Forum › Fantastyka › Star Trek › Star Trek Enterprise - wrażenia
A orginał jest kogo w końcu??
Chyba Roda Stewarda, ale pewny nie jestem.
[post="26027"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]
The song, written by Diane Warren and titled "Faith of the Heart," first appeared in the Robin Williams movie Patch Adams and was performed by Rod Stewart.
When recorded for Enterprise, the song was performed by Russell Watson and re-titled "Where My Heart Will Take Me."
Nie napisali niestety, kto popełnił podły remiks :]
Spoilery ENT i w jednym miejscu BSG, nie będę się hamował, więc uwaga
Nie no kurde, albo mam dziś zły dzień, albo już nic dobrego w tym serialu znaleźć nie mogę. Wynudziłem się ostro. Już koło 10 minuty człowiek wie co wydarzy się na końcu. No może poza tym, że to kobiety rządzą społeczeństwem Orionów (było wiadomo, że są nienasycone i dlatego dają się sprzedawać). Nie wiem jak to traktować. Niezgodność z kanonem? Niby za dużo o Orionach nie mówiono, ale człowiek instynktownie czuje, że jest robiony w konia (w kanona :P). To tyle jeśli chodzi o zaskoczenia, wiadomo było, że Orionki to V kolumna (myśl o feromonach wpadła mi do głowy minutę później), że ten młody mechanik się zbuntuje itd. itp. Normalnie skurczu szczęki dostałem od ziewania. Później standardowa awantura, statek o nieznanej konfiguracji, strzela do nas. No co ty?? Kurde, a był tu jakiś statek o nieznanej konfiguracji, który do nas nie strzelał? Archer jak zwykle wykazał się genialnym zmysłem strategicznym - "- Nie odpowiadają, Cpt.|- Podlećmy bliżej może odpowiedzą". Oczywiście, że odpowiedzą - ogniem. Można to tłumaczyć odurzeniem Archera feromonami, ale szczerze mówiąc jedyne co dzieli jego zachowania w obu stanach to agresja.
Druga walka złapali Entka na wędkę, o myślę sobie zaraz puszczą mega tajny promień emitowany z niewiadomo jakiego urządzenia w kadłubie i się uwolnią. I myśl stała się ciałem. Proszę, ja rozumiem, że czasem można się ratować takim gotowym "klockiem", który aż się prosi, żeby go dopasować do dziury w scenariuszu (magiczny deflektor w innych Star Trekach), ale serial nie może się składać tylko z takich klocków.
Wątek miłości Tripa i T'Pol, jak zwykle na poziomie 12 latka. Jak to się ma np. do ewentualnego związku Starbuck i Apolla, to aż szkoda gadać. Zero finezji, "-Kochasz mnie?|- Nie powiem|- To se idę na zawsze.|- Nie, zostań. Masz całusa, w nagrodę, że nie leciałeś na zielone laski.|- Hihihi nabrałem cię, głupia, i tak nie miałem zamiaru wyjeżdżać." Ach z tego Tripa to mały kłamczuszek. Dwa kłamstwa w jednym odcinku (drugie tyczyło się marzeń o T'Pol) bez zmrożenia oka, prezydent Bush powinien zatrudnić go w swojej administracji.
Mejweter znów miał okazję pokazać lepszą stronę swojego charakteru, a konkretnie biceps. Hoszi, 2ga gwiazda naszego show, odkrywa przed nami niezwykłą historię swojego bólu głowy i pyta się Arczera, czy jest pewien wydanego rozkazu.
Jak dla mnie żenada i dobrze, że to już koniec tego nędznego serialu.
p.s. Chyba się złożę na okulary dla Bakuli. Może w końcu przestanie marszczyć czoło i brwi.
Jestem ciekaw jakie są wasze wrażenia. Jak dla mnie odcinek REWELACJA.Pierwsze zaskoczenie to intro....yyhh czyżbym nie pomylił filmu? nie to rzeczywiście Enterprise...ale scena wzięta ( albo nakręcona ponownie) z First Contact :)Kolejne zaskoczenie to czołówka...ta sama z początku ale potem gwałtownie różna od poprzednich, wspaniale pokazany aspekt wojenny ludzkiej cywilizacji i początki Imperium Ziemskiego. Fabula...calkiem nieglupia oczywiscie znajda sie tacy co będą brzęczeć ( czesć Gosiek :P) że znow mamy wątek podróży w czasie ale z drugiej strony skoro ten epizod nawiązuje wprost do TOSa to miło zobaczyć znow statek z czasów Kirka i mostek z lat sześćdziesiątych XX wieku 🙂 jestem strasznie ciekaw kontynuacji...Dalej postacie...trudno przewidwyac jak potoczylyby sie losy Archera i spolki stad ich rys w odcinku jest w zasadzie zgadywanką. Wolkanka jako niewolnica, Hoshi jako kochanka kapitana no i znow widzimy Forresta ( jakoś się nie moge pogodzic z jego śmiercią - caly czas licze na to ze go sklonuja a jego katra siedzi przeciez w glowie Sovala :P) Archer ma okazje pokazac nieco swej ciemnej strony charakteru w zasadzie jedynie Malcolm i Maywether zachowuja sie zblizenie do swych alfowych odpowiedników.-Trip to taki typowy mechanik z radzieckiej atomowej lodzi - nawet noszą detektory promieniowania przecież :)Mówiąc ogólnie ciekawa wariacja na temat ludzkiego charakteru i rozwoju w obliczu innych okolicznosci. Pewnie bardziej przypominamy dzis Imperium niz cukierkowa Federację.na zakończenie pare pytań:1. Czyzby świat się podzielił na galąź zwyklą i mirrorową dopiero w 2063roku?2. Jednak interwencja USS Enterprise w 2063 roku zmieniła linię czasową..gdyby doszło do niej w MQ Riker i spółka nie pozwoliliby na pewno na strzelaninę w Montanie...3. W końcu dobrze pokazano Tholian...tylko czemu wyglądają nieco jak Klub ZIemka czyli Cienie? nawet chodzą podobnie4. Czy w TOSie lub innych trekach była wcześniej pokazana ta Tholiańska sieć? super broń moim zdaniem.5. Czy wiadomo jaki to statek z XXIII wieku wylądował w przeszłości? jakos nie moglem doczytac nazwy...i ciekawe co robili w przeszłości.6. Ciekawe czy alfowe postacie będą miały okazję spotkać swoich mirrorowych odpowiedników
odpowiedz w sprawie nazwy statku z XXIII wieku: jest to USS Defiant (oryginalny).Czytalem gdzies na trektoday.com
na zakończenie pare pytań:
1. Czyzby świat się podzielił na galąź zwyklą i mirrorową dopiero w 2063roku?
[post="27470"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]
Well...widzimy też alternatywne lądowanie na księżycu i HMS Enteprize strzalający z dział,co sugeruje że rozdzielenie nastapiło wcześniej - jeśli w ogóle.
Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie jestem zbyt wielkim fanej entka, ale to co pokazał sobą najnowszy odcinek to... Aż brak mi słów. Najlepsza z wszystkiego była czołówka. Tą oryginalną bije na głowe.
2. Jednak interwencja USS Enterprise w 2063 roku zmieniła linię czasową..gdyby doszło do niej w MQ Riker i spółka nie pozwoliliby na pewno na strzelaninę w Montanie...
[post="27470"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]
Jednak trzeba pamiętać, że to zupełnie inna linia czasowa (inne uniwersum). Tutaj Rikera nie było w czasie lądowania.
4. Czy w TOSie lub innych trekach była wcześniej pokazana ta Tholiańska sieć? super broń moim zdaniem.
[post="27470"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]
Odsyłam do 3 sezonu TOS odcinek 9 The Tholian Web. Co do reszty seriali to chyba jej nie ma (nie wiem na pewno).
Jednak trzeba pamiętać, że to zupełnie inna linia czasowa (inne uniwersum). Tutaj Rikera nie było w czasie lądowania.
Holopowieść to nie jest linia czasowa 😉 A Riker jak najbardziej był, ino za drzwiami ;P
A mi się entkowa wizja MU nie podoba. Przecież z "Mirror, mirror" i "lustrzanych" epizodów DS9 wynika, że ludzkość bardzo szybko odeszła od zwyczajów znanych ze wspomnianego odcinka TOS. W takim razie chyba logicznym byłoby przyjąć, że przyjeła je na niedługi czas przed nim... O deżawi z STV 4x23 nie wspominam. BTW: ale to zdjęcie... Ciekawe: http://www.startrek.com/startrek/view/index.html .
EDYCJA: Link się siłą rzeczy zdezaktualizował, jak ktoś chce zobaczyć to samo zdjęcie niech klika np. tu: http://www.startrek.com/startrek/view/news...icle/10679.html
UWAGA MOGĄ WYSTĄPIĆ MINIMALNE SPOILERY!!!!
Najnowszy odcinek (4x19) był całkiem udany. Przyjemnie było widzieć efekty z TOS w "nowym" wydaniu. Przedstawienie Gorna, bardzo mi się podobała. Jednak co efekty to efekty i tak porównując go z tym znanym z TOS... Fabuła sama w sobie nie jest zła, choć łatwo ją przewidzieć. Szkoda że wątek nie będzie kontynuowany (najbardziej żałuje czołówki :P)
Jako, że Entka oglądam przeważnie ze sporym opóźnieniem (zawsze znajdzie się coś ciekawszego, a czas wolny niestety nie chce się wydłużyć ;>) to drugą część In a mirror, darkly... obejrzałam dopiero wczoraj. I muszę stwierdzić, że znowu się rozczarowałam. Dylogia jako całość nie zachwyca.
Pierwsza część była całkiem ciekawa, sam pomysł na nawiązanie do TOSa (nawet udane) miły, pokazanie załogi w innym świetle i danie aktorom możliwości zagrania innych charakterów interesujące. Wykonanie chwilami nie stało już na najwyższym poziomie - imo Archer jako dążący do przejęcia władzy maniak z psychopatycznymi odchyleniami wypada poprawnie, ale nie rewelacyjnie, za to Reed jako macho-sadysta był raczej żałosny. Mayweather był w końcu więcej na planie niż zwykle, ale mówił tyle samo co zawsze czyli 2 zdania na odcinek i zachowywał się jak chodząca kłoda. W kontekście drugiej częsci, trzeba się poważnie zastanowić co Hosi w nim widziała. ;> Zresztą akurat sama Hoshi prezentowała się ciekawie i bynajmniej nie chodzi mi o jej wygląd. 😉 Dobrze zagrana była też mirrorowa wersja Phloxa, ale to akurat i w normalnej entkowej rzeczywistości jedna z nielicznych wiarygodnych postaci.
Trip to taki typowy mechanik z radzieckiej atomowej lodzi - nawet noszą detektory promieniowania przecież 🙂
A dla mnie to jedna z lepszych postaci w tych odcinkach. Nie jest tak przerysowana jak pozostałe, nie zachowuje się jak maniak, gra swoją rolę spokojnie, bez fajerwerków. I ciekawie zmienili mu wygląd - przypomina kapitana Pike'a z TOSa. Kolejne nawiązanie i to całkiem udane.
Natomiast co do części drugiej... Wróciła entkowa codzienność - odcinek był przewidywalny i miał fatalne zakończenie - nieprzemyślane, nie poparte żadnymi wydarzeniami z całej dylogii, wręcz żałosne... I zamiast wspomnienia o ciekawym pomyśle na epizod w mirrorowej rzeczywistości zostawił niesmak, że zmarnowano kolejny dobry pomysł.
Jestem ciekaw jakie są wasze wrażenia. Jak dla mnie odcinek REWELACJA.
Pierwsze zaskoczenie to intro....yyhh czyżbym nie pomylił filmu? nie to rzeczywiście Enterprise...ale scena wzięta ( albo nakręcona ponownie) z First Contact 🙂
Z tą rewelacją to lekka przesada. Owszem epizod pierwszy był dobry, jak na Enterprise nawet bardzo dobry, ale do rewelacji to mu jeszcze daleko. Rewelacyjne to są wg. mnie takie odcinki jak In the Pale Moonlight, The Inner Light, Duet czy choćby The City on the Edge of Forever. Po obejrzeniu zostają na długo w pamięci, niosą ze sobą jakiś przekaz... Natomiast In a mirror... to przyzwoita produkcja, którą można obejrzeć ale trudno zapamiętac na dłużej.
Kolejne zaskoczenie to czołówka...ta sama z początku ale potem gwałtownie różna od poprzednich, wspaniale pokazany aspekt wojenny ludzkiej cywilizacji i początki Imperium Ziemskiego.
Co do czołówki, to racja - była po prostu ładna i ciekawa. I miała wspaniały podkład muzyczny, zamiast tej paskudnej piosenki. ;> W sumie, po obejrzeniu obu odcinków stwierdzam, że to była ich najlepsza część.
Fabula...calkiem nieglupia oczywiscie znajda sie tacy co będą brzęczeć ( czesć Gosiek :P)
Ty Beyo chyba nie potrafisz zrozumieć, że ja krytykuję i mieszam z błotem odcinki słabe. Jeżeli któryś jest dobry, czy ciekawy to potrafię go docenić. Podobał mi się w tym sezonie Entka Home, chwilami ciekawa była trylogia wolkańska czy Observer Effect i w końcu pierwsza części mirrorowej dylogii. Druga już niestety nie. A to, że Entek nie daje raczej wielkiego pola do popisu w kwestii pozytywnych recenzji... Coż, taki serial i tacy scenarzyści oraz producenci. Jak mówi przysłowie - "z pustego i Salomon nie naleje". 😉
jestem strasznie ciekaw kontynuacji...
I jakie masz wrazenia po tej kontynuacji? Dla mnie (patrz wyżej) część druga jest o wiele gorsza od pierwszej i kładzie cały pomysł. A szkoda, gdyż pierwszy odcinek pokazał, że można było zrobic cos ciekawego na przyzwoitym poziomie.
Pooglądałem odcinki 4x18 i 4x19 i nie były takie całkiem złe.Efekty i scenografia mogą być , gra aktorów ujdzie w tłumie ale jedno mnie zastanawia:własciwie po co je nakręcili i co to ma wspólnego do całej reszty Ent-ka ?Nagle ni z tego ni z owego na dwa odcinki akcja jest przeniesiona w inny wymiar. Żeby choć troszkę miało to związek z całym serialem to by było OK, ale te odcinki z niczym się nie łączą. Powiem tak : zmarnowali dwa odcinki na jakąś nic nie znaczącą historyjkę.Mogli sobie darować losy zaginionego statku z TOS-a.W dodatku odcinek własciwie nie ma zakończenia. Po prostu bezsens.
Nagle ni z tego ni z owego na dwa odcinki akcja jest przeniesiona w inny wymiar. Żeby choć troszkę miało to związek z całym serialem to by było OK
Ano właśnie. Dużym minusem jest zupełne oderwanie tych dwóch epizodów od reszty serialu - żadnego wprowadzenia w sytuację, żadnych nawiązań. Ot, po prostu zaczyna się nagle akcja w innej rzeczywistości, bez żadnych nawiązań do tego co działo się w poprzednich odcinkach.
Dopiero w drugiej części, będąc w mirrorowej rzeczywistości, bohaterowie przeglądają bibliotekę pokładową Defianta i odnajdują w niej informacje o swoich odpowiednikach z "realnego" świata. Czyli kolejność jakby nie ta... W TOSie czy DS9 wprowadzenie do innego świata było przemyślane, miało jakąś podbudowę,, tutaj te dwa epizody są nieco wyrwane z kontekstu, co tym bardziej razi, że są to jedne z lepszych odcinków Entka.
!!!SPOILER ALERT!!!
Gosiek tu te odwrocenie moim zdaniem bylo chyba celowe. To cos w stylu nazwiazania bylo scena z Cochranem. Potem intro pokazujace alternatywna rzeczywistosc. Byc moze Ci ludzie stojacy z Cochranem byli potomkami Augmentow po wojnie Eugenicznej? To tez bylo by wytlumaczenie dlaczego byli tacy agresywni...
Potem mamy juz alternatywna rzeczywistosc na Entku. Misja jest opowiedziana (lecimy do Tholian po Defianta by moc podbic wszechswiat). Ale by te misje wykonac trzeba skopac dupsko wrednemu kapciowi i zrobic bunt na Entku. A potem juz Tholianie itd.
Mnie cholernie podobal sie ten cykl odcinkow. Popatrzcie jak autorzy kosmetycznie poprawili mostek Constitution. Usuneli te swiatelka rodem z choinki swiatecznej. Swiatla podkreslili na niebiesko. Polaczyli stare efekty dzwiekowe i wizualne z nowymi (patrz stare efekty fazera + nowe efekty dezintegracji). Zrobili jak najbardziej kanonicznego Constitution.
Nie moge sie doczepic... (czesto ludzie czepiaja sie na chama szukajac dziury w calym ale to nie ma sensu - odcinek byl u mnie najlepszym Trekiem zrealizowanym od hohoho juz 😉 szkoda ze Shatner albo Dohan tego nie widzial ucieszyli by sie).
Torpedy sa takie jak w TOS i dzwieki sie zgadzaja 🙂
Inne obrazki:
To ja się spytam prosto: Co te dwa "superhiperwhatever" odcinki miały wnieść do Enterprise albo już w ogóle całego Star Trek'a? Bo ja tam widziałem w sumie tylko całą masę strzelanin, brutalnego i nielogicznego zachowania, a żadnego przesłania się jakoś nie dopatrzyłem... Jedyne co mi się w tych odcinkach podobało to muzyka. Co z tego, że odwzorowali TOS'a w tych dwóch odcinkach a nie mogli tego zrobić porządnie przez 4 sezony... Ja obejrzałem te odcinki z ciekawości, nie powiem - muzyka i efekty ładne, ale gdzie idea Star Trek'a która zaginęła już na początku produkcji Entka a w tym odcinku nie ma jej w ogóle?? Ja tam w tych odcinkach nie widziałem czegoś aż tak rewelacyjnego jak opisujesz... o ile odcinki w oryginalnym MU były ciekawe gdyż do czegoś one prowadziły to tutaj po prostu mamy kolejną wizję podbicia wszechświata... niezbyt humanitarne... ale cóż... Mi się wydaje, że ty także zbyt sie efektami zafascynowałeś co widać po tych obrazkach które dałeś (które tak na marginesie mógłbyś dać jako linki a nie jako całe obrazki rozciągające ekran...).
Pooglądałem odcinki 4x18 i 4x19 i nie były takie całkiem złe.Efekty i scenografia mogą być , gra aktorów ujdzie w tłumie ale jedno mnie zastanawia:
własciwie po co je nakręcili i co to ma wspólnego do całej reszty Ent-ka ?
Nagle ni z tego ni z owego na dwa odcinki akcja jest przeniesiona w inny wymiar. Żeby choć troszkę miało to związek z całym serialem to by było OK, ale te odcinki z niczym się nie łączą. Powiem tak : zmarnowali dwa odcinki na jakąś nic nie znaczącą historyjkę.
Mogli sobie darować losy zaginionego statku z TOS-a.
W dodatku odcinek własciwie nie ma zakończenia. Po prostu bezsens.
[post="28785"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]
Co tu duzo mowic, tworcy Entka dokonali juz wielu bezsensownych posuniec, wiec to jedno nie jest niespodzianka. Wlasciwie to powinno im dac do myslenia to, ze odcinki calkowicie oderwane od rzeczywistosci, jaka tworzyli przez cztery lata, podobaly sie widzom bardziej niz wiekszosc pozostalych epizodow. No ale coz... na refleksje jest juz i tak dla nich za pozno. Entek sie skonczyl.
A jakie bylo to zakonczenie? Kto z Was juz ogladal? Ja bardzo rozczarowany nie jestem, bo wiele sie nie spodziewalem - na wszelki wypadek. 😉
Male spoilery
Czy final Entka mozna uznac za final? No nie za bardzo. To bardziej moglby byc jeden z odcinkow TNG, bo przeciez fabula opiera sie na pewnym dylemacie Rikera, ktory nie wiadomo czemu, wybral sobie historyczny holoprogram o ostatniej, jesli dobrze pamietam, misji Enterprise, by znalezc rozwiazanie swojego problemu. Nie da sie oprzec wrazeniu, ze to ekipa TNG jest tam najwazniejsza, a wydarzenia na NX-01 sa przedstawione tak przy okazji. Taki odcinek bylby naprawde niezly (moze nawet i dobry) jako epizod gdzies w srodku sezonu, jako eksperyment podobny do In a mirror, darkly, ale nie jako zakonczenie serii. Z drugiej strony, jakie moglo byc zakonczenie Enterprise z postaciami, ktore nie sa zbyt lubiane i brakiem jakiegokolwiek watku glownego w czwartym sezonie. To bylo dosc nijakie, jak wiekszosc Entka. Ja chyba wroce do DS9. ;>