Forum › Fandom › Opowiadania › Cykle opowiadań › dział tymczasowy › Nowe Światy - Pojedyncze Opowiadania - 2
Tagi: Star Trek, Inwazja Borg
Vega
Pomieszczenie Sztabu Obrony, miasto Nowe Melbourne, Vega IX, terytorium Federacji Zjednoczonych Planet, 10 minut po zakończeniu federacyjnej ewakuacji.
Komandor Mikado Shinushi, dowódca obrony na Vedze, ze strachem spoglądała na ekran, w którym widać było federacyjne transportowce w panice opuszczające system. Wiedziała co to oznacza. W ciągu kilkunastu minut przybędzie Borg i zasymiluje tą 750 milionową kolonię. Stacja kosmiczna oraz 16 orbitalnych wyrzutni torped mu nie zaszkodzi, najwyżej zniszczy jakąś mniejszą jednostkę. Nawet torpedy transfazowe nie pomogą...
- Pani komandor. - zakrzyknął młody technik, Shinushi nawet nie wiedziała jak się nazywa. - Wykrywam kanał transwarp. Wychodzi z niego 5 jednostek. Identyfikuję. Wszystkie są sześcianami.
Tylko sześciany. Więc baterie na orbicie nic nie zdziałają. Na początku wojny torpedy spisywały się doskonale, ale teraz osłony temporalne Borga nie pozwalały na przeniknięcie do wnętrza okrętów. Pozostaje tylko czekać na nieuchronne.
- Na ekran!
Na obrazie sześciany posuwały się w kierunku planety, niszcząc po drodze stację nasłuchową w pasie Oorta i punkt widokowy w jego okolicy.
- Kontakt za 25 minut. Dziwne... - ręce technika zatańczyły na klawiaturze. - Wykrywam znaczny wzrost mocy w prowadzącym sześcianie. On zaraz...
Nie dokończył. Nagle sześcian jakby się rozszerzył. Po chwili potężna eksplozja rozerwała go na sprzęty. Pozostałe okręty Borga rozproszyły się, ale to im nie pomogło. Po kolei zamieniały się w ogromne kule ognia.
- Raport! Co zniszczyło Borga? - zapytała Mikado.
- Nie wiem, pani komandor. Nagle w każdej z jednostek wyzwoliła się ogromna ilość energii, co doprowadziło do rozerwania jednostek od środka. Czujniki wskazują na pewne podobieństwo do sposobu działania naszych torped transfazowych. - wyjaśnił technik.
- Przecież nasze torpedy są nieskuteczne przeciwnko niemu.
- Wiem, dlatego uważam, że to nie nasi zniszczyli sześciany. Co to? - technik popatrzył na konsolę. - 300 tysięcy kilometrów nad planetą tworzy się potężna osobliwość kwantowa. Wychodzi z niej ponad 300 okrętów!
Shinushi nie zdążyła zareagować, gdy nagle w pomieszczeniu teleportowali się dziwni obcy. Wszyscy mieli czarne kombinezony i hełmy zakrywające całą twarz. Trzymaną broń natychmiast wymierzyli we wszystkich zebranych.
- Rzucić broń! - odezwał się najwyższy z nich. Nie miał żadnych odznaczeń, ale Mikado instynktownie wyczuła, że jest dowódcą. Jego głos był podobny to dźwięków wydawanych przez Breenów.
- Róbcie, co każe. - zakomenderowała komandor. - Kim jesteście? - zwróciła się do obcych. - Oddziałem specjalnym Federacji?
Najwyższy zaczął wydawać rozkazy swoim podwładnym. Dwóch z nich podeszło do centralnego komputera i zaczęło zamontowywać przy nim dziwny sprzęt. Gdy wszyscy zaczęli wykonywać przydzielone zadania obcy spojrzał na Mikado.
- Jesteście członkami Federacji? - zapytała ponownie Shinushi.
- Dobry dowcip. - obcy roześmiał się, jeśli dźwięki dochodzące spod hełmu można było uznać za śmiech. - Naprawdę dobry. - nacisnął jakiś guziczek przy hełmie, który z cichym sykiem schował się w zgrubieniu munduru na karku. Na Mikado patrzyła Kardazjanka w średnim wieku. - Federacja was opuściła, tak jak kiedyś nas.
- Nie rozumiem...
- Zrozumiesz. Ponad 20 lat temu, nim Borg zaatakował Federację, zasymilował inne rasy tego kwadrantu. Na początku zajął się Kardazjanami. Tylko jedna rasa pośpieszyła im z pomocą. Romulanie. Inni schowali się, wierząc w potęgę swej broni.
Shinushi z szeroko otwartymi oczami słuchała wyjaśnień Kardazjanki. ?O czym ona bredzi?? - pomyślała.
- W trakcie asymilacji Unii Kardazjańskiej Borg, zdenerwowany skutecznymi atakami sił romulańskich, postanowił rozerwać Imperium na dwie części. Romulanie z północy wraz z kardazjańskimi uciekinierami oraz Konfederacją Breen, Sojuszem Ferengi, Talarianami, Tzenkethi i nielicznymi dowódcami federacyjnych okrętów, co przeszli na naszą stronę, stworzyli Koalicję.
- Koalicja? Atak Borga 20 lat temu? O czym ty mówisz? Zaatakowali kwadrant alfa zeledwie 3 lata temu. - Shinushi mówiąc to rozejrzała się. Pozostali przybysze ściągali swe dziwaczne hełmy. Wszyscy byli Romulanami lub Kardazjanami.
- Widzisz, u was admirał Janeway nie przeżyła spotkania z Korothem. Nie cofnęła się w czasie i Voyager wrócił na Ziemię po 23 latach, a nie 7 jak u nas. To dzięki wyczynom tej przestępczyni u nas pojawił się szybciej niż zamierzał. Ale przeżylismy, mimo odmowy pomocy przez Federację. Udało nam się opracować technologię podróży międzywymiarowych. Uciekliśmy przed Borgiem do wszechświata równoległego. Ja miałam wtedy 12 lat. Jestem komandor Taruna Ran, dowódca CS Castal oraz uciekinierka z układu Terex. Tutaj zapewne jestem członem Borga z Unimatrycy Kardaz.
- Nie. To niemożliwe. To nie może być prawda. A nawet jeśli nie kłamiesz, to po co tu przybyliście? Żeby się zemścić?
- Zemścić? Jakie to... ludzkie. Myślicie w tak wąskim wymiarze. Nie, jesteśmy tutaj aby was uratować, a przynajmniej część.
Dalszą rozmowę przerwał jeden z koalicyjnych techników.
- Według centralnego komputera na planecie jest 135 milionów kolonistów z 63 gatunków zdatnych do ewakuacji. - zameldował.
- Zdatnych? A co z pozostałymi? - zapytała Shinushi.
- Co z resztą? Zostaną zabici...
Gabinet gubernatora kolonii Vega, 6 godzin później.
Komandor Ran wypoczywała na gubernatorskim fotelu. Na razie wszystko przebiegało zgodnie z planem. Kolejne fale transportowców zabierały wytypowanych kolonistów. Nie zostały wykryte żadne jednostki Borga.
Ale nie obyło się bez kilku wpadek. Niektórzy ludzie odmawiali opuszczenia swych domów, a po transporcie żądali odesłania z powrotem na planetę. Jacy ci federacy są dziwni, rozmyślała. Dostają szansę ucieczki przed Borgiem, ale nie chcą pomocy. Czyżby miłość do ziemi była silniejsza od chęci przetrwania? Po co w ogóle Dowództwo kazało ratować tych głupców?
Dalszy odpoczynek przerwał meldunek technika:
- Pani komandor, wirus został wprowadzony do sieci. Za 20 minut wszystkie urządzenia nagrywające i zapisujące zostaną zniszczone. Borg nie wykryje naszej obecności. Nie wykryto również żadnych zasymilowanych Zmiennych.
- Jesteś pewien?
- Tak jest, pani komandor. Cała planeta została dwukrotnie przemieciona inhibitorem i nic nie znaleźliśmy.
- To dobrze. Jeszcze coś poruczniku?
- Nic, tylko ta komandor ciągle żąda spotkania z panią.
- Ehh... Wpuście ją.
Po chwili do gabinetu wkroczyła zdziwiona komandor Shinushi. Przy drzwiach straż pełniła Ferengijka!
- To ferengijskie kobiety również służą w armii?
- Proszę siadać, pani komandor. W końcu jesteśmy równi stopniem. Mówiłam już, że Sojusz Ferengi również się do nas dołączył. Ale musieli dostosować się i zmienić swój stosunek do kobiet... U was Nagus Rom zginął, prawda?
Mikado usiadła.
- Tak, został zabity i zastąpił go Brunt, który cofnął jego reformy i... Ale nie przyszłam tu po to, aby rozmawiać o Ferengich. Przychodzę w innej sprawie. Nie może pani pozwolić na to ludobójstwo. Kto dał pani prawo do zabicia ponad 600 milionów ludzi? - zapytała.
- Przykro mi. Nie możemy pozwolić, aby ci ludzie zostali zasymilowani. Borg będzie mógł obsadzić nimi prawie 10000 sześcianów. - wyjaśniła Taruna.
- Ale jakim prawem?
- Takie mam rozkazy. W czasie naszej ewakuacji zabiliśmy ponad 1,5 biliona obywateli, więc nie będzie dla tej garstki wyjątku.
- To nie może się zdarzyć, taka masakra nie może dojść do skutku!
- Komandorze - Taruna zaczęła tracić cierpliwość. - Według naszych obserwacji Borg zwraca uwagę na brak sygnału od grupy asymilacyjnej po 12 godzinach. Potem wysyła silniejszą flotę. Nawet gdybyśmy chcieli, to nie zdążylibyśmy wszystkich ewakuować.
- I zamierza pani osobiście zbombardować planetę i zabić wszystkich?
- Nie. Jesteśmy humanitarni. Najpierw użyjemy gazów bojowych, a dopiero później zbombardujemy wszystkie kompleksy. - Taruna popatrzyła na przerażoną ziemiankę. Wzięła z biurka padd i podała Mikado.- Oto lista ewakuowanych kolonistów z Vegi. Proszę spojrzeć na wpisy. Grupa B-2, numer 24697, Naomi Shinushi, córka Paula i Mikado oraz grupa D-1, numer 319, komandor Mikado Shinushi. Zostanie pani ewakuowana wraz z córką, a może mam zmienić wpisy i zabrać innych? Jak pani sądzi?
Mostek CS Castal, 6 godzin później.
Komandor Ran patrzyła ze swojego fotela na kolonię Vega. Trzy minuty temu ostatni transportowiec przeszedł przez Bramę. Na powierzchni pozostało około 618 milionów kolonistów. Koalicja nie mogła pozwolić by zostali zasymilowani i poinformowali Kolektyw o wrogu, który przeżył i zamierza się zemścić. A jego można było się spodziewać w ciągu najbliższej godziny.
- Wypuścić gaz! - rozkazała.
Zakamuflowane pojemniki z gazem jednocześnie eksplodowały. Bezbarwny i bezwonny gaz zaczął opadać na powierzchnię planety.
Specjalny filtr, umieszczony na głównym ekranie, pokazywał gaz jako pomarańczowe obłoki. W ciągu 15 minut szczelnie pomarańczowa barwa pokryła całą planetę.
- Czujniki nie wykazują oznak życia.
- Rozkaz dla floty. Rozpocząć bombardowanie. Używać tylko torped fotonowych. Wykonać! - rozkazała Taruna.
Dwanaście okrętów Koalicji rozpoczęło metodyczne niszczenie zagospodarowanej powierzchni planety...
Orbita kolonii Vega, 51 minut później.
Grupa trzynastu sześcianów wraz z kilkudziesięcioma mniejszymi statkami osłony leniwie orbitowała nad kolonią. Kolektyw już wiedział. Wszyscy koloniści zostali zabici lub uciekli. Cała infrastruktura planety została zniszczona. Układ stracił swe strategiczne znaczenie. Sześciany opuściły orbitę i skierowały się ku sektorowi zero-zero-jeden. Teraz tam przebywały potencjalne człony.
Kolektyw nie wiedział, że za grupą podąża mały zakamuflowany stateczek, czekający tylko na to, aby coś przeszkodziło okrętom Borga w podróży. Wtedy mógłby się ujawnić i zniszczyć znienawidzonego przeciwnika.
Po ponad miesięcznej przerwie nowe opowiadanie w realiach NŚ. Traktuje je jako pilot przed całym nowym cyklem.