Forum Fandom Sesje RPG, PBF i inne Sesja RPG RPG - Kapitan Alex Joseph Moon

RPG - Kapitan Alex Joseph Moon

Viewing 15 posts - 61 through 75 (of 194 total)
  • Author
    Posts
  • Kaleh
    Participant
    #52233

    Kolejne półtora godzin upłynęło na oczekiwaniu zajętym przez przeglądanie raportów spływających z różnych stron okrętu. Jens zameldował, że ładunek ukryto i zabezpieczono. Wierzyłeś mu, że nic nie zniknie. W pewnym momencie Linda zapytała operacyjnego:

    - Panie Saren, czy dziennikarz dotarł już na pokład Lee?

    - Nic mi o tym nie wiadomo...

    - Spóźnia się. - zauważyła krótko pierwsza patrząc na czasomierz. Za 5 minut mieliście odlecieć a tymczasem gryzipiórek wciąż się nie pojawił. Wszyscy po trochu się tego obawiali. Drobny, tłusty człowieczek z rękoma poplamionymi tuszem. Ten wizerunek pokutował wciąż od początku XX wieku nawet jeśli technika poszła naprzód. Wskazówki staromodnego zegara nieubłagalnie posuwały się naprzód.

    - Kapitanie, włączam silniki manewrowe. Nasza grupa zbiera się już.

    Dwie minuty.... gdzie on był do jasnej cholery? Jedna minuta.... i wtedy nagle usłyszeliście alarm przeciwpożarowy. Operacyjny błyskawicznie zameldował:

    - Dym w przesyłowni, melduję podejrzenie pożaru w przesyłowni numer 4!!

    Przez odgłos alarmu przebiło się wywołanie:

    - Kapitanie, tu przesyłownia... mamy tutaj pana... twierdzi, że nazywa się Timothy Jilgore Quevada... nie mam jak sprawdzić bo nie ma dokumentów ani munduru... twierdzi, że jego bagaż powinien niedługo dotrzeć... co z nim zrobić? Dodatkowo pali coś co chyba jest cygarem i włączyło nam wszystkie alarmy przeciwpożarowe i przeciwchemiczne...

    Hemrod
    Participant
    #52234

    -Poruczniku wyłączcie ten alarm - Saren wykonał moje polecenie -Linda jak byś mogła pójść zobaczyć o co chodzi. Miał przyjść niejako O'Brien. Dowiedz się kim jest ten człowiek. I to szybko, żebyśmy zdążyli wylecieć. Latynoska skinęła głową i wyszła z mostka do turbowindy. Ja usiadłem na swoim fotelu pełen zły przeczuć."Byle to nie był ten sam ze sklepu"Nacisnąłem interkom łącząc się z transporterem nr. 6 -Każcie mu zgasić to cygaro. To okręt a nie klub polo-

    Kaleh
    Participant
    #52235

    Nie trwało to długo zanim Linda skontaktowała się z Tobą:

    - Kapitanie. Jest problem. To rzeczywiście jest Timothy O'Brien ale twierdzi że przez wzgląd na pamięć o matce i miejsce zamieszkania używa jej nazwiska rodowego... ciekawa osoba. Czy mam mu również kazać ubrać coś bardziej przyzwoitego niż hawajską koszulę? Bogowie.... właśnie przychodzą jego bagaże... jest jakaś propozycja by to rozlokować? Magazyn? Hala?

    Hemrod
    Participant
    #52236

    Złapałem się za głowę. Zapowiadał się ciekawy dzień -Pani Blaze. Proszę się skontaktować z kwatermistrzem. Znajdzie z pewnością, jakieś miejsce na bagaże pana O'Briena. Niech przydzieli mu też jakąś kwaterę i ... tak hawajska koszula nie będzie mile widziana ... szczególnie rozpięta - powiedziałem. -Musimy już zresztą wyruszać - Przerwałem połączenie i popatrzyłem na Toniego -Chorąży, lecimy za naszą grupą. Utrzymuj warp naszego dowódcy -Usiadłem na krześle intensywnie myśląc "Pięknie, po prostu pięknie. Jak by nie mógł wybrać gorszego miejsca do wejścia do sklepu. Będę musiał z nim o tym porozmawiać"

    Kaleh
    Participant
    #52237

    Po chwili spłynął meldunek, że nie będzie problemu z rozlokowaniem bagaży i rzeczy osobistych pana O'Briena/Quevady. Zaskakująco szybko. Podobnie napłynął list od dziennikarza z prośbą o spotkanie z załogą mostka w terminie im odpowiadającym...

    Okręt sprawnie zajął miejsce w szyku, a grupa wskoczyła w WARP. Zapowiadał się tydzień lotu do najbliższej placówki, położonej w terenie przygranicznym... potem już tylko 2 dni i wejdziecie w terytorium walk...

    Hemrod
    Participant
    #52238

    "9 dni, chyba padnę na zawał" pomyślałem. Chwilę później Linda weszła na pokład -Możesz odpowiedzieć naszemu korespondentowi, że spotka się z załogą zmiany alfa, kiedy skończy się ich służba. Użyjemy do tego celu sali narad. Blaze skinęła głową i podeszła do komunikatora. -Ja będę w swoim biurze- Usiadłem na krześle i położyłem głowę na stole. "Co za pech, co za pech" pomyślałem. Wyprostowałem się jednak szybko. Czeka mnie jeszcze rozmowa z komandorem Savikiem. Myślę, że bez problemu zaakceptuje fakt, że to mój okręt i, że musi mnie słuchać. Cóż postaram się ich nie wykorzystywać, ale jeżeli sytuacja będzie tego wymagała. Wyjąłem z szafki biurka wodę mineralną. Nalałem sobie do szklanki i wypiłem ją jednym haustem. -Zapowiada się ciekawy lot - powiedziałem na głos do nikogo konkretnego.

    Kaleh
    Participant
    #52239

    Woda była dobra. Przynajmniej nie replikowana, ale kiedyś i to może się skończyć i zastąpi ją coś smakującego jak destylowana z dodatkiem soli mineralnych. Ale trzeba myśleć pozytywnie. Dwa ważne spotkania w ciągu jednego dnia, pytanie tylko, które okaże się gorsze.

    Chyba musiało tak być, że na przemyślenia nigdy nie starczało Tobie czasu. Niewesołe myśli przerwało ponowne wywołanie.

    - Kapitanie, tu Linda. Komandor Savik chciałby się z panem spotkać w miarę możliwości. Właściwie to tłumaczyłam mu, że potrzebuje pan chwili wytchnienia, ale uparł się by przyjść. Będzie u pana za kilkanaście sekund.

    I w tym momencie rozległ się odgłos prośby o otwarcie drzwi.

    Hemrod
    Participant
    #52240

    "Linda chyba ostatnio spędza za dużo czasu z Jamesem. Jak obydwoje zaczną o mnie dbać, to chyba nic nie zrobię". Przywołałem na usta uśmiech i powiedziałem głośno -Proszę wejść - Savik przeszedł drzwi patrząc na mnie uważnie -Komandorze dobrze pana widzieć. Proszę niech pan usiądzie - kiedy tylko zajął miejsce, kontynuowałem -Czy pańscy ludzie otrzymali już wszystko co potrzebują?-

    Kaleh
    Participant
    #52241

    - Oczywiście i dziękuję za to. Przydzielono im kwatery podoficerskie, a główną salę stworzyliśmy i dalej tworzymy w magazynie numer 8. Potrzebna jest nam jeszcze kalibracja czujników okrętu i zwiększenie mocy nadajnika. Oddeleguję fachowców jak tylko uzyskam pańską zgodę. Od razu zapewniam, że nie wpłynie to ujemnie na zdolności bojowe okrętu, a wręcz dodatnio.

    Hemrod
    Participant
    #52242

    -Rozumiem i w takim razie zezwalam, ale będzie pan musiał współpracować z naszym szefem operacji Porucznikiem Sarenem i Głównym Inżynierem Porucznikiem I'Hivve. Przyślą ludzi do pomocy pańskim fachowcom. - Odchyliłem się lekko na fotelu, cały czas wpatrując się w Vulcanina. -Druga i ważna sprawa. Podstawę nasze współpracy panu wyłożyłem. Chciał bym przejść teraz do szczegółów. Liczę na korzyści przebywania waszej grupy na okręcie. Aby dobrze prowadzić okręt, szczególnie w czasie wojny, muszę mieć wgląd w raporty i analizy. Chciał bym otrzymywać je codziennie na to biurko - Zamilkłem na kilka sekund oczekując jakieś reakcji. Komandor najwidoczniej domyślił się, że to nie koniec i przezornie milczał. Byłem zmuszony kontynuować.-Co do szczegółów zabezpieczeń proszę kontaktować się z porucznikiem Sergiejem Antonovem, szefem ochrony ... przechodząc jednak do meritum. Rozumiem jaka wasza praca jest ważna, pan rozumie jaka moja praca jest ważna. Jednakże moim przywilejem na tym okręcie, jest stwierdzenia, że moja jest ważniejsza. - uśmiechnąłem się lekko - Cisza radiowa to cisza radiowa i nie ważne jak informacje są ważne nie wyśle ich pan. Ale to chyba rozumiemy samo przez się. -Vulcanin skłonił głowę. Czy była to zgoda czy dezaprobata. Kto to wie? -Gdybym kiedyś w jakieś nadzwyczajnej sytuacji potrzebował dodatkowych rąk do pracy, powiem panu. Proszę się, ze mną wtedy nie kłócić. Jeżeli poproszę o pomoc będzie to oznaczało, że sytuacja jest poważna. -Przestałem mówić czekając na odpowiedź wywiadowcy.

    Kaleh
    Participant
    #52243

    - Jeżeli chodzi o ciszę radiową to poczekałbym z decyzją. Są sytuacje w których dane są zbyt istotne by ich nie przekazać. I w takich wypadkach będziemy musieli je wysłać. Jeżeli pan sobie tego życzy mogę poprosić o oficjalną zgodę Admirała Maxwella, ale wydaje mi się, że będzie to tylko strata czasu gdyż bym ją otrzymał. Póki co bardzo mnie cieszy, że zgadzamy się w pozostałych kwestiach. Korzyści również będą. Raporty i analizy wkrótce pan otrzyma. Za kilka dni będziemy mijać przekaźnik i wtedy dowiem się czegoś ięcej o aktualnej sytuacji na froncie.

    Hemrod
    Participant
    #52244

    Popatrzyłem na niego -Cóż z pewnością by pan otrzymał taką zgodę - odpowiedziałem, jednocześnie "notując" sobie w głowie, aby gdy sytuacja tego wymagała odcinać łączność. -Wydaje mi się, że nasza współpraca może być długa i owocna komandorze. Czy ma pan do mnie jeszcze jakąś sprawę?-Nie odpowiedział. Odetchnąłem głęboko -Cóż w takim razie dziękuje panu. Operacyjnego znajdzie pan na mostku, a szef jest pewnie w maszynowni - powiedział mu na wychodne. Vulcanin podniósł się i powoli opuścił mój gabinet. "1 rozmowa za mną, jedna przede mną". Włączyłem system zajmując się najgorszą częścią kapitańskich obowiązków ... robotą papierkową.

    Kaleh
    Participant
    #52245

    Wydawało Ci się, że przerzuciłeś ze 2 tony samych paddów. Czy naprawdę wszystko wymagało podpisu kapitana? Przecież zaledwie wyszliście w rejs. Pytanie czy w tym tempie nie będzie tak, że zamiast walczyć będziesz musiał siedzieć i na bieżąco notować zużycie torped i materiałów i szykować listy z prośbą o uzupełnienia. Biurokracja, na co komu ona? Niestety ktoś kiedyś tak stwierdził i zostało. Nawet nie zauważyłeś jak te parę godzin wachty minęło. Właściwie bez problemu. Dowódca grupy poza zwyczajowym powitaniem sie nie odzywał, tylko zauważył iż na najbliższym postoju wdrożycie się do odpowiedniego szyku i stylu walki. Spokojny człowiek, ciekawie będzie służyć pod kimś doświadczonym. Pierwsza zameldowała jeszcze o opuszczeniu mostka przez alfę i swoje miejsca zajęła beta pod przewodnictwem drugiego oraz Paharsa, Teh'rianu, Kr'agh, Stillnes i Daubentona.I znów ciszę przeszył dźwięk wywołania. To był O'Brien...- Przepraszam kapitanie, ale czy mogę wejść?

    Hemrod
    Participant
    #52247

    Odłożyłem kolejnego padda. -Zapraszam - powiedziałem starając się zamaskować drżenie głosu. Jak człowiek ma pozować na ideał etyczny, kiedy łamie prawo Federacji? Co z tego, że wszyscy to robią. Inni nie dają się "przyłapać" dziennikarzom mającym z nimi latać. Dobrze, że nie można spalić się ze wstydu, bo by doszło do samozapłonu i Evans miał by robotę. Podniosłem się z krzesła i podszedłem do okna. Musiałem rozprostować kości ... jak znów siądę do papierzysk, to mogę nie mieć na to czasu.

    Kaleh
    Participant
    #52248

    O'Brien Quevada wszedł do twojego biura i odchrząknął. Spojrzałeś na niego przez ramię. No proszę proszę. Nienagannie skrojony biały garnitur w stylu południowoamerykańskim i wciąż kapelusz hawana, tym razem w ręku. W drugiej mała walizka.

    - Jest pan już po służbie? - zadał pytanie

Viewing 15 posts - 61 through 75 (of 194 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram