Forum Trek.pl Newsy Star Trek Wywiad z Williamem Shatnerem - jego nowy film i odczucia na temat nowego Star Trek

Wywiad z Williamem Shatnerem - jego nowy film i odczucia na temat nowego Star Trek

Viewing 15 posts - 16 through 30 (of 31 total)
  • Author
    Posts
  • Cross
    Keymaster
    #68933

    Facet zrobił i osiągnął w życiu więcej, niż Ty kiedykolwiek osiągniesz.

    O, to jest rzeczowy argument, nie ma co. Koleżanka widzę zdolnością prekognicji się odznacza? Poza tym wg jakich kryteriów poddajesz mnie ocenie? Każdy ma swoją skalę i priorytety "osiągów życiowych", więc powstrzymaj się od takich wpisów, ok?

    Potraktowano go obrzydliwie i ma prawo źle się z tym czuć.

    Potraktowano go całkiem normalnie, jak wielu rozmaitych aktorów przed nim i po nim. Samopoczucie to jego prywatna sprawa, ale nie musi ciągle rozdzierać nad tym szat (to ma być kapitan Enterprise, so sorry :roll:)

    a że go wiecznie o to pytają, to odpowiada.

    Skoro go wiecznie pytają, to mógłby już sobie darować wieczne skargi, że go tam nie ma, ani odrobinki... Prawda?

    Bardzo lubię oryginalnego Star Treka, ale takie akcje w wykonaniu jego aktorów powodują, że tracę do nich szacunek...

    Eviva
    Participant
    #68934

    Bardzo lubię oryginalnego Star Treka, ale takie akcje w wykonaniu jego aktorów powodują, że tracę do nich szacunek...

    Sądzę, że oni to jakoś przeżyją. Ja szanuję Shatnera tak samo, jak szanowałam go przedtem. A Ty przypomnij sobie swoje słowa, jak kiedyś pomożesz coś zbudować, a potem wyrzucą Cię i obejdą się bez Ciebie. Będziesz miał prawo coś powiedzieć.

    Wiem, że jestem teraz w charakterze warczącego owczarka na straży, ale Shatnera lubię, cenię, szanuję i będę bronic z narażeniem życia (i śmierci).

    Cross
    Keymaster
    #68937

    Sądzę, że oni to jakoś przeżyją. Ja szanuję Shatnera tak samo, jak szanowałam go przedtem.

    Oni, przeżyją, ja przeżyję, pełen luz. A Shattnera znasz tylko z filmów ST i przez pryzmat wywiadów, czym tu się ekscytować? Inna sprawa, gdyby to był kumpel Twego dziadka z wojska i będąc szkrabem siadałabyś mu na kolanach i słuchała perełek z planu oraz innych złotych myśli

    wujcia Billa. A tak...

    A Ty przypomnij sobie swoje słowa, jak kiedyś pomożesz coś zbudować, a potem wyrzucą Cię i obejdą się bez Ciebie. Będziesz miał prawo coś powiedzieć.

    Już mnie takie rzeczy spotykały w życiu. I nie buczę jak syrena okrętowa, nawet znajomym - a przecież mógłbym. No, ale gdzie mi tam do tragedii Williama, któremu ten zimny drań Abrams podciął skrzydła i postawił jednak na uszatego.

    Dalek
    Participant
    #68943

    Za to Ty jesteś Betazoidką i rozumiesz jego ból doskonale ;).A czy Leonard Nimoy plakał jak go do Generations nie wzięli? Tam cały końcówka kręciła się wokół Kirka. Czy chodził po gazetach i opowiadał jak go skrzywdzono? Nie, ponieważ dla Nimoya ST to nie całe życie. Ma inne zainteresowania, inne rzeczy do roboty. Utożsamianie go tylko ze Spockiem mu wręcz przeszkadzało. Tymczasem Shatner zachowuje się jakby "zawłaszczył" tę rolę. Prawdą jest to, że "zrosła się" ona z nim, ale trzeba sobie zdawać sprawę, że pobłażanie sobie kosztem filmu byłoby po prostu samolubne. Może chodzi o to, że Shatner ma dość ubogi CV poza Star Trekiem (z rzeczy znanych i lubianych to tylko Boston legal i jakiś tam serial policyjny) i trzyma się ST jak ostaniej deski ratunku.W każdym razie decyzja zapadała, pojawienie się starego Kirka byłoby niekorzystne dla filmu. On kocha być Kirkiem, ale powinnien dać szansę też innym zasmakować jak to jest...

    Eviva
    Participant
    #68946

    Już mnie takie rzeczy spotykały w życiu. I nie buczę jak syrena okrętowa, nawet znajomym - a przecież mógłbym. No, ale gdzie mi tam do tragedii Williama, któremu ten zimny drań Abrams podciął skrzydła i postawił jednak na uszatego.

    Niejeden, co skaleczył się w paluszek, mówi temu, któremu urwało obie nogi, żeby nie jęczał, bo "mnie też boli". To Ty jesteś żałosny - przepraszam, ale na inne słowa po prostu nie zasługujesz. Poza tym nie wierze w Twe słowa. Gdy ktoś dozna jakiegoś nieszczęścia albo nawet tylko przykrości, potrafi zrozumieć drugiego, którego spotkało to samo. Nawet gdy ten reaguje według niego przesadnie. Ludzie mają różne temperamenty i różny sposób odczuwania - to, co dla jednego jest kuksańcem, dla drugiego będzie miażdżącym ciosem.

    Za to Ty jesteś Betazoidką i rozumiesz jego ból doskonale 😉 .

    Wiesz, ja jestem jakaś stuknięta. To przecież takie śmieszne, że wolę mówić, iż rozumiem czyjś ból, niz wyśmiewać czyjeś cierpienie, nawet dla mnie niezrozumiałe. Rzeczywiście, niepojęte.

    A czy Leonard Nimoy plakał jak go do Generations nie wzięli? Tam cały końcówka kręciła się wokół Kirka. Czy chodził po gazetach i opowiadał jak go skrzywdzono?

    Dla Twej wiadomości: proponowano mu rolę w tym filmie, ale odmówił. Trudno, by w tej sytuacji chodził i narzekał. Poza tym nie zapominaj, że Shatner ma choleryczny temperament, zaś Nimoy to z przeproszeniem ośla d... i gdyby Shatner nie pyskował za niego na planie TOS, bp. Roddenberry by go po prostu zadręczył, gdyż ta ciamajda nie umiała się nawet odgryźć.

    Może chodzi o to, że Shatner ma dość ubogi CV poza Star Trekiem (z rzeczy znanych i lubianych to tylko Boston legal i jakiś tam serial policyjny)

    Zajrzyj tutaj i zastanów się nad tym, co napisałeś.

    William Shatner filmografia

    On kocha być Kirkiem, ale powinnien dać szansę też innym zasmakować jak to jest...

    Jasne - tylko że jemu wcale nie chodzi o to, że kto inny zagra tę rolę, a o to, że Abrams potraktował go, jakby nie istniał, choć to on tej roli dał najwięcej. "Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odejść." Taki smarkacz jak Abrams uważa, ze pozjadał wszystkie rozumy. A może bał się, że jak zaprosi Shatnera do współpracy, to zostanie przez niego usunięty w cień? To całkiem prawdopodobne. Nie chciał, by mówiono: "Ten Abrams się postarał, ale gdyby nie Shatner..."

    Cross
    Keymaster
    #68958

    Poza tym nie wierze w Twe słowa. Gdy ktoś dozna jakiegoś nieszczęścia albo nawet tylko przykrości, potrafi zrozumieć drugiego, którego spotkało to samo.

    Dziewczyno, jestem na etapie życia między 30-tką, a 40-tką i nie widzę powodu do oszukiwania kogokolwiek. A co drugiej części cytowanej przeze mnie Twojej wypowiedzi - spotkały mnie w życiu realne, egzystencjalne problemy (rodzina, praca), porównujesz to z tym, że Shatnera nie ZATRUDNIONO PRZY KOLEJNYM FILMIE? Czy Ty w ogóle zastanawiasz się o czym piszesz?

    Shatnera lubię, cenię, szanuję i będę bronic z narażeniem życia (i śmierci).

    Mniej egzaltacji proponuję.

    Eviva
    Participant
    #68962

    Dziewczyno, jestem na etapie życia między 30-tką, a 40-tką i nie widzę powodu do oszukiwania kogokolwiek. A co drugiej części cytowanej przeze mnie Twojej wypowiedzi - spotkały mnie w życiu realne, egzystencjalne problemy (rodzina, praca), porównujesz to z tym, że Shatnera nie ZATRUDNIONO PRZY KOLEJNYM FILMIE? Czy Ty w ogóle zastanawiasz się o czym piszesz?

    Zdziwisz się, ale się zastanawiam, w odróżnieniu od Ciebie. To, co Cię spotkało, z powodzeniem mogłoby wzbudzić smiech jakiegoś bubka, który by Ci powiedział, że "też mi problemy, w sam raz dla takiego żałosnego nieudacznika..." I co, miło by Ci było?

    Rzecz w tym, że to, co Tobie wydaje się nieważne, dla Shatnera jest sednem życia i warto to uszanować, a nie obnosić się ze swą wyższością moralną, niczym jaki Rydzyk.

    Mniej egzaltacji proponuję.

    Bo co? Bo będę żałosna? Biorąc pod uwage całość wypowiedzi, w Twoich ustach to rodzaj komplementu, skoro porówna mnie do Shatnera.

    Lo'Rel
    Participant
    #68964

    Eviva, stawiasz się tutaj w bardzo kiepskim świetle - obrażasz ludzi, wmawiasz, że nic o życiu nie wiedzą i że są żałośni, bo największą tragedią jest fakt, że Shatner nie został zatrudniony w filmie? Zastanów się co piszesz! Nie znasz ludzi i nie wiesz z jakimi problemami się borykają i jak sobie z nimi radzą. Więc nie wciskaj takiej ciemnoty, że to biedny i cholernie skrzywdzony przez życie człowiek. Osiągnął co mógł osiągnąć i teraz powinien się z tego cieszyć i opalać ciało na Kajmanach, ewentualnie realizować inne projekty i pomagać wykreować się młodym gwiazdą.

    Facet zrobił i osiągnął w życiu więcej, niż Ty kiedykolwiek osiągniesz.

    To argument z którym nie warto w ogóle dyskutować. Przestań wiecznie wmawiać ludziom, że Ty i tylko Ty masz racje i koniec. Nie wiesz, kto ma jakie ambicje w życiu i kto ile osiągnął więc zastanów się 20 razy zanim napiszesz kolejną bzdurę tego typu. Rozumiem, że twoja tragedia życiowa którą opisywałaś tak często kilka miesięcy temu w innych tematach jest zupełnie niczym, przy wielkiej tragedii Shatnera.

    Facet łapie się ostatniej deski ratunku wygłaszając swoje sprzeciwy na każdym kroku jak osmarkany dzieciak w piaskownicy. Raz się wypowiedział, że mu przykro i to powinno wystarczyć, na kolejne pytania tego typu powinien już nie odpowiadać. Bo ludzie zapomną o postaci jaką stworzył, a zapamiętają go jako żałosnego pieniacza który nie rozumie, że to i tak nic nie zmieni.

    Bo co? Bo będę żałosna?

    Rzecz w tym, że teraz taka jesteś. Wyciągając argumenty które z rzeczową dyskusją mają mało wspólnego, za to ich celem jest poobrażanie każdego kto myśli inaczej jak Ty.

    Taki smarkacz jak Abrams uważa, ze pozjadał wszystkie rozumy.

    Tyle, że ten smarkacz teraz jest na topie i to do niego przychodzą z propozycjami a nie do Shatnera. To chyba też o czymś świadczy?

    Anonymous
    Guest
    #68967

    Tyle, że ten smarkacz teraz jest na topie i to do niego przychodzą z propozycjami a nie do Shatnera. To chyba też o czymś świadczy?

    Co nie znaczy, że nie mógł zaprosić choćby do współpracy przy produkcji filmu człowieka, który jest ikoną Treka. Tyle wczesniej mówiliście o tym, że Kirk zginął. Jakby Abrams chciał to dla Shatnera znalazłaby się choć niewielka rólka. W końcu mógłby zagrać powiedzmy ojca młodego Kirka. To nie było fair ze strony Abramsa, że nie zaprosił Shatnera. W końcu Bill napisał kilka scenariuszy do TOS, wyreżyserował także pełnometrażówki, podobnie jak Nimoy. Oni obaj zasługują jak nikt inny by współtworzyć nowe wersje w końcu czegoś, czemu poświęcili spory kawałek zycia.

    Nie sądzę też by Shatner mazgaił się tym. Po prostu czuje żal i ja go w pełni rozumiem. Choć z drugiej strony, jeśli film zrobi klapę, jak Nemesis, będzie facet miał satysfakcję i będzie mógł powiedzieć: A było mnie poprosić do współpracy. :>

    Lo'Rel
    Participant
    #68968

    Tyle, że gdybanie nie ma sensu. Abrams nie zaangażował Shatnera i tyle. Nic już tego nie zmieni.

    Eviva
    Participant
    #68969

    Lo'Rel, ja nic nikomu nie wmawiam. Nie ja zaczęłam tu wymyślanie ludziom od "żałosnych". A Twoje argumenty są, jak zwykle, marniutkie - zamiast rozmawiac logicznie, obrażasz się i twierdzisz, że ja wiem najlepiej. Może nie najlepiej, wiem jednak, że satysfakcja z tego, iż Shatner dostał po tyłku od Abramsa, aż z Was bije, i jest to bardzo nie fair.

    Że Abrams jest teraz na topie - no to co? To go upowaznia do nieliczenia się z nikim? Bo moim zdaniem nie. I korona by mu z glowy nie spadła, gdyby zachował się jak porzadny człowiek wobec Shatnera.

    Jesli uwazasz, że jestem żałosna, to masz takie prawo - mnie to nie ziębi ani nie grzeje. Wolę bronić swych przekonań i byc obrzucana błotem, niz zostac chorągiewką na wietrze lub milczącą większością.

    Podobnie jak Wy i Abrams odnosicie się teraz do Shatnera, polscy reżyserzy odnosili się do niejakiego Perepeczki. Dopiero, gdy umarł, zrobił się szum i każdy reżyser, którego pytali, twierdził, że "właśnie miał mu zaproponować..." Shatner jest twardszy i potrafił sobie wywalczyć pozycję (wolelibyscie, żeby było inaczej, prawda?), ale to on jest kapitanem Kirkiem i zaden Pine go nie zastąpi.

    Sprawiliście, że właściwie życzę sobie teraz wielkiej klapy dla nowego Treka. Mój kapitan miałby satysfakcję (choć on sobie tego akurat nie życzy), a Abrams dostałby nauczkę, na którą zasługuje.

    Anonymous
    Guest
    #68970

    Nie wiem z czego wynika Wasz stosunek do Shatnera. I nie jest on przychylny. I tak nie zmienię zdania, że to nieładnie ze strony Abramsa. Gdyby był fair to nie zaprosiłby nikogo ze starej ekipy. Jednak nie zmienia to faktu, że ekipa aktorska TOS-a jest ikoną Treka i należy się tym ludziom wielki szacun za to co stworzyli wraz z Genem Roddenberrym. Niestety Gene'a brak i tylko my - trekkerzy - możemy oddać cześć im wszystkim.

    Cross
    Keymaster
    #68973

    Lo'Rel (...) Twoje argumenty są, jak zwykle, marniutkie - zamiast rozmawiac logicznie, obrażasz się

    Jest takie przysłowie o źdźble i belce...

    wiem jednak, że satysfakcja z tego, iż Shatner dostał po tyłku od Abramsa, aż z Was bije

    Właśnie chodzi o to, że nic nie wiesz. Zaperzasz się i wypisujesz kompletne bzdury. Nikt tu żadnej satysfakcji z powodu niezatrudnienia Shatnera nie odczuwa, dyskusja toczy się na temat jego namolnego uświadamiania wszem i wobec, że nie zaistniał w ST XI.

    W ogóle to rozmawialiśmy o gradacji powagi ludzkich problemów, ale do tego już jakoś nie potrafisz się odnieść...

    Sprawiliście, że właściwie życzę sobie teraz wielkiej klapy dla nowego Treka. Mój kapitan miałby satysfakcję (choć on sobie tego akurat nie życzy), a Abrams dostałby nauczkę, na którą zasługuje.

    Te słowa dobitnie świadczą o tym, że jesteś wręcz książkowym przykładem "fana". Nie dziwię się potem zwykłym ludziom, że trekkerów uważają za tzw. freaków.

    Piotr
    Keymaster
    #68980

    Eviva, oto jak obrazasz:

    "Facet zrobił i osiągnął w życiu więcej, niż Ty kiedykolwiek osiągniesz."

    "To Ty jesteś żałosny - przepraszam, ale na inne słowa po prostu nie zasługujesz"

    "Zdziwisz się, ale się zastanawiam, w odróżnieniu od Ciebie."

    ja nic nikomu nie wmawiam

    Oto co nam wmawiasz:

    "Satysfakcja z tego, iż Shatner dostał po tyłku od Abramsa, aż z Was bije"

    "Shatner jest twardszy i potrafił sobie wywalczyć pozycję (wolelibyscie, żeby było inaczej, prawda?)"

    Te rzeczy sobie ubzdurałaś mimo ze kilkoro z nas mowilo zupelnie coś innego. Przypomnij sobie, tu masz cytaty:

    "Ale fakt, mogli zatrudnić go jako konsultanta do spraw postaci Tyberiusza Kirka."

    "Shatnerowi mozna wspolczuc - Nimoy do nowego treka trafil, a on nie, choć obaj maja rownie wielki wklad w historie ST"

    "Shatnera lubię i celowo go nie chce go obrażać"

    Kilka osob skrytykowalo postepowanie Shatnera, ale tez przyznalo, ze rozumie sytuacje, w jakiej sie znalazl. Ty jednak widzisz tylko to pierwsze. Czemu? Bo jak zwykle, gdy ktos nie mysli tak jak Ty, robisz sie slepa na reszte jego argumentow, a tym co zdazylo do Ciebie dotrzec, tak sie nakrecasz, ze po kilku postach sama wierzysz, ze rozmowca przeklal wszystko na czym Twoj swiat stoi. Pij jakies ziolka, zanim wdasz sie w dyskusje.

    Jeszcze jedno. Napisalas to:

    Wolę bronić swych przekonań i byc obrzucana błotem, niz zostac chorągiewką na wietrze lub milczącą większością.

    A potem to:

    Sprawiliście, że właściwie życzę sobie teraz wielkiej klapy dla nowego Treka. Mój kapitan miałby satysfakcję (choć on sobie tego akurat nie życzy), a Abrams dostałby nauczkę, na którą zasługuje.

    Jesli dobrze pamietam, jeszcze kilka dni temu dopingowalas Abramsowi, by film sie udal. Wczesniej tez. A teraz przekreslasz wszystko w co wierzylas - bo fiasko ST XI to bedzie raczej koniec Treka - dlatego ze kilka osob skrytykowalo Shatnera i sie z Toba nie zgadza. Moze czas zrewidowac poglad o nie byciu choragiewka? Zeby bylo smieszniej, by sie odegrac, chcesz zaszkodzic wszystkim fanom. A uwazasz sie za trekerke.

    Przychodza mi do glowy trzy slowa: obluda, dziecinada, wstyd.

    Silver Phoenix
    Participant
    #68981

    Podobnie jak Wy i Abrams odnosicie się teraz do Shatnera, polscy reżyserzy odnosili się do niejakiego Perepeczki.

    To ja może z pozycji widza, nie reżysera...

    "Janosik" był jednym z seriali, towarzyszących mojemu dorastaniu. I zawsze już później z sympatią patrzyłem na Perepeczkę - czy to w roli komendanta z 13 posterunku, czy też ojca Sary czy Nowowiejskiego.

    Sądzę, że podobnie będzie - w przypadku wielu osób - z Shatnerem. I tak większości z widzów w ogóle nie obejdzie, co powiedział w wywiadzie. Zapamiętają go jako Kirka - i tyle.

    A to, że się żali... No cóż, jego sprawa. Jeśli chce to tak rozgrywać - jego wola.

    Tylko - Evivo - zastanów się, czy warto zaczynać obronę kogoś, kto zachował się tak a nie inaczej z własnej woli. I czy warto tracić przy tej okazji panowanie nad sobą. To tylko dyskusja 🙂

    Nawiasem mówiąc, to większości dyskutantów z tego tematu przydałoby się kilka głębszych wdechów... 🙂 Przeczytajcie swoje posty 🙂

    No offence 😉

Viewing 15 posts - 16 through 30 (of 31 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram