Aż taką legendą obrosły te - pierwsze w Polsce - wydania? 🙂
Biorąc pod uwagę, że sami też o nich do dziś pamiętamy - chyba tak 😉 . (Zresztą miejmy na uwadze, że - zanim podupadli w efekcie wydawania tego, co na bieżąco ukazywało się w USA - wprowadzili na rodzimy rynek parę arcydzieł - Moore, Miller, Claremont, Byrne, Windsor-Smith, itd. - i sporo b. modnej wtedy rozrywki z wyższej półki - te nasze 😉 Toddy, Eriki i Jimy 😉 z Bisley'em do kupy; oraz pozycje mieszczące się gdzieś w pół drogi między tymi biegunami - praktycznie cały ichni run GL chociażby, czy większość Bat-historii; a także tytuły bardziej niszowe, ale b. cenione w swej klasie - Hama, Budiansky.)