Skończyłem właśnie oglądać i w sumie jestem pod wielkim wrażeniem całego tego przedsięwzięcia. Znakomicie utrzymany styl lat '60, wszystko w konwencji starego Treka. Ciekawy scenariusz, aktorzy odgrywający bohaterów robią to świetnie. Niewymuszony i dobrze napisany humor też jest dużym plusem. Chyba warto się przyjrzeć całości serii.
A wątek gejowski.. potraktowany normalnie tak jak się traktuje wątki hetero. Równie dobrze mogliby tam być Jadzia i Worf.
zwłaszcza, ze ten wątek nie pojawia się ni w pięć, ni w dziewięć, a odgrywa pewna rolę.
I nie jest to bynajmniej rola 'pokazujemy całujących się facetów, żeby wzrosła oglądalność'.
Zniesmacza nie związek homo, ani nie to, że romans jest motywem przewodnim. Mnie osobiście (bo nie mogę mówić za innych) zniesmacza to, że romans stał się wątkiem przewodnim dlatego, że jest to związek między homoseksualistami. Gdyby młody Kirk pokochał młodą pannę Sulu to nikt by się nawet nie trudził pisaniem scenariusza.
Nie. To jest po prostu zwykły romans który pokazuje wartości uniwersalne, które zwykliśmy odbierać od par hetero. Nie ma żadnego specjlanego traktowania, przekazywania 'wartości gejowskich' (cokolwiek to by miało znaczyć), etc. Pokazuje się go jako zwykły romans. A że ludzie na niego z jakichś przyczyn zareagowali w ten czy inny sposób, zaczęli dyskusje (chciałoby się rzec: burze w szklance wody) w Internecie, świadczy już tylko o nich.
