Forum Fandom Sesje RPG, PBF i inne Sesja RPG RPG - Gul Dain Taren

RPG - Gul Dain Taren

Viewing 15 posts - 1 through 15 (of 460 total)
  • Author
    Posts
  • Kaleh
    Participant
    #3194

    Dramatis Personae: Dain Taren, gul - dowódca CUS Antharma

    Początek akcji: rok 2346 według kalendarza ziemskiego

    Szedłeś zalanym przytłumionym światłem korytarzem. Powoli stawiałeś krok za krokiem delektując się tą chwilą. W końcu Ciebie doceniono. Te wszystkie trudy, lata pracy dla dobra Unii przyniosły efekt. Nawet wspomnienia bólu i ran zadanych w ostatniej bitwie powoli blakły pod wpływem tej chwili. Na reprezentacyjnym pancerzu połyskiwało odznaczenie za ofiarną służbę. Dotarłeś w końcu do doku podanego w oficjalnym piśmie. Już niedługo. Za twymi plecami sprawnie zatrzymała się ochrona. Młodszego z nich nie pamiętałeś, sporo ich zginęło gdy rozhermetyzował się poziom gdzie byli skoszarowani. Drugi natomiast był starym, doświadczonym żołnierzem, pamiętałeś go ze swoich początków na Tondze. Takich należy cenić. Nabrałeś powietrza i przeszedłeś przez śluzę. Za nią przez wielkie okno chronione polem siłowym dojrzałeś swój okręt. Był piękny.... trudno było opisac wzruszenie które Ciebie wypełniło. To był zaszczyt.... spojrzałeś na padda. CUS Antharma, okręt klasy Galor, 13 który opuścił doki...

    I. Thorne
    Participant
    #48930

    Sulenn Tok - prawdziwa chluba Kardazji. Największe doki w całej Unii, produkujące setki okrętów ciągu roku. A wśród nich ten najbardziej pożądany przez wszytkich gulów - krążowniki klasy Galor. Podobno niektórzy łapówkami usiłowali przekonać swoich przłożonych, że im należy się okręt, ale jak do tej pory tylko najbardziej zasłużeni otrzymywali te okręty.Dainowi łzy zakręciły się w oczach, gdy wspominał rozmowę z żoną, Inarą, sprzed 2 dni, gdy w słoneczny poranek wypoczywali w łóżku, a dzieci nie zakłócały im spokoju, zabrane przez dziadków." - Już tylko 2 dni i koniec urlopu zdrowotnego. - rzekł wtedy smutno, patrząc na kobiętę, którą pokochał 24 lata temu. Była tak samo piekna jak wtedy, gdy pomagał zebrać jej rozrzucone paddy, ofiary policjanta ścigającego złodzieja.- Nie martw się, kochanie. - odparła z usmiechem. - Służysz dla dobra naszego kraju, dla nas. A twoja ofiara z Na'tala nie poszła na marne. Zostaniesz za to nagrodzony.- Juz zostałem. Te 3 tygodnie w domu były najszczęśliwszym okresem w moim zyciu. Wiesz, że za każdym razem coraz trudniej mi posłuchac rozkazu i opuścić was, opuscić Kardaz.- Wiem o tym. - pocałowała go w usta. - Ja też wciąż tęsknię i boje się, że zginiesz gdzies tam w czarnym i zimnym kosmosie. Lecz gdyby wszyscy mogli zostać tam gdzie są, to kto chroniłby Unię?- Wtedy nie byłoby Unii, tylko chaos i śmierć. - popatrzył na jej piękne ciało. - Wiesz, że za każdym razem się z toba kocham to odkrywam coś nowego?- Tak? Ciekawe co ty razem odkryjesz?"Inara miała rację. Nagroda była wieksza niz sie spodziewał. Galor - najlepszy statek Unii, nazwany tak od mitologicznego, zakapturzonego wojownika, prezentował się wspaniale. Dla obcych był tylko żółta ważka, ale oni nie znali kardazjańskiej mitologii. Sama technologia użyta w tej klasie okrętów była szczytem kardazjańskiej nauki - reaktor M/ARA ustawiony niedaleko mostka zmuszał tego kolosa do osiągnięcia warp 6, a dezruptory spiralne bez problemu mogły osłabiać osłony wroga jak tez ciąć pancerz. Szczególnie ten na samym dziobie.Gul juz miał wejść na swój okręt, gdy nagle zauważył w pobliżu jakąś samotną postać. Wydawała mu się znajoma.- Aresh? - zapytał cicho.Nieznajomy odwrócił sie gwałtownie.- Dain... to znaczy... Gulu Taren, melduje się Aresh Antire, oficer taktyczny na CUS Antharma.- Co się z toba działo? - zapytał Dain, gdy mozno uścisneli sobie dłonie. - Ostatnio jak cię widziałem to leżałeś przygnieciony wspornikiem.- I leżąłbym tam dalej, ale Styk'Rakan miał inne plany względem mnie. - po plecach gula przebiegł dreszcz, gdy dal wymienił imię boga śmierci. - Zostałem przeniesiony wprost na stół operacyjny. I to uratowało mi życie, choć wciąz jeszcze płuca nie odzyskały pełnej sprawności.- Ale nadal służysz Unii. W takim wypadku chodźmy zobaczyć naszą nagrodę... - ruszyli w kierunku śluzy.

    Kaleh
    Participant
    #48931

    Śluza otworzyła się z cichym sykiem odsłaniając korytarz wiodący do jednej z ładowni Galora. Równym wyuczonym krokiem wkroczyli do olbrzymiego pomieszczenia gdzie została zebrana cała załoga. Stali w szeregu, z dumą wyprostowani i salutujący nowemu dowódcy. Przyjrzałeś się ich twarzą. To byli prawdziwi obrońcy Uni. Od nich zależy przyszłość całego Kardaz i od ich zdolności. Czy zdołąją odeprzeć wrogów czychających by wyrwać narodową tożsamość bądź odciąć dostawy, które niczym krew ciało obmywały Kardaz swoim dobroczynnym strumieniem. Młode twarze w większości, uzupełnienia, świeżo po najlepszych szkołach oraz weterani, z których część służyła z nim jeszcze na Na'Tali. Na końcu długiego rzędu znajdowało się wyniesienie przygotowane na przemowę. Gdy ruszyłeś wzdłuż stojących załogantów, wszyscy jakby na jedną komendę zasalutowali. Zaiste był to piękny widok. Ponownie łzy wzruszenia zakręcić się chciały w twych oczach...

    I. Thorne
    Participant
    #48932

    Tuż przy podwyższeniu stał kolejny stary przyjaciel z Na'Tala. Rante Deleb, wysoki, smukły mężczyzna, dal godny swojego stopnia i prawdziwy magnes na kobiety, które jak ćmy wciąż go otaczały. Ale on był wierny swojej Ampri, prawdziwemu objawieniu wśród młodego pokolenia pisarzy, i nic sobie nie robił z kokieterii załogantek. Teraz miał zostać pierwszym oficerem, ale już niedługo czeka go awans i własny okręt.Obok stali inni członkowie mostka. Teraz obcy i nieznani, ale już niedługo towarzysze na smierć i życie.Dain wszedł na mównicę. Nie lubił przemawiać, ale wiedział o tym, że dzięki niej można zwiekszyc morale swoich ludzi. Albo zmniejszyć. Ale od czego były te długie lekcje przemawiania?- Rodacy! Witajcie na CUS Antharma, dumie Kardaz. To wam, młodym rekrutom i starym weteranom, przypadł zaszczyt służenia na nim. To wy, swoją odwagą i nieustępliwością z każdym dniem zwiększacie potęgę Unii. Unii, która kiedyś bała się swoich sąsiadów - Federacji i Klingonów. Teraz minął czas strachu i niepewności. Nasze państwo jest silne i mocne. Mamy technologię dorównującą nibypacyfistycznym tchórzom i śmierdzącym prostakom. Pamietajcie o tym, gdy stawimy im czoło. Lecz nie walczcie z nimi z powodu zazdrości czy zemsty. Walczcie nie za siebie, nie za swoje rodziny. Walczcie z nimi za Kardazję!- Za Kardazję!!! - krzyk wydobył sie z ponad dwóch setek gardeł. - ZA KARDAZJĘ!!!Gul podniósł rękę, a cała sala uciszyła się momentalnie.- Lecz pamiętajcie o niej nie tylko podczas walki. Pamiętajcie o niej także w czasie nudnego patrolu, podczas badania anomalii kosmicznych, a nawet w trakcie przewożenia rudy. Pamiętajcie o niej zawsze, bo Kardazja to wy! - gul zszedł z podwyższenia, dając tym samym znak, że zakończył swą mowę.- Za 10 minut odprawa. - rzekł krótko do PO. - Chcę poznać uzupełnienia. - jednocześnie pomyślał czy jego rzeczy sa juz w kwaterze kapitańskiej.

    Kaleh
    Participant
    #48936

    PO kiwnął głowa z szacunkiem, dając do zrozumienia, że zajmie się wszystkim. Powoli ruszyłeś przez nie znany Tobie układ korytarzy. Podniosłeś do oczu padda i wywołałeś uproszczony schemat okrętu. Rzeczywiście, kunsztowny okręt, piękny, dobrze zaplanowany, tak by jak najlepiej służyć Uni. Po krótkiej wędrówce i przemieszczeniu się za pomocą wind dotarłeś do znacznych rozmiarów wejścia do kajuty kapitańskiej. Jak to na krążownikach, miejsca było więcej i można było pozwolić sobie na ekstrawagancję. Otworzyłeś drzwi za pomocą swojego osobistego kodu i wszedłeś włączając delikatne oświetlenie. W pomieszczeniu panowała idealna temperatura i wilgotność. Łoże wykonane ze smakiem i prostotą, znacznych rozmiarów biurko z osobistym panelem. Wszystko w ciemnych barwach, tak miłych dla oka. Na podłodze spoczywały Twoje pakunki, nie naruszone. Niechby tylko ktoś spróbował, zapłaciłby za to szybką śmiercią z rąk kata. Na stoliku wykonanym (co zdążyłeś docenić) z czarnego dębu stała karafka z Kanar oraz kielichy. Obok spoczywała karteczka z pozdrowieniami od Jagula Parema, twojego bezpośredniego przełożonego.

    I. Thorne
    Participant
    #48938

    Jagul Parem - bohater wojny z Cyblidami, mistrz taktyki, który trzykrotnie pobił siły wroga mającego przewagę 2 do 1, a zarazem prawdziwy dowódca, nie narażający niepotrzebnie życia swoich żołnierzy. Służba pod taką osobą będzie prawdziwą przyjemnością.Dain rozejrzał się ze po urządzonej ze smakiem kwaterze. Było w niej wszystko potrzebne do wygodnego życia. Wszystko, oprócz Inary i dzieci...Otrząsnął się z zamyslenia. Teraz był czas na odprawę, a nie na wspomnienia o domu. Wstał i skierował się ku najbliższej turbowindzie.- Pokład pierwszy, mostek. - rozkazał, a posłuszne urzadzenie zawiozło go tam gdzie żądał.W sali byli juz wszyscy. Deleba i Antire'go już widział, ale tym razem uśmiechnął się po raz kolejny.- Daina Nare, główny mechanik. - zawsze rozśmieszało go jej imię, tak podobne do jego.- Gulu... - skłoniła posłusznie głowę, pokazując młodym swoją poddańczość, a Taren pomyślał, że najlepszy kompan do rozpraw filozoficznych tez znalazł się na pokładzie. Inzynier i filozof, cóż za połączenie.- Kapitanie. - odezwał się Rante i nie słysząc sprzeciwu kontynuował. - Chciałbym przedstawić ci nowych członków mostka. To Lesha Gamre, oficer operacyjna...- To zaszczy służyc pod bohaterem spod Skupiska Irvissy. - skłoniła głowę.- ... Gamreth Edon, główny lekarz...- Gulu, jeśli można prosić to chciałbym zobaczyc pana na badaniach w ambulatorium. Jest pan rekowalenscentem i...- Rozumiem, doktorze. Jak wyruszymy z misją nie omieszkam zajrzeć. - Dain przerwał jego wypowiedź.- ... Targenor Kretar, szef ochrony, pamiętający jeszcze wojnę z Klingonami...- Z przyjemnościa przekażę swoje doświadczenie ochronie. - usmiechnął się, ale jego oczy były zimne jak lód.W tej samej chwili drzwi do sali otworzyły się i wbiegła do srodka zdyszania dziewczyna.- Gulu... Przepraszam... za śpóźnienie... - dysząc usiłowała sie tłumaczyć. - Źle... mnie skierowali...- Kapitanie, to...- ...Erin Takal. - dokończyłem. - Absolwentka Ba'Kolmoir, jedna z najlepszych uczennic.- I protegowana gula Tarena. - skłoniła nisko głowe, wiedząc, że gdyby nie leki, które sfinansowały jej naukę, pracowałaby na roli tak jak jej przodkowie.- To nie jest oficjalna odprawa. - rzekł gul. - Ma na celu tylko poznanie. Musimy się znac i polegać na sobie, by w chwili próby podjąć wyzwanie i wygrać. Teraz czekam na wasze pytania.Nikt sie nie odezwał.- Skoro nie ma pytań to macie czas wolny do chwili otrzymania rozkazów dla Antharmy. ZAbierzcie ze stacji swoje rzeczy i pożegnajcie się z bliskimi. Kosmos czeka na nas.

    Kaleh
    Participant
    #48939

    Krótko i dokładnie. Oficerowie rozeszli się błyskawicznie, chcąc zebrać swoje rzeczy i jak najszybciej wrócić na okręt. Punktualność była wymagana. chociaż wypadki się zdarzały. Wróciłeś spokojnie do kajuty gdzie już czekały na ciebie rozkazy. Na pulpicie wyświetliła się mapa pokazując przypuszczalny kurs jaki macie odbyć oraz rozkazy.


    Rozkaz numer d174/2346/17

    Gul Taren / CUS Antharma

    Przemieścić się na podane koordynaty sprawdzając sprawność okrętu przy różnych prędkościach. Zapis i ocena funkcjonowania okrętu do przekazania CD. Od podanego miejsca rozpocząć lot przy małej prędkości przez Żelazną Ścieżkę, a następnie na Kardaz. Unikać rozpoznania przez siły wroga, mogącego zdobyć informacje o nowej klasie okrętów. Włączyć się do misji patrolowych w obrębie ścieżki w celu przetestowania uzbrojenia.

    Pozdrawiam,

    Jagul Parem

    PS Powodzenia. Nasze stocznie czekają na wasze opinie.


    I. Thorne
    Participant
    #48942

    Mała misja i powrót na Kardaz? Czyli kręcenie się w kółko. Ale trzeba przetestować nowy typ okrętów, w symulacjach spisywały się świetnie, ale tylko badania przydatności w terenie pokażą prawdziwą moc Galorów.Do Żelaznej Ścieżki było kilkanaście lat świetlnych lotu. Blisko i jednocześnie daleko. Nic dziwnego, że jako pierwszy rozkaz Antharma dostała patrolowanie jej. Ścieżka od lat była oczkiem w głowie Centralnego Dowództwa - kilkadziesiąt światów, układających się w zakręconą drogę, posiadających bogate złoża minerałów, tak potrzebnych przez Unię, której światy z zasady nie miały za dużych zasobów. Dlatego też flota była ekonomiczna - na żadnym okręcie nie znajdowało się więcej niż potrzeba.Ścieżka była tez miejscem grasowania największych i najlepiej przygotowanych grup piratów i najemników, którzy mimo licznych patroli stanowili duży problem. Jednak kiedyś było ciężej, teraz stada Hideki stanowiły pierwsza linię obrony, które po dostrzeżeniu poważniejszego wroga wzywały krążowniki. W ten sposób liczba bandytów powoli, acz systematycznie zmniejszała się.Rozmyślając o swoim pierwszym zadaniu Dain spojrzał na panel w sali odpraw i polecił mu przekazanie wszystkich wiadomości do niego. Była tylko jedna. "Kocham cię Dain." Jak przed każdą nową misją Inara przesyłała taką wiadomość. Krótką i zwięzła, ale wystarczającą za tysiąc słów.Gul uśmiechnął się i przeszedł na mostek. Byli na nim już wszyscy, oprócz naukowej. "Będę musiał nauczyć ją punktualności." - pomyślał. - "Może jest geniuszem w teorii, ale tu liczy się praktyka."- Otworzyć kanał do wszystkich załogantów. - rozkazał.- Kanał otwarty.- Do wszystkich załogantów CUS Antharma. Otrzymaliśmy rozkazy. Wylot w ciągu 15 minut. Ten kto się spóźni pozostanie na stacji, a jego dowódca postara się o odpowiednią pracę dla tych co nie przestrzegają swoich obowiązków.

    Kaleh
    Participant
    #48948

    Wszyscy zdążyli na czas. Nawet naukowa stawiła się zaledwie chwilę później, nieomal wpadając na podwyższenie. Szybko jednakże się otrząsnęła i zajęła swoje miejsce. Fakt, pierwsza misja. Spóźnienie byłoby wystarczająco złym omenem. Stacja zwolniła zaczepy, a oficer nią dowodzący wydał zezwolenie na odlot. Byliście gotowi...

    I. Thorne
    Participant
    #48950

    Statek powoli oddalał się od stacji, jednej z wielu w tym kompleksie stoczniowym. Dain spojrzał na sternika. Nazywał się Thalen i był tu tylko tymczasowo. Prawdziwy sternik, a raczej sterniczka miała niestety wypadek parę godzin wcześniej na powierzchni Kaldoku (Kardazji IV) i Thalen przybył w trybie awaryjnym. Chciaż wcale nie był słaby w swym fachu - Sullen Tok składała się ponad tysiąca obiektów, ciasno upakowanych wokół orbity Jehaldarok, księżyca Kardazji V, a sternik spokojnie i bezpieczne je omijał. Antharma właśnie minęła dok, w którym roboty powoli okrywały pancerzem Tongę, praktycznie taką samą jak Na'tal.Galor wydostał się wreszcie ze stoczni i w pełnej impulsowej zbliżał sie do granicy układu. Lesha wysłała standartowe pozdrowienia dla patrolu w okolicy obłoka Oorta i było to ostatnia rzecz jaką wykonali załoganci mostka, bo Dain wydał rozkaz:- Sternik, kurs na najbliższy świat w Żelaznej Ścieżce. Maksymalna bezpieczna prędkość.Krążownik nagle przyśpieszył i po chwili zniknął z normalnej przestrzeni.

    Kaleh
    Participant
    #48951

    Thalen sprawnie wykonał rozkaz i wprowadził okręs na kurs meldując:

    - Tangra II, planeta kopalnia, bez atmosfery. Idealnie na kursie.

    Erin spojrzała na odczyty i dodała:

    - Żadnych większych ruchów w okolicy. Sieć CD nie ma również danych o obecności piratów w tym sektorze.

    - Trudno by było - dodał Deleb - Nie dalej jak parę miesięcy temu grupa naszych Hideki przydybała tu jednego pirata z małą flotą. Pozbyli się go, a niedobitki pracują teraz dla dobra Kardazji. O ile jeszcze żyją...

    Fakt, to była zwyczajowa metoda resocjalizacji na terenie Uni, a na Kardaz IV zawsze brakowało rąk do pracy. Zasłużyli sobie, wyciągnąć swe brudne ręce po to co należało do Narodu Uni.

    - Będziemy na orbicie za 11 godzin. - potwierdził obliczenia sternik

    I. Thorne
    Participant
    #48953

    - Za 3 godziny zmiana wachty, niech wasi zmiennicy też poznają okręt. A do czasu zmiany wykonać wszelkie mozliwe skany, badania. Przetestować wszystkie urządzenia, nawet replikatory i prysznice soniczne. Małe usterki od razu naprawiać, wieksze notować. Jak wrócimy do Sulenn Tok zajmą się nimi eksperci.- Deleb, mostek jest twój. - nie czekając na jego skinięcie Dain wyszedł z mostka i skierował się ku swej kwaterze. Tam zajął się najważniejszym - wypakowywaniem swoich bagaży. Tylko część z nich pochodziła z Na'tali, resztę musiał ponownie zabrac z domu. Najpierw wyjął dwa holozdjęcia. Małe, ślubne położył na stoliku i przelotnie spojrzał na kanar. Pewnie było doskonałe, ale tylko idioci pili na służbie. Na sprawdzenie prezentu jagula przyjdzie jeszcze czas, najlepiej w trakcie spotkania tych co przeżyli śmierć Na'tala.Większe zdjęcie musiał złożyć z kilku części. Dopiero jak rama była w jednym kawałku to miniaturowy generator zaczął wyświetlać dane zapisane na miniaturowym dysku. Na Na'Talu było to rodzinne przyjęcie sprzed 5 lat, teraz gul zapisał inne - narodziny Jory spowodowały zmiany na wszystkich zdjęciach. Kochana, mała Jora, jeszcze tylko parę miesięcy i pójdzie do szkoły...Pozostałe rzeczy były równie ważne dla Tarena: mundur galowy oraz ubrania cywilne znalazły się w szafie, paddy z powieściami i zestawem listów miłosnych od Inary do szuflady w biurku, ozdobny nóż powiesił na ścianie, a zestaw ulubionych, domowych potraw zapisał do replikatora. Choć nigdy maszyna nie stworzy z bezkształtnej białkowowęglowodanowolipowej masy potrawy podobnej co pyszności Inary to jednak choć trochę przypomi mu ukochany dom.Gdy skończył rozpakowywać się zajął się sprawdzaniem urządzeń w kwaterze. Replikator działał bez zarzutu, tak samo panel i konsola. Gul rozkazał komputerowi przygotowac dokładny opis kampanii Parema przeciwko Cyblidom, a gdy maszyna zbierała dane, zajął się łazienką. Tylko tam znalazł niedociągnięcie, prysznic soniczny rozpoczynał pracę dopiero od kolan, pozostawiając stopy brudne. Ale wystarvzyło tylko kilka komend i było wszystko w porządku.Po skończeniu sprawdzania urządzeń Dain spojrzał na zegarek. Z 11 godzin pozostało tylko jedna. Mało czasu, ale wystarczało na odpoczynek. Dain usiadł na łóżku i jego mysli znów popłynęły ku Kardazji.

    Kaleh
    Participant
    #48964

    - Kapitanie, dotarliśmy.... - sygnał wywoływania wyrwał Ciebie z krótkiej drzemki. ruszyłeś błyskawicznie na mostek gdzie zebrała się już cała obsada. Nawet naukowa była na swoim miejscu. Spojrzałeś na ekra dostrzegając zimną, kamienistą pustynię jaką stanowiła planeta. Po kilkunastu sekundach Deleb poinformował:

    - Jesteśmy wywoływani.

    Na ekranie pojawił się kościsty Gul w średnim wieku i spoglądając na Ciebie z nieukrywaną pogardą powiedział:

    - Mamy dla was zadanie. Na następny posterunek trzeba dostarczyć żywność i resztę zaopatrzenia. Jesteście pod ręką więc i wy się nadacie. Zadokujcie przy 3 pylonie stacji przeładunkowej...

    I. Thorne
    Participant
    #48966

    Tangra II wyglądała ochydnie. Jedna wielka kula kamienia bez tlenu potrzebnego do życia. Ale nieważna była powierzchnia tylko co skrywał płaszcz. Duże pokłady rud minerałów były warte niebezpieczeństwa, na które narażali się dobrze opłacani kardazjańscy górnicy i więźniowe, którzy tą ciężka praća spłacali choć częśc długu wobec państwa.Kościsty gul był wybitnie niemiły. Zapewne skazano go na służbę tutaj za jakieś pomniejsze przestępstwo. Przeznaczeniem żołnierza było walczyć, a on siedział tu i nadzorował transporty. Jednka trzebo było być posłusznym...- Dokujemy. - rozkazał Dain. - Jak będziemy już podłączeni do dajcie znać obsłudze stacji, że mogą ładować zaopatrzenie.

    Kaleh
    Participant
    #48968

    Gul mruknął tylko coś na pożegnanie po czym zerwał połączenie. Sternik sprawnie obrał prawidłowy kurs i zadokował. Po chwili nadszedł meldunek od szefa ochrony, że ładunek został dostarczony w całości. Błyskawicznie też wysłał list przewozowy. Sporo tego było. Celem była sąsiednia planeta. Jej złoża był już weksploatowane, ale miałą atmosferę tlenową. Z tego względu utrzymano ją jako posterunek wojsk oraz kolonię karną dla najtrudniejszych przypadków. Nawet w kopalniach nie byłoby z nich pożytku. Dzień po dniu osadzeniu tutaj, w piekącym słońcu zajmowali się uprawą nieurodzajnej gleby.

    Na orbicie nie było niestety stacji przeładunkowej, co za tym idzie zapasy miałybyć przesłane prosto na planetę.

    Thalen sprawnie zameldował:

    - Kurs ustawiony, mamy 9 godzin lotu na miejsce.

    Po chwili zgłosił się Kretar:

    - Śluzy zamknięte. Ładunek umocowany.

Viewing 15 posts - 1 through 15 (of 460 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram