No i już "po" (spoiler zone:P) .
Osobiście mam mieszane uczucia. Bardzo mieszane.
Oprawa wizualna - bardzo dobra. Muzyka - trzyma klimat. Słychać w niej echa poprzednich części, a jednocześnie jest całkiem inna. Sama historia zaś...
No właśnie. Pojawienie się pewnej postaci nikogo chyba nie zaskoczyło. Przynajmniej nie tych, którzy orientują się w historii grupy. Ale...
To wszystko było zupełnie inaczej, fabuła filmu postawiła wszystko na głowie!!! I to mnie najbardziej boli. A nie, nie najbardziej, najbardziej irytuje mnie fryzura Ororo... 😛
Jednocześnie jednak - dokładnie jak w poprzednich częściach - scenariusz zachował spójność. Niezłe osiągnięcie.
Dokładniej jednak... Później, kiedy pojawi się odpowiedni topic.