Przyznaję, że kiedy zobaczyłam trailer, to absolutnie nie przekonał mnie do pójścia do kina. Ot, kolejny film, którym nie jestem zainteresowana 😉 Pomyślałam, dlaczego mam spędzić dwie godziny w ciemnym pomieszczeniu oglądając jak ktoś powoli umiera w przestrzeni kosmicznej z jednej strony patrząc na ziemię z drugiej na stację kosmiczną. W sumie najprostszy sposób na uśmiercenie bohatera w filmie scifi, ale hollywoodzka obsada pewnie gwarantuje cudowne ocalenie kiedy poziom tlenu będzie wynosił 5%.Piotrze, dziękuję za ten filmik. Przestałam do Gravity podchodzić jak do męczącego widza i aktora doświadczenia, a zaczęłam bardziej spoglądać jak na film paradokumentalny i w tym ujęciu Gravity znacznie zyskuje.