RPG - Aaron Kodyak

Viewing 15 posts - 1 through 15 (of 41 total)
  • Author
    Posts
  • lszekg
    Participant
    #4052

    -.... myślisz.... on.... odłączyć..... -Pierwsze słowa, które do ciebie dotarły były dziwnie znajome.-Chyba.... ..... przecież leży tu od... ..... lat...... kliniczna....-Kyle! Do jasnej cholery! To mój dzieciak! -Nagle zrozumiałeś Gorwan.... bogu dzięki.... a ten drugi? Kyle?-On już nie jest padawanem. Nie możesz być zaślepiony swoimi uczuciami.-Jest dla mnie jak brat! A wy zamierzacie go zabić! -Teraz poczułeś przestrach. -... Czy to nie jest w konflikcie z kodeksem Jedi?!-Posłuchaj mnie. On jest teraz rośliną. Sam mistrz Skywalker nie daje mu zbytnich szans.-A jednak mu je daje. Choć małe to i tak DAJE. Pozwól mi do niego przemówić.-Ech... chyba nie mam innego wyboru. Dobra masz wolną rękę.Teraz w głowie usłyszałeś głos dawnego mistrza: -Aron.... Aron..... powiedz coś. Błagam powiedz cokolwiek... czuję że tam jesteś.... słyszysz mnie??

    cinus
    Participant
    #62941

    Aaron czuł się dziwnie... lecz jednak czuł się. Te strzępy informacji, które odbierał od świata zewnętrznego były niczym sen. Ba. Niczym koszmar. Zdawało mu się, że słyszy rozmowę, lecz docierały do niego tylko pojedyncze słowa. Nie pamiętał, co się stało. Nie wiedział, co robić, lecz coś zrobić trzeba było. Zdecydowanie.W końcu usłyszał głos swego mistrza. Nie był to głos w sensie fonicznym, raczej jakieś echo... telepatia! Chwilę zajęło mu stwierdzenie tego, jakże prostego faktu. Skupił się, na tyle na ile mógł, gdyż zdawało mu się, że cała jego moc zorganizowana jest na utrzymywaniu go w stanie przytomności umysłowej. Po kilkunastu sekundach walki z samym sobą wydobył ze swego umysłu jedno tylko słowo:-Mistrzu... - po czym ponownie stracił kontakt z rzeczywistością. Kiedy ponownie zaczął mieć kontakt ze światem, zdawało mu się, że słyszał rozmowę. Zdawało mu się, że dochodzą do niego jakieś słowa, słowa znajome, lecz w dziwny sposób nie zrozumiałe... lecz już się nie bał. Wyczuwał przyjazną atmosferę... i czuł się silniejszy.

    lszekg
    Participant
    #62942

    -I jak z nim? -Teraz słyszałeś słowa wyraźnie. Ten głos był pełny troski i chyba wyrwał się z gardła.-Ooo... mamy tu chyba mały romansik...-Jaden! Ostrzegam cię!-Według kodeksu....Atmosfera zagęściła się jak mgła na Dagobah... to trzeba było powstrzymać, choć poczułeś pewną ulgę słysząc znajome imiona.

    cinus
    Participant
    #62945

    Po paru minutach rozmowy Kodyak zaczął rozumieć pojedyncze słowa, potem zaś całą rozmowę. Wciąż nie mógł jednak poruszyć nawet palcem u nogi. Było to bardzo irytujące. Ostatecznie jednak postanowił spróbować, wytężyć wszystkie siły i powiedzieć cokolwiek. Nie koniecznie, że nic mu nie jest, bo to minęło by się z prawdą, ale sam fakt, że ma się lepiej był z pewnością godny zakomunikowania. Nie pamiętał, by kiedykolwiek skupiał się tak, jak wówczas. Mimo to nie mógł wykrztusić z gardła nawet pojedynczej głoski. Zaczął sobie z wolna przypominać co się stało. Jacyś napastnicy. Eksplozja. Swiatło na końcu tunelu... i ten głos, piękny głos, niczym syreny morskiej, wabiący go w stronę owego światła... lecz nagle wszystko się posypało. Tunel zaczął się oddalać, aż w końcu zniknął. Tak, to wtedy obudził się po raz pierwszy. Wtedy właśnie czuł własną moc, pierwszy raz w życiu czuł swoje milichloriany w tak wyraźny sposób. Zaraz... a może by tak... Zaczął koncentrować się na tamtym uczuciu, starał się kontrolować własną moc....-Eee...yyy...eee... - to było wszystko, na co było stać Aarona, ledwie pojękiwania... lecz jego samozadowolenie sięgnęło wówczas szczytu.

    lszekg
    Participant
    #62948

    Wszyscy na niego spojrzeli.-Może po sanitariusza??-Nie no... mnie to raczej przypominało Czuję się dobrze. Co nie, Aron? -Tu majacząca przed oczami postać uderzyła go w ramię. -Uwaa ać! -Do tego wystarczył ostry impuls bólu.-Mam nadzieję że to znaczyło "Uważać" panie Kodyak. -Gdyż nie mogłeś poruszać głową wydałeś kolejny jęk układający się w słowa "oo koo".-Jestem Kyle. Ponieważ leżałeś tu dwa lata, jutro zabieram cię na trening rehabilitacyjny. Gdybyś nie chciał wyjść z łóżka wyciągnę cię z niego siłą. A co do ciebie Jaden, Mistrz Skywalker prosi nas do siebie. -Wyszli i zostawili cię z własnymi myślami.

    cinus
    Participant
    #62949

    Aaron z wolna podniósł rękę ku zdziwieniu obecnych. Pierwszą czynnością, jaką wykonał, było podrapanie się po twarzy i stwierdzenie, że jest ogolony. A brodę zapuszczał przez dwa lata. Następnie odwrócił się na bok. Udało mu się otworzyć oczy, zauważył, że w pokoju jest tylko jego mentorka. Uśmiechnął się do niej z wyraźną melancholią. Wymamrotał coś w rodzaju:-Eeeeśśść.Następnie zamknął oczy. To jednak było ponad jego siły.

    lszekg
    Participant
    #62969

    Nagle obudziłeś się jak oparzony, przy okazji uderzając się w głowę. Gdy wreszcie oczy przyzwyczaiły się do słońca panującego w pomieszczeniu, zorientowałeś się że z sali szpitalnej przeniesiono cię do twojego pokoju. Spojrzałeś po pokoju szukając czegoś o co się uderzyłeś. To "coś" siedziało na krześle przy twoim łóżku (co było dosyć dziwne bo w pokoju miałeś tylko fotel, łóżko i stół. Krzeseł nigdy) Jaden tym czasem spojrzał na ciebie i jęknął:-Mistrz Kyle cię wzywa. A co do krzesła to nie ja je tu przytargałem.

    cinus
    Participant
    #62972

    -Eeee..yyyy... - tym razem to lekkie oszołomienie spowodowało bełkot. Siedział przed nim człowiek, którego zdawał się poznawać, lecz nic o nim nie pamiętał - Eee... jak tylko wstanę. Mogę... eee... liczyć na chwilę prywatności? Jakieś wyjaśnienia? Co się stało? Cokolwiek? - Po chwili dopiero Aaron zdał sobie sprawę, że większość jego słów wypowiedziana była jakby nie jego głosem. Czyżby miał jakiś implant? O co chodziło? Pomacał ręką twarz. Miał na niej co najmniej dwu dniowy zarost. Może starszy - Pięć minut powinno mi wystarczyć, potem porozmawiamy. I jeszcze jedno... Weź ze sobą krzesło. Nie pasuje do wystroju.

    lszekg
    Participant
    #62974

    -Chyba się aż tak nie postarzałem co?? Nie masz kontaktu ze światem prawie cztery lata.... cha cha! Kyle czeka na polu numer 26. Nienawidzi jak ktoś się spóźnia a ty leżysz tu już od miesiąca. Zasuwaj!!!

    cinus
    Participant
    #62982

    Aaron wstał, powoli prostując kończyny, każdą z wyraźnym bólem. Kiedy próbował zrobić krok, upadł, lecz po chwili się podniósł. Z każdą chwilą zdawał się jednak odzyskiwać siły. Następny krok był już pewniejszy, choć wciąż chwiejny. Każdy kolejny zaś co raz bardziej przypominał normalny chód. Aaron wyjrzał przez okno - no tak. Wiele się tu zmieniło. Po chwili zamyślenia, wciąż jeszcze chwiejnym krokiem poczłapał do kranu i obmył sobie twarz. Czuł się dokładnie tak, jakby nie miał wody w ustach przez te cztery lata. Dopiero po kilku chwilach zorientował się, że jest w samej bieliźnie w towarzystwie Jadena. Nie speszony tym bynajmniej rozejrzał się po pomieszczeniu i zauważył swój strój - strój Jedi. Idealnie złożony. Leżał tuż obok łóżka. Nie spiesząc się, ubrał go. Każda część ubioru zdawała się przynosić wspomnienia, choć wiedział, że jest to zupełnie nowe odzienie. Ubrawszy się, rzucił pytające spojrzenie Jadenowi.-Ty też idziesz? - zapytał.

    lszekg
    Participant
    #63000

    -Kyle mnie zabije jeśli ni pójdę. Mam ci coś zademonstrować czy jakoś tak... -Tu Jaden wziął krzesło i wyszedł.

    cinus
    Participant
    #63003

    Niewiele się namyślając, Aaron podążył za towarzyszem. Po drodze przyglądał się z zainteresowaniem akademii. Wiele się tam nie zmieniło, lecz wszystko odkrywał jakoby na nowo. Kolejne dziwne uczucie. Po około pięciu minutach milczącego marszu pełnego zadumy dotarł do miejsca przeznaczenia.-Witaj Kyle. Zdaje się, że oczekiwałeś mnie? -rzekł spoglądając na Jedi.

    lszekg
    Participant
    #63004

    Ten uśmiechnął się, wyciągnął miecz i ryknął-Broń się!

    cinus
    Participant
    #63009

    Bez chwili wahania Aaron wyciągnął swój miecz świetlny i włączył go. Nauka nie poszła w las. Nie atakował, postanowił się tylko bronić, ewentualnie obezwładnić przeciwnika. Cały czas miał uśmiech na twarzy.

    lszekg
    Participant
    #63010

    Gdy Kyle był już przy tobie zastosowałeś jedną z prostszych technik parujących.15 (władanie mieczem) + 8 (1/2 siły) - 22 (rzut) = 1 (atak zatrzymany)Miecze uderzyły o siebie i zatrzymały się. Kyle naparł jeszcze raz.15 (władanie mieczem) + 8 (1/2 siły) - 1 (poprzedni atak) - 16 (rzut) = 6 (atak i odparowany)Tym razem jednak nie dałeś się tak łatwo. Szybki uskok w tył, uderzenie w jego miecz i kopniak w brzuch. Twój "Przeciwnik" odleciał do tyłu o parę metrów i z donośnym tąpnięciem uderzył o podłoże.Kyle - zdrowie 100%, oszołomiony, -2 do kolejnego ataku/obrony.Aron - zdrowie 100%, zmęczony -2 do kolejnego ataku, -1 do kolejnej obrony.

Viewing 15 posts - 1 through 15 (of 41 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram