Forum Fandom Opowiadania Cykle opowiadań dział tymczasowy Zagłada - część 2

Zagłada - część 2

Viewing 8 posts - 1 through 8 (of 8 total)
  • Author
    Posts
  • Zarathos
    Participant
    #2071

    Tagi: Star Trek, Babilon 5, Borg, CrossoverUnimatryca 001, sektor 001/001, siatka przestrzenna 1 Zadanie wykonane Budowa unimatrycy zakończona Efektywność działań: 98,991% Produkcja sześcianów asymilacyjnych typu 4: 100% 12 budowanych, 7 powyżej 80%, 3 powyżej 50%, 2 powyżej 25% Produkcja sześcianów taktycznych typu 7: 89% 3 budowane, 1 powyżej 90%, 2 powyżej 25% Produkcja sześcianów zwiadowczych typu 1: 100% 230 budowanych: 45 powyżej 90%, 15 powyżej 80%, 90 powyżej 60%, 30 powyżej 50%, 12 powyżej 40%, 20 powyżej 30%, 28 powyżej 25% Produkcja sfer asymilacyjnych typu 8: 100% 99 budowanych: 9 powyżej 90%, 3 powyżej 75%, 40 powyżej 60%, 17 powyżej 50%, 30 powyżej 25% Produkcja sfer taktycznych typu 4: 100% 45 budowanych: 5 powyżej 85%, 12 powyżej 75%, 8 powyżej 50%, 20 powyżej 25% Produkcja asymilatorów planetarnych: 15% Produkowanych 1: 1 powyżej 5% Obecny stan floty: 129 sześcianów taktycznych typu 2 345 sześcianów taktycznych typu 6 709 sześcianów asymilacyjnych typu 4 6 710 sześcianów zwiadowczych typu 1 1 450 sfer asymilacyjnych typu 8 310 sfer taktycznych typu 4 1 asymilator planetarny Wykonać dyrektywę 1, osobnik 2 z 7 wybrany, pierwszorzędowe przyłącze unimatrycy 01 wybrany Wykonywanie procedury w toku Lokutus zaprogramowany Wykonywanie procedury zakończone ... Lokutus z Borg Polecenie 45 Wydzielić zgrupowanie taktyczne, typ 67 Cel asymilacja gatunku 16578: Narn Wykonać Jesteśmy posłuszni Przez pięć lat Narneńczycy żyli w spokoju. Wróg, jaki przybył z innego świata, zajął nieco ponad jedną czwartą ich terytorium. I zamilkł. Zmuszeni do konfrontacji z potęgą, jakiej nie rozumieli, Narneńczycy byli szczęśliwi, że wróg zostawił ich w spokoju. Nie poświęcali mu uwagi, co więcej, starali się trzymać jak najdalej od niego. Gdyby nie byli tacy pewni swego bezpieczeństwa, gdyby tylko wysilili się, aby poznać naturę wroga, mogliby się przygotować. Nie żeby to coś zmieniło, ale przynajmniej mieliby szansę umrzeć z godnością. Nie. Nie umrzeć. Ich czekał los gorszy od śmierci. Podczas gdy Narneńczycy tkwili w swym zadufaniu, wróg wstrzymał ofensywę. Nie dlatego, iż miał dość surowców albo że poczuł litość. Kolektyw nie kierował się żądzami ani uczuciami. Kolektyw potrzebował czasu. Był cierpliwy. Przez pięć lat ogołacał każdy zdobyty świat z zasobów naturalnych. Tworzył własne światy. Gigantyczną Unimatrycę, sieć niemal równie potężnych unikompleksów planetarnych, potężne stocznie i tysiące okrętów. Kolektyw wiedział, że podrzędne rasy nie zgodzą się na ulepszenie ich egzystencji. Na zbliżenie ich do perfekcji. Będą walczyć. Będą się opierać. To nie ma znaczenia. Opór jest i zawsze będzie daremny. Kolektyw chciał jednakże być pewnym, iż asymilacja przebiegnie z minimalnymi stratami materiałów i energii. Był jeszcze zbyt mały i zbyt słaby, aby pozwolić sobie na działania takie jak w macierzystym świecie. Locutus wiedział. Opracowana przez niego taktyka miała przynieść szybkie zwycięstwo. Zbliżyć Kolektyw do perfekcji. A wraz z nim tych, których zasymiluje...Pięć ciężkich pancerników klasy Bin'Tak krążyło powoli na wysokiej orbicie wokół ojczystej planety ich budowniczych. Ogołocony z zasobów Narn nie był interesującym celem dla Kolektywu. Ale był główną siedzibą rasy, którą chciał zasymilować. Gniazdo obcych musi zostać zasymilowane. Kapitanowie olbrzymich okrętów zamarli w przerażeniu, gdy nad ich głowami w błyskach zielonego światła pojawiła się armada wroga. Pięćdziesiąt olbrzymich okrętów o regularnych kształtach powoli okrążyło planetę, szybko i skutecznie eliminując jakikolwiek opór. Potem jedna z maszyn zwróciła się w stronę krążowników. Zielone strumienie promieni trakcyjnych chwytały jeden krążownik za drugim i nie zważając na rozpaczliwe działania kapitanów, przyciągały je w stronę sześcianów. Spora część załogi popełniała samobójstwa, woląc śmierć od zmiany w potwory, jakie teraz ich unicestwiały. Kapitan ostatniego okrętu nie czekał, aż ponura armada zakończy swoje dzieło. Musiał powiadomić resztę. Jego rasa zbyt długo ukrywała wiedzę o obcych przed resztą świata. Teraz płacili za to. Walczyli i umierali w samotności.Błękitny wir energii wciągnął olbrzymi pancernik w nadprzestrzeń. Jednak kapitan pozostawił małą sondę, która rejestrowała to, co działo się nad planetą. Narneńczyk w milczeniu obserwował, jak nad planetą pojawia się jeszcze jeden okręt, olbrzym pośród olbrzymów. Gigantyczny sześcian z dwiema tubami silników po bokach powoli podleciał do planety. Z jego kadłuba wystrzeliły dziesiątki macek, które powoli oplatały planetę. Dwadzieścia minut później okręt odleciał, a bura powierzchnia Narnu zmieniła się w pokręconą, błyszczącą zielenią energii kulę splątanego metalu. Narn został zasymilowany. A wraz z nim ponad pięćdziesiąt innych planet, stacji i kolonii. W przeciągu godziny zmasowany atak Kolektywu unicestwił Narneński Reżim i strącił dumną rasę na krawędź wymarcia. Bin'Tak powoli opuszczał nadprzestrzeń. Przed nim majaczyła sylwetka stacji kosmicznej. Babilon 5. Miejsce, gdzie mógł znaleźć pomoc dla resztek swojej rasy... Vorlon owinął swe ciało mackami. Jego rasa jak żadna inna dostroiła się do fal czasu. Czuł wszystko, co działo się dookoła. Krąg został przerwany. Wszystko uległo zmianie. Kosh sięgnął do kolektywnej pamięci jego rasy i odnalazł to, czego szukał. Błąd. Dumę. Przerażenie. Zniszczenie. Jego rasa sięgnęła kiedyś do nieba. I znalazła piekło. A teraz znów to się stało. Młoda rasa odnalazła przejście poza granicę świata. Sięgnęła po niebo. Znalazła piekło. Ale w przeciwieństwie do jego braci nie miała siły, aby odepchnąć płomienie. I piekło przyszło do tego świata...Drzwi do jego kwatery otwarły się. Vorlon zadrżał, gdy wyczuł, co je otworzyło. Wróg. Ciemność. - Odejdź! - nakazał. Jednak wróg tylko przekrzywił głowę.- Widziałeś? - zapytał mrok odsłaniając się. Pajęcza sylwetka obcego podeszła do świetlistej sylwetki Vorlona. Potężne szczypce zdolne rozerwać najtwardszy materiał zatrzymały się o włos od ciała Kosha. Vorlon cofnął się, czując jak niewidoczne ostre włoski podrażniły jego skórę. Naranek nie chciał przyznać się, że nie był w stanie obserwować zajętego przez wroga terytorium, więc nic nie odpowiedział. - Nie - roześmiał się Cień. - Nie widziałeś. Ale mrok jest wszędzie - znacząco stwierdził pająk. - Wróg jest poza nami. Obcy! - Tak. Błąd przeszłości. - Nie. Oni są inni. Obcy. Inni. Są jednością. Są ładem. Są perfekcją. - Jak my. - Nie - trzeci raz powiedział Cień. - Oni są jednością. Oni są nami. Vorlon zadrżał. To "oni są nami" zaniepokoiło go bardziej niż wszystko inne do tej pory. Rasa będąca połączeniem Jasności i Ciemności. Kosh zadrżał. - Musimy działać. - Razem? - Tak.Cień skinął głową i zniknął. Nie trzeba było mówić nic więcej. Vorlonowie i Cienie stawałi do wspólnej walki...Unimatryca 001, sektor 001/001, siatka przestrzenna 1 Zadanie wykonane, gatunek 16578 zasymilowany Analiza zasobów pamięciowych gatunku zakończona Wykonać procedurę Locutus Wybrany osobnik Gatunek: 5618 Identyfikacja osobnicza: John Sheridan Lokalizacja: sektor 239/X1, siatka przestrzenna 21 Przejąć osobnika Sheridan Sześcian taktyczny 56: wykonać Jesteśmy posłuszni Kapitan John Sheridan nudził się straszliwie. Piąta godzina wachty i nic się nie działo. Niedawno objął dowództwo nad stacją i pomijając widok ambasador Minbaru w kokonie oraz rewelacje na temat Bitwy o Linię, w zasadzie nic się nie stało. Przeklinał swojego pecha, gdy nagle rozbrzmiał alarm. - Kapitanie - młody porucznik obsługujący stację sensorów aż wstał ze swojego miejsca. - Narneński pancernik wychodzi z nadprzestrzeni! - Szlag. Uaktywnić sieć obronną. I wywołać ich... - Gotowe! - Tu kapitan John Sheridan. To przestrzeń neutralna. Przebywanie tu statków wojennych jest nielegalne. Wyjaśnijcie powód waszej ... - na monitorze pojawiła się twarz Narneńczyka. Zmęczonego i przestraszonego.- Oni nadchodzą. Nasze sensory wykryły jeden z ich okrętów lecący... - nie zdążył dokończyć. Tuż nad Bin'Takiem pojawił się olbrzymi sześcian. Seria zielonych pocisków rozerwała pancernik na strzępy, zanim ktokolwiek zdążył zareagować. Chwilę później we wszystkie systemy komunikacyjne wdarł się potężny sygnał. Głos milionów istot mówiących to samo wydawał się pochodzić z sennego koszmaru.- Jesteśmy Borg. Kapitanie John Sheridan, dowódco stacji o oznaczeniu Babilon 5. Poddasz stację i przygotujesz się do przesłania na nasz okręt. Jeżeli odmówisz, zostaniecie zniszczeni. - Tu kapitan Sheridan. Nie wiem, co sobie wyobrażacie, ale ta stacja jest wystarczająco silnie uzbrojona, aby sobie z wami poradzić. - Siła jest nieistotna. Poddasz stację. - Nie poddam... Draal!? - przed stacją pojawiła się holograficzna postać Minbarczyka. - Nie jesteście stąd. Odlecicie albo zostaniecie zniszczeni... Sześcian taktyczny 56, sektor 239/X1, siatka przestrzenna 21 Wykryto unikomplex planetarny, typ A2 Procedura Locutus zawieszona Przesłać kod 12/SS Kod wysłany Kod zaakceptowany Analiza danych... Na twarzy Minbarczyka pojawiła się konsternacja. A potem przerażenie, gdy zrozumiał, co się stało. ... analiza zakończona Unikomplex 11 - A2 oznaczony prawidłowo Przystąpić do reasymilacji... Minbarczyk rozpaczliwie walczył o utrzymanie kontroli nad potężną maszyną, której był sercem. Nie wiedział, że stworzona ona została miliony lat temu przez przodków rasy, jaka teraz go atakuje. Jednak miał przewagę. Stacja została zmieniona. Varn i ci przed nim zabezpieczyli ją przed powrotem Umysłu. Ledwo ledwo, ale udało mu się wygrać walkę o kontrolę nad maszyną. A potem zemścił się... ... reasymilacja nie udana Odcięte kanały dostępu do danych Wykryta aktywacja uzbrojenia Adaptacja w toku... Potężna wiązka białej energii uderzyła w pola chroniące taktyczny sześcian i eksplodowała. Na parę chwil wszystko w okolicy oślepione zostało światłem wybuchu, jednak gdy w końcu zniknęło, okazało się, że potęga Wielkiej Maszyny nie wystarcza. Zresztą jak mogła pomóc w walce przeciwko jej twórcom. ... unikomplex przejęty przez wroga Aktywacja kodów Omega 1 Kody zaakceptowane Sekwencja autodestrukcji aktywowana Zakończenie procedury: 91 minut, 33 sekundy Osobnik John Sheridan namierzony Transport do komory asymilacyjnej zakończony Kurs na unimatrycę 001 Wykonać Jesteśmy posłuszni Potężny okręt zerwał kontakt ze stacją i wszedł w kanał transwarp. Parę sekund później stacja otrzymała sygnał od Draala, strażnika Wielkiej Maszyny, aby natychmiast ewakuować stację. Za półtorej godziny planeta eksploduje. Prom ambasador Deleen w czasie lotu na Minbar Krucha postać minbarskiej ambasador siedziała przed kryształowym monitorem i wpatrywała się w twarz swojego jedynego przyjaciela. Twarz Draala wykrzywiona była z bólu. Maszyna, z którą był połączony, umierała. - ... pamiętaj. Ludzie są kluczem do wygranej. - Wiem. Kosh... - Vorlonowie się nie liczą. Cienie się nie liczą. Ludzie są kluczem. Jeżeli oni upadną, upadnie cała galaktyka. Musisz ich bronić, Deleen. Nawet jeżeli miałoby to oznaczać koniec naszej rasy. - Ale... - Deleen. Pięć tysięcy lat temu Vorlonowie popełnili błąd. Chcieli wedrzeć się do nieba, ale dotarli do piekła. Rasa, która sama siebie nazywała Yonji Shinhidrea, wdarła się do naszego uniwersum i nieomal zniszczyła Vorlonów. Przez krótką chwilę praktycznie kontrolowali Imperium Vorlońskie. Yonji byli starzy. Tak starzy jak uniwersum, które ich zrodziło. Ale rasa, z którą przyjdzie wam walczyć, jest jeszcze starsza. Jest tak stara jak Cienie. Jeżeli nie starsza. Oni już raz tu byli. - Deleen słuchała tych rewelacji z przerażeniem. - Miliony lat temu, w czasach, gdy najstarsi byli jeszcze młodzi. Tylko dlatego udało im się tak łatwo mnie pokonać. Oni stworzyli Wielką Maszynę. - Draal... - Nie. Słuchaj mnie. Oni stworzyli Wielką Maszynę. I ona od nieskończonych tysiącleci pracowała, gromadząc informacje o tym uniwersum. Teraz oni je mają. Wtedy jakaś wielka katastrofa wygnała ich z naszego świata, ale maszyny, unikompleksy, jak oni je nazywają, pozostały. Ich rasa została praktycznie zanihilowana. Tylko paru przetrwało. Ale to wystarczyło. Deleen, gdy połączyli się z Maszyną, połączyli się ze mną. Przez moment byłem nimi, Deleen... To było... Takiej potęgi nigdy nikt nie zaznał. Miliardy istnień myślących, mówiących i pracujących dla wykonania zadania. Gigantyczny umysł, w którym nie ma miejsca na emocje czy wątpliwości. Każdy człon Borg jest jak pojedynczy neuron w olbrzymim mózgu. Oni są perfekcją. Odwiedzali miliardy innych światów, tysiące galaktyk i dziesiątki uniwersów. Jeżeli jakakolwiek rasa zbliżyła się do boskości, to właśnie oni, Deleen. Ale oni są źli. Są jak bogowie śmierci zagarniający każdego, kto stanie na ich drodze. Jeżeli ich nie powstrzymacie, do końca świata będziecie połączeni z olbrzymim umysłem. Staniecie się jednością pozbawioną wspomnień, uczuć, emocji. Będzie tylko logika. I cel: dążenie do absolutnej perfekcji. Borg zmieniają istoty, które porwali, w siebie samych. Zmieniają ich w kolejny neuron tego mózgu. Cienie to wiedzą. Gdy oni nadeszli, Cienie potrafiły już latać w przestrzeni. Oni, Wędrowcy z Sigmy 957, Najstarsi i ich dzieci wspólnie walczyli z Borg. Musisz połączyć się z Cieniami. Bez względu na Vorlonów. Podążanie ścieżką Vorlonów oznacza śmierć, Deleen. Vorlonowie już są martwi. Ich ciała będą nieprzydatne dla kolektywu, więc Borg ich unicestwią... - Draal jęknął, gdy potężna eksplozja szarpnęła Maszyną. - Deleen, pamiętaj. Ludzie są kluczem. Ludzka chęć poznania nieznanego nawet za cenę życia oraz wiedza i technologia Cieni pomogą wam. I musisz odnaleźć dzieci Najstarszych... - Dzieci najstarszych? - Shag Toth - Deleen aż odsunęła się od ekranu. Sama myśl o rozmowie z Łowcami Dusz przyprawiała ją o drżenie. - Shag Toth są niemal tak starzy jak życie. Oni są początkiem życia... - ekran rozbłysnął, a po chwili pojawił się komunikat o przerwanej transmisji. - Draal... - Deleen oparła głowę o brzeg kryształu. - Draal...

    Krusty
    Participant
    #18750

    Mam jedno pytanie czy obecność Locutusa oznacza że w tym opowiadaniu Faderacja została zasymilowana? Widze też jeden pomysł zaczerpnięty z opowiadania które tłumaczysz z Fluorem.

    Zarathos
    Participant
    #18753

    nie, federacja jest stala - uznalem locutusa za Borga do zadan specjalnych 😀 i fakt, troche pomyslow, glownie nazw zaczerpnelem z Evolutions

    fluor
    Keymaster
    #18992

    Hmm... już podczas lektury poszukiwałem jakiegoś punktu zaczepienia w fabule, ale poza zagrożeniem ze strony Borg, nie znalazłem niczego. Zdaje się, że intruzje z uniwersum Babilon 5, zupełnie dla mnie niejasne i niezrozumiałe, bo nie miałem przyjemności oglądać tego serialu, zakłóciły poważnie mój odbiór przyczyniając się do ogólnej konfuzji i konsternacji.Może w rozwinięciu będzie coś interesującego dla B5-laika... zasugerowałbym dodanie na wstępie jakiegoś disclaimera, bo o ile nie trzeba nikogo na tym forum ostrzegać przed trekowymi elementami w opowiadaniach, to wszelkie inne (zwłaszcza w takiej ilości) mogą przeszkadzać.

    Krusty
    Participant
    #18999

    Fluor to ty nigdy nie oglądałeś B5? Jeśli tak to czym prędzej to napraw!

    kryzysik
    Participant
    #19089

    Jak dla mnie to fajna konwecja tych opowiadan, wszystko widziane od strony Borg - niezly pomysl :-DAle niestety tez nie ogladalem B-5 wiec pod koniec sie pogubilem :-(jednak optymistycznie czekam na jeszcze 🙂

    Hivision
    Participant
    #20083

    Tak pierwszy raz widziałem opowiadanie gdzie można byłoby się wcielić do kolektywu i patrzeć jego oczami. Bardzo ciekawy pomysł. Zresztą całość jest fajna jedynie brak ciągu dalszego.

    Zarathos
    Participant
    #20112

    Jezeli wszystko pojdzie dobrze, to dwie nastepne czesci beda gotowe w weekend. Koncze edycje i sprawdzanie jednej, zostala mi jeszcze jedna, a chce umiescic obie, bo sie ze soba wiaza. Takze - jeszcze ciut cierpliwosci prosze.I dziekuje za uznanie

Viewing 8 posts - 1 through 8 (of 8 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram