Rasa Wolkanów to istoty pozbawione emocji, zrozumiałe więc, że gdy dwaj z nich spotkają się w windzie, nie będą nic mówić.
Podobno tak wyglądało pierwsze spotkanie legendarnego aktora Star Trek, Leonarda Nimoya z Zacharym Quinto, który w nowej filmowej wersji telewizyjnego serialu gra najsławniejszą z postaci, Spocka.
[more]Jeśli Zachary, którego możemy obecnie oglądać jako seryjnego zabójcę Sylar a w Heroes, miał nadzieję, że usłyszy parę mądrych słów od starszego kolegi, to się zawiódł. Po niekończącej się podróży w ciszy, Nimoy odwrócił się i rzekł: " Nie masz pojęcia, w co się wpakowałeś." i po prostu wyszedł.
Amerykanin Zachary, 31 lat, wspomina, ze był zakłopotany tym pierwszym spotkaniem, zwłaszcza że Star Trek miał być jego debiutem na dużym ekranie. "To była ciasna winda, a my nie byliśmy sobie formalnie przedstawieni, " powiedział Zachary. " Winda jechała w górę naprawdę powoli, a gdy drzwi się otworzyły, on spojrzał na mnie i powiedział 'nie masz pojęcia, w co się wpakowałeś' i po prostu wyszedł. Późniejsze spotkania były dużo bardziej konkretne i spędziliśmy wiele czasu razem, chcą się trochę poznać. Kilka tygodni później on i jego żona zaprosili mnie na przyjęcie w ich domu i to był początek naszych kontaktów osobistych."
Jedenasty film z serii Star Trek trafi do kin w przyszłym miesiącu i znając liczbę fanów tego świata, będzie wielkim hitem. Jednak młody aktor twierdzi, że nie boi się, iż rola Spocka zmieni jego życie, ani tego, że może zostać zaszufladkowany na resztę życia zawodowego jako kreatura ze świata sci-fi jak Nimoy.
Zachary powiedział: " Myślę, że naprawdę można zobaczyć, jak ta rola zaciążyła na życiu Leonarda. Teraz żyjemy w innych czasach, jeśli chodzi o długotrwałe poświęcanie uwagi i kulturowej chęci poznawania czegoś przez tyle czasu. Nie sądzę, żeby teraz był ten sam klimat, co ten, w którym on doświadczył roli Spocka. Teraz Sci-fi nie jest tak napiętnowane jak wtedy, co jak sądzę było częściowo przyczyną jego doświadczeń."
Serial telewizyjny, w którym grali Nimoy i William Shatner jako kapitan James T. Kirk, miał swych telewizyjnych następców: The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager i Enterprise, tak samo jak filmy kinowe. Nowa wersja, gdzie gra też Simon Pegg jako główny inżynier Scotty, ma nowego kapitana Jamesa T. Kirka - granego przez stosunkowo mało znanego Chris a Pine'a - który na pokładzie U.S.S. Enterprise walczy z Romulaninem z przyszłości, pragnącym zmienić historię tak, by zniszczyć Federację. Nimoy, który powraca w tym filmie jako stary Spock, pojawia się w pierwszym trailerze jako starzec, powtarzając swą markową frazę "Live long and prosper" i unosząc dłoń w znanym wolkańskim geście.
Dzięki wkładowi Nimoya Zachary'emu wystarczyło obejrzenie dwóch odcinków oryginalnej serii, by wczuć się w rolę. Powiedział: "Leonard cały czas był mi pomocny. Mam dla niego ogromny respekt i podziw, i nie tylko dlatego, że mówił mi o Spock u, co ta postać dla niego znaczy i czym ona jest. Czuję, że staliśmy się przyjaciółmi i to takimi na całe życie. To dla mnie wiele znaczy, że mogę nazwać go przyjacielem."
Oczywiście dla Zachary'ego wcielić się w postać, znaczyło założyć te sławne wolkańskie spiczaste uszy, ale były inne rzeczy, nad którymi musiał popracować. "Jestem leworęczny, musiałem więc trochę bardziej popracować nad prawą ręką ," uśmiecha się Zachary." A co z uszami? "Gdy już raz je założysz, to potem nie sprawiają kłopotu," powiedział. "Nawet nie wiedziałem, ze je mam. Zakładanie ich bywało uciążliwe, bo musiałbym zjawiać się na planie dwie godziny przed wszystkimi."
W serialu telewizyjnym Spock był oczywiście kosmitą, a stanie się spiczastouchym dziwakiem również Zachary'ego wyobcowało z realnego życia - nawet po tym, jak zdjęcia zostały już ukończone. Podczas gdy w Star Trek Spock godzi w sobie dwie strony siebie - wolkańską po ojcu i ludzką po matce - sam Zachary przyznał, że bycie Spockiem jest trudniejsze, niż się spodziewał. Wyjaśnił: "Czego naprawdę nie przewidziałem to to, jak wielki wpływ na moje prywatne życie będą miały zmiany fizyczne. Czułem się naprawdę wyobcowany spośród ludzi i od samego siebie, gdyż nie miałem brwi, musiałem golić się codziennie i nosić te okropną fryzurę. Nie wychodziłem z domu bez wielkich, czarnych okularów i kapelusza. Miałem tendencję do izolowania się od innych podczas kręcenia filmu. Byłem dużo bardziej zainteresowany samotnością i zamknięty w sobie, ponieważ czułem się tak, jakbym pracował w połączeniu ze swą postacią i upewniałem się, że połączenie będzie trwało aż do zakończenia zdjęć. Myślę, że przysłużyło się to memu związkowi z postacią, ponieważ ten rodzaj alienacji jest czymś, z czym Spock zmagał się przez większą część swego życia.
Gdy zdjęcia były już ukończone Zachary przyznał, że zrozumiał, jak bardzo wyczerpująca jest ta rola. "Gdy tylko skończyłem zdjęcia na planie, zacząłem wychodzić między ludzi. Wyglądałem jak wariat z fryzurą Spocka i brwiami wygolonymi do skóry, ale nie dbałem o to. Potem przeżyłem coś jak przebudzenie, jakbym się z czegoś wyłonił. Zacząłem więcej bywać między ludzi i dobrze się bawić, a to naprawdę była różnica."
Nowy Star Trek jest reżyserowany przez J.J. Abramsa, najlepiej znanego z Mission: Impossible III i jako producent serii Lost.
Chociaż zwykle to kapitan Kirk wprowadzał nastrój zabawy, w nowym filmie również młody Spock mu nie ustępuje w takich chwilach.
Fani sci-fi znają już Zachary'ego z roli Sylara w "Heroes". Sam Zachary jest ciepły i zabawny. Ma nawet przyjaciół, inaczej niż tacy samotnicy jak Sylar i Spock. Choć jego sposób mówienia mogłby to sugerować, nie jest Latynosem. Jak mówi, jego mroczna strona jest wynikiem tego, że jest pół-Włochem i pół-Irlandczykiem.
Źródło: dailyrecord.co.uk[/more]
