@ Martinus - Kradzież to bezprawny zabór, nie zabór. I nie "w celu przywłaszczenia" (nie ma innych zaborów), tylko "w celu uzywania jak własciciel", ale to już mniej ważne.
No i nie ma czegoś takiego jak "przestępczość legalna".
Podałem definicję kodeksu karnego. Przestępczość legalna to istotnie oksymoron, ale celowo użyłem tego określenia, by pokazać,że kradzież jest kradzieżą niezależnie od tego czy złodziej ma do tego mandat sejmu czy nie.
Przez zorganizowaną przestępczość legalną - współczesnych państw zginęło niemal 200 mln osób w XXw. I nadal giną. Nieporównywalnie więcej, niż przez zorganizowaną przestępczość nielegalną.
Domyślam się, że pod tym określeniem masz na myśli światowe wojny. Ale to nie jest wcale tak, że tylko społeczeństwa bardziej kontrolowane przez władze centralne wywołują wojny. Te mniej kontrolowane też potrafią więc nie można tak porównywać. Mógłbym tez przytaczać inne argumenty ale z doświadczenia już wiem, że nie ma to większego sensu bo i tak każdy pozostanie przy swoich poglądach. Po prostu jedni ludzie bardzie obawiają się ograniczenia przez państwo wolności, a drudzy bardziej się boją ograniczenia osobistego bezpieczeństwa. To też wpływa na poglądy polityczne. Myślę że jednak większość ludzi wybiera bardziej więcej bezpieczeństwa niż więcej wolności tak więc jestem przekonany, że wszelkie środki kontroli nad społeczeństwem w celu poszerzenia strefy bezpieczeństwa pewnym kosztem strefy wolności będą się w XXI wieku rozwijać. Pewnie wielu się z tą tezą nie zgodzi, ale czas pokaże... Udowodnić tego też nie mogę.
Chodzi nie tylko o wojny,ale i mordy rządów na własnych obywatelach etc. Najstraszliwsze zbrodnie popełniały jednak reżimy totalitarne. Dlatego bardziej obawiałbym się totalitaryzmu,do którego łatwo może prowadzić światowe państwo i wycofanie gotówki,niż przestępczości. Twoje lekarstwo sprowadza się do leczenia anginy cholerą - stosunkowo niewielkie zło chcesz zastąpić złem wszechpotężnym. Zapewne nieświadomie, ale takie muszą być tego konsekwencje.
Co do dylematu wolność kontra bezpieczeństwo w tym ujęciu-wolność indywidualna jest podstawą w ramach której mogą harmonijnie egzystować zwolennicy wolności i zwolennicy bezpieczeństwa. Ci drudzy mogą przecież tworzyć pokojowe wspólnoty oparte na kontroli władz i rządowej dystrybucji dóbr. Pod warunkiem,że nie będą narzucać tego innym. Skoro jak twierdzisz większość i tak woli taki model dobrego życia, to nie powinno być problemu ze stworzeniem dużych dobrowolnych nie-wolnościowych wspólnot bez przymuszania do partycypacji zwolenników wolności. W systemie wolnorynkowym mogą istnieć komuny i istnieją (zakony, rodziny). W systemie komunizmu państwowego czy nawet "demokratycznego" miękkiego totalitaryzmu zwolennicy wolnego rynku nie mogą tworzyć swoich enklaw. Muszą przymusowo oddawać określony procent dochodów - dziś na Zachodzie jest to ok. 50%, nie licząc generowanej przez państwo i powiązane z nim banki inflacji.