Forum › Fandom › Sesje RPG, PBF i inne › Sesja RPG › Star Wars - Forum Role Playing Game › RPG - Elis Nilas
Kolejne uderzenie w kawał złomu, który kiedyś nosił nazwę Prom na nic się nie zdało. Przez głowę przeszła ci myśl: "Dobre są te A-Wingi". Co prawda dotarłeś do celu ale trudno powiedzieć że w jednym kawałku. Planeta Kamino niegdyś największa kloniarnia w galaktyce, teraz ledwie cień dawnej świetności. Dla Ciebie nie miało to znaczenia. Ty przybyłeś tu z powodu legendy opowiedzianej ci przez Twojego mistrza. Podobno w starych miastach na dnie istnieją świątynie Jedi, a w nich kryształy z uwięzioną mocą poległych wojowników. Uwolnienie jej wystarczy by wytworzyć potężną falę mocy, która na pewno trafi do duchów Sithów. To doskonały plan by przywrócić do życia choć jednego Mrocznego Jedi....
Sithowie. Wielu głupców myliło ich z Mrocznymi Jedi, a prawda była inna. Sithowie byli starożytna rasą i potrafili okiełznac Moc nim pojawił się pierwszy Jedi, kształtowali ją i używali jak surowca. To oni jako jedni z nielicznych poznali możliwość powrotu do świata żywych nawet jeśli ich ciało zostało zniszczone. Tą wiedzę przekazali pierwszym spotkanym liudziom - Mrocznym Jedi.Teraz Elis gnany był ideą zbudzenia któregoś z Mrocznych Lordów Sith, myśl o ich przepotężnej wiedzy i mądrości dodawała mu sił w starciu z każdą przeszkodą. Kto mu stawał na drodze ginął, jesli istniała choć maleńska szansa, że przeszkodzi mu w tym celowi. Przekonał sie o tym pare lat temu jeden z uczniów Akademii Jedi na Yavin 4, gdy wraz z krwią z pociętego gardła wypływało jego zycie. Mało miał w sobie Mocy, ale i tak duchy Sith poczuły ją. Z każdym kolejnym rytuałem byli coraz bliżej zmartwychwstania.Teraz Elis zblizał sie do Kamino. Kloniarnie i Kaminoanie wcale go nie obchodzi, ale legenda o świątyni Jedi już tak. Po odprawieniu odpowiedniego rytuału Moc uwięziona w kryształach trafi tam, gdzie powinna - ku duchom SITH!Gdy systemy zakomunikowały zbliżanie się do atmosfery planety włączyl procedurę lądowania.Za cel wybrał główne miasto-wyspę. Nie musiał bac sie wykrycia, nauki ukrycia swej natury i niebieski miecz swietlny powodowały, że zwykli cywili uznawali go za Jasnego Jedi, a ci co potrafili przeniknąć jego duszę można było, dzięki Darh Vaderowi, policzyć na palcach jednej ręki.
Lądowanie na wpół zniszczonym promem nie jest zbyt miłym doświadczeniem. Zejścia do głębin powinny być mocno chronione ale, co dziwne, nie było tu nikogo. Ubrałeś niewinnie wyglądający strój grzewczy wziąłeś do ręki aparat filtrujący i wyszedłeś z na powietrze.Tutaj czekała cię kolejna niespodzianka. Wyczułeś duże skupisko mocy... ale na powierzchni.
Skupisko Mocy? To mógł byc potencjalny sojusznik albo... wróg.Elis spróbował sie skoncentrowac by wyczuć naturę Mocy i kierunek skąd pochodziła.
Nie wyczułeś nic, prócz czystej energii. Jednak wychwyciłeś coś innego. Słowa...-Gotowe?-Tak..... powinno...... w 100%.
To było dośc dziwne. Czyżby świątynia była tak blisko?Szybko wyjął blaster i miecz świetlny, jednak jeszcze go nie uruchamiając Ruszył w kierunku skąd wyczuł głosy.
Gdy doszedłeś do miejsca, z którego dochodziły głosy nic nie zauważyłeś. Przed sobą miałeś spad ze spodka na którym umieszczone było miasto. I nagle z pod "urwiska" wzleciało dwoje twoich prześladowców. Pilot jednego z A-Wingów ryknął do ciebie przez głośnik:-Poddaj się albo jesteś trupem!
Spopkojnie zanalizował mozliwości ucieczki odpowiadając:- Jestem rycerzem Jedi. Wiecie co grozi tym co zatrzymują ich podczas misji!
-Aaaa... yyyy.... uuuuu.... -Pilot zdawał się zbity z tropu. -Jednak teraz wyczułeś wahania w mocy. Tak, następne jej źródło. Kilometr i zbliża się zaskakująco szybko, silna i skupiona, to na pewno istota żywa.
-Ktokolwiek to jest, nie ufajcie mu! -Rozbrzmiał głos w twojej głowie. Musiał być silny gdyż piloci otworzyli zasobniki rakiet i zawiśli nad tobą, czekając na odpowiedni moment do strzału.
- Cholerny Sith! - warknął. - Znalazł mnie i tutaj. On chce nad wami zapanować i zabić wolą.
Potężna eksplozja rozerwała ci grunt pod nogami. Za późno. Był już tu. Błysnął miecz. Zostałeś złapany i wyrzucony w górę.Elis - 80% zdrowia, oszołomiony. -1 do następnego ataku.Nieznany przeciwnik - Prawdopodobnie Jedi, prawdopodobnie 100% zdrowia.
- Tak atakują tylko tchórze! - warknął. Błysnął włączony miecz. Był lekko oszołomiony, więc na razie postanowił się bronić i kontratakować w razie błędu przeciwnika.
Przeciwnik jak się okazało nie był głupi. Jego sylwetka zamajaczyła ci przed oczami. Stał w rozkroku. Wyraźnie się śmiał.-Za słaby dla mnie jesteś. Ledwo się spotkaliśmy a już trzeba tu posprzątać. Zdychaj ścierwo Jedi!!Dwa myśliwce nagle zderzyły się ze sobą i zaczęły spadać prosto na ciebie.
Trzeba było użyć jednej ze sztuczek. Elis gwałtownie odskoczył do tyłu, korzystając z pomocy Mocy. Jednocześnie odkrzyknął:- Sam jesteś pieprzonym Jedi, dupku!
Przeciwnik szybko pojawił się obok ciebie. Zaczęła się wymiana ciosów.Ty wciąż podskakując odparowałeś cios przeciwnika. Pojawiłeś się za jego plecami. Chciałeś go dziabnąć lecz był szybszy. Wbiłeś miecz w nicość.Ponowna wymiana ciosów, uskok w tył i znowu miecz zanurkował w kopię twojego przeciwnika. Poczułeś za sobą powiew. Wielka fala uderzeniowa minęła cię o centymetry, za tobą eksplodował budynek tworząc tumany kurzu. Teraz mogłeś albo się wycofać, albo walczyć dalej.