Forum › Fantastyka › Inne sci-fi i pozostałe gatunki › The Expanse - serial TV
Bodaj najambitniejsza i najwyżej ceniona (choć niemogąca pochwalić się zbyt masową widownią) serialowa (kosmiczna) SF ostatnich lat, będąca ekranizacją - mającego już swój topic* - cyklu powieściowego. Pogadajmy o niej.
* http://trek.pl/forum/topic/the-expanse-seria-ksiazek/
ps. Temat zakładam poniekąd jako kontynuację dyskusji z ST.pl:
http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthread&forum=5&topic=3920&page=12
...wychodząc tym samym naprzeciw oczekiwaniom Madame Picard, ale... zacznę od odpowiedzi Smokowi Eustachemu:
Jaki oni mają napęd że se latają to tu to tam?
Jak swego czasu napomykałem* - skrajnie umowny (jeszcze bardziej niż trekowy kompensator Heisenberga, który, jak wiadomo, działa "very well, thank you"). Pokazuje to zresztą dobrze pochodząca z papierowego oryginału historia jego wynalezienia, czy raczej przypadkowego odkrycia (ot, facet pobawił się cewkami magnetycznymi napędu fuzyjnego, i wyszło mu lepiej niż planował):
http://www.syfy.com/theexpanse/drive/prequel.php
https://polter.pl/ksiazki/Naped-–-James-S-A-Corey-c28476
Oraz - nawiązująca do okudowo-heisenbergowego wzorca - wywiadowa odpowiedź autorów:
http://katedra.nast.pl/artykul/6194/Wywiad-z-Jamesem-SA-Coreyem/
Skądinąd to właśnie, obok protomokekułowych zombies, było jednym z powodów, dla których nie potrafiłem traktować The Expanse jako przyzwoitej fantastyki naukowej (choć takie Discovery zjada na śniadanie).
* M.in tu:
https://forum.lem.pl/index.php?topic=138.msg75145#msg75145
Muszę przyznać, że jestem zachwycona tym serialem. Nie jestem fanką hard SF i na pewno nie oglądam seriali po to, żeby wnikać w techniczne szczegóły budowy napędów czy urządzeń ani po to, żeby katalogować odstępstwa od praw fizyki, ale też wolę nie zgrzytać zębami od rażących głupot. Cieszy mnie, że bohaterowie odwiedzając nowe miejsca przywdziewają skafandry i nie pomykają w piżamach po styropianie jak w jakimś Treku 😛 Cieszy mnie, że uwzględnia się, że w kosmosie stanem domyślnym jest nieważkość i nie udajemy, że na rozbitych statkach jest tlen i grawitacja. Ale to tyle. Kluczowa dla mnie jest historia oraz postacie, a pod tym względem serial zaspokaja moje najbardziej wyśrubowane oczekiwania.
Widać, że serial powstał na bazie materiału literackiego, nie jest wymyślany w śnie pijanym śnionym nieprzytomnie ani pisany na kolanie, bez pomysłów wyskakujących z sufitu, ciągnięcia wątków na siłę, bo się sprzedają, ani zakończeń z dupy, bo oglądalność spada. Strzelby zawieszane w pierwszym odcinku mają miły zwyczaj wypalania w ostatnim.
Wątek protomolekuły jest przyjemnie nieoczywisty i wciąż mnie zaskakuje. Najpierw myślałam, że to jakiś patogen względnie broń biologiczna obcych, potem stawiałam na obcą formę życia szukającą nowych okazji d zaadaptowania się, potem przypominała mi trochę Borga asymilującego światy i istoty, a teraz okazuje się, że to obca technologia mająca uratować obcą cywilizację, i zapewne nie jest to ostatnie słowo twórców.
Ładnie się to przenika z wątkiem politycznym. Chociaż wolałabym, żeby wątek protomolekuły dominował i był bardziej rozwijany, to nic nie poradzę, że kwestie społeczno-polityczne bardziej mnie angażują. Nie pamiętam, kiedy akcja jakiegokolwiek serialu tak by mnie emocjonowała. To raczej kwestia wykonania niż treści, bo treść w sumie jest prosta, a siedzę w fizycznie odczuwalnym napięciu. Jakichś ewidentnych głupot tu nie dostrzegam, uproszczenia są akceptowalne jak na taką formę.
Bardzo podobają mi się bohaterowie. Nie mogę jednak powiedzieć, że któryś szczególnie, może Miller w pierwszym sezonie jeśli już. Załoga Roci jest fajna jako całość, jest między nimi super chemia, natomiast żadna z tych postaci nie jest specjalnie ciekawa sama w sobie, i tu chyba twórcy się akurat poślizgnęli. Powinniśmy pewnie najbardziej utożsamiać się z Holdenem, ale niestety. Postać jest dość papierowa w swoim heroizmie, denerwuje to, że jest zawsze w centrum wydarzeń, jak jakaś Michaśka za przeproszeniem. Ale najgorzej, że jest źle zagrana. Aktor ma ciągle minę, jakby miał się za chwilę rozpłakać i wygląda tak samo niezależnie od okoliczności. Jego największym atutem jest bardzo kształtna klata. Pod tymi względami - mesjanizm, papierowe aktorstwo, miła dla oka aparycja - przypomina mi Jona Snowa (w ogóle widzę jakieś nieokreślone podobieństwo do Gry o tron, nie wiem, na czym ono polega). Niestety ten niewydarzony Holden zabiera tlen innym postaciom i szkoda, bo Alex czy Łamignat Amos mają potencjał. Z drugoplanowych postaci podoba mi się Awasarala (ach te stroje, mogłabym patrzeć i patrzeć), dojrzała kobieta po przejściach i zwierzę polityczne zarazem; Bobbie, żeńska wersja Łamignata, ale też mająca w sobie pewne ciepło i wrażliwość; Drapper - kolejna silna kobieta. Lubię jej interakcje z Naomi, chociaż za samą Naomi nie przepadam.
Spotkałam się z zarzutami, że serial ma mroczną ciężką atmosferę, i coś w tym jest, ale jest ona w idealnej proporcji, tak że przyprawia całość odrobiną goryczy, ale nie wywołuje mdłości. Nie ma przede wszystkim upajania się beznadzieją, że wszystko jest źle i będzie jeszcze gorzej. Moore ze swoją nBSG mógłby brać tu korepetycje. Tu mam poczucie, że jest źle, ale będzie lepiej (Holden zawsze na miejscu ;)). Nigdy jednak nie mam pewności, tak samo jak nie mam pewności, że bohaterowie przeżyją, bo chroni ich plot armor. Świetna robota, super serial.
w ogóle widzę jakieś nieokreślone podobieństwo do Gry o tron, nie wiem, na czym ono polega
Pewnie na tym, że Ty Franck (jedna z połówek Corey'a, autora książkowego oryginału 😉 ) był sekretarzem Martina, a i Daniel Abraham (połówka Corey'a druga) z nim (przy Wild Cards*) współpracował 😎 .
* http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthread&forum=5&topic=1773&page=2#msg85670
Rowan J Coleman o 5 sezonie The Expanse:
https://www.youtube.com/watch?v=NZA30rObdo8
https://www.youtube.com/watch?v=d1x_-5fqNkQ
Oglądam 1 sezon. Niezłe na razie.
Mogliby pojąć że Układ Słoneczny jest duży i tu anteny kierunkowe rządzą i ciężko to zakłócić.
Lokalna Michasia się tak nie krzywi. Szkoda że jej nie wzieli do Disco
Instytut SETI naukowo recenzuje The Expanse (oraz SG-1 i DSC):
https://www.youtube.com/playlist?list=PLw6IJozmaWbTBh21dUrbpaat5-RjHO2Ck
Jakość spada jednak wraz z odcinkami. Mnie się z Michasią kojarzy jednak ta babka. Nie mogę zapamiętać imion poza Holdenem i Millerem.
Nie chcę walić specjalnym spoilerem (czy walić?) ale ta córka tego milionera w roli mistycznej to jednak jest przegięcie. Nie chcę wiedzieć co się z tego urodzi.
Problem z owym protomolekułem jest taki, że jak się pojawiła jedna to się może pojawić druga. Więc jak wykończą jedną to problem się nie rozwiąże.
Nie chce mi się skupiać na fabule protomolekularnej i średnio ogarniam kto kogo wysadza. Napęd statków działa na zasadzie jakiej? Jaki układ grawitacyjny powinny mieć? przód-tył?
Napęd statków działa na zasadzie jakiej?
To rakiety fuzyjne:
https://en.wikipedia.org/wiki/Fusion_rocket
Z tym, że dość specyficzne:
http://josephshoer.com/blog/2015/06/spaceships-of-the-expanse/
Dobre. Ale przedstawienie grawitacji słabe.
A może macie ochotę pozwiedzać sobie te rakietki 😉 w VR?
https://www.youtube.com/watch?v=I_wmo5n6Jus
OK obejrzałem te 3 odcinki. trochę to nużące się robi, te wątki.
Tą protomolekułę już załatwili czy nie? Przerobili ją na papu? Potrzebuję jakiegoś streszczenia poprzednich sezonów.
Ta wojskowa co występuje w porównaniu z Michasią to jednak niebo a ziemia.
PS W Prime jest jeszcze Clarkson na wsi i co jeszcze?
Cóż, niezmienny poziom trzymają... (Choć im dalej w cykl, tym bardziej... fantastycznie.)
Ja jestem niezmiennie tym sezonem zachwycony.
A wiesz o co się tam rozchodzi?