Jak wiecie, lubię LD na jego własnych zasadach, a niektóre odcinki wręcz cenię, ale zrobiłem ostatnio błąd 😉 - powtórzyłem sobie wybrane sceny z niego (w tym tę z poprzedniego posta) równolegle z fragmentami Trekowej klasyki. I na tle poważnych dyskusji z TNG, a nawet z lżejszych VOY i ENT, czy DS9 z regularnie pokrzykującym Sisko, to histeryczne rozwrzeszczenie mcmahanowej czwórki, okazuje się niestrawnym dla uszu (i mózgu), odrzucającym jazgotem, mimo całej wizualnej oldschoolowości Lower Decks. Więc lepiej tego nie mieszać (zwł. nadekspresji LD ze stoicyzmem TNG) 😉 .