Dominion leży na całej linii.
Początek daje jakieś tam nadzieje, mamy fajną narrację o wpływie dinozaurów na środowisko, później jest już tylko gorzej.
Fabuła wogóle się nieklei, bohaterowie skaczą z lokacji do lokacji podświadomie czując gdzie mają się spotkać. Nawet Doktor Wu to wyczuł i polazł w nocy z teczką przez płonący las pełen dinozaurów bo budynku-grzybka, by stać w ciemnym koncie z którego się wynurza akurat gdy reszta ekipy jest gotowa do ewakuacji.
Poza tym marne lecenie na nostalgii, gruby informatyk, krzyk podczas biegu, difolozaury, indominus i indoraptory pod zmienionymi nazwami.
Efekty specjalne też leżą. Dinozaury jednego gatunku to jeden powielony model z lekko zmienioną teksturą/rozmiarami, wykonujący 2-4 animacje na krzyż jak postacie z GTA San Adreas (widać to wyraźnie po parazaurolofach). Jest ich za dużo, żaden nie pełni jakiejś istotnej roli. Nawet reklamowany Giganotozaur po prostu jest, nie jest uwzięty jakoś specjalnie na bohaterów, nie jest psychopatą jak idominus, po prostu jest by Rexy mogła sparodiować finałową walkę z pierwszego Jurassic World.