Forum Fantastyka Star Trek ST Motion Picture - wrazenia

ST Motion Picture - wrazenia

Viewing 15 posts - 1 through 15 (of 107 total)
  • Author
    Posts
  • GWYNBLEIDD
    Participant
    #2292

    Przegladajac forum nie natrafilem nigdzie na topic o wrazeniach z ogladania pierwszego z filmow pelnometrazowych ST. Tak sie sklada, ze w moje rece trafil kilka dni temu box z trzema pierwszymi filmami pelnometrazowymi na dvd. Zakup okazal sie strzalem w 10 - w boxie byla wersja rezyserska ST Motion Picture z druga plyta pelna rozmaitych dodatkow. Ale do rzeczy. Mimo swoich blisko 25 lat "zycia" jest to moim zdaniem znakomity przyklad jak powinno sie robic dobre filmy sf. Ten film ma znakomity klimat, dobrze zbudowana akcje, swietna muzyke itp. Nie przeszkadza mi archaizm efektow sepcjalnych, bo tak naprawde one nie wydaja mi sie w calej opowiesci najwazniejsze. Tu pierwsze skrzypce gra znakomita gra aktorska i swietny scenariusz. SPOJLER ALERT!!! I jeszcze jedno slowo. Pierwszy raz mialem okazje przyjrzec sie postaci Spocka. I przyznam szczerze ze dla mnie to wlasnie on jest glownym bohaterem ST MP jak i w gruncie rzeczy kolejnego z filmow. To jego postac wyroznia sie dla mnie najbardziej. A scena ktora najmocniej mi utkwila w pamieci jest ta ze lza splywajaca z oka Spocka, kiedy mowi o tym ze rozumie V'Gera. To najwyzszej klasy psychologia!

    A co wy sadzicie o pierwszych pelnometrazowkach? Czy je ogladacie no i jak odbieracie w kontekscie wspolczesnego treka? I jeszcze czy widzieliscie materialy bonusowe do wydania rezyserskiego filmu na DVD.

    r_ADM
    Participant
    #23120

    Ja niestety nie podzielam twojego zachwytu w stosunku do TMP. Jakkolwiek tresc filmu jest bardzo ciekawa to forma (imho) juz nie. Przez sceny typu wyjscie Enterprise z doku, czy lot spocka wewnatrz v'gera film niemilosiernie sie przeciaga; sceny te imho niewiele wnosza do filmu i moglyby trwac 90% krocej.Na uwage zasluguje tylko muzyka, ktora jest swietna.

    Gosiek
    Participant
    #23133

    Ja się muszę zgodzić z r_ADMem - moim zdaniem TMP jest jednym z najsłabszych trekowych filmów, jedynym który mniej mi się podobał był chyba tylko ST V - The final frontier. Sam pomysł na scenariusz "jedynki" nie był zły, ale wykonanie pozostawia sporo do życzenia - wspomniane już dłużyzny, imo nie najlepsza gra Williama Shatnera i niezbyt jasne dla nie znających TOSa widzów odwołania do przeszłości powodują, że filmu nie ogląda się z zapartym tchem. Co do Spocka - zgoda, to świetna i wspaniale grana postać (wg mnie jedna z najlepiej wykreowanych w całej historii treka), ale Spock serialowy i ten z kolejnych filmów jest jeszcze lepszy. 🙂 Pierwsze pełnometrażówki - jeśli mówimy o wszystkich filmach ze starą załogą, to zdecydowanie najlepsza jest część VI - Undiscovered country, a tuż za nią (równo) II - The wrath of Khan i IV - The voyage home. A jeśli myślisz tylko o pierwszych trzech filmach, to zdecydowanie numerem 1 będzie Gniew Khana. PS. Co do muzyki z TMP - jest rzeczywiście genialna, Jerry Goldsmith w najlepszej formie.

    Zarathos
    Participant
    #23134

    Ja sie zgodze z Gwynem. ST:I (i ST:V) to dla mnie najlepsze filmy pełnometrażowe z galerii Treka. Z 'nowych' wg mnie klimatem dorównują tylko Generations (no może od biedy Insurection), bo Nemezis i First Contact za bardzo zajeżdżają B5 albo SW - za duży nacisk na siepanine czego w Treku nie cierpię. Szczególnie jak jest w nadmiarze i na dodatek z burakami takimi, że się nadadzą do księgi Guinessa. TMP ma klimat, wspaniałe efekty (nie nabijać się. Jak dla mnie TMP pod tym względem bije wszyskie pozostałe filmy, bo w nich efekty specjalne zazwyczaj ograniczały się do walk), Spocka i Klingonów (a raczej podkład muzyczny pod tą rasę) no i praktycznie ZERO walki (pomijając niesamowicie inteligentny wyczyn Klingonów czyli ostrzelanie V'Gera i atak na E-nil i stacje Federacji, ale to były tylko przerywniki a nie centrum akcji, więc do przeżycia). Jednym słowem TMP rządzi na 200% i dłuuugo jeszcze żaden film s-f nie odbierze mu pozycji nr jeden w moim rankingu filmów tego gatunku.

    GWYNBLEIDD
    Participant
    #23139

    Przez sceny typu wyjscie Enterprise z doku, czy lot spocka wewnatrz v'gera film niemilosiernie sie przeciaga; sceny te imho niewiele wnosza do filmu i moglyby trwac 90% krocej.

    No to teraz czas na wytoczenie armat argumentowych ;D. Otoz wlasnie ze wnosza a szczegolnie scena dokujacego Enterprise. Dlaczego? Oto wyjasnienie. Szczegolnie ta scena jest niejako symbolem powrotu nie tylko postaci z filmu ale i calego filmu i swiata treka do zycia po skasowaniu TOS-a z ekranow telewizyjnych. Dla mnie wcale nie jest ona dluga , stanowi raczej ciekawe preludium do historii z filmu. Co do lotu Spocka przez V'Gera to jej dlugosc swietnie kompenuja efekty specjalne czyli obraz wnetrza pojazdu. I to tez niejako symbol - dotrzec tam gdzie nikt jeszcze nie dotarl.

    Zauwazcie ze wiekszosc sf z przelomu lat 70/80 (nie wlaczam tu SW) nie skupiaja akcji w nadmiarze na walce, kosmicznych gonitwach czy eksponowaniu tony efektow specjalnych. Tu wazniejsza jest bardziej psychologia i pokazanie na tle "gadzetow" prawdopodobnego obrazu istot zyjacych iles lat pozniej od nas.

    PS. Gniew Khana jednak mniej mi sie podobal od ST MP 😉

    r_ADM
    Participant
    #23141

    Szczegolnie ta scena jest niejako symbolem powrotu nie tylko postaci z filmu ale i calego filmu i swiata treka do zycia po skasowaniu TOS-a z ekranow telewizyjnych.

    Moze i tak, ale ja nie doswiadczylem "kopa w bebechy" po skasowaniu TOSa i wyjscia z doku zupelnie tak nie odbieram. nie czulem zadnej tesknoty za postaciami serialem czy okretem. Ta scena jest dla mnie po prostu nudna. Fakt, ze ktos tak a nie inaczej odbiera ta sekwencje nie zmieni mojego spojrzenia.

    Co do lotu Spocka - ja tam nigdzie nie zauwazylem swietnych efektow specjalnych...

    Zauwazcie ze wiekszosc sf z przelomu lat 70/80 (nie wlaczam tu SW) nie skupiaja akcji w nadmiarze na walce, kosmicznych gonitwach czy eksponowaniu tony efektow sepcjalnych. Tu wazniejsza jest bardziej psychologia i pokazanie na tle "gadzetow" prawdopodobnego obrazu istot zyjacych iles lat pozniej od nas.

    Dlatego moim nieskromnym zdaniem nie ma genialnych kinowych filmow sf. Albo sa to przepelnione akcja star warsy (nie, zebym nie lubil klepanki w kosmosie ) albo filmy w stylu tmp, ktore moim skromnym zdaniem sa nudne.

    Podloze psychologiczne (blee) to nie jest cos co mozna stworzyc w ciagu poltorej godziny filmu co za tym idzie postacie w kinowkach sf sa nienajciekawsze. W trakcie trwania filmu nieraz da sie opowiedziec jakas fajna historie, ale postaci, w satysfakcjonujacy mnie sposob, rozwinac sie raczej nie da.

    GWYNBLEIDD
    Participant
    #23143

    r_ADM koncowka posta chyba strzeliles sobie samoboja. A postac Ripley z serii o obcym? Tu nie ma czegos takiego jak serial ktory by jakos dany swiat rozwijal. Ale dalej ciagniecie tego tematu to bylby offtopic. Psychologie da sie wykreowac w kinowym filmie (a raczej dawalo) kiedy forma nie przerastala tresci jak to ma miejsce w ST MP czy podanym przez Gosie choc mniej mi sie podobajacym Gniewie Khana. A mowiac dalej to bardziej bylem skolowany przy ST II kiedy pojawil sie Khan niz przy wstepnych watkach ST MP. Mi jakos nie przeszkadzalo ze nie ogladalem jeszcze TOS-a. W ukladzie postaci i ich relacjach mozna sie szybko zorientowac. Poza tym sam pomysl na film zasluguje na uwage. Nie jest ani szablonowy ani potocznie mowiac "zerzniety" z innych produkcji. A efekty wcale nie sa archaiczne - z wieloma filamami sf z lat 80-tych ST MP wygrywa o co najmniej dwie dlugosci.

    r_ADM
    Participant
    #23146

    A postac Ripley z serii o obcym?

    co z nia ?? czy to ma byc postac z glebokim rozwojem ??

    Skrypek
    Participant
    #23170

    A postac Ripley z serii o obcym?

    co z nia ?? czy to ma byc postac z glebokim rozwojem ??

    [post="21023"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]

    Ostrożnie, bo na cienki grunt wchodzisz 😉

    Też nie rozumiem dlaczego, ale fani Aliena szalenie kochają te kilka (jakoś nigdy nie mogę zapamiętać ile) filmów o pani Ripley tłukącej się z wielkimi robalami (no z wyjątkiem tego jednego filmu, co Whedon napisał, bo ten mniej kochają).

    Mimo, że nie stworzyły tak bogatego universum jak Star Wars czy Star Trek, to popularność nie mniejsza, acz target trochę inny, bo nie tylko same nerdy... choć z drugiej strony, również nie dla szczególnie wymagającej widowni, bo to kino akcji, a nie dramatyczne..

    Ale wracając do kwestii rozwoju:

    No przecież ta pani tu poleciała, tam walczyła, gdzieś zamrozili, rozmrozili, powalczyła, robaki miała, zabili, sklonowali, powalczyła...

    No kurcze, ona tyle przeszła, że musiała się przy tym głęboko rozwinąć! (robak też jej niepłytko wlazł). Że co.. że tego po niej nie widać? No przecież zmarszczki jej się pogłębiły!!

    No nie znasz się na kinie, panie r_adm, no przykro mi 😉

    GWYNBLEIDD
    Participant
    #23172

    No a ja podam maly przyklad postaci wlasnie ze ST MP, ktora zostala rozwinieta tylko w trakcie tego filmu. Chodzi mi mianowicie o kapitana Williama Deckera. Ta postac spotykamy tylko w pelnometrazowce i tylko w tej jednej. I zaprzecza ona pogladowi, ze w trakcie filmu nie da sie pokazac charakteru postaci. Rozwoj i pokazanie charakteru Deckera mamy okazje sledzic niemal w kazdej scenia w jakiej wystepuje. Do tego ta postac jest zakonczona moim zdaniem znakomicie (spojlerowal nie bede). Okazuje sie ze wiele nie trzeba zeby z zupelnie nieznanej postaci zbudowac dobrego drugoplanowego bohatera nawet w jednym filmie i na tle innych mocno rozbudowanych postaci.Co do Ripley to moim zdaniem jest to postac dobrze pokazana wlasnie od strony psychologicznej. Niekoniecznie w samej czesci pierwszej ale na pewno juz w drugiej. Ja bym tu dorzucil jako przyklad jeszcze Mad Maxa ale tego z pierwszej czesci trylogii.

    r_ADM
    Participant
    #23181

    No nie znasz się na kinie, panie r_adm, no przykro mi 😉

    To istotnie jedyne wiarygodne wytlumaczenie, bo zupelnie nie wiem co ludzie widza zarowno w filmach jak i w samej posatci 😉 Jedynka i dwojka nawet mogla byc, ale bez zachwytow zarowno nad filmami a tym bardziej postacia ripley.

    I zaprzecza ona pogladowi, ze w trakcie filmu nie da sie pokazac charakteru postaci.

    Zaprzecza wg ciebie bo ja w tej postaci nie widze nic interesuajcego. Poza tym rozwijanie nie polega tylko na tym, ze widz dowiaduje sie, ze postac ma brata siostre, ze kiedys robila to i tamto, to sa rzeczy potrzebne ale przede wszystkim powinno sie przedstawic jak postac zachowuje sie w roznych sytuacjach i dlaczego sie tak zachowuje - a tego w filmach raczej nie ma; nie na satysfakcjonujacym poziomie.

    GWYNBLEIDD
    Participant
    #23184

    powinno sie przedstawic jak postac zachowuje sie w roznych sytuacjach i dlaczego sie tak zachowuje - a tego w filmach raczej nie ma

    No akurat jesli chodzi o Deckera to raczej jest.MOZLIWE SPOJLERY!. Przeciez na poczatku facet niemal sie gotuje jak Kirk mu mowi ze przejmuje statek. Potem z czasem frustracja zamienia sie w chec pomocy Kirkowi, ktory statku wszak nie zna. Przykladem jest scena kiedy odwoluje rozkaz uzycia fazerow w trakcie niszczenia asteroidy w wirze. Do tego dochodzi jeszcze koncowka i decyzja Deckera podczas ogledzin V'Gera. I jak tu nie mowic ze nie dowiadujesz sie sporo o przemianach jakie facet przeszedl w tym krotkim czasie.

    r_ADM
    Participant
    #23186

    Dla mnie ta postac nie jest niczym szczegolnym. Mowisz o przemianach, one moze i sa, ale powodu tych przemian to juz za bardzo nie ma. Decker postacia wiarygodna ani tym bardziej wielowymiarowa nie jest. Imo w filmie pelni role kogos w rodzaju redshirta. Scenarzysci chcieli, zeby ktos zostal na v'gerze, nie mogl to byc nikt z zalogi tosa to padlo na Deckera;

    Fade
    Participant
    #23528

    Czytam ten watek ze zdziwieniem bo ST:TMP jest moim ulubionym filmem trekowym, pewnie takze dlatego ze jego estetyka jest wzorowana na najlepszym filmie SF kiedykolwiek nakreconym 2001:Odyseja Kosmiczna.Nie wiem czy kogokolwiek przekonam, w koncu albo ci sie film podoba albo nie i argumenty typu rozwoj jakiejs postaci przemowia tylko do tych ktorzy go juz lubia. Moze tylko jedna sprawa. TMP nie jest fimem, ktory mozna docenic ogladajac divixa na ekranie komputera, popijajac piwko i pewnie jeszcze chatujac na sasiednim oknie.Konieczna jest wersja DVD, na duzym ekranie, przy zgaszonych swiatlach i pieciu glosnikach ustawionych troche za glosno. Wtedy normalnie wbija w fotel. Za kazdym razem.

    r_ADM
    Participant
    #23531

    Konieczna jest wersja DVD, na duzym ekranie, przy zgaszonych swiatlach i pieciu glosnikach ustawionych troche za glosno. Wtedy normalnie wbija w fotel. Za kazdym razem.

    ciekawa teoria, ale w moim przypadku nieprawdziwa.

    ps. posadzenie mnie o uzywanie 'chatow' uznaje za obraze ;P

    ps2. w odysei; podobnie jak w przypadku tmp jedynym ciekawym elementem tego filmu jest genialna muzyka...

Viewing 15 posts - 1 through 15 (of 107 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram