New York Times zamieścił wywiad z gwiazdą Star Treka Leonardem Nimoyem. W dalszej części fragment tego wywiadu.
[more]Słyszałem, że przez lata proponowano ci, żebyś zagrał rolę Spocka w innych "Trekowych" projektach i odmawiałeś. Jak namówiono cię na udział w nowym filmie?
Gdy nakręcono pierwszy film z serii Generations, była tam scena z całą oryginalną załogą, włączając w to Spocka. Tyle że dialog Spocka nie przystawał do jego postaci. To był dialog, który nie miał nic wspólnego z postacią Spocka. Powiedziałem więc ówczesnemu producentowi: "To nie jest prawdziwy Spock. Ta rozmowa może zostać przeprowadzona przez kogokolwiek w tej scenie i nie zrobi to żadnej różnicy." Nie wziąłem udziału w tym filmie. To film, gdzie zabijają kapitana Kirka, wydawało mi się to niepotrzebne. Nie było powodu, by to robić.
Od tej pory nie proszono mnie, żebym zagrał Spocka, dopóki nie skontaktował się ze mną J. J. Abrams w sprawie tego filmu. Miałem wspaniałe spotkanie z J. J. oraz Bobem Orci i Alexem Kurtzmanem, scenarzystami. Mówili o tym, czym jest dla nich "Star Trek", bardzo inteligentnie i z wielką pasją. I to naprawdę wciągnęło mnie w to, co było najlepsze w Spocku i Star Treku wtedy, gdy kręciliśmy oryginalną serię. Napisali ekscytujący scenariusz - myślę, że to oczywiste, że to naprawdę wielki film, ale również bardzo wzruszający i osobisty film. Włożono w niego dużo serca.
Mogę ponudzić cię przez chwilę? Twoja postać w nowym "Star Trek" nazywa się Spock Prime (Pierwszy) - jest w tym niebiański sens, że jest ważniejszy czy większy? Lub sens matematyczny, oznaczający pierwszeństwo lub część czegoś większego?
Myślę, że jest w tym niebiański sens [śmieje się]. Jestem kimś w tym rodzaju. To dodaje godności całej postaci.
Źródło: Trekweb[/more]