Po prostu myślałem, że w tej ich przyszłości podział na homo, hetero i inne został już zwyczajnie zatarty, tego typu klasyfikacje zostały zapomniane.
Nie szedłbym aż tak daleko. Owszem, też zakładam, że w UFP większość jest mniej lub bardziej bi, a kwestia kulturowo podkreślanych genderowych binarności, czy robienie sprawy z orientacji seksualnej, dawno przeszły na śmietnik historii (kłaniają się kapitańskie kiecki Łysego, ale i - trudno, bez ORV się nie obejdzie 😉 - romanse Eda Mercera), jednak nie widzę też nic dziwnego w istnieniu mniejszości zdeklarowanych gejów, czy hetero, tak jak istnieją zdeklarowani entuzjaści czekolady, kawy, earl grey'a czy zupy plomeek, czy istoty b. dumne ze swojego - b. subiektywnie pojętego - dziedzictwa kulturowego*. (Co, prawda, da się z przyszłościowej perspektywy uznać za niegroźne dziwactwa, ale przecież nie robiące nikomu krzywdy, a w pewien sposób powiększające nawet różnorodność futurystycznego społeczeństwa.)
* Chekov z rosyjskością, Spock z wolkańskością, wczesny Picard z umiłowaniem Francji, Worf z klingońskością, Chakotay wyznający dość ostentacyjnie wiarę i obyczaje przodków, cokolwiek rastafariańskie cywilne stroje Sisko...
(Choć pomysł, że Terran Empire wydaje się pod pewnymi względami bardziej progresywne od Federacji, i mnie wydaje się... dziwny.)
