Forum Fandom Sesje RPG, PBF i inne Sesja RPG Walka z Borg Re: Walka z Borg

Seldon
Participant
#11424

- Kapitanie, przekaz z IKC Vornak. - powiedział oficer operacyjny. - Na ekran."IKC Vornak do USS James T. Kirk. Kapitanie Seldon siłami klingońskimi dowodzi kapitan Coen, ale pewnie i tak spadnie to znowu na mnie, zobaczymy co dowództwo wymyśli. Pan zresztą chyba też podlega admirałowi. Próbę uwolnienia admirała RemiQ podejmiemy po powrocie komandora Wolfa. Jak go znam to przywiezie moich komandosów z powrotem i wtedy zobaczymy co się da zrobić. Szybki atak dla odwrócenia uwagi i wtedy.....ale z tym musimy na razie poczekać. Pański pomysł co do wykorzystania sąd jest dobry tylko należało by się zastanowić jaki cel wydał by się kolektywowi na tyle godny uwagi aby zaryzykował wlecenie w pole asteroidów. Kiedyś czytałem tylko niech pan nie pyta gdzie bo to tajne, że Borg poszukiwał i zapewne nadal poszukuje pewnej substancji czy pierwiastka, chyba o oznaczeniu Ω. Ciekawe czy sonda mogła by emitować takie promieniowanie, jak pan myśli kapitanie ? D`meg out................." - Omega... - powiedział zaskoczony i wystraszony Seldon. - Otwórzcie kanał do Vornak'a. - Kanał otwarty. - odpowiedział oficer operacyjny. - "USS James T. Kirk do IKC Vornak. Wiem, że admirał Reyden jest tu najwyższy stopniem, jednak - może pan to uznać za brak szacunku dla przełożonych - on bawi się swoimi nowymi zabawkami. Zaś co do Omegi, niech pan o tym nie wspomina. Nie wiem, skąd pan o tym wie i nie obchodzi mnie to, ale niech pan o tym nie mówi. Tego nie da się syntetyzować, a nawet jeśli, to wszystkie okręty w sektorze miały by ogromne problemy. Mimo to popracuję nad tym, ale ostrożnie. Jednakże obecność cząteczki omega powinna go tu zwabić. Będę pracować, ale niech pan liczy się z tym, iż po jej pojawieniu się okręty Floty będą wyłączone z walki na moment. Więcej nie mogę zdradzić. Seldon wyłącza się." - nadał do klingońskiego krążownika kapitanPo tym wstał z fotela i podszedł do konsoli naukowej za sobą. Wstukał kilka komend na panelu i ustawił sensory bliskiego zasięgu do nadawania pewnego rodzaju, zakazanej emisji. Zajęło to Seldonowi kilka minut, lecz pytania załogi puszczał bez odpowiedzi. Wystarczyłoby wcisnąć czerwony przycisk, żeby uruchomić działanie zmodyfikowanych sensorów. - Kapitanie, transmisja z USS Hope. - poinformował oficer operacyjny. - Puście ją na ekran główny. - powiedział kapitan."Mam plan.. pozwolę na asymilację mojego okrętu.. Proszę żebyście spróbowali przesłać jak największą liczbą osób z mojej załogi na swoje okręty. Mnie zostawcie.... Wstrzyknąłem sobie mieszankę najbrdziej śmiercionośnych wirusów.. Za kika godzin nie będę już żył.. Mam nadzieję że Borg również.... adam komunikat do Borg i spuszczę osłony gdy drony wkroczą na mój statek ewakuujcie moją załogę..." - Do licha. Co on robi. To szaleństwo. Otwórz kanał do USS Hope. - rozkazał kapitan, czekając na skinienie operacyjnego. - "USS James T. Kirk do USS Hope. Kapitanie Thengel, co pan u diabła robi? Przecież to nic nie da. Borg szybko odizoluje pana, żeby ochronić swoje drony! Niech pan natychmiast podnosi te osłony i chroni pańską załogę. Ofiara z pana jest niepotrzebna. Słyszy pan, kapitanie?" - nadał Seldon. - Odpowiedź? - Żadnej. - odpowiedział oficer operacyjny. - Pani komandor, proszę wysłać na pokład oddział ochrony, pojmać kapitana Thengela i podnieść osłony na USS Hope. Nie możemy stracić następnego okrętu, który Borg prawdopodobnie zasymiluje. - rozkazał kapitan. - Ale kapitanie, teraz sprzeciwiamy się rozkazom kapitana Thengela. Nie wiem, czy postępujemy słusznie. - zauważyła szargana wątpliwościami komandor Cannier. - Ja też tego nie wiem. Ale tak bezsensowna strata okrętu nie jest rozwiązaniem. - powiedział Seldon. - Nie wiem. Thengel sam skazał się na śmierć. Może on chce tak zginąć. Czy możemy mu tego odmówić - żeby umierał w mękach w naszym ambulatorium?Kapitan zawahał się. - Transportujemy załogę, ale prześlijcie mnie i drużynę ochrony na mostek Sovereign'a. Pani komandor, przejmuje pani dowodzenie. - powiedział kapitan, po czym wkroczył do turbowindy, mierząc się z mrocznymi wizjami tego, co niedługo się wydarzy.


Kapitan znalazł się wpierw w ambulatorium, skąd zabrał maskę przeciwgazową i dostał leki na najcięższe choroby od sympatycznie wyglądającej głównej oficer medycznej. Po tym skierował się do hali transportera, gdzie oczekiwali na niego oficerowie ochrony. Po chwili ustawili się na platformie i zniknęli w błysku transportera.


Po chwili znaleźli się na mostku USS Hope. Był całkiem opuszczony, poza jednym człowiekiem, siedzącym na fotelu kapitańskim. Oficerowie ochrony podnieśli w jego kierunku karabiny fazerowe, zaś inżynierowie z USS James T. Kirk zajęli się łamaniem kodów dostępu. - Kapitanie, co pan u licha robi? - zapytał Michael Seldon.

searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram