Forum Fandom Opowiadania Cykle opowiadań dział tymczasowy Koleje Wojny - Preludium

Koleje Wojny - Preludium

Viewing 5 posts - 1 through 5 (of 5 total)
  • Author
    Posts
  • Zarathos
    Participant
    #3345

    Opowiadanie będzie opowiadać o Wojnie z Dominium, ale postanowiłem zacząć od czegoś, co uznałem za jej preludium, czyli wojnę między Federacją, a Klingonami. Ponieważ religijne hokus-pokus i wchodzenie Dowództwa Floty Gwiezdnej w tyłek Sisko mi nie odpowiadały, postanowiłem opisać te starcia, no i samą wojnę tak, jak wg mnie powinna wyglądać. Opowiadanie jest otwarte, więc jak ktoś chce opisywać sytuację z pkt., widzenia pojedynczego okrętu, innej rasy etc. proszę bardzo. W razie potrzeby konsultacji PM. Prosiłbym tylko o przesyłanie tekstów do akceptacji jeżeli ktoś coś napisze.To powiedziawszy znikam, a Wy możecie się znęcać 🙂

    Zarathos
    Participant
    #51231

    Tagi: Star Trek, wojna, Klingoni, Federacja

    TYTUŁ: Koleje Wojny

    AUTOR: Jerzy Jabłoński

    KONTAKT: zarathos1@poczta.onet.pl

    PRAWA WŁASNOŚCI: TA HISTORIA MOŻE BYĆ DYSTRYBUOWANA BEZ ZGODY AUTORA TAK DŁUGO, JAK DŁUGO NIE WIĄŻE SIĘ TO Z UZYSKIWANIEM KORZYŚ,CI MAJĄTKOWYCH W ŻADNEJ FORMIE.


    Copyright/Disclaimer Notice


    Nie jestem właścicielem żadnej rzeczy umieszczonej w tym opowiadaniu, a będącej pod ochroną praw autorskich któregokolwiek ze studiów. Tylko część postaci oraz technologii należą do mnie i biorę za nie pełną odpowiedzialność.

    Pozostałe należą do studia Paramount ? właściciela praw do serialu Star Trek

    TO STWIERDZENIE MUSI POZOSTAĆ W NIEZMIENIONEJ FORMIE PODCZAS DYSTRYBUCJI OPOWIADANIA.


    Nigdy nie było dobrej wojny, ani złego pokoju.

    Beniamin Franklin

    Ziemia, dowództwo Floty Gwiezdnej

    ?Uważamy Federacyjne żądania do opuszczenia kardassiańskiego terytorium i oddania im kolonii, które okupujemy, za obraźliwą prowokację. Klingońska krew została przelana, aby zdobyć te kolonie! Teraz są częścią Imperium i takimi pozostaną ? nigdy ich nie oddamy. Więcej, jeżeli Federacja ciągle liczy na pokojową koegzystencję z Imperium Klingońskim, muszą opuścić wszystkie bazy gwiezdne i instalacje wojskowe w sektorze Archanis. Nasze roszczenia do Archanis IV i otaczającego terytorium nie podlegają dyskusjom. Jeżeli Federacja nie opuście tego terytorium, poniesie konsekwencje. Niech żyje Imperium!?

    Monitor zamigotał, przez chwilę jeszcze pokazując logo Federacji, po czym ekran ściemniał. Zgromadzeni w sali odpraw głównego dowództwa Floty Gwiezdnej oficerowie patrzyli na siebie, nie bardzo wiedząc co powiedzieć. Ostatecznie ? co można było powiedzieć? Że najstarszy i najpewniejszy sojusznik postanowił wbić ci nóż w plecy?

    - Cholerny Sisko.

    Wszyscy popatrzyli na kobietę, która wypowiedziała te słowa. Żelazna dama Floty, admirał Alynna Nechayew wyprostowała się na krześle i oddała spojrzenia.

    - Cholerny Sisko, - powtórzyła. - Ten idiota wpakował nas w wojnę z Imperium z powodu jakichś durnych Kardassian.

    - Miał stać z boku i patrzeć, jak Klingoni ich mordują?

    - Nie. Lepiej było, jak wdał się w bitwę z całą klingońską flotą dowodzoną przez samego kanclerza, - odpowiedziała sarkastycznie admirał - I na dodatek zdołał go przekonać do poddania bitwy. Tak swoją drogą to co on jeszcze robi na DS9? Każdy inny dowódca z każdej innej stacji siedziałby teraz w celi oczekując na sąd wojskowy.

    - Bajoranie. - Dla wszystkich, może poza admirał Nechayew, sprawa była oczywista. DS9 to stacja bajorańska, korytarz leży w bajorańskiej przestrzeni. I Bajoranie chcą Sisko jako dowódcę stacji. A jak Federacja go zdegraduje, to oni sobie wezmą korytarz i stację. Więc Sisko był, chwilowo, nieusuwalny.

    - Bajoranie co, Podbili Federacje?

    - Bajoranie mają prawo decydować o tym, co dzieje się w ich systemie ? tłumaczył Nechayew admirał Nakamura. - A my potrzebujemy dostępu do DS9 i do korytarza.

    - Jesteście naiwni jak dzieci. Jeżeli Bajoranom nasze porządki się nie spodobają, wycofajmy wszystkich naszych ludzi i wszystkie nasze okręty. Z Kardassianami i Klingonami pod bokiem, a Dominium po drugiej stronie korytarza dość szybko zorientują się, że mieszanie w wewnętrznych sprawach Federacji to nie najlepszy pomysł.

    Szok to delikatne określenie stanu, w jaki wpadli zebrani oficerowie po słowach Nechayew. Admirał proponowała odejście od jakichkolwiek zasad jakie rządziły Federacją, zmuszenie innego narodu, ba, sterroryzowanie go, do uległości wobec Federacji. Cała reputacja Floty i Federacji ległaby w gruzach, gdyby się na to zgodzili.

    - Niemożliwe. Zresztą, ten zmienny Sisko, Odo, zdaje się wykrył coś w czasie połączenia z Wielkim Zgromadzeniem. Gowron może być zmiennym. - Fujisaki, zastępca dyrektora wywiadu włączył ponownie monitor i wyświetlił krótką notatkę przesłaną przez Sisko. - Wezwaliśmy ich już na Ziemię, a moi ludzie pracują nad sposobem ujawnienia Zmiennego.

    - Jeżeli istnieje.

    - Jeżeli. Ale biorąc pod uwagę sposoby działania Zmiennych, to bardzo prawdopodobne.

    - Jeżeli się nie uda, to sami podłożymy ogień pod stosem na którym stoimy. - ostrzegła Nechayew.

    - Uda się.

    - Zobaczymy. A tymczasem mam inne pytanie. Sisko będzie na Ziemi za około tydzień, może szybciej, jeżeli skorzysta w autostrady warp. Pewnie ma pierwszeństwo? - Fujisaki skinął głową ? No właśnie. Więc za dzień lub dwa. Przesłuchania, rozmowy, przygotowywania, lot do miejsca, gdzie będzie przebywał kanclerz. Zanim uda się nam, o ile się uda, ujawnić zmiennego, Klingoni zaczną szturmować nasze mury. A fosa od ich strony wyschnięta. Co zrobimy z tym fantem?

    Pytanie było dobre, problem leżał w tym, że nie było na nie dobrej odpowiedzi. Od parudziesięciu lat na granicy z Imperium panował spokój i bazy gwiezdne oraz posterunki Floty, i tak osłabione po podpisaniu traktatu w Khitomer, popadły niemal w zapomnienie. Nie tak dawno w czasie Klingońskiej Wojny Domowej Federacja, chcąc zablokować dostawy romulańskiej broni, zdołała zgromadzić tylko dwadzieścia cztery jednostki, a i to w większości zdecydowanie przestarzałych. To było zresztą innym problemem Floty Gwiezdnej. Większość jej jednostek była przestarzała. Trzon Floty pochodził jeszcze z czasów admirała Kirka, albo bezpośrednio wywodzi się z typów opracowanych w tym okresie. Na miano nowoczesnych zasługiwało może dziesięć, piętnaście procent Floty. Która stacjonowała wszędzie, tylko nie w pobliżu granicy z Imperium.

    Flota Gwiezdna nie miała środków do zapobieżenia wojnie, nie miała środków do powstrzymania Klingonów, a na zgromadzenie środków do wygrania wojny z Imperium będzie potrzebowała czasu. Którego jej pewnie Klingoni nie dadzą. A jeżeli Gowron jest Zmiennym, to Federacja może ocknąć się prowadząc wojny na dwa fronty. Trzy, jeśli Romulanie zdecydują się przyłączyć do wygrywającej strony, a zdecydują na pewno.

    - Nakazałem już swoim stoczniom zintensyfikować modyfikację Excelsiorów które wyciągamy z magazynów, ale to wszystko na co nas stać. Nawet w obliczu wojny z Dominium nasz budżet pozostaje na poziomie z początku lat 60'ych. Nie stać nas na nowe okręty.

    - A proces modernizacji Galaxy?

    - Modernizacji i budowy nowych z części jakie zostały w Utopii po zamknięciu ich programu. Mamy już trzy nowe okręty na ukończeniu, chociaż będą mocno zdekompletowane w stosunku do oryginałów.

    - Zdekompletowane?

    - Słabsze zestawy sensorów, większość kwater niewykończona, albo wręcz niezbudowane, ekwipunek naukowy na zerowym poziomie.

    - Galaxy do toczenia wojny. Podoba mi się. - Nechayew uśmiechnęła się do siebie. Idea posiadania Galaxy przeznaczonego tylko i wyłącznie do walki bardzo się jej podobała. - Co jeszcze?

    - Nic więcej. Excelsiory zmodernizowane do standardu Lakoty są zbyt drogie, żeby opłacało się przeprowadzać modyfikację. Zresztą, i tak szybciej i taniej jest zbudować nowego Defianta o podobnej mocy ognia niż zmodernizować Lakotę. Excelsiory zostają zmodernizowane do standardu 2362, podobnego jak pani Carewicz. Wypuściliśmy próbną serię Defiantów, ale te okręty mają jeszcze zbyt wiele błędów i problemów, żeby uznać je za gotowe do normalnej służby. Nawet, zwłaszcza, w czasie wojny. Fakt, że nie mamy pieniędzy ani czasu na ich budowę pomijam. - admirał Nakamura Mamoru, obecny dowódca kompleksu Utopii Planiti wiedział o tym wszystkim, ale jego słowa działały na niego samego tak samo, jak na resztę zgromadzonych. - Modyfikujemy też inne stare okręty: Mirandy, Constitutiony i co nam wpadnie w rękę. Andorianie budują trochę swoich okrętów, Akir, Steamrunnerów i Saberów, ale o ile oni są gotowi wydawać sporo na zbrojenia, to nie mają aż takiego budżetu. Na uzupełnienie stanu floty, okrojonej po Khitomer, będą potrzebować co najmniej pięciu lat, o ile nie dostaną pieniędzy od Rady. A nie dostaną. Vulcanie modernizują swoją flotę i w ciągu roku będą dysponowali najsilniejszą, jeżeli nie liczebnie, to technologicznie, armadą w całej Federacji. O reszcie ras członkowskich nie ma nawet co wspominać. Nie mają albo woli, albo środków na zmianę czegokolwiek w swoich flotach. A najczęściej jednego i drugiego.

    Obraz był przygnębiający. Flota szykowała się do wojny dysponując groszami z budżetu i nie zapowiadało się, żeby mieli dostać więcej. Największa potęga kwadrantów Alfa i Beta, imperium górujące technologicznie nad każdym z przyjaciół i wrogów i nie mające niemal konkurencji pod tym względem musiało wysyłać swoich żołnierzy na śmierć w przestarzałych okrętach, bo politycy nie chcieli zapłacić za budowę nowych.

    - Nie jest aż tak źle. - odezwała się starsza kobieta siedząca na końcu stołu. - Klingoni wcale nie stoją lepiej. Co prawda mają wzmocnione technologicznie siły po wojnie z Kardassianami, ale znacząca część ich floty to nadal stare typy okrętów, odpowiadające naszym Mirandom i Excelsiorom. Nowych typów, jak Vor'cha mają niewiele, no i tylko jednego Negh'var, o ile wywiad czegoś nie przegapił.

    - To znaczy, że będziemy walczyli na przestarzałych okrętach przeciw przestarzałym okrętom, których będzie znacznie więcej. Faktycznie, niezłe pocieszenie. - Zauważyła Nechayew. - A konkretnie ja będę walczyła, bo przecież jestem za mało odpowiedzialna na dowodzenie czymkolwiek znaczącym i zesłano mnie na to zadupie, które teraz będzie teatrem nowej wojny podjazdowej z Imperium.

    Admirał Ross, przewodniczący zebrania, chrząknął

    - Nikt nie wątpi w twoje zdolności, Alynna. Dobrze o tym wiesz.

    - Wiem, wiem. Więc co takiego dobrego jest w tych klingońskich okrętach?

    - To. - Brand wskazała na ekran, na którym wyświetliła się sylwetka okrętu klasy Drell 7 Mk II, znanego też jako K'T'Inga, strzelającego akurat z disruptora do stacji DS9.

    - Lata i strzela. Więc?

    - Lata i strzela, ale z czego? Ja i moje służby przeanalizowaliśmy tą bitwę i znaleźliśmy fakt, który umknął jakoś wszystkim pozostałym.

    - Że Klingoni używają disruptorów?

    - Że nie używają torped.

    - I?

    - Dlaczego? Żaden ich okręt podczas ataku na Deep Space Nine nie użył torped. Przejrzałam nasze dane na temat bitew KSO. Klingoni nie używają torpedo od dłuższego czasu, a podczas wszystkich ulepszeń zastępują wyrzutnie torped disruptorami dużej mocy, o ile to jest możliwe. A jeżeli nie, to nowe okręty po prostu nie dostają torped, lub mają je w minimalnych ilościach. Ponad to żaden nowy okręt nie otrzymał wyrzutni torped. Ani Negh'var, ani żadna z Vor'chy. Ta tendencja odchodzenia od pocisków zarysowała się od chwili, gdy podpisaliśmy z Imperium sojusz.

    - Pięknie, ale nadal nie rozumiem, co to ma wspólnego z nami? - Zapytał lekko podirytowany Ross.

    - A ja chyba rozumiem ? cicho odpowiedziała zainteresowana nagle Nechayew. - Proszę kontynuować.

    - Doszliśmy do wniosku ? Brand uśmiechnęła się do Nechayew, - że Klingonów po pierwsze nie stać na taką broń, a po drugie nie mając przeciwników, którzy by jej używali, po prostu zrezygnowali. Wyścig zbrojeń kosztuje, a jak nie ma się z kim ścigać, to po co biec dalej? Federacja była jedynym przeciwnikiem Imperium masowo używającym torped. Ba, jedynym w ogóle używającym ich do czegoś więcej niż okazjonalnych ataków na wyjątkowo trudne cele. Imperium rozwijało torpedy, nie chcąc pozostać w tyle za nami. Ale gdy Federacja przestałą się liczyć jako wróg, nie było sensu rozwijać tej broni dalej.

    - Chce pani powiedzieć, że okręty Klingońskich Sił Obronnych nie są wyposażane w torpedy, a nawet jeżeli, to są to wersje sprzed paru dziesięciu lat?

    - Dokładnie. Najprawdopodobniej jedynymi okrętami mającymi torpedy będą stare Bird of Preye i D7 należące do domów których nie stać na nowinki techniczne. A te torpedy będą bardzo przestarzałe. Jest coś jeszcze.

    Obraz na monitorze zmienił się i wyświetliła się sylwetka okrętu klasy Vor'cha trafionego fazerem z DS9, a obok powtarzająca się sekwencja trafień z torped fotonowych (konkretnie z jednej) w inny okręt tej klasy.

    - Proszę zwrócić uwagę na te zdjęcia. Okręty IKC Krekas i IKC Kagan. Zgodnie z danymi z sensorów stacji, ani jeden ani drugi okręt nie był ostrzelany wcześniej. Dysponowały więc pełną mocą pól osłonnych.

    - Chwila ? przerwała mówiącej Nechayew. - Chce pani powiedzieć, że najnowszy krążownik Imperium został zniszczony przez jedną torpedę?

    - I tak i nie. Jak pani wie torpedy używane przez DS9 są znacznie większe i potężniejsze niż pociski standardowo używane na naszych jednostkach.

    - Wiem ale to mimo wszystko nie wyjaśnia takich efektów.

    - Owszem. Ale to co powiedziałam wcześniej wyjaśnia. Klingoni nie mają wrogów używających torped. - Zdjęcie Vor'chy trafionej z fazera zajęło cały ekran, a Barn spojrzała na Nechayew.

    - Więc nie rozwijają torped i systemów osłony przeciwko nim. - Wyszeptała admirał i uśmiechnęła się. Dobra nowina.

    - Niestety, tylko okręty klasy Galaxy mają wyrzutnie mogące miotać te torpedy. Mniejsze jednostki niestety będą musiały wystrzelić cztery, pięć torped dla przebicia osłon i zniszczenia okrętu klasy Vor'cha.

    Admirałowie popatrzyli na siebie. Jakaś nadzieja dla Floty i Federacji zaświtała. Tylko Nechayew, jak zwykle, miała wątpliwości.

    - Skoro skoncentrowali się na ochronie przeciwko broni energetycznej, jak wiele osiągnęli?

    - Skuteczność naszych fazerów spadnie mniej więcej o tyle, o ile wzrosła skuteczność torped.

    - Pięć razy!

    - Zgadza się. Fazery będą mniej więcej pięć razy mniej skuteczne.

    - To są technikalia, panie i panowie. Nawet jakby fazery były tak skuteczne jak torpedy, to i tak stara zasada, że nec Hercules obowiązuje. Co zrobimy w związku z tym?

    Rozgorzała gorąca dyskusja. Propozycji było tak wiele, jak wielu było admirałów na sali. Spektrum opinii było też dość szerokie. Zaczynało się na opóźnianiu ofensywy Imperium nawet za cenę utraty większej liczby starych okrętów, a kończyło na zawarciu sojuszu z Romulanami i poszczuciu jednych na drugich. Koniec końców zwyciężyła opinia admirała Rossa i zebranie zakończono po północy. Admirałowie mieli wiele do roboty, ale najmniej wdzięczne zadanie przypadło admirał Nechayew.

    Stacja K-7, przy granicy z Imperium Klingońskim

    Komandor porucznik Ushepi był zdecydowanie najbardziej nieszczęśliwą osobą na stacji. Parę godzin temu miał przyjemność, o ile można to tak nazwać, rozmawiać z admirał Nechayew. Bardzo niezadowoloną panią admirał, której, przez jakiś kaprys losu, był adiutantem. Młodszym adiutantem, co oznaczało, że był tym posłem, który przynosi złe wieści i któremu ścinają głowę. Wydawało mu się, że po paru ?ścięciach? przyzwyczai się, ale jakoś się to nie udawało i przejmował się za każdym razem tak samo jak za pierwszym. A miał dziwne wrażenie, że po ultimatum Gowrona dającym Federacji 10 dni na opuszczenie sektora Archanis admirał była jeszcze mniej zadowolona.

    O tym, co będzie się działo jak wręczy jej raport o stanie floty w sektorach nadgranicznych, wolał nie myśleć. Sądny dzień przy tym, to drący się piaskownicy dzieciak.

    Widząc wychodzącą ze śluzy admirał przeżegnał się szybko i poprosił wszechmogącego o jakieś wsparcie, albo chociaż ładny pogrzeb i podszedł do Nechayew.

    - Pani admirał, wita...

    - Gdzie się pętałeś? - Przerwała mu Nechayew, zwracając się ku turbowindzie. Ushepi rozejrzał się dookoła z miną zbitego psa i podreptał posłusznie za admirał. - Masz te dane? - Zapytała, gdy weszli do windy. Ushepi wręczył jej PADDa i postarał się wcisnąć w jak najdalszy kąt. Reakcja admirał była nietrudna do przewidzenia.

    - Co! Co to ma być? Zjazd starych ciotek i ich przyzwoitek! Jedenaście jednostek, z których najnowszą jest mój ?Carewicz??! Na całą granicę z Imperium!

    - Tak jest, pani admirał. Ale od jutra...

    - Dostajemy posiłki?

    - Nie, pani admirał. Admirał Ross kazał odesłać Al-Batani na Gama Hironi.

    Nechayew spojrzała się na swojego adiutanta, ale nic nie powiedziała. Miała dziesięć jednostek, z czego znaczna większość była starsza od niej. Wytyczne Rossa co do prowadzenia tej wojny w jej początkowym stadium były jasne, ale mógł chociaż dać jej szanse stawienia jakiegoś oporu.

    - Zwołaj zebranie oficerów taktycznych i strategicznych. Musimy przedyskutować naszą sytuację. - nakazała wychodząc z windy i kierując się do biura. Za godzinę, bo na przelot tutaj i tak straciłam już prawie tydzień.

    Gdy parę godzin później do gabinetu Nechayew weszło czterech oficerów będących jej bezpośrednimi doradcami i osobami które, łącznie, najlepiej wiedziały co w trawie piszczy, admirał wiedziała już, co chce zrobić. Teraz jej ludzie musieli tylko wymyślić, jak.

    - Witam panowie. Kanapki są, kawa i herbata też, jak kto woli. A teraz do rzeczy. Ktoś nie wie, o co chodzi? - oficerowie pokiwali przecząco głowami. Ostatecznie o co, czy raczej o kogo mogło chodzić, jeżeli pod granicą zbierały się klingońskie okręty. - Cieszę się, że wszystko jasne. W takim razie, zaczynamy.

    Na głównym monitorze pojawiła się mapa sektorów granicznych wraz z rozmieszczonymi na niej symbolami oznaczającymi jednostki i bazy gwiezdne Federacji i Imperium Klingońskiego. Najbardziej na całej mapie w oczy rzucała się liczba czerwonych kropek, znacznie przewyższająca liczbę niebieskich. Zebrani skrzywili się. Wiedzieli, jak wygląda sytuacja, ale to nie zmieniało w nich poczucia, że Flota Gwiezdna zawaliła sprawę.

    - Rozkazy Dowództwa są jasne. Nie oddamy sektora Archanis.

    - A jak mamy go zatrzymać. Pani admirał ? dorzucił szybko V45, Arcturanin będący jej doradcą taktycznym, widząc spojrzenie Nechayew.

    - Nie mamy. Mamy oddać im teren, który potem odbijemy. Widać jasno, że nie stać nas na osłonę sektora Archanis przed Ferengi, co dopiero mówić o Klingonach. Chodzi tylko o to, żeby nie oddać im za wiele, no i żeby nie narażać zbytnio naszych obywateli. Co oznacza jak najdłuższe opóźnianie Klingonów i ewakuacja zagrożonych kolonii. W końcu Flota zbierze wystarczająco dużo okrętów, żeby odeprzeć inwazję, szczególnie, że Klingoni są zajęci też w Kardassji, no i muszą pilnować pozostałych granic, szczególnie tych z Romulanami.

    - Więc mamy wymyślić jak mając do dyspozycji dziesięć okrętów jak najdłużej powstrzymywać pełną flotę Imperium?

    Nechayew skrzywiła się. Zestawienie ?dziesięciu okrętów? z ?pełną flotą? brzmiało fatalnie. Ale w sumie o to mniej więcej chodziło, więc skinęła głową. Oficerowie popatrzyli na siebie, po czym pochylili się nad swoimi PADD'ami z naniesionymi informacjami i mapami i zaczęli pracę.

    Nechayew przyglądała się temu w milczeniu. Nie odzywała się nawet, gdy między jej oficerami rozgorzała gorąca dyskusja, przeradzającą się chwilami w kłótnię. Wierzyła w zdolności ludzi, których sobie dobrała jako pomocników i wiedziała, że znajdą rozwiązanie. Wcześniej czy później. Mimo, że ona sama nie była w stanie go dostrzec. Ale w końcu była admirałem i od wymyślania planów, za jakie to ona potem zbierze nagrody miała podwładnych.

    Dwa dni później, granica Klingońsko-Federacyjna

    Posterunki nasłuchowe klasy Delta były w zasadzie reliktem zeszłego stulecia ? wszystko, poza sensorami, które pochodziły z wczesnego XXIV stulecia, było niemal tak stare jak Federacja. Umieszczone wewnątrz asteroidów i chronione przez potężne pancerze stacje miały minimalną załogę i ich zadaniem było obserwowanie Klingonów, a w razie potrzeby meldowanie o problemach. Aż do niedawna służba na tych placówkach uważana była za wygnanie, teraz stały się jednymi z ważniejszych punktów Federacji.

    Na tyle ważnymi, że na trzech leżących w najważniejszej części ? sektorze Archanis i okolicach ? przeprowadzano modyfikacje wszystkiego, co się dało ? od sensorów zaczynając na uzbrojeniu i ochronie kończąc. Rozpoczęto od najważniejszej placówki, czyli stacji Delta 2, leżącej w bezpośrednim sąsiedztwie Archanis. USS Soval, transportowiec klasy Miranda, dostarczył nowe komponenty do generatorów pól osłonnych oraz sensory zdolne wykryć zamaskowane okręty. Instalacja modułowych systemów była prosta i zajmowała zaledwie parę godzin, nawet przy znikomej kompatybilności nowoczesnego sprzętu z systemami starej bazy. To był zresztą powód dla którego zastosowano moduły, zamiast tradycyjnej przebudowy i ulepszenia.

    - Kapitanie, zespół czwarty melduje zakończenie prac przy montażu sensorów. Są gotowi do próbnego rozruchu.

    - Świetnie. Wyrażam zgodę. I przekażcie zespołowi siódmemu, żeby się pospieszył z konfiguracją tych łączy. Mamy jeszcze dwa posterunki do obskoczenia.

    - Tak jest. Zespoły potwierdzają... rozpoczynamy próbne skanowanie... skanery pracują sprawnie, żadnych przeciążeń. Stacja melduje o pomyślnym połączeniu... mają... sygnał, ale są jakieś problemy z generatorami obrazu. W każdym razie nadają do K-7...

    - Możemy się podpiąć?

    - Tak sir. Przerzucam obraz na główny moni...

    - Sir, fluktuacje energii na naszej lewej burcie, czterysta pięćdziesiąt tysięcy kilometrów i zbliżają się... to Klingoni. Cztery okręty klasy D7!

    Wybranie starych okrętów klasy D7 do tej misji nie było przypadkowe. Klingoni chcieli zaskoczyć Federację tak bardzo, jak to tylko możliwe, wybrali więc jednostki z uzbrojeniem o największym zasięgu. Takim, które mogłoby zniszczyć wroga zanim ten zdąży poinformować Flotę nie tyle o ataku, bo tego się spodziewali i pewnie obserwowali sektor za pomocą sensorów dalekiego zasięgu, ale żeby uniemożliwić posterunkom nasłuchowym i ewentualnym okrętom poinformowanie o skali ataku. Potrzebna więc była prędkość i precyzja, a taką, ironicznie, zapewnić mogły tylko okręty tej klasy. Podczas modyfikacji zamontowano im w dziobach, w miejsce wyrzutni torped, potężne disruptory o wielkim zasięgu. Ich moc w stosunku do standardowych dział używanych na krążownikach była stosunkowo niewielka, ale możliwość ataku z dużej odległości na niczego nie spodziewającego się wroga to rekompensowała.

    Czerwone promienie disruptorów wystrzeliły z dziobów klingońskich okrętów i po sekundzie połączyły się z kadłubem federacyjnego transportowca. Miranda, której osłony nie zostały jeszcze całkowicie aktywowane, nie miała najmniejszych szans. I tak będąca najsłabszą, może poza badawczymi Oberthami, klasą okrętów transportowa Miranda miała wymontowaną większość generatorów osłon i prawie całe uzbrojenie. Była dzięki temu dobrym, szybkim transportowcem, ale kiepskim okrętem wojennym. Na swoje nieszczęście załoga okrętu miała możliwość przekonać się o tym osobiście, gdy klingońskie okręty wojenne metodycznie rozrywały okręt na strzępy. Gdy z transportowca pozostał już tylko czarny wrak, Klingoni przenieśli ogień na stację. Na której jedna z załóg wciąż usiłowała podłączyć moduł osłon do systemu komputerowego stacji...

    Kwatera admirał Nechayew, stacja K-7

    - Pani admirał! - Nechayew podniosła głowę i spojrzała na adiutanta. Zazwyczaj nikt nie przeszkadzał jej w jej własnej kwaterze. To musiało być coś ? Stacje Delta 1, 2 i 3 zamilkły. Nie możemy się też połączyć z Sovalem, ani innymi jednostkami z sektora Archanis. Albo nie odpowiadają, albo nie możemy przebić się przez zagłuszanie.

    Przez parę chwil admirał pustym wzrokiem spoglądała na adiutanta. Przez całą służbę we Flocie przygotowywała sie do walki z wrogami Federacji i, bez cienia skromności, uważała, że jest najlepszym admirałem we Flocie jeżeli chodzi o dowodzenie w walce. Ale jakoś nie cieszyła się z tego, że będzie mogła dowieść swych umiejętności w praktyce.

    - Przesłać wiadomość do dowództwa. - Otrząsnęła się z ponurych myśli. ? I zarządzić alarm dla wszystkich jednostek. Poinformować dowódców, że rozpoczęła się wojna z Imperium Klingońskim.

    Anonymous
    Guest
    #51237

    Fajne opo, coś takiego chodziło mi kiedyś po głowie ale odeszło w niebyt a awarią dysku. Napisze coś jednak po sesji i prześle do akceptacji. :)PS:Pisze także ( choć stanowczo za wolno ) cykl o Terran Empire w domyśle głównie pod SB , jeśli jednak ktoś chciałby coś dopisać etc po prosze na PM.

    Coen
    Participant
    #51975

    Hmm...zacznę od tego o co się zwykle nie czepiam tym razem jednak rzuciło mi się to w oczy. Jak na Twoje teksty Zar ten jest rażąco pełen literówek, błędów i niedociągnięć. Sprawia wrażenie jakbyś pisał je na szybko.Co do fabuły to nie mam się do czego przyczepić, opo jest ślicznym przykładem jak oglądając dokładnie tą sama scenę można dojść do drastycznie innych wniosków:)Tylko jedna rzecz jest burakiem - Klingoni szykowali się do wojny z Cardassianami i walczyli z nimi u boku Federacji. A Cardi używają torped kwantowych...

    Zarathos
    Participant
    #52049

    Dzięki. Literówki i inne błędy poprawiłem. Następnym razem będę dokładniej sprawdzał. Głupio mi, bo zazwyczaj dbam o poprawność swoich tekstów.

    Tylko jedna rzecz jest burakiem - Klingoni szykowali się do wojny z Cardassianami i walczyli z nimi u boku Federacji. A Cardi używają torped kwantowych...

    Tylko jeden okręt Cardassian używał kwantówek - automatyczny Dreadnaught. Reszta okrętów pozostawała przy fazerach/disruptorach.

    Natomiast Klingonów pomagających Federacji z Kardassianami, to tego sobie nie przypominam. Pamiętam walki o mgławicę jakąś tam, ale nic poza tym i nie przypominam sobie jej związku z wojną Federacyjno-Kardassiańską. Więc dla tego opowiadania walka IK u boku UFP przeciwko Kardassianom nie miała miejsca.

Viewing 5 posts - 1 through 5 (of 5 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram