży rannego Vorchana para Prowów od niechcenia ostrzelała cel swoimi ciężkimi miotaczami anihilując niszczyciel. Chwilę później jeden z monitorów trafiony serią pocisków jonowych rozpadł się na kawałki. Siła eksplozji odrzuciła jego skrzydłowego prosto w przelatującego w pobliżu Primusa niszcząc obydwa okręty. Anna Kozińska podeszła do lustra. Błękitna suknia ciasno opinała jej ciało. Wiedziała, że jest zgrabna, mimo swojego wieku. I że nadal jest atrakcyjną kobietą. Upięła włosy w wysoki kok i wsunęła w nie dwie chińskie szpilki pokryte niebieską laką. Zerknęła na zegarek i zaczęła przechadzać się po pokoju. Greer powinien już dać znać.… Para niszczycieli klasy Strzybóg uderzyła na jednego z Primusów. Ich ciężkie działa jonowe odcięły dwa silniki krążownika, ale ten zdążył zniszczyć działami jonowymi i ciężkimi laserami jeden niszczyciel. Greer skrzywił się widząc eksplozję.- Przesunąć grupę 4 na lewe skrzydło. Niech zajmą się tymi Primusami. Reszta grupy – przedzierać się do planety.- Kapitanie, mamy wytyczne z Welesa. Nasza grupa ma zaatakować sektor 5-ty. Naszym głównym celem są Primusy 23 i 9. - Sternik, kurs na wybrany sektor. Taktyczny, ogień wolny. Zrób nam przejście. Reszta grupy, za nami.Strzyga i cztery Strzybogi, w tym najnowszy ORP Grom, przyspieszyli do pełnej prędkości. Parę myśliwców Centauri miało pecha i znalazło się na ich drodze roztrzaskując się o potężne pola okrętów Królestwa. Jednak Centauri nie byli głupi i parędziesiąt pocisków M/AM poleciało w stronę formacji kapitana Styczyńskiego. Systemy p.lot poradziły sobie z większością a pola Strzygi wytrzymały trafienie przez większość tych, które przetrwały. Eskortujące krążownik Szarki nie miały tyle szczęścia i osiem z czterdziestu dziewięciu zostało zniszczonych przez fale uderzeniowe. Chwilę później Centauri i Ludzie otworzyli ogień z dział energetycznych. Błękitne wiązki skrzyżowały się z ciemnoczerwonymi pociskami. Cztery podwójne wiązki wbiły się w jednego z Primusów rozrywając dziób okrętu na strzępy. Salwa rakiet z Groma dokończyła dzieła zniszczenia. Podobny los spotkał drugiego Primusa, trafionego w wierzch pancerza. Błękitna energia zerwała poszycie na całej długości okrętu i zachwiała równowagą reaktora. Eksplozja rozerwała krążownik zabierając towarzyszącą mu Vorchana do grobu…Ambasador założyła ostatni element garderoby – bransoletkę misternie kutą w srebrze. Przedstawiająca motywy roślinne bransoleta pochodziła jeszcze z Ziemi. Sprzed tysięcy lat. To, że uchowała się, gdy jej światem wstrząsały te wszystkie zawieruchy, graniczyło z cudem. Szybko przyjrzała się w lustrze i westchnęła. Podobała się sobie i pewnie spodoba się ludziom i obcym na Sali Obrad. Ale wolałaby mieć dla nich niespodziankę... zerknęła w róg pokoju. Jedną już ma…Główna część floty królestwa przedarła się na orbitę planety. - Otworzyć ogień ze wszystkich baterii. Koncentrować się na Primusach. I nie dopuścić żadnego Centauryjczyka do planety.Bez słowa kapitan okrętu przekazał rozkazy flocie. Skupiony ogień z 19 pozostałych ciężkich okrętów unicestwił cztery Primusy i dwa Vorchany. Przez chwilę działka p.lot blokowały ogień pulsacyjnych dział Centauri pozostawiając obronę myśliwcom. Trwało to tylko dwie sekundy, ale wystarczyło. Centauryjskie okręty otworzyły punkty skokowe i zniknęły w nadprzestrzeni.- Kapitanie, Centauri się wycofali.- Widzę. Stan naszej grupy?- Pozostaliśmy my, dwa Strzybogi i jeden Prowe.- Flota?- Siedemnaście ciężkich okrętów, w tym tylko trzy Welesy. Oraz dwadzieścia sześć Prowe. Straciliśmy czterdzieści sześć ciężkich okrętów i osiemdziesiąt siedem monitorów.Na mostku zapadła cisza. Odbili Narn, ale za jaką cenę. I czy było warto?- Było. – powiedział Styczyński. – I trzeba mieć nadzieję, że Narnowie zrobiliby to samo dla nas. Wprowadzić grupę na orbitę...Ania uśmiechnięta wyszła z kwatery. Wreszcie miała informację od Grebera. Dokładnie takie na jakie liczyła. Szybkim krokiem szła w stronę Sali Obrad.- Niecałe pięć godzin temu konflikt, który rozpoczął się Narneńską deklaracją wojny – przemawiał do rady Babilonu 5 ambasador Mollari – zakończył się. – szumy na Sali świadczyły, iż nie wszystkim się to podobało, nawet Deleen miała zmartwioną minę.- Reżim Narn – kontynuował ambasador – podpisał kompletną i bezwarunkową kapitulację. Oto warunki, jakich zażądała Republika Centauri:1) Ciało rządzące, znane jako Kha’Ri zostanie rozwiązane, a jego członkowie zostaną przetransportowani na Centauri Prime i osądzeni za zbrodnie wojenne przeciwko Centauri.- Sojusz Ziemski żąda prawa do wysłania obserwatorów na te przesłuchania.- Odmawiamy. – Londo krótko skwitował zadanie Sheridana. Po chwili milczenia kontynuował – Od tej chwili, w celu zapobieżenia aktom terroru przeciwko Centauri, karą za zabicie jakiegokolwiek Centauryjczyk, przez jakiegokolwiek Narna będzie egzekucja pięciuset Narnów łącznie z ich rodzinami. Po trzecie zostanie ustanowiony tymczasowy rząd, który przejmie kontrolę nad Narnem, jako kolonią wielkiej Republiki CentauriNastało milczenie. Nikt nie zauważył kruchej sylwetki ambasador Królestwa stojącej tuż za rogiem Sali Obrad. Nie wchodziła jeszcze. Chciała, aby Londo miał chwilę swojego tryumfu. Im wyżej wejdziesz, tym boleśniejszy będzie upadek – uśmiechnęła się do siebie.- Coś jeszcze? – ironicznie zapytał Sheridan.- Tak – potwierdził Londo stając przed G’Karem – jeszcze jedna rzecz. Ponieważ ojczysta planeta Narn jest teraz protektoratem Republiki Centauri, mamy prawo decydować, kto będzie przemawiał za Narneńczyków. W związku z tym, ambasador G’Kar nie ma prawa reprezentować Narnów w jakiejkolwiek kwestii. Jego zadanie, jako ambasadora na Babilonie 5 się zakończyło. A jako jedyny pozostający na wolności członek Kha’Ri, obywatel! G’Kar powróci na Narn, gdzie zostanie osądzony. - Obawiam się, że to niemożliwe – Sheridan wstał, zadowolony z siebie – Tuż przed tym spotkaniem, ambasador G’Kar poprosił o azyl na Babilonie 5. I jako iż leży to w ramach moich kompetencji, jako gubernatora tej stacji, zgodziłem się.- Oddanie wszystkich członków Kha’ri w nasze ręce jest jednym z warunków paktu Warneńsko-Centauryjskiego – zaprotestował Mollari- Och, z pewnością – potwierdziła Sheridan. – Ale ja go nie podpisałem. I rząd Sojuszu Ziemskiego także. - Jako sponsor projektu Babilon 5, rząd Minbarski popiera tą decyzję. W imię neutralności tej stacji, obywatel G’Kar może pozostać tu tak długo, jak długo będzie chciał. - Niech pan stawi czoła rzeczywistości Mollari. Czy się to panu podoba czy nie, Centauri będą potrzebowali kogoś, kto będzie przemawiał w imieniu Narnów. Kogoś kto posiada autorytet.- Jeżeli taka jest wasza decyzja, nie mogę temu zapobiec. Nie zmienia to jednak faktu, iż G’Kar nie jest już ambasadorem Narnów i musi zostać usunięty z tego grona. - Poczekamy, dopóki…- TERAZ! – wrzasnął Londo. Sheridan, widocznie wściekły wyprostował się chcąc podjąć dyskusję, ale cichy głos zza pleców ambasadora Centauri nie pozwolił mu na to.- Niech się pan tak nie irytuje, panie Mollari – głos ambasador Kozińskiej ociekał wręcz słodyczą. – Złość piękności szkodzi. Uwaga wszystkich, także enigmatycznego ambasadora Vorlonów zwróciła się na niewysoką kobietę w błękicie. Kozińska pewnie weszła na salę i postawiła na stole holo-emiter. Wsunęła płaski chip z zapisem i uruchomiła. Przez kolejne pięć minut wszyscy, także oniemiały ze zdumienia Mollari i G’Kar z powiększającym się uśmiechem, mogli obserwować bitwę między okrętami Królestwa Polskiego i Republiki Centauri. Zakończoną ucieczką Centauryjskich okrętów.Ambasador wyłączyła emiter i zwróciła się w stronę Londa. - Otrzymałam ten przekaz pięć minut temu. Tuż po tym, jak dowódca sił okupacyjnych poddał się admirałowi Jamesowi Greerowi, dowódcy floty, która przejęła Narn z rąk Centauri. Ponieważ Narneńczycy są naszymi sojusznikami, oddajemy im kontrolę nad planetą. Na nasze życzenie, tymczasowy zarząd planety uchwalił obywatela – Anna zerknęła z ironią na Londa – G’Kara ambasadorem na Babilonie 5. Pańskie żądania, panie Mollari, są bezpodstawne. Sheridan z uśmiechem wyciągnął rękę w stronę Kozińskiej która uścisnęła ją. Deleen ukłoniła się z uśmiechem, nawet Kosh lekko skłonił „głowę”. - Jest jeszcze jedna sprawa. Powiązana z tą. – wszyscy ciekawie spojrzeli na ambasador a Kosh zwęził wizjer. Wiedział co teraz nastąpi. – Chcę przedstawić nowego ambasadora na Babilonie 5. Kis’int’hash – powietrze obok Kozińskiej zafalowało i nagle obok kruchej ambasador stał potężny pajęczak – ambasador Królestwa Cieni…