Forum › Fandom › Sesje RPG, PBF i inne › Sesja RPG › RPG - Gul Taren
- Wiem o tym. Żołnierzy na fropncie nigdy za dużo i wciąz trzeba dosyłac uzupełnienia. Zajmijmy się więc statkiem, załogę będę poznawać jak będa po kolei przybywać.
Oficer kiwnął głową -Okręt jest zmodyfikowany. To konstrukcja Klingońska, ale dostosowaliśmy ją do naszych potrzeb. Kiedyś służył na froncie, za czasów, gdy nasze podstawowe okręty nie były na tyle mocne, żeby wytrzymać ciężar walk, kupowaliśmy wtedy sporo od Klingonów, ale to za pewne pan wie - zaczął oficer i poprowadził cię mostkiem - Zachowano wygląd mostka Klingońskiego, standardowy zestaw urządzeń, od lat modyfikowany. Dodaliśmy dwa dodatkowe stanowiska dla instruktorów, którzy mają pomóc dowódcy, w razie potrzeby. To takie zabezpieczenie, przynajmniej trzech instruktorów, w czasie działań. -Uwagę Daina przykuły dwa fotele dowódcze w miejscu, gdzie na Klingońskim okręcie zawsze znajdował się jeden -Ahh tak, to jedna z naszych modyfikacji szkoleniowych. Dowódca szkolonych siada obok dowodzącego instruktora. Pozwala to w większości młodym uczyć się fachu, ale instruktor w razie czego może przejąć wszystkie funkcje -
Dain podszedł do swego nowego fotela i suiadł w nim. Sprawdził na podręcznej konsoli stan okrętu.
Okręt był w doskonałym stanie, jeżeli wziąć pod uwagę jego przeznaczenie. Z komputerów wynikało, że są na nim właśnie dokonywane kosmetyczne naprawy i ulepszenia, nie było to jednak żadne prace, które wymagały by większych interwencji. Co jak co, ale widać było, że uczelnia dba o swoich najlepszych studentów ...
- Szkoda, że to nie moja Antharma... - mruknął.Wstał i uśmiechnął się do swego podwładnego.- Serce chce złamać rozkazy i polecieć na front pomóc naszym w walce, ale rozum mówi, że to bez sensu. Bardziej zaszkodzimy wrogowi ucząc kadetów, by oni mogli pokonać Terran zamiast nas... Widziałem co chciałem, pojawię sie tutaj na 3 godziny przed odlotem z rzeczami osobistymi.
Oficer uśmiechnął się lekko słysząc słowa Gula, po czym odpowiedział -Cóż, niech pan pamięta, że oficerów frontowych jest na pęczki. Wystarczy zobaczyć jak często zmienia się pierwsza dwudziestka. Powiem panu szczerze, że zwycięstwa frontowe dają sporo satysfakcji i sławy, ale moim zdaniem nic nie może równać się z satysfakcją wyniesioną z wiedzy, że pańscy uczniowie kopią tyłki terranom ... jest to dziedzictwo, które pozostanie ... do końca -Oficer milczał chwilkę, po czym dodał -Wiem, że to może wydawać się dziwne, ale czasami myślę, że zrobiłem więcej dobrego, przez te kilka lat tutaj ... niż tam na froncie -
- Czytałem skrótowo informacje o pańskiej słuzbie na froncie? Mógłbym dowiedzieć się więcej? Był pan na Trillu w czasie inwazji?
Oficer przez chwilę milczał, Dainowi wydawało się jakby chciał coś dostrzec w odległej przestrzeni, może nawet widział jakieś obrazy sprzed lat? W końcu odezwał się, w jego głosie z łatwością można było odnaleźć nutkę melancholii -Byłem w wielu miejscach ... spory kawałek swojego życia zostawiłem na różnych frontach tej wojny ... Trill ... byłem jednym z tych, którzy zajęli pałac Gubernatora i ich marionetkowy miejscowy senat ... -
- Wielka szkoda, że zamiast nas popierać to od razu zaczeli tworzyć ruch oporu. Ile ofiar byśmy unikneli po obu stronach, gdyby pojeli, że era Terran już przemineła...
Pierwszy Oficer popatrzył na Gula jakimś dziwnym wzrokiem. Na jego twarzy pojawił się lekki uśmieszek. -Cóż Gulu, gdyby tylko każdy kierował się logiką i zdrowym rozsądkiem, to z pewnością nie tylko wojny wyglądałyby inaczej. Z drugiej strony, nikt wtedy nie myślałby o prowadzeniu wojny z Imperium u szczytu jego potęgi. Najważniejsze to pamiętać, że na wiele decyzji w tym wszechświecie wpływają emocje ... Trillowie uważają, że walczą o swój dom ... nie mogę powiedzieć, żebym ich w pewnym sensie nie rozumiał. - przerwał na chwilę swoją wypowiedź jakby zastanawiając się nad czymś innym -I chyba dochodzimy do pewnego tragizmu wojny. Kto wie jak potoczyłyby się nasze losy, gdyby to na przykład Klingoni władali takim Imperium. W gruncie rzeczy, tam po drugiej stronie są takie osoby jak my sami. Jak w końcu zwyciężymy w tej wojnie ... a jestem przekonany, że to zrobimy, powinniśmy o tym pamiętać. W innym wypadku może się to obrócić przeciwko nam. Historia lubi się powtarzać - -A jednak do tego czasu trzeba zapomnieć o wszystkim i walczyć ... aż do zwycięstwa -
- Tak, nie ma innego wyjścia. To już zaszło za daleko, ktoś musi wygrać i zakończyc tą wojnę. Mam tylko nadzieję, że dożyję końca walk. Cóż, porozmawiamy o tym kiedy indziej. Zobaczymy sie jeszcze nie raz.Taren wstał, dając do zrozumienia, że rozmowa się skończyła.