Forum Trek.pl Artykuły Recenzje Rogue One - A Star Wars Story

Rogue One - A Star Wars Story

Viewing 4 posts - 1 through 4 (of 4 total)
  • Author
    Posts
  • kotek
    Participant
    #8622

    rogue-one-title-treatment.jpg

    Pamiętacie „The Force Awakens”? Mgliście? Ja też. Moc tak naprawdę przebudziła się teraz. W spin-offie, którego nawet nie zaliczono do oficjalnej trylogii, w prequelu „A New Hope” i sequelu „Revenge of the Sith”. Spodziewaliście się tego? Ja nie. Owszem, czekałam na premierę jak każdy fan SW, ale nieomal ją przegapiłam. Brakowało mi trochę medialnego szumu i atencji, jaką dostał poprzedni film. Przy dwóch filmach SW rok po roku porównania same się nasuwają. „Rouge One” miał być gorszą siostrą, zapchajdziurą przed przyszłoroczną premierą ósmej części sagi SW. Niestety, porażka na całej linii. W mojej ocenie „Łotr 1” to najlepszy i najbardziej emocjonujący element sagi.
     
    „Łotr 1” na każdym kroku manifestuje swoją odmienność i gdyby nie kilka przydługich, a w zamyśle twórców chwytających za serce monologów głównej bohaterki, uznałabym, że definitywnie zrywa z disneyowskim wizerunkiem. To pierwsze Gwiezdne Wojny nie zaczynające się od charakterystycznych żółtych napisów rozmywających się w przestrzeni kosmicznej. Pierwsze SW, które nie ma motywu muzycznego… ze Star Wars! Muzykę skomponował Michael Giacchino i podejrzewam, że postawił przed sobą ambitne zadanie zrobić coś innego niż już było, lekko tylko nawiązującego do muzyki z tego uniwersum. Muzyka nie przeszkadzała w odbiorze filmu, ale też nie utkwiła mi w pamięci.
     

    Screen%2BShot%2B2016-04-07%2Bat%2B13.03.

     
    Co wyniosłam z ponad dwugodzinnego seansu (oprócz cennej życiowej lekcji niechodzenia na filmy z dubbingiem, bo zawsze przypląta się jakaś podstawówka)? Moc! Nową nadzieję. Mnóstwo pozytywnej energii i przeświadczenie, że Star Wars nie umarło, ono się dopiero narodziło! Akcja prowadzona jest niesłychanie dynamicznie, co w przypadku wielu filmów powodowało bardziej moje znużenie (zwłaszcza z uniwersum Marvela), a tym razem było idealnie zbalansowane. Film nie jest przeładowany efektami specjalnymi, co jest dużym wyzwaniem dla scifi i niesamowitym atutem! Przed twórcami stało trudne zadanie połączenia historii nakręconej w 1977 roku i współczesnej, i poradzili sobie z tym znakomicie. Jest kilka kadrów z „Nowej Nadziei” idealnie wpasowanych i wizualnie i przede wszystkim fabularnie. Oglądając to, miałam uczucie odnalezienia brakującego puzzla w układance i umieszczania go na właściwym miejscu. Wreszcie!  
     

    Rogue-One-K2SO-Jyn-Erso-banner.png

     
    Graficy komputerowi na pewno nie biedowali przez ten film i nie mówię tutaj tylko o majstersztyku połączenia taśm z 77 roku ze współczesnymi. Skupili się na detalach, na dopracowaniu kilku scen, gdzie grafika po prostu wbija w fotel. Pojawienie się Dartha Vadera na statku Rebelii… Będzie mi się to śniło po nocach! W Star Wars nie zachwyca mnie już mnogość ras i pietyzm, z jakim są one przedstawione. To już standard. Podziwiam natomiast bogactwo światów i planet, które przewijają się w „Rogue One”.
     
    Ponownie wiąże się to z szybką, dynamiczną akcją. Kamera mniej zwraca uwagę na monumentalne ujęcia, znane choćby z „Ataku Klonów”. Zdjęcia dostosowane są do tempa akcji i do klimatu filmu. Mrok podczas niepodzielnych rządów Imperium musiał znaleźć swoje odbicie w kadrze i dzięki znakomitej pracy Greiga Frasera mamy moim zdaniem murowanego kandydata do Oscara. To zupełnie nowa jakość zdjęć w scifi, bardziej przypominała mi dokument.
     
    Można na ten film spojrzeć przez pryzmat dokumentu, utrwalającego dla przyszłych pokoleń walkę z Imperium zepchniętego do podziemi Sojuszu, jak w tej części nazywa się Rebeliantów. Ta walka to nie księżniczka Leia, nie wielcy rycerze Jedi, to nie Darth Vader, ta walka toczy się między postaciami, o których historia nie pamiętała. Być może dlatego ten film jest taki piękny i taki emocjonujący.
     
    Fabuła osnuta jest wokół najpotężniejszej broni Imperium – Gwiazdy Śmierci. Akcja rozpoczyna się w momencie, gdy całe przedsięwzięcie jest planowane, a główny inżynier Galen Erso (Mads Mikkelsen) zmuszony do współpracy. Pozbawiony wszystkiego co kochał, Galen godzi się na współpracę z Imperium, przez lata zastanawiając się czy jego córka Jyn Erso (Felicity Jones) przeżyła. Przygarnięta przez legendarnego wojownika Rebelii Saw Gererrę (Forest Whitaker) mającego na pieńku z oficjalnymi władzami Sojuszu, nagle znajduje się w centrum zainteresowania z powodu oficera wywiadu kapitana Cassiana Andora (Diego Luna).
     
    Reżyserem filmu jest Gareth Edwards, którego wcześniej nie kojarzyłam z żadnym tytułem. Scenariusz powstał dzięki współpracy Chrisa Weitza i Tony’ego Gilroya na podstawie historii Johna Knolla i Gary’ego Whitta. 
     

    Rogue-One-trailer-2-Darth-Vader-e1476365

    Lo'Rel
    Participant
    #123252

    Sam sobie zbudowałem napięcie zaprzestając śledzenia wszystkiego na temat tego filmu, aby nie dowiedzieć się niczego więcej. I dobrze, taki miesięczny detoks pomaga się zdystansować.

    Jestem zachwycony 🙂

    Wizualnie przepiękny, mamy tą całą stylistykę Epizodu IV.

    Wprawdzie początek wydaje się odrobinę przydługi, mimo szybkiej akcji. Postacie moglibyśmy poznać bliżej, ale są naprawdę spoko.

    No i jestem łasy na sentymenty, więc każde nawiązanie do Epizodu IV wywoływało mega ciary, a było tego mnóstwo. I tak, przyznaję bez bicia, łezka kilka razy w oku się zakręciła w związku z tym. Liczyłem na mocne nawiązania, ale pojawienie się dwóch postaci było sporym zaskoczeniem. I nie mówię o Vaderze, bo jego obecność była pewna. Miałem z nim jednak jakiś problem, który zniknął w jego ostaniej scenie tego filmu. Wgniata w fotel. Ten film doskonale spełnia swoje zadanie, jest świetnym wprowadzeniem do kontynuacji, którą zamierzam za chwilę obejrzeć.

    Polecam.

    kotek
    Participant
    #123253

    Była magia! Nie mogę się doczekać aż zobaczę ten film drugi raz. Teraz, z racji bardzo ograniczonego czasu musiałam wybrać się na popołudniowy seans. Trafiłam na film z dubbingiem i podstawówką. Całą :/ Powinni mi oddać za bilet 😉

    Lo'Rel
    Participant
    #123260

    Ja z pewnością zaliczę kolejny seans. O ile Przebudzenie Mocy było takim zachwytem po wielu latach czekania, o tyle Łotr wydaje się być tym na co wszyscy czekaliśmy od czasu oryginalnej trylogii.

    Tak, jestem fanem polskiego tłumaczenia i nie ogarniam hejtu na Łotra.

Viewing 4 posts - 1 through 4 (of 4 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram