Forum Rozmowy (nie)kontrolowane Polityka Wybory Prezydenckie USA 2008

Wybory Prezydenckie USA 2008

Viewing 15 posts - 16 through 30 (of 92 total)
  • Author
    Posts
  • Barusz
    Participant
    #55967

    Właśnie dopóki grali także przeciwko sobie - lub przynajmniej starali się robić takie wrażenie - to im pomagało. Jak przestali, to zaczęło przeszkadzać. Stąd mój wyżej wzmiankowany zarzut braku logiki. Ponadto pamiętać należy, że wszystkim trojgu można postawić ten sam zarzut - są lub niedawno byli senatorami. A zatem od dawna siedzą w Waszyngtonie (a nawet jak nie, to spróbuj to wytłumaczyć "wyborcom demokratów"), są członkami 'salonów' (a nawet jak nie, to tak jak poprzednio), wiadomo zaś przecież, że hasło "przewietrzenia" jest teraz bardzo silne. Zmierzam do tego, że jak p. Clinotn zaproponuje wiceprezydenturę jakiemuś gubernatorowi z akcentem zaciągającym jeszcze silniejszym niż u Edwardsa, i będą startować przeciw dwóm senatorom - to automatycznie bardzo zapunktują. Doświadczenie z Waszyngtonu + gubernator z akcentem vs, no właśnie, dwaj senatorowie.

    PS: "ewangelik" jest z definicji radykalny 😛 Nie jest to przecież określenie jednego z odłamów protestantyzmu, tak jak. my w Polsce tak je stosujemy. W Stanach evangelicts to po prostu chrześcijanie głęboko religijni i chcący, przynajmniej po części, układać sprawy państwa w sposób zgodny z nauką religii. Także katolicy czy baptyści. Stąd chyba nie powinno się go tak tłumaczyć, bo u nas jest już zajęte - właśnie na odłam protestantyzmu. Właściwszym tłumaczeniem byłoby, ja wiem... "Ewangelanie" czy jakoś tak. Chyba zazwyczaj się tego po prostu nie tłumaczy.

    Hemrod
    Participant
    #55969

    Ehh, Barusz elektorat negatywny to pojęcie naukowe, więc dlaczego mam używać jakiegoś innego? Bez sensu ... A co do wzięcia gubernator na vice president, to wcale nie jest tak, że ludzie zobaczą o gubernator ... wyżej niż senator ;). Tam wiele zależy od tego jakiego stanu gubernatorem jesteś. Na przykład Kalifornia, od dawna była pewną przepustką w dalszą, wielką politykę, a masz takie stany, że ludzie traktują cię jako ... taki akcent folklorystyczny, jak chcesz gdzieś dalej startować ;). Zobaczymy jak to będzie, oczywiście zależy jacy kandydaci będą, ale myślę, że Republikanie nie są tacy bez szans. W końcu tak naprawdę zdobycie większości głosów popularnych w kraju, nie gwarantuje prezydentury, trzeba wygrać odpowiednie stany, (Kalifornia, Teksas, Nowy Jork i Floryda). Nominacje będą ważne zobaczymy, kto je otrzyma 😉

    Barusz
    Participant
    #55970

    Panowie Clinton i Huckabee byli gubernatorami Arkansas (ten drugi podczas jednej z debat republikańskich prosił żartem o "drugą szansę" dla swej małej ojczyzny ;)). No, a ten stan to taki nasz Koszalin. Ja jednak miałem na myśli co innego - przewaga gubernatora nad senatorem, względnie na odwrót, zależy od tego, jak silne są w danej chwili hasła, o których pisałem powyżej. "Przewietrzyć Waszyngoton". A zgadnij jakie są teraz w obozie Demokratów? 😛 Zwłaszcza w obozie Demokratów.

    Anonymous
    Guest
    #55977

    PS: "ewangelik" jest z definicji radykalny (...)

    Dziękuję za tłumaczenie oczywistej oczywistości Barusz. 🙂

    Tyle tylko , że jak sam napisałeś ten wpływ religii na życie publiczne w USA jest bardzo różny od biernego sprzeciwu np. wobec aborcji po "czynne" demonstracje aż po ataki na kliniki aborcyjne i zabijanie lekarzy.

    PS ( co do walki wśród Demokratów ):

    - Obama zdobył popracie zw. zawodowych w Nevadzie

    - John Kerry gubernator Massachusetts poparł otwarcie kandydaturę Obamy -> primaty w tym stanie odbędą się 26 stycznia. Uderzył tym samym w Edwardsa.

    Barusz
    Participant
    #55978

    PS: "ewangelik" jest z definicji radykalny (...)

    Dziękuję za tłumaczenie oczywistej oczywistości Barusz. 🙂

    Skoro to oczywiste, to nie powinnieneś chyba pisać, iż "Huckabee zaś nie ma elektoratu w miastach , miasteczkach etc - gdzie nie ma dużej ilości ewangelików ( tych radykalnych ).", bo chyba sam widzisz, że w ten sposób sugerujesz istnienie nieradykalnych evangelicts. No i nie powinnieneś tego słowa tłumaczyć, z powodów które wymieniłem (w polszczyźnie ma ono inne znaczenie, i tu oczywiście mogą być nieradykalni ewangelicy).

    Tyle tylko , że jak sam napisałeś ten wpływ religii na życie publiczne w USA jest bardzo różny od biernego sprzeciwu np. wobec aborcji po "czynne" demonstracje aż po ataki na kliniki aborcyjne i zabijanie lekarzy.

    Nie wspominająć już o takich szczegółach jak komórki macierzyste (intensywniej poruszane w debatach niźli kwestia aborcji), krzyże na banknotach itd. Znowuż jednak, to nie ma tu znaczenia, bo evangelicts z definicji są czynni. Gdyby byli to wszyscy wierzący, także ci 'bierni', to Twój argument o fakcie, że ich poparcie nie wystarczy Huckabee'mu byłby nielogiczny - bo przecież większość, znakomita większość Amerykanów wierzy.

    - John Kerry gubernator Massachusetts poparł otwarcie kandydaturę Obamy -> primaty w tym stanie odbędą się 26 stycznia. Uderzył tym samym w Edwardsa.

    Ja bym się na miejscu Obamy nie chwalił. A Kerry chyba wciąż jest senatorem, gubernatorem był kiedyś.

    General
    Participant
    #56315

    Realną zmianę w debilnej polityce zagranicznej USA gwarantuje tylko Obama.

    Comm_Luke
    Participant
    #56352

    Realną zmianę w debilnej polityce zagranicznej USA gwarantuje tylko Obama.

    Obietnice, obietnicami, a i tak czas pokaże swoje. Obama owszem, może zmienić politykę zagraniczną USA, ale tylko jeśli nie będzie miał w swoim gronie "weteranów" dyplomatycznych, którzy już wcześniej działali za prezydentury Clintona, czy teraz Busha. Teoretycznie mógłby się bez nich obejść, ale w praktyce wątpię, aby tak sie stało. Ktoś ze "starej gwardii" na pewno się pokaże w otoczeniu Obamy, jeśli ten wygra.

    General
    Participant
    #56493

    Jak ameryka nie zacznie coś ze sobą robić to się stanie trzecim światem za nie długo. Bush jr. zawodowo rozłożył im gospodarkę. Ich antyspołeczny ustrój też pewnie im w tym nie pomaga. Mógłby mi ktoś objaśnić o co dokładnie chodzi z tymi głosami elektorskimi??Kim są ci elektorzy w ogóle i jak się mają do normalnych głosujących??Coś mi to pachnie jakąś anty demokracją...

    Hemrod
    Participant
    #56494

    Boshe, kolejny fanatyczny anty - Amerykanin. Czasami warto zastanowić się co się pisze. Ameryka stanie się trzecim światem? To wtedy Polski już nie będzie, podobno jak zresztą całej gospodarki świata ... przy dzisiejszym stopniu powiązań, byłby to koniec i mamy świat post apokaliptyczny. Ustrój antyspołeczny? Nie wiem, o co chodzi.Głosy elektorskie - Każdy stan ma tyle głosów ilu przedstawicieli zasiada w izbie reprezentantów i senacie (minimalnie 3). Głosujesz na "elektorów". Ponieważ w większości stanów istnieje większościowy system wyborczy, starczy ci 50%+1 głosów powszechnych, aby zgarnąć wszystkie głosy elektorskie przynależne do danego stanu. Potem głosy elektorskie są zliczane i tym sposobem, może zwyciężyć osoba o mniejszym poparciu w głosowaniu powszechnym, ale która wygrała w ważniejszych stanach ... zdarzały się przypadki, gdy elektorzy głosowali nie na "przypisanych" im kandydatów, ale to jednostkowe wypadki. Trochę skomplikowane, ale wcale nie takie głupie ...

    Comm_Luke
    Participant
    #56550

    Ich antyspołeczny ustrój też pewnie im w tym nie pomaga.

    O co Ci właściwie chodzi? Gdzie widzisz tę antyspołeczność?

    Hemrod, wyjaśnił już o co chodzi w głosowaniu elektorskim. Nazywanie tego niedemokratycznym, jest śmieszne. Zwyczajne wybory pośrednie i tyle. Część osób uważa je za nawet bardziej demokratyczne niż nasz system wyborczy, który szczególnie do Parlamentu jest zniekształca ilość faktycznie oddanych głosów. Sposoby przeliczania tych głosów jeśli zostaną mądrze przez władze zastosowane mogą doprowadzić do nawet kilkunasto procentowych wahań między faktycznie oddanymi głosami, a parytetem miejsc w Parlamencie. Ale to inna bajka. Wybory pośrednie zaś są tak samo demokratyczne jak i bezpośrednie i niepotrzebnej awantury nie podnoś 🙂

    Barusz
    Participant
    #56598

    Nie masz racji ;> System amerykański jest niedemokratyczny, po prostu dlatego, że na ilość elektorów duży wpływ ma ilość senatorów przypadających na dany stan, a tych każdy stan ma tyle samo (dwóch). Dwóch ma Kalifornia z 34,46 milionami mieszkańców i tyle samo Wyoming z 0,5 miliona. Dlatego moim zdaniem nie można tego nazywać zwykłymi posrednimi wyborami. Co do "naszego systemu wyborczego", to nie ma czegoś takiego, choćby dlatego, że sposób przeliczenia głosów w wyborach sejmowych i senackich jest w Polsce zupełnie inny :PWszędzie na swiecie jest tak, że pewne typy ordynacji wyborczej do parlamentów prowadzą do rozwoju danego typu systemu partyjnego. Według mnie to zdrowy mechanizm - "jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz" 😉 Jeżeli mamy ordynację promującą zwyciężców, to partie łączą się w większe bloki, jeżeli nie - to następuje rozdrobnienie. Także i w Polsce, po 1989 r. widzieliśmy to nader jasno.

    Hemrod
    Participant
    #56602

    Barusz o co ci kaman? 🙂 Ilość senatorów ma mały wpływ na ilość elektorów bo jak zauważyłeś każdy stan ma dwóch, za to duży wpływ ma ilość członków izby reprezentantów, będących wybieranych w danym stanie i ta zależy od ilości mieszkańców danego stanu. To dlatego Kalifornia ma 55, Teksas 34 a Floryda 27 głosów elektorskich. Hmm Barusz każde państwo ma konkretny system wyborczy. I co z tego, że mamy inny system w wyborach do sejmu i senatu? Nie tylko my, co więcej osobny system jest jedną z cech symetrycznego bikameralizmu 😛 (którego w czystej postaci, nie mamy ale co tam :D) Na typ systemu partyjnego występujący w danym kraju wpływu nie ma tylko ordynacja wyborcza, chociaż jest ona ważna - system większościowy preferuje system dwupartyjny, chociaż nie musi tak być :)A na rozdrobnienie w Polsce miało wpływ wiele czynników: brak tradycyjnych podziałów socjopolitycznych itp. itd.

    Barusz
    Participant
    #56603

    Barusz o co ci kaman? 🙂 Ilość senatorów ma mały wpływ na ilość elektorów bo jak zauważyłeś każdy stan ma dwóch, za to duży wpływ ma ilość członków izby reprezentantów, będących wybieranych w danym stanie i ta zależy od ilości mieszkańców danego stanu. To dlatego Kalifornia ma 55, Teksas 34 a Floryda 27 głosów elektorskich.

    Ale ma. I to nie są "zwykłe, pośrednie wybory".

    Hmm Barusz każde państwo ma konkretny system wyborczy. I co z tego, że mamy inny system w wyborach do sejmu i senatu? Nie tylko my, co więcej osobny system jest jedną z cech symetrycznego bikameralizmu 😛 (którego w czystej postaci, nie mamy ale co tam :D)

    To, że, jak już pisałem, nie mozna pisać, że nasz system jest 'jakiś'. Bo nie jest, w różnych wypadkach stosuje się różne rozwiąznia.

    A na rozdrobnienie w Polsce miało wpływ wiele czynników: brak tradycyjnych podziałów socjopolitycznych itp. itd.

    Moim zdaniem w sytuacji, gdy w parlemancie reprezentowane są cztery komitety wyborcze nie można mówić o "rozdrobnieniu".

    Hemrod
    Participant
    #56605

    Ale ma. I to nie są "zwykłe, pośrednie wybory".

    I? To znaczy, że jest to system niedemokratyczny .... no daj spokój stary z taką retoryką. A, że nie jest to zwykły system pośredni, to co z tego?

    To, że, jak już pisałem, nie mozna pisać, że nasz system jest 'jakiś'. Bo nie jest, w różnych wypadkach stosuje się różne rozwiąznia.

    A ja ci mówię, że nie masz racji ... to, że jest inny sposób wyboru senatu a inny sejmu, nie ma znaczenia.

    Moim zdaniem w sytuacji, gdy w parlemancie reprezentowane są cztery komitety wyborcze nie można mówić o "rozdrobnieniu".

    Proszę ciebie, nie stosuj takich tanich chwytów retorycznych ... ale w 91 można było mówić o rozdrobnieniu, powiedziałeś po 89, a wyskakujesz z najnowszą sytuacją :>

    General
    Participant
    #56613

    Ok ok ale dzięki temu wspaniałemu, niegłupiemu systemowi wyborczemu idiota Bush został prezydentem wywołał 2 wojny rozłożył gospodarkę amerykańską, od której pomimo Chin nadal dużo zależy oraz według niektórych co najmniej zlekceważył ostrzeżenia o 11 września a według jeszcze innych to on to spowodował. Gdyby obowiązywał normalny system wyborczy, jak u nas, wygrałby Al Gorre i prawdopodobnie nie było by tego całego szamba.

    Jeśli chodzi o Antyspołeczność to pomyślcie nad ich systemem emerytalnym, opieką zdrowotną, która jest gorsza niż u nas (pewnie nie uwierzycie ale jednak) o tym jak rząd pomógł po huraganie katrina o tym co się dzieje z weteranami, że już nie wspomnę, że edukacja jest dla większości tam kompletnie nie dostępna (studia), o niesprawiedliwym systemie sądowniczym w którym wystarczy mieć dobrego prawnika i wszystko da się załatwić. Wydaje się billiony na zbrojenia a ludzi ma się w dupie.

    A słyszeliście o krachu nieruchomości w stanach?O kredytach supreme? Poczytajcie sobie.

Viewing 15 posts - 16 through 30 (of 92 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram