Forum Fandom Opowiadania Cykle opowiadań dział tymczasowy Tempora Mutantur

Tempora Mutantur

Viewing 8 posts - 1 through 8 (of 8 total)
  • Author
    Posts
  • Zarathos
    Participant
    #2860

    Tagi: Star Trek, Data, Borg, Locutus

    TYTUŁ: Tempora Mutantur

    AUTORZY: Jerzy ?Zarathos? Jabłoński; Tryglaw

    KONTAKT: zarathos1@poczta.onet.pl

    OCENA: tylko dla osób powyżej 16 roku życia, opowiadanie może zawierać elementy przemocy i seksu.

    PRAWA WŁASNOŚCI: TA HISTORIA MOŻE BYĆ DYSTRYBUOWANA BEZ ZGODY AUTORA TAK DŁUGO, JAK DŁUGO NIE WIĄŻE SIĘ TO Z UZYSKIWANIEM KORZYSCI MAJĄTKOWYCH W ŻADNEJ FORMIE.


    Copyright/Disclaimer Notice


    Pełen spis praw własności nie należących do autora zostanie umieszczony na końcu opowiadania. Chciałbym tylko zaznaczyć, że nie jestem właścicielem żadnej rzeczy umieszczonej w tym opowiadaniu, a będącej pod ochroną praw autorskich któregokolwiek ze studiów. Tylko część postaci oraz technologii należą do mnie i biorę za nie pełną odpowiedzialność.

    TO STWIERDZENIE MUSI POZOSTAĆ W NIEZMIENIONEJ FORMIE PODCZAS DYSTRYBUCJI OPOWIADANIA.


    Opowiadanie pisane wraz z Tryglawem zarejestrownym na forum http://www.spacebattles.com. Umieszczone tutaj za jego zgodą jako współautora.


    Orbita Ziemi, data gwiezdna 44001.4

    - Panie Crusher, kurs kolizyjny na sześcian Borg. Maksimum warp. - Główny ekran Enterprise wypełniał tchnący grozą regularny kształt okrętu obcych.

    To był ten sam okręt, który nie dalej niż paręnaście godzin temu zmasakrował flotę Federacji pod Wolf 359. Ten sam, który mniej niż godzinę temu zniszczył stacją Jupiter i zmiótł okręty marsjańskiego perymetru obronnego. Ten sam który zniszczył Dok numer 1, doki San Francisco, doki Kopernika i stację McKinley'a. Ten sam, który porwał i zmienił kapitana Picarda w bezduszną istotę zwaną Locutusem.

    Młody człowiek odwrócił się do swojego oficera przełożonego z wyrazem niedowierzania na twarzy.

    - Słyszał mnie Pan. Kurs kolizyjny. - Powtórzył wyraźnie zirytowany dowódca. - Przygotować napęd warp.

    - Aye, sir! - odpowiedział w końcu sternik. W tym samym momencie obraz na ekranie zmienił się. Wiązka trakcyjna trzymająca Enterprise wypuściła okręt i skierowała się na błękitną planetę pod nimi.

    - Sir! San Francisco!

    Kapitan Riker z niedowierzaniem patrzył na ekran. Przez krótką chwilę pola powstrzymywały napór, ale w końcu okazały się mierną zasłoną. Generatory miały prawie sto lat, skonstruowane długo przed podpisaniem traktatu z Khitomer i od czasu podpisania tegoż nie ulepszane.

    Po mniej niż sekundzie zamigotały i zgasły. Chwilę później Golden Gate, duma i symbol miasta od wielu stuleci poszybował w górę ? zmieniony w kupę poskręcanego żelastwa. Razem z nim w górę zaczęła wędrować Akademia Floty Gwiezdnej oraz otaczające ją budynki.

    = = * * * = =

    Margaret Cener spojrzała w niebo, gdy w całym mieście rozległo się ponure wycie syren alarmowych, a błękitny płaszcz okrył miasto.

    - Cholerna Flota... - zamruczała i pokazując niebo zwróciła się do swojej małej córeczki - ...widzisz co twój głupi ojczulek zmajstrował tym razem?

    Jej już-niedługo-były mąż pracował jako technik w kwaterze głównej Floty Gwiezdnej. Wspominał coś o generatorach pól osłonnych.

    - Tak.. to musi być to... - pomyślała. Wspaniałe wyczucie czasu, zaklęła po chwili w myślach. Zupełnie jakby nie mogli wybrać innego dnia. Musiała odebrać z sądu papiery do podpisania przez tego żłoba, jej męża, odprowadzić Elżbietę do przedszkola i jeszcze zdążyć do pracy. Za dużo do zrobienia, za mało czasu. A teraz jeszcze to!

    Nie widziała, jak zielony promień uderza w pole osłonne, ale nie mogła przegapić tego, co stało się potem. Jej ciało nagle zamarło ? nie mogła wykonać żadnego ruchu. Na szczęście Elżbieta szła przed nią i teraz mogła obserwować córeczkę. Na szczęście nic jej nie było. Spojrzała córce w oczy i spostrzegła czyste, zwierzęce przerażenie.

    Unosili się!

    Obok nich przeleciał jakiś drobiazg, potem minął ich wyjący silnikami ślizgacz. Inni ludzie też unosili się w powietrzu. Powoli docierało do niej, że to nie sen na jawie. Że na prawdę ona i jej córka unosili się do góry.

    Lecieli szybciej i szybciej. Niebo powoli zmieniało barwę z jasnego błękitu w granat a potem w czerń, na której wyraźnie widać było błyszczące gwiazdy. I wtedy zorientowała się, że za chwilę ona i jej córka znajdą się w kosmosie. Wizje powolnej śmierci wypełniły jej myśli. Poczuła wilgoć między udami i spostrzegła, jak żółta struga moczu mija ją, jakby ścigała się o to kto będzie pierwszy. Nagle w polu widzenia zobaczyła poskręcaną metalową konstrukcję w której z trudem rozpoznała most Golden Gate, a na skraju pola widzenia ? jeden z olbrzymich wieżowców. Ktokolwiek jej to robił, zabierał nie tylko ludzi, ale i całe miasto.

    = = * * * = =

    - Panie Crusher? zimnym głosem powiedział kapitan Riker - wyko...

    - Data do mostka. Proszę czekać.

    Paręnaście pokładów niżej, porucznik komandor Data, jedyny android we Flocie Gwiezdnej próbował włamać się do zbiorowej świadomości Borg. Ta sama alkowa, w której Data kiedyś użył do stworzenia swojej córki ? Lal, teraz zajęta była przez zniekształconą postać dawnego kapitana okrętu. Kiedyś znanego jako Jean-Luc Picard, obecnie jako Locutus z Borg.

    - Data - wyszeptał Locutus - Data.

    - Data - Troi niemal krzyczała - to kapitan, nie Locutus!

    Android ponownie wywołał mostek.

    - Mówi Data, proszę czekać. - Powiedział, walcząc z algorytmami definiującymi to co było istotą Borg.

    - Data - powtórzył Locutus.

    - Kapitanie? - Troi zbliżyła się do uwięzionego cyborga, wyczuwając budzącą się samoświadomość Picarda.

    - Deana - przez moment Troi widziała znajome emocje w jedynym oku cyborga.

    - Troi. Betazoid. Wysoce rozwinięte mózgi. Telepatyczni. Użyteczne jako drony zwiadowcze. Następny cel asymilacji. - Odwrócił się do Daty. - Data. Prymitywny mechaniczny organizm. Bezużyteczny.

    Wrócił wzrokiem do Troi.

    - Zostaniecie zasymilowani. Wasze próby złamania protokołów bezpieczeństwa i przejęcia kontroli nad sześcianem są daremne. Opór jest daremny.

    - Data, nie możemy już dłużej czekać. Co się tam dzieje! - głos Rikera wypełni pomieszczenie.

    - Przykro mi sir, ale zostaliśmy odcięci. - Zameldował android. Kapitan Riker po raz ostatni spojrzał na ekran i położył dłoń na ramieniu Wesleya.

    - Aye, sir.

    Wesley Crusher wcisnął pojedynczy przycisk odpowiadający za aktywację napędu warp. Enterprise nie musiał manewrować ? miał sześcian prosto przed dziobem.

    Pole podprzestrzenne otoczyło okręt i popchnęło go do przodu. Ze względy na minimalną odległość Galaxy nie zdołał przekroczyć prędkości światła i gdy uderzył w pole chroniące sześcian leciał 'tylko' z prędkością równą 99% prędkości światła.

    Normalnie pola sześcianu nie chroniły przed atakami kinetycznymi, od tego były deflektory nawigacyjne. Jednak gdy przeniknął przez nie prom Federacji który porwał Locutusa, podjęto odpowiednie kroki aby zapobiec takim sytuacjom w przyszłości. Zmodyfikowane pole negowało działanie pól podprzestrzennych Federacji w chwili kontaktu.

    Dokładnie to stało się, gdy Enterprise uderzył w sześcian. Gdy okręt przekraczał barierę pól, systemy podprzestrzenne poza nimi działały świetnie, ale te wewnątrz perymetru obronnego sześcianu zaniknęły. Odarty z pól integralności strukturalnej kadłub nie był w stanie wytrzymać naprężeń i implodował, zmieniając się w miliardy niewielkich, ostrych niczym brzytwa kryształków duranu i trytanu lecących w kierunku kadłuba sześcianu z prędkościami relatywistycznymi.

    W chwili gdy barierę przekroczył deflektor, zanik pól uwolnił zamkniętą w nim energię i okręt rozpadł się. Prędkość materii była tak duża, że nawet połowa antymaterii będącej w zbiornikach Enterprise nie zdążyła anihilować gdy zmieniona w chmurę szczątków masa okrętu dotarła do kadłuba sześcianu. Systemy wewnątrz okrętu desperacko próbowały dostosować się i zminimalizować uszkodzenia.

    Promień trakcyjny zamigotał i zgasł.

    = = * * * = =

    Margaret nagle odzyskała kontrolę nad swoim ciałem. Próbowała zawołać o pomoc, ale była już byt wysoko, poza atmosferą. Krzyk zamarł w wypełnionych krwią, rozdartych przed ciśnienie płucach. Przeraźliwe zimno sprawiło, że gałki oczne napęczniały a potem pękły, gdy wypełniający je płyn zmienił się w lód. Ostatnią rzeczą jaką zobaczyła była pęczniejąca twarz Elżbietki.

    A potem zaczęli spadać, razem z całym miastem. Z wysokości stu dwudziestu kilometrów.

    = = * * * = =

    Gowron, głowa Domu Gowrona, z niecierpliwością pukał palcem w oparcie fotela. Flota, którą dowodził dotarła zbyt późno pod Wolf 359 i mogli tylko podziwiać rezultaty walki Borg ? dopalające się wraki okrętów Federacji. Stracili szansę na wzięcie udziału w chwalebnej walce, na zyskanie sławy i honoru. Szansy na pokazanie ludziom co znaczy słowo ?bitwa?.

    Teraz jego flota leciała z maksymalną prędkością w kierunku Ziemi. Gdyby Ziemia upadła, gdy ludzie byli związani z Klingonami sojuszem, byłaby to skaza na honorze całego Imperium. W skrócie ? nieakceptowalne.

    - Opuszczamy warp. - Poinformował go sternik.

    - Sześcian znajduje się na orbicie Ziemi. - Zameldował oficer taktyczny - razem z Enterprise.

    Gowron uśmiechnął się. Enterprise. Dumny okręt. Z dumną i honorową załogą.

    - Czas do przechwycenia?

    - Dwadzieścia minut.

    Część rozmyślań Gowrona mówiących o honorze załogi Enterprise znalazła potwierdzenie dwie minuty później.

    - Mój panie, Enterprise staranował Sześcian!

    Gowron potwierdził otrzymanie raportu, skupiony na ekranie taktycznym ? odliczał minuty do przechwycenia okrętu przeciwnika.

    Obserwował, jak Borg uderzył w stolicę Federacji: Paryż. Szczęśliwie dla ludzi, był zbyt uszkodzony, aby próbować asymilacji. Zamiast tego postanowił usunąć zagrożenie niszcząc miasto. Strzał po strzale Paryż zmieniał się w jezioro lawy.

    - Jesteśmy na pozycji!

    - Sygnał do floty: wycelować w uszkodzoną sekcję, skoncentrować na niej całą siłę ognia. Zdjąć maskowanie i otworzyć ogień na mój rozkaz. - Zarządził Gowron po czym krzyknął - BaH!

    Sześćdziesiąt pięć okrętów Klingońskich Sił Obronnych, pomiędzy którymi było dwanaście najnowszych krążowników klasy Vor'cha, zdjęło maskowanie i otworzyło ogień. Borg nie zdołał jeszcze zasymilować żadnego nowoczesnego okrętu klingońskigo, i mimo iż posiadał dane z asymilacji podobnych systemów romulańskich nie był w stanie zaadaptować się wystarczająco. Poza tym utrata sześćdziesięciu procent objętości i siedemdziesięciu procent dron w samobójczym ataku Enterprise, znacznie nadwyrężyła jego zdolności przystosowawcze.

    Krążowniki klasy Vor'cha i K'vort rozdzierały sześcian swoimi ciężkimi disruptorami na strzępy. W odpowiedzi wiązki tnące i torpedy wystrzeliły w kierunku okrętów Gowrona. Jedna z wiązek rozcięła pechową K'T'Ingę na dwie połowy, torpeda zniszczyła Vor'chę...

    Walka trwała dwie minuty, zanim uszkodzenia sprawiły, że Sześcian nie mógł dalej działać. Gdy pola opadły, ostatnie salwy zmieniły ludzką nemezis w kupę szczątków wielkości promu.

    Bitwa była skończona.

    Ziemia była bezpieczna. Po raz pierwszy w historii nie zawdzięczała tego swoim własnym żołnierzom.

    Daleka przyszłość

    - Komputer, wyświetlić dane o Borg. Implikacje Pierwszej Bitwy o Ziemię.

    Nastolatek odczytywał pojawiające się na ekranie PADDa informacje bez jakiegokolwiek entuzjazmu. Ostatecznie, kogo interesują dane na temat dawno wymarłej rasy? Albo historia dwudziestego czwartego stulecia? Ale ojciec jasno zapowiedział: albo dobre stopnie na świadectwie, albo nici z wycieczki do Muzeum Zwycięstwa na Z'Ha'Dum.

    Dlatego teraz ślęczał nad tymi głupotami zamiast pograć w piłkę. Załadował kolejną stronę i z westchnieniem pogrążył się w czytaniu o wydarzeniach które zapoczątkowały nową erę ? powstanie Zjednoczonej Federacji Pan-Galaktycznej.

    Po tragicznej porażce pod Wolf 359 i równoczesnej utracie USS Enterprise wraz z całą załogą, oraz zniszczeniu miast Paryża i San Francisco stało się jasne dla każdego w Federacji, że Flota Gwiezdna, w swej obecnej formie, nie była w stanie wywiązać się ze swojej głównej roli,czyli obrony Federacji.

    Jednak znacznie bardziej upokarzający był fakt, że Ziemia, a tak na prawdę cała Federacja, ocalona została przez Klingonów. Grupę bojową należącą do rasy niegdysiejszych zażartych przeciwników Federacji, których nawet teraz, po dekadach pokoju wielu 'oświeconych' mieszkańców Federacji traktowanych jako prowincjonalną, nazbyt agresywną i po prostu barbarzyńską.

    Mimo iż dowódca grupy, która ocaliła Ziemię, generał Gowron, był jednym z czołowych kandydatów na następcę kanclerza K'empec'a i jednocześnie zwolennikiem pogłębienia sojuszu między UFP a Imperium, Federacja nie mogła sobie pozwolić na uzależnienie od militarnej pomocy z zewnątrz.

    Ale tak na prawdę dopiero szczegółowe podsumowanie strat po bitwie, odsłoniło rozmiar tragedii.

    39 okrętów spod Wolf 359 ? zniszczonych.

    Stacja Jupiter ? zniszczona.

    Marsjański Perymetr Obronny ? zniszczony.

    Stocznie Kopernika nad Księżycem ? zniszczone.

    Stacja McKinley ? zniszczona.

    Stocznie San Francisco ? zniszczone.

    System obrony orbitalnej nad Ziemią ? zniszczony.

    Satelity komunikacyjne oraz węzły transportowe nad Ziemią ? zniszczone.

    Miasto Paryż, wraz z siedzibą Rady Federacji, prezydentem Federacji, ponad połową członków Rady, biurem prezydenckim itd ? zniszczone.

    Miasto San Francisco, wraz Dowództwem Floty Gwiezdnej, większością admiralicji, żywymi legendami Floty jak Uhura, Chekov czy Sulu, Akademią Floty Gwiezdnej, większością kadetów ? zniszczone.

    USS Enterprise wraz z całą załogą ? zniszczony.

    To był prawdziwy cios tak dla Federacji jak i Floty Gwiezdnej.

    Wydarzenie o tej skali nie mogło przejść bez echa. Stało się jasne, że Flota Gwiezdna potrzebuje gruntownych reform. Po raz pierwszy w historii Federacji podniosły się głosy publicznie domagające się podniesienia bezpieczeństwa i militaryzacji ? bez względu na cenę. I po raz pierwszy rządzący dostarczyli tego, czego lud od nich żądał.

    (Później okazało się, że militaryzacja z tego okresu miała wiele wspólnego nie tylko z zagrożeniem asymilacją ale z polityką przetrwania na stołku. Politycy różnych opcji popierali te działania ponieważ bali się, że nie zostaną wybrani na następną kadencję, jeżeli się sprzeciwią. Jak pokazały późniejsze wydarzenia ? nie bez podstaw.)

    W sesji nadzwyczajnej w dokach Utopii Planitii, członkowie rady którzy przeżyli, razem z nowo-wybranymi, ogłosili Stan Zagrożenia na terenie całej Federacji. Do czasu kolejnych wyborów mających odbyć się za sześć miesięcy, urząd głowy państwa miał objąć ambasador Spock.

    Nowo wybrany dowódca Floty Gwiezdnej, admirał floty Alyana Nechayew otrzymała wolną rękę w sprawach dotyczących modernizacji Floty. A także wszelkie zasoby, jakimi dysponowała Federacja.

    Mając do dyspozycji siłę gospodarczą całej Federacji, Nechayew rozpętała kampanię, która miała zmienić oblicze Floty Gwiezdnej na zawsze. Pod jej przywództwem Flotę Gwiezdną podzielono na trzy części: Obronną, Badawczą oraz Ogólną.

    Flota Obronna podzielona została na 3 części: Obronę Światów Wewnętrznych, Obronę Światów Zewnętrznych oraz Siły Szybkiego Reagowania. Flota Obronna miała otrzymywać najnowocześniejsze okręty i technologie, ze szczególnym uwzględnieniem Floty Szybkiego Reagowania i Obrony Światów Zewnętrznych.

    Flota Badawcza miała zajmować się badaniem anomalii przestrzennych, odkrywaniem nowych światów oraz, jak to ujęła Nechayew: ?lezieniem tam, gdzie żaden człowiek nie dotarł, a gdzie nie zawsze mile witają wetknięty ciekawski nochal.?

    Flota Ogólna miała zająć się szeroko pojętą dyplomacją, zarówno wewnątrz jak i poza obszarem Federacji, oraz wspieraniem pozostałych dwóch Flot w ich zadaniach.

    Ilościowo podział sił miał wyglądać następująco: 50% sił dla Floty Obronnej, 30% dla Floty Badawczej i 20% dla Floty Ogólnej.

    Prezydent Spock próbował oponować zakrojonej na tak dużą skalę militaryzacji Floty Gwiezdnej. Uważał to za ?nielogiczne i naruszające istotę tego, czym jest Federacja i Flota Gwiezdna.? Admirał Nechayew odpowiedziała, że ideały są piękną rzeczą, ale na niewiele się zdadzą, jeżeli następny atak Borg odniesie sukces. Veto Spocka oraz opozycja wewnątrz Rady wobec zwiększenia budżetu z 1,8% PKN o 0,9% PKN aż do osiągnięcia 9% PKN w dziewiątym roku związało admirał Nechayew ręce na prawie miesiąc.

    Jednakże, niedługo po wniesieniu przez Spocka veta, na jaw wyszły informacje o negocjacjach Spocka z dysydentami romulańskimi o ponownym połączeniu Vulcan i Romulan.

    Rozmowy te prowadzone były bez jakiejkolwiek wiedzy, nie mówiąc o zgodzie, Rady czy czynników oficjalnych, także za plecami rządu vulcańskiego. Wielu okrzyknęło Spocka: tak ludzie z Rady jak i rządu Vulcana.

    W atmosferze skandalu, głosowanie wotum zaufania zostało przegrane przez Spocka przy 93% przewadze jego przeciwników i po dwudziestu jeden dniach prezydentury Spock został usunięty z urzędu. Co więcej, powołując się na jego 'nielogiczne' działania, rząd vulcański wycofał jego nominacje ambasadorską i dekretem zabronił mu zajmowania jakichkolwiek pozycji w administracji vulcańskiej tym samym odsyłając go na przymusową emeryturę.

    Krótko po przegranym przez Spocka wotum zaufania Nechayew, za zgodą Rady, nawiązała kontakty z kanclerzem K'empec'kiem i podpisała traktat o współpracy między oboma państwami. W zamian za nowinki techniczne, opracowane przez Federację w ostatnich latach: nowoczesne wyrzutnie pulsacyjne, torpedy z głowicami kumulacyjnymi, nowoczesne napędy do torped, sensory oraz najnowszą technologię replikacyjną, a także zaawansowane teorie warp Klingonie zgodzili się anulować zapisy z Traktatu Khitomerskiego ograniczające liczebność Floty Gwiezdnej. Udostępnili także swoje najnowsze zdobycze w dziedzinie technologii torped plazmowych.

    Mając wolne ręce, admirał Nechayew nakazała szeroko zakrojoną re-ewaluację przydatności okrętów i technologii używanych przez GF.

    Wystartowała także znaczna liczba projektów badawczych mających uzdrowić sytuację we Flocie.

    Badania zapisów sensorów, odzyskanych z wraków okrętów z Wolf 359 oraz badania szczątków sześcianu nie zabranych przez Klingonów pokazały, iż systemy obronne Borg, mimo iż potężne, mogą zostać przełamane przez zmasowany atak, szczególnie jeżeli ten przeprowadzony zostanie za pomocą broni o szerokim spektrum modulacji.

    Aż do tej chwili Federacja preferowała torpedy fotonowe, szybsze i bardziej wydajne, a także 'czystsze' jeżeli porównać gwałtowną, sfazowaną reakcję anihilacji i brutalną siłę konwersji plazmowej. Jednak torpedy plazmowe miały jedną, ale niezaprzeczalną zaletę w porównaniu do federacyjnych pocisków: uwalniały swoją zabójcza energię w cały spektrum sprawiając że próby dostosowania się do nich byłby utrudnione, jeżeli nie niemożliwe.

    Bazując na tych badaniach Dowództwo Floty wydało Rozkaz o Najwyższym Priorytecie, nakazujący adaptacje standardowych obudów torped do przenoszenia głowic plazmowych.

    Ponad to, mimo iż nie w trybie pilnym, miano zaadaptować torpedy plazmowe do używania z mechanizmem kumulacyjnym torped fotonowych.


    Mirmil
    Participant
    #42847

    Czyzby znowu pomieszanie ST z B5 (Muzeum Zwycięstwa na Z'Ha'Dum)? Zapowiada sie interesujaco i mam nadzieje, ze sie akcja rozkreci 🙂 A co do uwag to ostanie zdanie jest niejasne, jakby brakowalo czegos w srodku:

    Rozmowy te prowadzone były bez jakiejkolwiek wiedzy, nie mówiąc o zgodzie, Rady czy czynników oficjalnych, także za plecami rządu vulcańskiego. Wielu okrzyknęło Spocka: tak ludzie z Rady jak i rządu Vulcana.

    fluor
    Keymaster
    #42849

    Wybitnie niedokończone jak dla mnie. O ile do pomysłów nie mam zastrzeżeń, to do formy ich prezentacji jak najbardziej - zlepek różnych form, z którego właściwie niewiele wynika.

    Barusz
    Participant
    #42851

    Skoro znalazło się w dziale "Cylke opowiadań", to chyba oczywiste, że jest niedokończone 😉 Mi się taka 'polifonia' podoba, zawsze lubiłem takie 'składanie klocków'. Co do uwag krytycznych, to czytałoby się znacznie lepiej, gdyby nie podtytuł, będący jednym_wielkim_spoilerem. Ale, jak rozumiem, to dotyczy tylko pierwszej części cyklu - więc czekam na ciąg dalszy.

    fluor
    Keymaster
    #42866

    By być precyzyjnym, nie zarzucam tu niekompletnosci - choc moze tak byc to odczytywane - co niedopracowanie. Kazda czesc mogla i powinna byc napisana lepiej, bo czyta sie je dosc srednio.

    Zarathos
    Participant
    #42867

    Tak to (niestety) jest, jak jeden tekst pisze pare osob i nie ma redaktora tekstu tylko sie go sklada w calosc :(Moze go wyedytuje, jak znajde wystaczajco wiele czasu

    Oreł
    Participant
    #42932

    "Tempora mutantur et nos mutamur in illis" to słowa Owidiusza (niestety źródła nie pamiętam), Lotariusz tylko zacytował 🙂

    Zarathos
    Participant
    #42959

    Slownik Kopalinskiego sie z Toba nie zgadza Link

Viewing 8 posts - 1 through 8 (of 8 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram