Fluor: a gdzie jest napisane, że do otrzymania awansu potrzeba odsłużyć ileś lat w danym stopniu ? To nie aikido, że od pasa do pasa musi upłynąć odpowiedni czas 🙂 Owszem, doświadczenie swoje robi...Ale talent również. A jak sam zauważyłeś....Picard był utalentowany 🙂
napisałem, że był nie dlatego że nie żyje, lecz by podkreślić, że musiał być BARDZO utalentowany, żeby dokonac takiej sztuczki.
Otóż... Są pewne limity czasowe. Większość oficerów nie wykonuje jakichś karkołomnych sztuczek i mimo to zostaje awansowana.
Zwyczajowo przyjmuje się bodajże dwa lata żeby awansować chorążego na ppor., kolejne kilka lat dobrej służby i masz porucznika. A dalej już jest trudniej dokładnie określić czas i rzeczywiście awanse są bardziej nakierunkowane na zasługi.
Zdaje się, że nawet http://www.startrek.pl opisując rangi czyni podobne uwagi. Chodzi o nabycie nowych umiejętności przez nowych oficerów - w końcu mają oni pierwsi służyć przykładem swoim podwładnym.
Ciekawi mnie jedno: jak uważacie - czy Picard gdyby został admirałem mógłby się bardziej przysłużyć Flocie?? W końcu talentu i autorytetu odmówić mu nie sposób.