Forum Rozmowy (nie)kontrolowane Polityka Wybory Prezydenckie USA 2008

Wybory Prezydenckie USA 2008

Viewing 15 posts - 1 through 15 (of 92 total)
  • Author
    Posts
  • Hemrod
    Participant
    #3612

    No właśnie zbliża się termin wyborów prezydenckich ostatniego supermocarstwa w naszym jednobiegunowym w stosunkach międzynarodowych świecie :). Chciałem się dowiedzieć co wy o tym myślicie. Wygląda na to, że nastąpi pewna "rewolucja" w owych wyborach gdyż do wyścigu o fotel prezydencki po raz pierwszy stanie albo czarny albo kobieta (Barack Obama i Hillary Clinton deklasują swoich rywali w partii demokratycznej, a szanse tego pierwszego wzrosły po wygranej prawyborów w Iowa). Czy nastąpi alternacja władzy i przejdzie ona w ręce Demokratów? Czy może Republikanie wystawią kandydata zdolnego do "zdobycia serc" Amerykanów. Jak uważacie, wygrana której partii będzie lepsza dla naszych stosunków z hameryką? A na jaką partię wy byście zagłosowali, albo którego kandydata (kandydatkę) byście uważali za najlepszego(ą) na to stanowisko?

    Anonymous
    Guest
    #55930

    A na jaką partię wy byście zagłosowali, albo którego kandydata (kandydatkę) byście uważali za najlepszego(ą) na to stanowisko?

    Jak dla mnie jest już po Clinton. Walka finałowa rozegra się między Obamą a McCainem. Wygra Obama.

    Za najlepszego kandydata na to stanowisko uważam Barracka Obamę ponieważ:

    -> jest młody

    -> inteligentny, błyskotliwy

    -> względnie doświadczony ( jako doradcę w sprawach międzynarodowych ma Zbigniewa Brzezińskiego byłego doradcę ds. bezpieczeństwa za prezydenta Cartera )

    -> jest charyzmatyczny

    -> nie ma powiązań z grupami lobbingowymi ( federalnymi ), ani wojskiem

    -> zdeterminowany by przeprowadzić konieczne reformy: ubezpieczenia zdrowotne, poprawa stanu gospodarki USA

    -> ma ciekawą biografię ( okres po ukończeniu University of Columbia i Harvardu a przed rozpoczęciem kariery politycznej )

    -> ma pieniądze na kampanię : 80 mln $, Hillary 90 mln $.

    I. Thorne
    Participant
    #55938

    Jestem Demokratą pełną gębą.A jednak Hilary wygrała w New Hapshire i wróciła do gry.Dla mnie jest lepszą kandydatką bo:- jest doświadczona- ma znanego i lubianego męża, który gdyby była taka mozliwość byłby prezydentem trzeci raz- ma powiązania z grupami lobbingowymi (dziwne? nie, ponieważ wie jak z nimi postępować i nie omotają ją doradcy)- zna ogromną ilość polityków z różnych krajów- nie jest czarna (może to niepoprawnie politycznie, ale zwykły Amerykanin z Południa szybciej zagłosuje na białą kobietę niż Murzyna)- chce zmiany polityki, a nie rewolucji, radykalne reformy zawsze kończyły się źleObama za młody i zbytnio zapalczywy. Nie ma doświadczenia w kontaktach z innymi politykami i może szybko zrazić do siebie różne kraje, jak robił to Bush Jr. Do tego posiadając dość słaby autorytet będzie można nim manipulować.Programy wyborcze obu kandydatów są bardzo zbliżone, więc nie ma sensu o nich dyskutować.

    Zarathos
    Participant
    #55939

    Szczerze? Wisi mi to. I powiewa na wietrze. Gdybym był Amerykaninem (bogowie chrońcie), to pewnie zagłosowałbym na Obamę. Tylko dlatego, że jest czarny - zawsze jakaś miła odmiana. Poza tym jest młody i, jak widać, na tyle charyzmatyczny, żeby jako murzyn wygrywać z żonami białych, popularnych polityków.

    I. Thorne
    Participant
    #55940

    Zary, jesteś jak te Amerykanki, które zobaczyły Hilcię ze łzami w oczach i spiły z jej ust teksty w stylu "Robie to nie dla siebie tylko amerykańskiego narodu" i od razu dostała 10% więcej głosów na prawyborach w New Hapshire.:D 😀 😀

    Hemrod
    Participant
    #55945

    Zobaczymy jak będzie po tych prawyborach :), chociaż one nie są aż tak ważne dla partyjnych delegatów, którzy będą w końcu głosować na kandydatów. Mają jakieś znaczenie, ale nie raz zdarzało się, że kandydat przegrywał w wyborach, był wysyłany na prezydenckie i zwyciężał. Co do popularności Clintona, myślę, że wielu prezydentów, gdyby mieli możliwość zwyciężali by w kolejnych wyborach :). Pewnie gdyby Reagan, mógł startować w wyborach z 1992 roku to zmiótłby Clintona. Zresztą Bush w 1988 wygrał także dzięki temu, że był wcześniej jego wiceprezydentem.

    Ja tam pewnie głosowałbym na Republikanów, ale to zależy jakiego kandydata by wystawili. Liberalizm gospodarczy mi odpowiada, natomiast nadmierne zrównywanie praw itp. uważam, za szkodliwe. Zary, można Amerykanów nie lubić, ale to co stanie się w tamtym kraju ma wpływ na sytuację na całym świecie ...

    Comm_Luke
    Participant
    #55949

    I.Thorne napisał:

    a znanego i lubianego męża, który gdyby była taka możliwość byłby prezydentem trzeci raz

    Choć może się to wydawać dziwne, to akurat to jest mankament w kampanii prezydenckie Clinton. Amerykanie wcale nie patrzyli tak różowo na okres rządów Clintona, szczególnie drugą turę. Nie chodzi tylko o skandal z pewną Moniką 😛 Amerykańska gospodarka zaczynała się już wtedy chwiać. Ponadto wybór Clinton na prezydenta, oznaczałby de facto powrót do znanego już modelu rządów. Amerykanie boją się powierzyć władzę swoim państwem osobie, po której raczej nie można spodziewać się wiele nowego. Część publicystów zauważa, że Amerykanie boją się zamknięcia Białego Domu dla klanów politycznych. Od 20 lat w Białym Domu rządzi ktoś z rodziny Bushów, albo Clintonów. Możliwość podwójnej elekcji Hilary, oznaczałaby przedłużenie rządów,w sumie bardzo do siebie podobnych, o kolejne 8 lat. Z tych powodów, to Obama ma znacznie większe szanse moim zdaniem do zdobycia fotela prezydenckiego. Jeśli chodzi zaś o Republikanów, to w ich partii od pewnego czasu zaczynają się poważnie ścierać dwa fronty, tj. neokonserwatyści, którzy obecnie rządzą partią, no i USA, a grupami bardziej tradycyjnymi, łącznie z grupą tzw. paleokonserwatystów. Te bardziej konserwatywne (tradycyjne grupy) stanowią zdecydowaną większość "zaplecza" partyjnego. Niezadowolenie z polityki Busha, wzrasta także wśród tego "zaplecza". McCain od dawna jest postrzegany, jako swego rodzaju rywal Busha. Jego mocny atutem wydaje się być właśnie to, że służył w Armii w czasie Wojny w Wietnamie, to że został wzięty do niewoli i został odznaczony. Bush, którego działalność w czasie wojny wietnamskiej jest nie do końca jasna zdyskredytował się w związku z działaniami wojennymi. Jeśli Amerykanom zależy na zakończeniu wojny w Iraku to będą raczej głosowali na doświadczonego na polu walki byłego żołnierza niż, na Obame, czy Clinton. Z takich powodów np. w 1952 roku prezydentem wybrano byłego generała Dwighta Eisenhowera.

    Podsumowując, wśród Demokratów największe szanse moim zdaniem ma Obama, a wśród Republikanów McCain. Tak naprawdę zależy teraz wszystko od grupy kilku procent niezdecydowanych wyborców oraz od stylu prowadzenia kampanii przez obu konkurentów.

    Ja głosowałbym za McCainem 🙂

    Sorry, za przydługa wypowiedź 😛

    Anonymous
    Guest
    #55952

    A jednak Hilary wygrała w New Hapshire i wróciła do gry.

    Fakt ale wygrała 2 pkt %. Poza tym najprawdopodobnie już niedługo będzie miała przeciw sobie tandem Obama-Edwards. 😛

    Operacja zatopić Hillary rozpoczęta. 😎

    Wybacz Thorne ale Clinton nie nadaje się na prezydenta USA bo:

    - ludzie nie chcą de facto 3 kadencji Billa

    - ta kobieta nie ma polotu politycznego, wytresowana kujonka

    - jest wyrachowana i to widać... 😛

    - jej "doświadczenie" bycie senatorem z NY zawdzięcza mężowi i jego otoczeniu a nie własnym talentom

    - popełnia błędy i nie ma odwagi się do nich przyznać -> Irak

    - otacza się lobbystami i wysokimi rangą wojskowymi, którzy pewnie ją poprą ale nie za darmo....

    - jest nieskuteczna: nie udało się się przepchnąć reformy sys. opieki zdrowotnej kiedy Bill był prezydentem, owszem kilka jest pomysłów przeszło w senacie ale dlatego, że poparli ją Rebuplikanie ( ręka rękę myje )

    - na najwięszy wśród Demokratów elektrorat negatywny

    - jeśli Obamie uda się zmobilizować młodzież ( która w NH została w domach ), i przeciągnąć na swoją stronę cześć kobiet to Clinton przegra

    - często zmienia swoje poglądy tzw. flip-flopping

    - nie jest w stanie prowadzić uczciwej kampanii -> tj. ucieka się do czarnego PR zamiast konkretnych argumentów i przeciw Obamie i przeciw Edwardsowi

    Barusz
    Participant
    #55953

    A czy to właśnie "tandem Obama-Edwards", tzn. fakt, że obaj panowie zgodnie ją ostatnio atakowali siebie wzajem oszczędzając, nie pomógł p. Clinotn teraz. Tzn. nie żebym czytał w myślach Jankesów, ale to logiczne.Ponadto posiadanie "elektoratu negatywnego" (kurcze, dlaczego wszyscy muszą używać takich super-hiper mądrych pojęć z arsenału komentatorów TVN24?) itd. nie jest argumentem na rzecz tezy, że ktoś "nie nadaje się na prezydenta", a co najwyżej na kandydata.Tak w ogóle to ja popieram McCaina w duecie z Pastorem.

    Hemrod
    Participant
    #55954

    Elektorat negatywny to pojęcie naukowe ... to tak jakby pytać, dlaczego ktoś używa określenia nie wiem ... rok świetlny, a nie cholernie daleko 😛

    Barusz
    Participant
    #55955

    "Cholernie daleko" to pojęcie bardzo nieostre, bo tu podpada tak 2000 jak i 20 000 kilometrów. W przeciwieństwie do mniej hiper-mądrych i mniej naukowych (jesteś pewien, że nie tylko "jak my to nazywamy") odpowiedników "Elektoratu negatywnego".

    Anonymous
    Guest
    #55956

    A czy to właśnie "tandem Obama-Edwards", tzn. fakt, że obaj panowie zgodnie ją ostatnio atakowali siebie wzajem oszczędzając, nie pomógł p. Clinotn teraz.

    Fakt robili to za ostro. Ale jak dla mnie Edwards po 19 lutego ma już raczej kampanię z głowy. I przed "super wtorkiem" poprze Obawę w zamian za obietnicę zostania vice-prezydentem. Co więcej Edwards nie lubi Clintonów.

    super-hiper mądrych pojęć z arsenału komentatorów TVN24

    Błąd Barusz :P. Ja nie oglądam tv, bo go nie mam na studiach. Nie jest on mi potrzebny wystarczy net i gazety.

    Gdyby jednak Hillary zdołała jakoś wyeliminować Obamę, to ja przerzucam się na McCaina. 🙂

    Barusz
    Participant
    #55957

    A czy to właśnie "tandem Obama-Edwards", tzn. fakt, że obaj panowie zgodnie ją ostatnio atakowali siebie wzajem oszczędzając, nie pomógł p. Clinotn teraz.

    Fakt robili to za ostro. Ale jak dla mnie Edwards po 19 lutego ma już raczej kampanię z głowy. I przed "super wtorkiem" poprze Obawę w zamian za obietnicę zostania vice-prezydentem. Co więcej Edwards nie lubi Clintonów.

    Nie za obietnicę, tylko kandydowanie 😉 Wiceprezydenci USA są wybierani, a nie nominowani przez Prezydenta. Po prostu wybiera się zawsze tandem Prezydent i Vice, nowowybrany Prezydent nie ma tu nawet minimum luzu decyzyjnego, inaczej niż w wypadku ministrów i ambasadorów, tu rzeczywiście wchodzą w grę obietnice. Ich powołuje prezydent w zasadzie jak chce, Konstytucja mówi "za radą i zgodą senatu", ale też przyjmuje się, że musieliby naprawdę wcześniej nabroić, by nominacji w końcu (tj. po osiemdzisięciu godzinach przesłuchań :P) nie dostać. Wyjątkiem jest oczywiście sytuacja, gdy Wiceprezydent zwolni stanowisko w trakcie kadencji.

    Ponadto zaś nie odniosłeś się do meritum 😛 - skoro już teraz panowie grają razem i im to nie pomaga (a wręcz przeciwnie), to założenie, że zacznie im to pomagać, gdy swój związek sformalizują jest nielogiczne 😛

    Gdyby jednak Hillary zdołała jakoś wyeliminować Obamę, to ja przerzucam się na McCaina. 🙂

    Nie wiadomo, czy wtedy jeszcze będzie taki ktoś jak McCain - nie żebym nie trzymał kciuków 😉

    lszekg
    Participant
    #55965

    Obama jest dobry ale Clinton... zaczyna mi bokiem wychodzić. Co to ma być?! "Robię to nie dla siebie, tylko dla amerykanów" jak to powiedział z tymi krokodylimi łzami to byłem pewny że jest odwrotnie niż mówi.

    Anonymous
    Guest
    #55966

    Nie za obietnicę, tylko kandydowanie 😉 Wiceprezydenci USA są wybierani, a nie nominowani przez Prezydenta. Po prostu wybiera się zawsze tandem Prezydent i Vice (...)

    To też miałem na myśli Barusz. 😛

    Tyle , że najpierw Edwards musi sam zrezygnować. Jak to zrobi nie będzie problemu.

    Ponadto zaś nie odniosłeś się do meritum 😛 - skoro już teraz panowie grają razem i im to nie pomaga (a wręcz przeciwnie), to założenie, że zacznie im to pomagać, gdy swój związek sformalizują jest nielogiczne 😛

    To jest właśnie logiczne Barusz. 😛

    Ponieważ obecnie grają obaj także przeciw sobie. Jak Edwards odpadnie z wyścigu i hipotetycznie namaściłby Obamę, większość jego elektoratu przeszła by do niego. Tak samo jak cześć "lewicujących" , centrowych Republikanów. Jeśli chcą głosować na Guliniego ( z jego przeszłością i poglądami ) to czemu nie na Obamę ?

    Jeśli Obama polegnie liczę na McCaina choć, fakt ma mało pieniędzy na kampanię. Z drugiej strony Romney nie jest lubiany przez nikogo z czołowym polityków Republikańskich, Huckabee zaś nie ma elektoratu w miastach , miasteczkach etc - gdzie nie ma dużej ilości ewangelików ( tych radykalnych ).

    Guliniego wykończy żona 🙂 i różne skandale. 😛

Viewing 15 posts - 1 through 15 (of 92 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram