Forum › Rozmowy (nie)kontrolowane › Nauka › Systemy podtrzymywania życia
W wielu serialach / filmach SF jest mowa o systemach tego typu , nie podobnych do tego co mamy dziś ( systemy używane dziś raczej filtrują powietrze usuwając z niego CO2 i inne gazy /zanieczyszczenia - mówię tu o systemach używanych w przestrzeni kosmicznej ) .Macie jakieś pomysły jak można by to robić w przyszłości ( inne niż wytwarzanie tlenu przez rośliny ) .Bo mi dziś jeden takowy przyszedł do głowy .Urządzenie składające się z kilku osobnych bloków/sekcji .I blok - z powietrza usuwana jest para wodna , która jest skraplana i za pomocą prądu rozbijana na tlen i wodór , tlen trafia do zbiorników lub atmosfery statku/stacji .Wodór również jest wykorzystywany ( np. ogniwa paliwowe ) . II Blok - usuwa z powietrza CO2 i inne tlenki i w procesie redukcji rozkłada je na tlen i pierwiastki składowe tych tlenków ( węgiel , azot itp. ) Można by tu też wstawić osobne bloki - 1 dla CO2 i 2 dla innych tlenków . Stąd tlen też wraca do atmosfery statku/stacji lub do zbiorników . Jedyny problem przy II bloku to sposób rozkładu tlenków , nie bardzo kojarzę tanią i prostą metodę . I blok mógł by zapewnić trochę tlenu , ale pewno II blok był by znacznie wydajniejszy .
W realnym przypadku system podtrzymywania życia powinien skłądać się z:- układu uzdatniającego atmosferę (utrzymującego jej skład w określonych proporcjach). Głownie przez filtrowanie/pochłanianie CO2. Usunięte z atmosfery substancje/związki można by wykorzystać wtórnie, chociaż byłaby to raczej skórka niewarta wyprawki. Łatwiej uzyskać tlen, bo o niego głównie chodzi, z innych źródeł, niż atmosfera.- oczyszczalni ścieków. Tutaj już jest pole do popisu, bo zarówno odpaki biologiczne jak i odchody ludzkie zawierają sporo związków które mogłby być przydatne. Woda z moczu może posłużyć tak do wtórnego wykorzystania przez ludzi, jak i do uzyskania tlenu do atmosfery czy mieszanki tlenowo-wodorowej jako paliwa np. do rakiet manewrowych. Procedura odzyskania wody czy uzyskania telnu/wodoru jest banalna: destylacja i elektroliza, więc nie ma co się zagłębiać w odzyskiwanie tlenu z CO2. Poza tym z kału pewnie dałoby się odzyskać związki mineralne mogące posłużyć np. do syntezy żywności czy uzyskiwania materiałów naprawczych (nanorurki węglowe).- systemów recyklingowych pozwalających odzyskać istotne związki czy częsci ze zużytych podsystemów. - wyrzutnik śmieci usuwający to, co nie zostało wykorzystane w tym systemie.I w sumie tyle. Nie ma co się bawić w zbytnio zaawanosowaną technologię, skoro to, co mamy obecnie będzie się dobrze sprawować. Kwestia miejsca i energi, których to na ISS nie ma za wiele.
- wyrzutnik śmieci usuwający to, co nie zostało wykorzystane w tym systemie.
Wiem, że temat tyczy się realnych możliwości ponownego wykorzystania surowców, związków mineralnych itp., ale śmieci dałoby się jakoś przerobić tak, aby przydały się do ponownego użytku w replikatorze.
- wyrzutnik śmieci usuwający to, co nie zostało wykorzystane w tym systemie.
Wiem, że temat tyczy się realnych możliwości ponownego wykorzystania surowców, związków mineralnych itp., ale śmieci dałoby się jakoś przerobić tak, aby przydały się do ponownego użytku w replikatorze.
System działania replikatorów był taki, ze rozbijały cokolwiek na atomy i z tych atomów tworzyły następnie to, czego zażądał sobie uprawniony uzytkownik. Czyli że nie istniało coś takiego, jak "śmieci do usunięcia", a w kazdym razie na zdrowy rozsadek nie powinno istnieć. Inna rzecz, że może nie wszystko nadaje się do takiego odzysku, gdyż pewne rzeczy mogą zanieczyszczać układ.
Replikatory tworzące wszystko z energii to bezsens. Skąd by brano tyle energii? Łatwiej chyab przerobić węgiel na diament niż tworzyc go z energii. Tka jest moja opinia.Zresztą jest to temat o systemach, które możemy stworezyć teraz lub w najbliższej przyszłości, replikatory to na razie bardzo odległa perspektywa.
A kto tu pisze o energii? Atomy to atomy, cząstki materii. Rozbija się ich okreslona konfigurację i tworzy inną, tak to przynajmniej wygląda w teorii.
Już dzisiaj można tworzyć jedne pierwiastki z drugich, ale to nieopłacalne. Zresztą, po co? Bez odpowiednich źródeł energii takie systemy są niewydajne - wkłada się więcej energii w fuzję niż uzyskuje z procesu i wykorzystania uzyskanych surowców. Łatwiej i taniej jest zbudować magazyn mieszczący tonę np. węgla aktywnego, niż zbudować system reaktorów fuzyjnych które tworzyłyby rzeczony węgiel z czegoś tam, a potem laboratoriów które ten węgiel by aktywowały.
Replikatory tworzące wszystko z energii to bezsens. Skąd by brano tyle energii?
W realnym świecie z antymaterii. Zakładając 100% wydajny system (co jest niemożliwe) anihilując pół kilo materii i pół kilo antymaterii można by wyprodukować z tej energii kilogram kotleta. Rzecz jasna strat energii w procesie się nie uniknie, więc pewnie dałoby się uzyskać pół kilo kotleta. Tylko wtedy pozostaje kwestia, czy lepiej wieść kilo paliwa do replikatora, z którego to paliwa uzyska się pół kilo kotleta, czy lepiej zabrać pół kilo kotleta, a zaoszczędzoną masę i miejsce wykorzystać do zabrania czegoś innego.
W Treku nie ma takich problemów, bo Trekowa antymateria produkuje więcej energii, niż sama "zawiera" w swojej masie. Mówiąc po ludzku - Trekowa antymateria to bajka dla dzieci (albo technobełkot).
Trza zbudować ZPM taki jak używali na Atlantydzie. Wiem że miało być o realnych pomysłach ale co tam, przecież jesteźmy w dziale nauka na forum sci-fi.
W Treku nie ma takich problemów, bo Trekowa antymateria produkuje więcej energii, niż sama "zawiera" w swojej masie. Mówiąc po ludzku - Trekowa antymateria to bajka dla dzieci (albo technobełkot).
Chyba nigdy jednoznacznie tego nie stwoerdzono. Z resztą jedyne przypadki jakie pamiętam, w których widzieliśmy jakieś pojemniki z antymaterią które pozwalałyby choćby z grubsza szacować jej ilość były w TOS Obsession (pułapka na potwora) i jakiś odcinek Voyagera.
Chyba że pijesz do siły eksplozji torpedy fotonowej. Nigdy nie przykładałem zbytniej uwagi do takich cyferek więc mogło mi umknąć.
Poza tym to że my nie potrafimy teraz uzyskać dużych ilości antymateria (o przechowywaniu nie wspomnę) nie znaczy to że w przyszłości nie będziemy tego umieć.
Chyba nigdy jednoznacznie tego nie stwoerdzono.
Stwierdzono. Eksplozja 1 uncji antymaterii wytworzyła wystarczająco dużo energii, żeby poruszyć statek na orbicie. Zresztą Trekową antymaterię można było "wyłączyć". Wchodziła w normalną reakcję z materią tylko w określonej temperaturze, inaczej robiła się "bardzo wybuchowa", jakby z natury taka nie była. I miała sporo innych durnych przypadłości które dyskwalifikują ją jako naukowe źródło energii. Równie dobrze można powiedzieć, że Trekowe okręty są napędzane smerfim g...