Forum › Fantastyka › Star Wars › Star Trek a Star Wars - koncepcja tworzenia scifi
Mówiliśmy o różnicach, zauważmy i podobieństwa... Czy scena z TOS "The Immunity Syndrome", w której Spock wyczuwa śmierć załogi Intrepida:
(Spock suddenly jerks upright, his face a picture of horror.)
Kirk: Spock?
McCoy: What is it, Spock? Are you in pain?
Spock: Captain, the Intrepid. It just died. And the four hundred Vulcans aboard, all dead.
Nie wydaje się bliźniacza do poniższej, dekadę późniejszej, z filmu nazwanego potem ANH (gdy Obi-Wan poczuł zagładę Alderaan):
Luke: Are you all right? What's wrong?
Kenobi: I felt a great disturbance in the Force, as if millions of voices suddenly cried out in terror and were suddenly silenced. I fear something terrible has happened.
Spock oryginalnym Force sensitive'm był*? 😉
* Że tak nawiążę do znanego obrazka:
I mniej znanej piosenki:
https://www.youtube.com/watch?v=VacDOveLC0k
ps. Oczywiście, nie jestem pierwszym, który to wychwycił:
Jak i inne sławne lucasowe zapożyczenie:
O podobieństwach i różnicach raz jeszcze:
https://www.youtube.com/watch?v=22gsBghQgn8
https://www.youtube.com/watch?v=jYOqgwLXF0E
I gentleman od Astrofazy o tym, co (i dlaczego) woli - ST czy SW:
https://www.youtube.com/watch?v=pBpfRJOBHto
Powtórzyłem sobie "Rogue One" i ORV "Mortality Paradox", a więc odsłony Wars i +/- Treka przez publikę ciepło przyjmowane, i mam wrażenie, że jakkolwiek ST i SW by się od siebie nie różniły, fani - i ogólnie widzowie - oczekiwaliby dziś od ich twórców na najbardziej podstawowym poziomie jednej i tej samej filozofii tworzenia. Filozofii wierności światu i konwencji, oraz szacunku dla nich, i dla oglądających.
Bo, zobaczmy, w R1 widz od pierwszych chwil dostaje to, co w SW polubił - wzmianki o Mocy, imponujące widoki (od początkowego - promu Krennica mijającego planetarny pierścień - począwszy) tętniącego życiem fantastycznego uniwersum (spójrzmy na Kafrene*) o bogatej przeszłości (tu kłania się leżący, jak z Tolkiena wyjęty, posąg na powierzchni Jedhy), i znajomych, acz nie stanowiących niczyjej kopii (bo dostatecznie oryginalnych, mimo podobieństw) bohaterów - Imperialnego złola (w białym mundurze jak Thrawn i w pelerynce jak Vader, ale przecież nie z ich ligi), postać z daddy issues z urodzenia wplątaną w Wielką Galaktyczną Historię (tak, Jyn jest trochę jak Luke i Leia, z domieszką buntowniczości Hana, choć nie jest też klonem żadnego z nich), uroczego, acz bezwzględnego cwaniaka mającego jednak swoje zasady (tak, Cassian jest - jak gdzie indziej pisałem - trochę jak Han, ale w przeciwieństwie do niego nie sili się już na neutralność) i jego dysponującego nadludzką siłą partnera (acz K-2SO bliżej do Daty wymieszanego z adamsowym Marvinem, niż do Chewiego), zakutego w czerń groźnego cyborga (acz Saw stoi po przeciwnej stronie niż luke'owy ojczulek, zmuszony jest też łatać się złomem 😉 ), trochę groteskowych Obcych na drugim planie, itd.
Podobnie we wspomnianym odcinku ORV zaczyna się od widoczków promu, wnętrza statku, obyczajowej scenki w tradycji teaserów przedczołówkowych TNG/DS9/VOY (która znów wzbogaca i ożywia obraz świata, tyle, że w Trekowym - tell, don't show 😉 - stylu - dowiadujemy się czegoś o ojcu Talli, z którym ma ona - jak Spock i Alara - trudne relacje, przy czym wzmianka o jego życiu na skraju stoczenia się w alkoholizm zarazem dodaje uniwersum realizmu, jak i pokazuje, że - jak G.R. przykazał - jest ono lepsze od naszej rzeczywistości, bo kłopotliwy tatusiek to wciąż wysoko funkcjonujący odpowiednik Scotty'ego, którego trzyma jakoś w pionie etos oficera Floty, nie - menel; swoją drogą: co mogło przywieść Wolkanina Xeleyanina do pijaństwa? oto jest pytanie). Potem dostajemy skan dający niespodziewane wyniki, niezamieszkałą, a nagle zamieszkałą planetę - nie trzeba oglądać po raz kolejny (jak ja niniejszym 😉 ), czy czytać streszczeń, wystarczy nieco znać Treka, albo ogólnie science fiction, by domyślić się, że w grę wchodzi zabawa jakichś wszechmocnych, a jednak i przy powtórce widz przygląda się bacznie sytuacji wraz z zaskoczonymi (SF nie znają? 😉 ) bohaterami, i nawet nie klnie, że na zwiad poszli mostkowi, bez skafandrów, bo podane jest to wszystko z powagą, opakowane procedurami, a kończy się na dłuższą metę - tradycyjnym dla ST - filozofowaniem o sprawach podstawowych.
Jak widać - kręcąc Treki i Warsy you don't have to be a six-footer, you don't have to have a great brain (widz uda, że nie wie iż Krennic powinien wziąć rodzinkę Galena z zaskoczenia, że to bez sensu, że elitarni Death Trooperzy byle skały - i to z otworami - nie przeskanują, a ich zakuci w białe zbroje regularni koledzy zbiorą manto spuszczone kijem, że wysyłanie pilota bez planów - zwł. tak prostych pod kluczowym względem - nie ma sensu, co rozkłada fabułę R1 bardziej, niż ANH wątek niezestrzelenia kapsuły, nie czepi się też tego, że czekoladki z planety o wielkiej grawitacji powinny stanowić znacznie większe wyzwanie dla nie-xeleyańskich zębów i układów pokarmowych, a wymienione i niewypunktowane wtórności przywita raczej z sentymentem, niż z irytacją), to, że wiesz co robisz, i robisz to z miłością, w sumie wystarczy** (jako podstawa, bo - oczywiście - chciałoby się czegoś więcej niż tylko stanie na ramionach George'a z Gene'm). (Zaś domieszka modnych mroku i przyziemności - Rebelianci, ale dla Sprawy zdolni do wszystkiego, herosi Floty, ale z codziennymi ludzkimi problemami - odbierana będzie jako przyprawa dodająca daniu smaku, nie - bluźnierstwo 😉 .)
* Choćby teraz 😉 :
** I, wbrew pozorom, piszę to (prawie) bez ironii, bo zdefiniowane tym sposobem minimum to nie jest znów tak mało...
Ontopiczna grafika Alexa Rossa:
I jeszcze a propos:
https://www.alexrossart.com/blogs/news/alex-ross-art-is-coming-to-star-wars-celebration
Wniosek: gdyby Kirk i Spock tam byli, to by się Obi-Wan z Mocą tak szybko nie zjednoczył 😉 .
Szykuje się dyskusja na tytułowy temat na kanale Retro Cereal:
https://www.youtube.com/watch?v=1zNVU2HJPBw
Bazujący na tytułowym (dla niego) koncepcie crossoverowy fanfilm ST/SW "World Between Worlds":
https://www.youtube.com/watch?v=ScWZMBGKxh8
Niby koncepcje takie odmienne, a jednak Tech z TBB - choć biologiczny - wpisuje się w jeden schemat chłodnego emocjonalnie przemądrzalca, mówiącego zdaniami wielokrotnie złożonymi, i posługującego się kunsztownym technobełkotem, z Datą, Isaacem, Transformerem Perceptorem* i marvelowskim Visionem**. (R. Daneel Olivaw ze Spockiem mogą robić za przodków tego typu, Zero z PRO za kuzyna.)
* http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthread&forum=5&topic=1472&page=22#msg324807
** http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthread&forum=5&topic=2623&page=81#msg341833
Nicolas Cage nie chce zagrać w SW, bo jest fanem ST (zwł. TOS-u i abramsowych filmów):
https://thedirect.com/article/nicolas-cage-star-wars-cast-join
https://naekranie.pl/aktualnosci/gwiezdne-wojny-nicolas-cage-star-trek-komentarz-1673169649
EDIT:
O, na TM też to zauważyli:
https://trekmovie.com/2023/01/08/nicholas-cage-doesnt-want-to-be-in-star-wars-says-hes-a-trekkie/
Żartobliwy fanowski montaż (z dodanymi renderami) Star Trek x Star Wars: The Deathstar Incident:
https://www.youtube.com/watch?v=P41idUiEGjw
Tym razem spotkanie wygląda na pokojowe - a więc w duchu...:
http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthread&forum=5&topic=3957
Fani SW też jarają się okręcikami... Czyli fanowskie reakcje na myśliwiec N-1 z piątego odcinka The Mandalorian:
https://www.youtube.com/watch?v=bTCs2kJ2AgA