Forum Fandom Sesje RPG, PBF i inne Sesja RPG RPG - Kapitan Alex Joseph Moon

RPG - Kapitan Alex Joseph Moon

Viewing 14 posts - 181 through 194 (of 194 total)
  • Author
    Posts
  • Kaleh
    Participant
    #67800

    - To im nic nie jest... z Tobą to już inna sprawa. Całe szczęście to tylko powierzchowne rany. Staliście dostatecznie daleko by uniknąć losu tych kilku nieszczęśników. - rzekł wskazując na zajęte nosze - Jeżeli dacie radę wstać to idźcie do ambulatorium, chciałby też was widzieć szef ochrony, ale nie sprawiał wrażenie jakby mu się spieszyło.

    Hemrod
    Participant
    #67825

    Uśmiechnąłem się. Na całe szczęście im się nic nie stało. Teraz musiałem tylko pomóc Ingrid i zanieść ją do ambulatorium. Facet był trochę jak James i przesadzał, że trzeba zostać w tym ambulatorium. Rany powierzchowne nie są od tego. Wrócę na okręt i tam Evans mnie poskłada. Ciekawe tylko kto przeprowadził ten zamach. I kto był jego celem? Czyżby Kasta miała tutaj jakiegoś szpiega, który chciał załatwić kadrę dowódczą? Czy może był to tylko zamach na Admirała. Będzie trzeba niecierpliwie czekać wyjaśnień.

    Kaleh
    Participant
    #67972

    - Nic mi nie jest Moon - mruknęła jedynie Amanda powoli podnosząc się z pomocą jednego z medyków. - Niech pani nie mówi... stłuczenie żeber, lekkie naruszenie błony bębenkowej przez falę dźwiękową... - wyliczać zaczął doktor, wywołując jedynie wzruszenie ramion i błagalne spojrzenie w sufit- Spokojnie... ze szkła nie jestem... - usiłowała wyjaśnić jednakże powstrzymała to wzniesiona ręka- W dwoje... do ambulatorium, teraz... nie chcę wydawać rozkazu, ale proszę, zajrzyjcie... tym bardziej, że do wyjaśnienia sprawy zostały zakazane wszelkie transporty pomiędzy okrętami, stąd ten cały bajzel chociaż według mnie to głupstwo. Dobrze przecież widać co się stało...- Dobrze widać Isaac? To może zamienisz mnie na stanowisku? - wypowiedź przerwał barczysty mężczyzna, który właśnie wszedł przez drzwi- Brighton, komodor Brighton, szef ochrony na tej kupie niedopasowanych części... - przedstawił się i wyciągnął dłoń do Amandy, a następnie do Ciebie.

    Hemrod
    Participant
    #67975

    Uścisnąłem dłoń komandora -Kapitan Alex J. Moon, dowódca USS Lee - przedstawiłem się szybko, zaraz po tym jak zrobiła to Amanda. Cóż romantyczny nastrój prysł w momencie, w którym trafiła mnie ta fala wybuchu. Mieliśmy całkiem sporo szczęścia ... w nieszczęściu, bo wydawało się, że większość osób wyszła bez szwanku. -Amando może powinnaś faktycznie pójść do tego ambulatorium. Takie obrażenia to nie żarty - powiedziałem najpierw do niej uśmiechając się lekko, a potem ponownie popatrzyłem na szefa ochrony okrętu admiralskiego. Chociaż byłem obolały, a w uszach mi jeszcze dzwoniło, nie wydawało mi się, żeby moje obrażenia były zbyt poważne. Mogłem wytrzymać, poza tym wszyscy lekarze byli tacy sami. Robili z igły widły, jeżeli ktoś miał mnie uleczyć to mógł być mój najlepszy przyjaciel-Komandorze Brighton chciałem pana prosić o udostępnienie transportu dla moich ludzi na USS Lee. Okręt nie może przebywać bez kadry dowódczej przez zbyt długi okres. Poza tym komandorze, nie żebym nie miał zaufania do waszej kadry lekarskiej, jednakże czułbym się dużo lepiej gdyby moimi obrażeniami zajął się mój szef lekarzy. Chyba pan rozumie? - starałem się mówić swobodnie, nie okazywać żadnego zdenerwowanie całą tą sytuacją, aczkolwiek marzyłem o tym, żeby wypić szklaneczkę czegoś mocniejszego na uspokojenie. Niezbyt dużo bo trzeba było zachować odpowiednią formę, tylko tyle, żeby uspokoić to serce walące jak młot.

    Kaleh
    Participant
    #68000

    - Kapitanie niestety muszę odmówić. To rozkaz admirała, aby do zakończenia wstępnego śledztwa odmawiać zgody na jakikolwiek transport z okrętu. Nie chcemy by potencjalni współpracownicy zamachowców umknęli nam. I dotyczy ten zakaz wszystkich, nawet najbardziej zasłużonych dowódców... a teraz jeśli pan pozwoli. - zakończył i skłonił się zanim dołączył do grupy techników skanujących podłoże

    Hemrod
    Participant
    #68003

    -Rozumiem - odpowiedziałem nawet nie wiadomo do kogo. Według mojej oceny nie było to zbyt rozsądne wyjście. Gdyby Cardassianie zdecydowali się w tym momencie zaatakować to wiele okrętów zostało w ten sposób pozbawiona kadry dowódczej. A paniczne przenoszenie oficerów przed samą walką raczej rozsądne nie było. Jeżeli tylko będzie możliwość odnalezienia Admirała, chciałem z nim o tym zdarzeniu i konsekwencjach wydania takiego rozkazu porozmawiać. Przecież jeżeli zamachowcy byli wśród oficerów, to równie ciężko będzie im niezauważonym odlecieć z jakiegokolwiek innego okrętu. Niestety w tej chwili nie byłem w stanie na to wpłynąć. Pozostawało odprowadzić Ingrid do ambulatorium. Uśmiechnąłem się do niej szeroko-Pozwolisz, żeby starszy oficer odprowadził cię do ambulatorium?-

    Kaleh
    Participant
    #68142

    - Jasne - stwierdziła i uśmiechnęła się Ruszyliście przez korytarze okrętu. Całe szczęście daleko nie było, a i zabłądzić się nie dało. Tym bardziej, że towarzyszyła wam większa grupa lżej rannych. Ciekawe jak sobie z tym radzi ambulatorium.- Dosyć... wychodzić... ale już... najpierw ranni, szok pourazowy potem, i nie, nie mam nic przeciwbólowego. Dobiegł was odgłos sprzeczki.- Kończy się wszystko, a repilkatory nie załatwią sprawy. Nie chcę też uzależnić połowy floty od opiatów.- Tylko...- Środki rezerwujemy dla chirurgii i dla pourazówki. Tylko ciężko ranni.- Znowu idą...- Cóż... służba nie drużba. Starszy z rozmawiających wskazał na waszą grupkę i zakomenderował:- Pod ścianę, siądźcie sobie, zaraz się wami zajmą, tylko nie gadać, nie marudzić... sami widzicie co tu mamy, bogowie, nie powiem co zrobię temu, który wprowadził zakaz palenia...

    Hemrod
    Participant
    #68144

    Nie pozostawało mi nic innego jak czekać, aż łaskawie zostanę a raczej zostaniemy obsłużeni. Przynajmniej na razie nie miałem nic lepszego do roboty. Uśmiechnąłem się do komandor-To się nazywa wybuchowa impreza -

    Kaleh
    Participant
    #68248

    - Żebyście wiedzieli - rzekł Andoriański medyk podchodząc do was - Dawno nie mieliśmy takiej imprezy, chyba od czasu bombardowania TG 27. Nie martwcie się jednak, poskładamy was do kupy jak desant piechoty po natarciu. Będziecie jak nowi. Chyba, że podpadniecie ochronie. Wolałbym nie być w skórze tych którzy okażą się winni tego wszystkiego. Miejmy nadzieję, że ich złapią. Kontrwywiad powinien już wiedzieć kto to był. Nie wiem jakim cudem przemycili ich przez granicę i jak niespostrzeżenie Kardazjanie mogli przeniknąć na flagowy okręt... ale będzie to ostatni raz... a przynajmniej mam taką nadzieję. - wylewał z siebie potok słów.

    Hemrod
    Participant
    #68265

    Popatrzyłem najpierw na gadającego medyka, potem zaś na moją towarzyszkę i uśmiechnąłem się lekko. Dzień był pełen wrażeń i na każdego działał inaczej. Medyk dostał istnego słowotoku, przedstawiając szybko wyniki śledztwa. Jeżeli faktycznie byli to agenci Cardassiańscy będą starali się znaleźć sposób aby się stąd wydostać. Poza tym raczej nie siedzieli i nie czekali na efekt ich wybuchu, a na pewno nie robili tego razem z resztą gości, żeby zostać zabitymi chociażby podczas paniki, która przecież mogła wybuchnąć. Cóż trzeba mieć tylko nadzieję, że wszystko szybko się skończy i będzie można powrócić na okręt -Mam nadzieję, że jak najszybciej. Nie lubię zostawiać swojego okrętu bez dowodzenia -

    Kaleh
    Participant
    #68475

    - Nikt nie lubi... - mruknęła Ingrid i spojrzała na CiebieZa moment rozległ się odgłos wywołania i rozbrzmiał meldunek:- Kapitan Moon proszony do centrum ochrony okrętu.

    Hemrod
    Participant
    #68477

    "No proszę. Widać, że ochrona nie próżnuje. Ledwo co zdążyłem tutaj dojść, a już mam się udać na spotkanie. To dobrze, im szybciej to skończą, tym szybciej nas wypuszczą". Podniosłem się ze swojego miejsca, zajmowanego obok Ingrid. Nie było na co czekać-Mam nadzieję, że to potrwa tylko chwilę. Zresztą im szybciej skończą tym lepiej - powiedziałem spokojnie i ruszyłem w stronę wyjścia, jednocześnie poprawiając ubrudzony mundur. Cóż nie wyglądał najlepiej, ale czego można było się spodziewać po tym wybuchu. Miałem tylko nadzieję, że na Lee jakoś sobie z tym wszystkim radzą. Na najbliższym wolnym panelu komputerowym sprawdziłem gdzie znajduje się centrum ochrony. Nie znałem praktycznie rozkładu pomieszczeń tego typu okrętów. Cóż ostatnie lata spędziłem na innych okrętach, Excelsiory znałem jak własną kieszeń. Po chwili wszystko stało się jasne i spokojnym krokiem mogłem kontynuować swoją wyprawę.

    Kaleh
    Participant
    #68480

    Drzwi otworzyły się przed Tobą niemal bezszelestnie i wkroczyłeś do przestronnej kwatery ochrony. Brighton spojrzał na Ciebie i w ciszy wskazał Tobie fotel. Spojrzał raz jeszcze na trzymanego padda i położył go na biurku naprzeciw Ciebie, tak abyś mógł przeczytać.Imię i nazwisko: Ingvi EarnshawStopień: bosmanmatOstatni przydział: USS Cemetary HillStatus: Zaginiony- Był jednym z zaginionych podczas eksplozji Cemetary Hill. Pozostaje zatem zadać pytanie skąd się wziął na naszym pokładzie. I dlaczego dosłownie tuż po tym gdy na sali zjawił się admirał nasz bosmanmat wyparował. Dosłownie i w przenośni. Pod wpływem silnego ładunku wybuchowego. Jak się tu znalazł, jak przemycił ładunek i kim w końcu był bo mam wątpliwości czy to na pewno był pan Ingvi. Nawet jeśli komputer twierdzi, że to był na pewno on. Uzyskaliśmy dostęp do komputerów Lee, Trafalgar i Darlington. Flota udostępniła nam również kopię danych z Cemetary Hill. I tu mamy problem kapitanie. Gdyż zapis kamer z waszego okrętu wskazuje nam na to iż pan Earnshaw znajdował się na pokładzie Lee... i chciałbym wiedzieć co pan o tym myśli.Po tych słowach zawiesił głos i spojrzał na Ciebie...

    Hemrod
    Participant
    #68484

    Wysłuchałem spokojnie tyrady oficera przypatrując mu się bez wyrazu. To co powiedział było zastanawiające, ale jednocześnie takie rzeczy się zdarzały. Wywiad Cardassian był całkiem sprawny i jeśli to oni umieścili agenta na pokładzie okrętu federacji to mogło dojść do tego, do czego doszło. Zresztą żadnego innego wytłumaczenia nie było. Tylko czego chciał ode mnie ten człowiek? Uśmiechnąłem się lekko odkładając padd na biurko-Cóż mogę panu powiedzieć, poza tym, że takie śledztwo powinno być skonsultowane ze mną i przeprowadzone przy współudziale mojego szefa ochrony? Nie wiem co pan dowiedział się z kamer, ale nigdy nie widziałem tego człowieka. Nie mam również najmniejszego pojęcia jak mógł się znaleźć na pokładzie tego okrętu -

Viewing 14 posts - 181 through 194 (of 194 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram