Forum › Fantastyka › Star Trek › ST Motion Picture - wrazenia
Heh... Mnie się udało obejrzeć TMP pięć razy, od początku do końca. Ma wady, nie da się ukryć. Dłużyzny? A pewnie, nieliche.Tyle tylko, że ja akurat zawsze traktowałem to jako pierwszy film z serii kinówek, wstęp, przez który należy przebrnąć. I jakoś szło 🙂 Mówiąc szczerze - dużo mniej cierpliwości miałem do FC. Tam to dopiero się nudziłem 🙂 W zasadzie tylko "Generations" był dla mnie nudniejszy 😛 A przecież z seriali najbardziej lubiłem TNG...
TMP jest nie dla mnie 🙁 nie dość, że dłużyzny to jeszcze pomysł taki jak w jednym z epizodów TOSa. Z kolei filmy z załoga TNG też mi nie przypadły do gustu. Moje ulubione filmy to IV i VI 🙂
Oj tam, że dłużyzny, że wlekące się bez końca wnętrza V'gera, że trwający pół godziny przelot promem dookoła Enterprise. Taka poetyka tego filmu. Mi się oglądało bardzo przyjemnie. Tylko, że jakie tam było przesłanie?
Tak jak XI daleko do tradycyjnego treka, tak w życiu bym go nie nazwał gorszym od Nemesis czy The Final Frontier ;>.
No cóż wszystko jest oczywiście kwestią gustu ale jak dla mnie Star Trek XI już za bardzo zatracił pierwotny trekowy klimat i za bardzo poszedł w stronę wizji Gwiezdnych Wojen. Oczywiście mimo wszystko nie powiem że to zły film, bo to mimo wszystko Star Trek 😀
A co niby jest podobnego między nowym Trekiem a SW? W ST aktorzy nie są kolejnym efektem specjalnym.
Ale jest takie hmm "parcie na akcje" na widowiskowość kosztem fabuły moim zdaniem. No i Sulu ma miecz 😉
Star Trek XI czyli najgorszego filmu z tych 11-tu.
Krótko i treściwie.
W dodatku bez jakichkolwiek argumentów i w niewłaściwym temacie.
Wracając jednak do TMP, wczoraj obejrzałem znajdujące się na dvd extrasy - komentarze o powstawaniu filmu, a także audio commentary. Prawda jest taka, że przez długi czas Paramount nie mógł się zdecydować czy stworzy serial (Phase II) czy film (TMP). Scenariusz powstawał z początku z myślą o pilocie serialu, a dopiero potem zaczęto go przerabiać na pełnometrażówkę (stąd pewnie te sztuczne wydłużanie efektami specjalnymi). I należy podkreślić ten element przerabiania, gdyż sami twórcy przyznają, iż był to jeden wielki chaos (żarty, że ilość gwiazdek na logo paramount symbolizuje ilość osób przerabiających skrypt itp.). Ktoś tam nawet skomentował, że po pierwszym seansie zamkniętym z Genem obaj najpierw się skrzywili, a potem załamani poszli razem upić. Walter Koenig natomiast nie wierząc w sukces z kimś się założył, iż po TMP nie powstaną żadne następne filmy. Oczywiście w extrasach dvd nie powiedzą tego wprost, ale dało się odczuć, że ludzie nie wierzyli swego czasu w powodzenie tej produkcji. Tym samym potwierdza się, że TMP to żadne arcydzieło. Po prostu fani ślepo poleźli do kina i dali twórcom zarobić. Nie przeczę, że jakiś tam swój urok ten film ma, ale bez rewelacji.
TMP złe, bo za wolne, XI zła bo za szybka. Co w takim razie będzie OK? Nemesis zły bo coś tam, TFF zły bo coś innego, FC zły bo to, TSFS zły bo tamto.Wychodzi na to, że filmy są do dupy, ale wszyscy je oglądają. Dziwne...
Eee, Lo, to nie tak :)No dobra, może "tak" - w sensie "do bani" - ale w każdym jest coś, co przypadnie komuś do gustu: a to muzyka, a to pojedyncza scena, a to humor sytuacyjny, a to rozwinięcie kanonicznej linii czasowej... 😀 Nie rozumiem zachwytów nad FC jako całością na przykład, ale Worf i jego "prepare to ramming speed!" albo "to hell with our orders" Daty ratują dla mnie cały film 🙂 I to chyba jest kwintesencja... Oglądamy, bo cieszą nas smaczki - nawet, jeśli całość jest zrypana po całości 😀
oj tam zaraz, że do pupy:) po prostu za dużo akcji nie jest najlepsze tak jak i powolna akcja. Trzeba wypośrodkować. A i tak zawsze się ktoś komu coś się nie będzie podobało. T'R To o pilocie wiele wyjaśnia. Teraz rozumiem, czemu akcji jest około 50 minut 🙂
Wychodzi na to, że filmy są do dupy, ale wszyscy je oglądają. Dziwne...
Bo są do dupy :). Raptem II, IV i VI jestem skłonny uznać za dobre. Reszta meh.
A tak poważnie, czy naprawdę trzeba komuś tłumaczyć pojęcia gustu, osobistych oczekiwań i preferencji? Już pomijając, że to nie jest temat o XI ani innych filmach, tylko TMP ;>.
Wiadomo, o gustach się ponoć nie dyskutuje, tylko taka ogólna konkluzja powstaje, że tak właściwie, to my tych filmów nie lubimy.
Niestety jak czytam te niektóre wypowiedzi tutaj to taki sam wniosek mi się nasuwa 😆 🙁
Owszem - przelot przez V'Gera jest nudny jak flaki z olejem. Zdarzało mi się zasypiać kiedy to Enterprise wchodził do środka i budzić, gdy chmura wysyłała sondy na orbitę Ziemi. Co do przelotu kapsuły wokół E, to nigdy takiego znużenia nie czułem. Majestatyczny statek + świetna muzyka = gęsia skórka. W XI niby zrobili coś podobnego, ale audio (choć dobre) nie powala, a od strony wizualnej - za szybko (no i statek już nie ten sam).
A ja nie wiem jak to wytłumaczyć... Ale jedyna dłużyzna jaka mnie denerwowała to oglądanie okrętu, a poza tym... ja bardzo lubię ten film. Mundury. Historię V'Gera. Dekkera i Deltankę też. Mogę go często oglądać.PS. Odsłonięta klata Doktora nie ma z tym nic wspólnego. :mrgreen:PS2. Odysei też jeszcze nie obejrzałam dalej niż do pół godziny.