Forum › Fantastyka › Inne sci-fi i pozostałe gatunki › Recenzje filmowe
Wpisujcie w tym temacie recenzje i/lub swoje wrażenia z obejrzanych filmów.
Ja ostatnio widziałam "Trio Z Belleville" - francuski film animowany, przeznaczony raczej dla nieco starszych widzów (czyli nie dla dzieci 🙂 ).
Historia zaczyna się w przedwojennym Paryżu - mały chłopiec Champion, wychowywany przez babcię dostaje od niej wymarzony prezent... czyli rower 🙂 . Następnie babcia postanawia trenować go tak, aby w przyszłośći został słynnym kolarzem.... Później losy Championa, babci i psa Bruno zostaną poważnie skomplikowane... ale przez kogo to już trzeba sprawdzić samemu. 😉
Atutem filmu jest ciekawa, nieco "chropowata" grafika oraz rewelacyjna ścieżka dźwiękowa - swing + francuskie piosenki i melodie z lat 30-tych i niewiele późniejszych.
Oprócz tego produkcja ta ma sporo elementów komediowych i dużo surrealistyczego humoru. 😛
Polecam - warto zobaczyć!
Polecam następny film: Historie kuchenne produkcji norwesko-szwedzkiej w reżyserii Benta Hamera.
Historia zdaje się być banalnie prosta, choć nieco absurdalna - szwedzki Instytut Badań Domowych postanawia (po uprzedniej obserwacji zachowania gospodyń domowych) zbadać zwyczaje kuchenne samotnych mężczyzn. Oczywiście w celu opracowania ich wzorca i wymyślenia metody racjonalizacji. 😛
W tym celu wysyła grupę obserwatorów do małej norweskiej wioski. Obserwator ma za zadanie śledzić "kuchenne życie" swojego gospodarza ale nie wolno mu z nim nawet rozmawiać. W filmie przypatrujemy się jak poradzi sobie z tym obserwator Folke i jego gospodarz Isak...
Waro obejrzeć - ze względu na ciekawy pomysł, sporą dawkę absurdalnego humoru i zdecydowaną "niehollywoodzkość". 🙂
Ja natomiast chciałbym polecić film o wdzięcznym tytule:"Szkola Rocka" jest to komedia familijna która jednak ma to coś co wyróżnia ją od innych tego typu produkcji. Tym czymś jest muzyka i to muzyka przez duże M. Jaki gatunek? Jedyny słuszny! Rock panie i panowie! Kto ma dość (tak jak ja) wszechogarniającego popu i hip-hopu powienien koniecznie ten film obejrzeć. Polecam i to bardzo!!!
...
Ps. O to maly opis z filmweb-u:
Dewey Finn(Jack Black) zostaje wyrzucony z zespołu rockowego. Pozbawiony w ten sposób środków utrzymania, w obliczu widma bankructwa przyjmuje propozycję zastępstwa za nauczyciela muzyki w elitarnej szkole podstawowej. Niekonwencjonalnymi metodami nauki stara się rozwinąć w uczniach zamiłowanie do muzyki, zwłaszcza, że odkrywa w swojej klasie niesamowite talenty muzyczne, które mogą mu pomóc w wygraniu konkursu rockowego, a przez to w rozwiązaniu wszystkich kłopotów finansowych.
Dla amatorów dobrego śmiechu w stylu Monty Pythona polecam niskobudżetową polską produkcję Baśń o ludziach Stąd.
Zabawny aczkolwiek spójny i konsekwentny scenariusz, kreacja świata, dialogi... plecy Stanisława Tyma... Film bardzo zabawny, a tym łatwiej go dostać, że jest dostępny na sieci 😉
Fluor (i nie tylko 😉 ) poleca
Ja miałam dziś okazję obejrzeć w kinie Van Helsinga - średniej klasy horror osnuty na motywach historii o hrabim Draculi. Produkcja raczej dla tych, którzy nie mają co robić w nudny, deszczowy dzień - niemal całkowity brak oryginalności, wszystkie pomysły ściągnięte niestety z innych filmów. 😕 A na dodatek drewniana gra aktorska i sceny które częściej bawią niż straszą. Plusy to niezłe efekty specjalne i dobra muzyka. Ale to trochę za mało... 😈
Idąc za radą fluora poedytuję i uprzedzę:
Będą spojlery!!Jeden, ale za to paskudny.
No to ja Wam moge polecić film z serii moich ulubionych bajek rodem z Hong Kongu. Słowem: Hero. No dobrze, Hero jest koprodukcją HK i Chin.
Przecudny film, fenomenalna gra aktorów (zresztą sam dobór obsady już od początku obiecywał wiele), i bardzo ciekawa historia. Reżyser zrobił zresztą coś, co nieczęsto zdarza się w filmach (a amerykańskich to chyba nigdy) - na końcu giną wszyscy trzej główni bohaterowie.
Film zrobiony z wielką pompą, niesamowitymi scenami batalistycznymi (TO LUBIĘ!)... ja nie mam się do czego przyczepić, ale zapewniam Wam, że czepiać się potrafię 😀
Ja na szczęście zdążyłem zobaczyć ten film, ale informacja:
- SPOILER!!!
na końcu giną wszyscy trzej główni bohaterowie.
chyba nie spodoba się tym co go jeszcze nie widzieli i zepsuje całą przyjemność z oglądania tego nietuzinkowego filmu 🙁
Zważywszy, że film składa się z kilku historii i co jakiś czas tam ktoś ginie, to nie sądzę, żeby to tak bardzo psuło całość oglądania. W końcu nie o to tam chodzi. Ale przyznam, że zastanawiałam się, czy to tu napisać. Wygrała jednak decyzja o napisaniu (co widać 😀 ), bo wydaje mi się, że film nic nie traci, nawet gdy się wie, o czym jest i jak się kończy. Cały jego urok polega właśnie na tym, by dojść do tego, dlaczego się tak kończy.
Wybacz, ale dla wielu ludzi Twoje wiadomości to spojlery 🙁
Wybacz, ale dla wielu ludzi Twoje wiadomości to spojlery 🙁
Dobra, niech Ci będzie, mea culpa, nie mam zamiaru się kłócić o takie coś :zniesmaczony:
Przykro mi, że odebrałaś to jako kłótnię. Chciałem tylko zwrócić uwagę na coś, co wielu ludziom bardzo przeszkadza, w sposób możliwie delikatny. Są tacy, którzy zrobiliby to bardziej dobitnie.P.S.Wyszedł mały OT, ale to już chyba koniec.
Shrek 2! Kto jeszcze nie widzial, ten niech szybko leci do kina! 🙂 W sumie reklamowac tego filmu nie trzeba, pierwsza czesc widzial chyba kazdy, a druga jej w niczym nie ustepuje. Shrek i Fiona wracaja z miesiaca miodowego i zostaja zaproszeni na bal wyprawiony przez rodzicow panny mlodej, by uczczcic jej zamazpojscie. Rzecz jasna z nowozencami zabiera sie Osiol - chyba najbardziej lubiana postac poprzedniej czesci. Oczywiscie rodzice Fiony nie wiedza za kogo wyszla ich corka - chyba nie musze mowic ze nie sa za bardzo zadowoleni. Co dzieje sie dalej, zobaczycie sami, powiem tylko ze jest bardzo wesolo. Osiol jest troche mniej w centrum uwagi, przynajmniej takie odnioslem wrazenie, ale nadal jest przesmieszny i teraz jeszcze ma konkurencje. ;)Widzialem wersje z dubbingiem - znow mistrzostwo w podkladaniu glosow. Stuhr w roli Osla jest niesamowity, co oczywiscie nikogo juz nie powinno zaskoczyc. Pozostali az tak dobrze nie wypadaja, moze poza jednym wyjatkiem - mala rola, ktora zagral Wojciech Mann. Myslalem ze pekne ze smiechu jak go uslyszalem - jak zobaczycie, to zrozumiecie. ;)Pytanie do tych ktorzy ogladali wersje z dubbingem i oryginalna: jak oceniacie tlumaczenie tej czesci Shreka?
Też gorąca polecam Shreka 2. Mi osobiscie druga część bardziej spodobałą się od też świetnej "jedynki". Osioł jest może troszkę "odsunięty", ale przy tym jeszcze bardziej śmieszny :).A propos tłumaczenia: Oryginału nie widziałem, ale myślę, że w przypadku takiego filmu (imo nie jest takie ważne odwzorowanie pierwowzoru) nie jest to potrzebne poznanie go. Jak dla mnie tłumaczenie jest super :-P.BTW. Wierzbięta (tłumacz) w wywiadzie powiedział, że w Shreku 2 jest jedna kwestia co do której ma pewne nadzieję, że wejdzie do języka potocznego. Ciekawe o co konkretnie mu chodziło...? 🙂
A ja wolałam 'jedynkę'. 'Dwójka' jakoś mi do końca nie pasuje - chyba ze względu na nieco mniej 'przygodową' tematykę. Za duża dawka romantyzmu jak na moje wolkańsko-klingońskie serce. 😛 Co oczywiście nie znaczy, że druga część jest zła. Jest świetna, pełna zabawnych scen, gagów i grepsów, które pewnie wejdą do naszego słownictwa - podobnie jak słynne cytaty ze Shreka (teraz już Shreka 1 :clever:). Rola Manna rzeczywiście genialna. 😀 Mi spodobał się też kolejny bohater dołączający do Osła i Shreka, i w tym przypadku nie chodzi o dubbing ale o te wielkie czarne oczy, które tak niewinnie patrzą znad trzymanego w łapkach kapelusza... Cudny obrazek. :-DOryginalnej wersji językowej niestety nie widziałam, ale chętnie bym usłyszała jak wypadł Banderas w roli kota i John Cleese jako król (btw, końcowe sceny z królem są rewelacyjne). Kto nie widział sio do kina i zostańcie po napisach (tak wiem, wszyscy to powtarzają), bo to co wtedy pokazują jest przezabawne i zapowiada... ups, miało być bez spojlerów. 😡 Sami zobaczycie. 😛
Bry :-)A ja opowiem o filmie dość nietypowym. Możliwe lekkie spoilery.Dwóch braci, Irlanczyków, pracujących jako rozbieracze mięsa, dzień swiętego Patryka, głos boga i rosyjska mafia. Co to ma za sobą wspólnego? Zaręczam, że więcej niż myślicie.Mowa o "Boondock Saints", po naszemu "Świętych z Bostonu".Fantastyki w nim niewiele, ot po pijackiej rozróbie zakończonej dwoma trupami i dobrowolnym (!) noclegu w areszcie chłopcy budzą się słysząc, głos nakazujący im zrobić porządek z mętnymi typami. No i zaczyna się jazda bez trzymanki. Chłopaki realizują nakaz sposobami jakich nie powstydziłby się Bond, James Bond.Nie zrozumcie mnie źle - tan film to nie bezmyślna strzelanina.Owszem trup się ściele, ale pokazane jest to w taki sposób, że nie razi brutalnością. No i całość poprzeplatana subtelnym humorem.Muzyka? Taka jak być powinna i zależna od sytuacji. Poczynając od gregoriańskich chórów, poprzez irlandzkie bagpipe'y, aż po wstawki techno.No i na końcu - genialna rola Willema Dafoe - gejowski agent FBI.Polecam - warto obejrzeć.Może być dość trudny do zdobycia, więc jeżeli kogoś zainteresowałem, mogę przesłać.