Forum › Fandom › Opowiadania › Cykle opowiadań › dział tymczasowy › Nowe Światy - I tak to się zaczyna - część 5
Tagi: Star Trek, Inwazja Borg, Federacja, Kardassia, Romulanie
USSI Sentinel, orbita Romulusa
Kapitan Sentinela z lekką pogardą obserwował systemy detekcyjne i obronne wokół planety. Romulanie mieli maskowanie i zapominali, że Federacja też je miała. Zresztą nawet pochodziło od Romulan. I Federacja, w przeciwieństwie do Rihannsu, miała ponad sto lat na bawienie się nim. Co prawda traktat z Algeron zabraniał rozwoju i używania maskowania, ale zabraniał tez paru innych rzeczy i nikt się tym nie przejmował. Przynajmniej dopóki nie został złapany na gorącym uczynku.
A ponieważ Federacja jako taka nie mogła oficjalnie prowadzić badań, robiła to za pomocą wywiadu i agencji takich jak Sekcja 31. A to dawało spore możliwości. W rezultacie Federacyjne projekty były lata, jeżeli nie stulecia, przed Romulańskimi. I paradoksalnie nigdy nie mogły być w pełni wykorzystane. Nawet jednostki SFI musiały jakoś godzić się z traktatami i używać tylko środków zastępczych jak fazowanie zamiast pełnego maskowania fazowego. No ale nie tak dawno, dzięki uprzejmości Romulan, to się zmieniło. Podłączenie systemu Pegasus ? nazwanego tak od nazwy okrętu na jakim został przetestowany ? zajęło niecałą godzinę. I teraz Sentinel mógł się cieszyć w zasadzie stuprocentową niewykrywalnością. To się miało za chwilę zmienić.
?Jesteśmy na pozycji? zameldował oficer taktyczny.
?Znakomicie. Wyłączyć fazowanie, przygotować się do transportu.?
Sentinel, jako jednostka wywiadu nie musiał się przejmować oficjalnymi dyrektywami dotyczącymi bezpieczeństwa. I w związku z tym zamiast systemów teleportacyjnych miał system między wymiarowy pozwalający przenikać przez maskowanie. System miał swoje wady ? powodował nieodwracalne uszkodzenia DNA i powolną, bolesną śmierć jeżeli jedna osoba skorzystała z niego więcej niż pięć razy. Zmuszał także to używania ludzi do przenoszenia różnych rzeczy ? trzeba było 'przejść' między jedną pozycją a drugą i wywiadowi nie udało się jeszcze opracować systemów mechanicznych mogących zastąpić żywą istotę. No ale pozwalał na przenikanie przez pola osłonne czy maskowanie. Co właśnie uczynił jeden z Marines niosąc ze sobą pudło z laki gustownie pomalowane w motyle.
Momentalnie na orbicie i powierzchni Romulusa zawyły alarmy gdy tylko wykryto zamaskowany okręt na orbicie. Chwilę później echo zniknęło i alarm odwołano a operatorzy zaczęli zastanawiać się czy od napięcia nie zaczynają mieć zwidów. Tylko lakowe pudło leżące w kwaterze T'Vosha mówiło, że jednak nie. Pudło zawierające syntezowany komunikat od kapitan Sentinela:
?Słyszałem, pani T'Vosh, że nie pała pan do mnie gorącymi uczuciami. Szkoda, bo ja do pana jak najbardziej gorącymi. Mniej więcej tak gorącymi jak eksplozja torpedy transfazowej. Mam nadzieję, że kiedyś się będziemy mogli się wymienić naszymi uczuciami.
Aha, proszę przekazać wspaniałej Tal Shiar, że jak następnym razem będzie wysyłać szpiegów w tak prostacki sposób, to niech wybierze takich, którzy nie będą płakać i błagać o litość gdy będzie im się dezintegrować ciała.
Do zobaczenia, panie T'Vosh.?
Utopia Planitia, Baza 12, dok 6
Kapitan Geordi LaForge z mieszaniną dumy i strachu patrzył na okręt przyczajony w doku. Wyglądał niepozornie, niemal tak jak typowy okręt klasy Defiant. Jednak różnice były znaczące. Zaczynały się na zewnątrz ? od wyglądu kadłuba, rdzawo-brązowego a kończyły głęboko w maszynowni gdzie zamiast pulsującej kolumny rdzenia warp widniała kula rdzenia kwantowego.
Ten okręt, dla przyspieszenia konstrukcji bazujący na szkielecie Defianta, był najnowszym dziełem Gwiezdnej Floty. Sekcja badań temporalnych prowadziła własne eksperymenty z technologią i danymi z Voyagera i po rozpoczęciu inwazji Borg udostępniła te dane korpusowi inżynieryjnemu GF.
Hornet, gdyż tak ochrzczono nowy okręt był pierwszym z prawie czterech tysięcy jednostek jakich budowa już się rozpoczęła. I jedną z paru przyczyn dla których Federacja unikała Borg. Wyposażony z pancerz z xentronium ? sztucznie uzyskiwanego neutronium był jednym wielkim generatorem anty-grawitacyjnym ? mającym zapobiec zapadnięciu się okrętu pod wpływem własnej masy i jednocześnie zmiażdżeniu wewnętrznych systemów okręty pod wpływem generowanej przez pancerz grawitacji. Generatory zajmowały tyle miejsca, że dla broni, napędu i załogi nie pozostało prawie nic. Bazująca na emiterze holograficznym z 29 stulecia technologia komputerowa pozwoliła na 99% automatyzację systemów, a exocompy i nanity naprawiały okręt. Załoga, licząca 3 osoby, miała tylko dowodzić, kierować i strzelać. Z dowodzeniem nie było problemów. Z dwiema pozostałymi rzeczami tak. Flota z góry założyła, że Borg dostosuje się do torped transfazowych i zaczęła opracowywać broń bazującą na systemach Voyagera, w tym danych ze standardowej broni Federacji ulepszonej przez dronę ?One?.
LaForge, od lat pracując nad problemem Borga i ich niesamowitych zdolności adaptacji, wiedział że cyborgi wcześniej czy później dostosują się do każdej broni. Typowej broni. Jednak nietypowe myślenie nie przynosiło rezultatów aż do powrotu Voyagera. Bazując na trzech różnych systemach opracowano coś, co nazwano lancą. Miano to montować na ciężkich okrętach anty-Borg, ale dla Horneta była po prostu zbyt duża. Dlatego sięgnięto po dezintegrator izomagnetyczny. Wbrew nazwie był to po prostu bardzo zaawansowany miotacz masy. Strzelający chmurami super-ciężkich cząsteczek miotacz nie posiadał frekwencji ani innych egzotycznych właściwości ? co czyniło adaptację praktycznie niemożliwą. Modyfikację przeprowadzone na fazerach Voyagera przez ?One? zostały powielone i dopracowane zwiększając moc dezintegratora i prędkość pocisków. Hornet wyposażony był w dwa takie działa. I nic więcej. Nie miał także pól osłonnych. Uznano iż montowanie systemu do jakiego Borg może się dostosować jest stratą czasu. Pancerz z xentrnium był naturalny i dostosowanie było niemożliwe. Borg musiał po prostu go zniszczyć siłą ognia. Co powinno być wystarczająco trudne, aby zrekompensować brak osłon.
Teraz Hornet był gotowy do pierwszego lotu. Maskowanie fazowe miało zapobiec wykryciu okrętu tak przez Borg jak i inne rasy. Pierwszy kurs Horneta wiódł na granicę z Cardassianami. Rozkazy kapitana były jasne. Przeprowadzić test systemów. W razie wykrycia przez Borg nie nawiązywać walki. Im dłużej pozostawali w niewiedzy w stosunku do nowych zabawek Federacji ? tym lepiej. W razie wykrycia przez inne rasy ? zniszczyć.
Gdy Hornet zniknął po włączeniu maskowania Geordi odwrócił się do swojego starszego kolegi.
?Jak tam twoja zabawka Scotty? Moja już lata?
?Aye, kolego. Ale moja dama jest ciut większa od twojej.? Montgomery Scott, pierwszy kapitan korpusu inżynieryjnego Floty Gwiezdnej uniósł szklaneczkę z whisky
?Oby ci się wiodło, maluchu. Przynieś swoją załogę do domu?
Merkury, kwatera Wywiadu Federacji, biuro Szefa Wywiadu
?Poleciał??
?Tak.?
?Co z drugim??
?Potrzebujemy jeszcze dwóch tygodni.?
Stareńka admirał pokiwała głową. Te dwa okręty były główną nadzieją Federacji. W miarę konwencjonalną nadzieję. Pozostałe projekty, prowadzone przez wywiad były zbyt straszne aby nawet rozpatrywać ich użycie. Ale admirał Uhura, podobnie jak admirał Picard nie wierzyli, żeby udało się powstrzymać Borg. Projekt ?Ucieczka? miał zapewnić Federacji i Klingonom przetrwanie. Musieli mieć czas, dużo czasu, aby doprowadzić projekt do końca. A przez głupie działania Romulan, Borg był bardziej aktywny niż prognozowano.
?Co z Romulanami??
?Pogłoski się potwierdziły. Użyli broni trilitowej na jednym z unikopleksów Borg.?
?Głupcy. Koniecznie chcą zwrócić na siebie uwagę Kolektywu? skomentowała Uhura ?Co z naszymi agentami??
?Dwóch z nich przechwyciło generator. Niedługo powinni startować.?
?Tal Shiar??
?Jeżeli Sentinel się sprawił, to powinni gonić własny ogon.?
Uhura skinęła głową. Plany generatora uniemożliwiającego okrętom Borg komunikację z Kolektywem były ważne. Bardzo ważne. Zbyt ważne aby ryzykować pozostawienie sprawy przypadkowi.
?Wyslijcie Nekromantę. Mają przechwycić i eskortować naszych ludzi. Jeżeli Romulanie będą próbowali przeszkodzić im w jakikolwiek sposób ? ma ich powstrzymać.?
?Powstrzymać??
?Bezwzględnie.?
Nekromanta, mostek
Nekromanta był starym romulańskim D7. A raczej kadłubem starego Romulańskiego D7 z wnętrznościami wypełnionymi najnowszą technologią Federacji. To był ten sam okręt, z którego sto lat temu kapitan Kirk ukradł system maskujący. Parę lat później wywiad uznał że potrzebuje Romulańskiego okrętu. I że skoro na ten raz udało się zakraść, to uda się i drugi raz. Udało się i Nekromanta, nazwany tak po części z powodu wieku, był okrętem flagowym Wywiadu.
Teraz wyposażony we wszystkie technologie przyszłości miał zająć się zapewnieniem bezpiecznego przeloty starego Pi mającego na pokładzie dwóch agentów wywiadu ? byłych oficerów Tal Shiar ? i plany dość specyficzny system zagłuszający.
?Shi'ra na skanerach.? zameldowała młoda Vulcanka będąca oficerem naukowym okrętu. ?Przechwycimy go za dwie minuty.?
?Slipstream działa cuda? kapitan uśmiechnął się do niej.
Vulcanka skinęła głową i zepsuła humor kapitanowi
?Ścigają go dwa Warbirdy. Klasa Valdore?
?Sternik??
?Aye, przechwycenie. Minuta.?
Okręt skoczył do przodu. W slipstream nie potrzebował maskowania. I tak był praktycznie niewykrywalny ze względu na prędkość.
?Czerwony alarm. Załadować torpedy transfazowe.?
?A nie dezintegrator??
?Wiedzą że mamy torpedy, nie wiedzą o kulomiocie.?
?Aye.?
Załoga ruszała się jak dobrze naoliwiony mechanizm. Nekromanta przeszedł w warp sekundę po tym jak Valdore'y otworzyły ogień do Pi. Mały okręt wypadł z warp i usiłował przedłużyć sobie życie wściekłymi unikami.
?Wywołać ich. Sternik, wprowadzić nas między Shi'ra i te warbirdy.?
?Nie odpowiadają.?
?Kanał otwarty., tu kapitan D7, dezaktywujecie broń i wycofacie się, albo zostaniecie zniszczeni.?
?Nic... moment. Odpowiadają.?
?Nic z tego, Federacyjny psie. To akt wojn...?
?Nie sądzę. Jesteście mistrzami w ustanawianiu precedensów. Zdaj się to wasze okręty przechwyciły i groziły walką grupie ścigającej Firestreak'a i tego drugiego zdrajcę. No my robimy to samo.?
?Zerwali kontakt. Wzmogli ostrzał.?
?Chwycić naszych ludzi promieniem, wchodzimy w warp.?
?Wykrywam nowe kontakty. Dwa Scimitary i cztery D'deridexy!? zameldowała Vulcanka Tego było ciut za dużo. Tym bardziej że Nekromanta nie posiadał generatorów pancerza.
?Przygotować się do wejście w slipstream.?
?Aye.?
D7 z gracją zawrócił i pognał w stronę uciekającego Pi. Za oboma okrętami pomknęły zielone iskry torped plazmowych.
?Mamy go!?
?Warp 1.?
D7 i chwycony promieniem trakcyjnym Pi weszły w warp. Niezniechęceni Romulanie pognali za nimi, wystrzeliwując kolejną salwę torped. Systemy zagłuszające Nekromanty ogłupiły wszystkie, poza jedną która uderzyła w Pi niszcząc jego pola.
?Slipstream!?
D7 nagle przyspieszył i zniknął w błysku intensywnie niebieskiego światła. Romulański pościg został w tyle. Dowódca Nekromanty miał nadzieję, że z zagłuszasz przetrwał bijatykę nienaruszony.
System Cardassiański
Cesarzowa z zadowoleniem zeszła z okrętu dowodzenia i znów poczuła pod stopami twardy grunt. Jej słudzy zrobili dobrą robotę. Dawne jądro Cardassii Prime, teraz zmienione w neutronową kulę, było jej osobistą siedzibą. Największym i jedynym w rodzaju pałacem dla cesarzowej Borg. Wyświetliła obraz układu i skinęła głową. Przeobrażenie systemu było niemal kompletne. Planety zmieniły się w gigantyczne fortece najeżone uzbrojeniem. Unieruchomione i połączone z równie olbrzymimi stacjami stanowiły system obronny nie do przebycia. Nic dziwnego ? miał chronić ją.
Zerknęła na mały cud w centrum tej olbrzymiej konstrukcji mogącej rywalizować rozmachem ze Sferami Dysona. Energii potężnej Fortecy zapewniało dawne słońce systemu. Teraz nie świecące. Raczej wprost przeciwnie ? pożerające światło z taką samą żarłocznością jak jej naturalni bracia. Czarna dziura i orbitujący dookoła kompleks byłyby cudem galaktyki, jedynym w swoim rodzaju. Gdyby nie jego przeznaczenie.
Kolonia Abydos II
Konwój romulańskich okrętów i Federacyjnych jednostek kolonizacyjnych eskortowany przez dwa Defianty wszedł na orbitę kolonii. A raczej czegoś, co miało stać się kolonią. Romulanie, po przesłuchaniach zdecydowali, że chcą założyć własną kolonię i żyć zgodnie ze swoimi prawami i przekonaniami. Rada zgodziła się. Pierwotnie miała to być mała kolonia na jednym z kontynentów Derash VII, planety już dawno skolonizowanej przez ludzi, jednak kolejne ucieczki sprawiły, iż Romulan było po prostu za dużo. Dlatego Rada Federacji oddała im jedną z planet klasy M, zapewniając jednocześnie odpowiednie środki do kolonizacji i obrony. Dwie automatyczne bazy obronne wyposażone w najnowszą technologię oraz dwa Defianty w połączeniu z naziemnymi systemami obronnymi dały Romulanom poczucie bezpieczeństwa. Federacja się o nich troszczyła i traktowała jak równych sobie. Co więcej, liczyli się z ich zdaniem czego o Senacie Imperium, że o Praetorze czy Tal Shiar nie wspominając, nie można było powiedzieć. Uchodźcy znaleźli nowy dom.