Forum › Fandom › Star Trek CCG › [Raport] Multiplayer u TVisa 6 XII 2003
Od dłuższego czasu próby zorganizowania turnieju CCG w Poznaniu okazywały się nieudane gdyż ciągle coś komuś nie pasowało. Postanowiliśmy więc odłożyc turniej Triblowo-kartonowy na styczeń a zamiast tego zorganizować multiplayer. TV-is podjął się roli gospodarza a termin rozpoczęcia rozgrywki wyznaczono na 830 rano.Tak wiem,że to zabójcza godzina ale czego się nie robi dla kart. Z powodu kłopotów z ruchem na mieście dotarłem do Tvisa chwilke przed godziną dziewiąta. Zastałem tam już całą ekipę, która umilała sobie oczekiwanie na moją osobę oglądaniem ST:Gen. Ponieważ było nas sześć osób czyli Tvis,Ratlerr,Quintus,JC,Oreł i Ja zdecydowaliśmy się grać na dwa stoły. Wybór stołu odbył się poprzez losowanie. W pierwszym obszarze znaleźli się Tvis, Oreł i JC a w drugim Quintus,Ratlerr i ja. Rychło okazało się,że to nasz stolik będzie prowadził bardziej wyrównaną partię.
Rozkład afiliacji był jak zawsze dosyć ciekawy-Oreł że swoimi Klingonami, którzy walczyli w towarzystwie Tribli przeciwko megasuperwypasionemu deckowi Tvisa zawierającemu Kolektyw. Na naszym stole Quintus ruszył do walki ku chwale Imperium Romulańskiego przeciwko Federacjom połączonym sojuszem z Kardachami. Niestety Ratlerr nie posiadal Office Of President skutkiem czego nasze możliwości zgłaszania wyższych dostojników znacznie zmalały i ograniczyły się do Dominion War Effort i kilku lokacji na moim zwykłym Norze.
Pojawiła się tutaj nieocekiwana trudność mianowicie miałem w swym ręku za dużą ilość dillemek planetarnych skutkiem czego kilka misji nie mogło zostać zabezpieczone podłożona w ten sposób świnią. Aby ratować sytuację podłożyłem pod te misje Q-Flashe. Jedna taka misja była tuż koło Romulusa co dawało wielką szansę dla Quintusa na zdobycie przewagi. Na szczęście Ratlerr że swoim napakowanym USS Thunderchild w porę podleciał i wykonał misję. Całe szczęście,że nie leciał dalej gdyż wtedy na Romulusie nadziałby się na ogień trzech warbirdów. W ogóle Romulaki zachowały się bardzo niehonorowo umieszczając Strefę Neutralną tuż koło Ziemi.
Ratler zachęcony sukcesem śmiało podszedł do drugiej misji lecz nadział się na jakąś radioaktywną barkę i musial odholować ją na Wolkan. Moje podejście również zakończyło się klapą gdyż w drużynie zabrakło mi jednego personelu z security i pierwsza dilemka zastopowała mój zespół. W całej swej krasie potęgę ujawniło Continuum Q, dzięki któremu parę postaci martwych przywrócono do życia czasem kilka razy czego koronnym przykładem był u Ratlerra jego ukochany Cyrus Redblock. Quintus zaś nie przejmując się wiele ruszył swoim napakowanym Deridexem na podbój kwadrantu alfa i tu niespodzianka – wpakował się od razu na Borg Ship i okręt z wuchtą personelu odszedł do Wielkiego Skarbca na chwałę Imperium. Na JERKS-ie nie wywarło to wielkiego wrażenia i wkrótce zaatakował ponownie kolejnym statkiem z załogą lecz tym razem nadzial się na Cytherian :PPP
Wtedy miało miejsce zdarzenie którego nie zapomnę. Podchodząc do Quintusowego q-decku natrafiłem na Gift Of Tormentor...ale miałem 4punkty!!!! **** i wizja wygranej gry dzięki 100 pkt prezentu rozmyła się. Moja załoga ponosiła ciężkie straty w walce z dziwnymi kartami Andrzeja tracąc przynajmniej 7 osób i 4 karty out-of-play. W końcu jednak udało mi się wykonać jedną misje dzięki Geordiemu LaForge a 2 kolejki później drugą co skończyło się w sumie 63 punktami. Ratlerr walcząc dzielnie nie był w stanie wykonać kolejnej misji tracąc chyba 6 kart out-of-play i duzo personelu także na moich perfidnych dilemkach typu Kelvan Show Of Force lub Quintusowych Your Galaxy Is Impure.
Quintus wykorzystał chwilową słabość naszych dilem i ruszył do odrabiania strat prowadząc z 81 punktami. Niestety ostatnia misja nie była zbyt trudna, co grosza podleciał on blisko niej dzieki cytherianom, tak to nasza strategia czasem zawodzi.
W czasie rozgrywki najedlismy się jak głupi ciastek wafelków i pączków co chwila zaglądając do drugiego pokoju gdzie Oreł ćwiczył ataki na Galory w ST:Bridge Commander. Około 1230 zaczęliśmy się zbierać dyskutując jeszcze na temat organizacji bloku trekowego na Pyrkonie postanawiając poruszyć ten temat szerzej na spotkaniu w następna sobotę. Ponarzekaliśmy też by sobie ulżyć trochę na Terenowego po czym Jerzy podrzucił mnie do domu a reszta udała się w bliżej nieznanym kierunku. Całe spotkanie mimo zabójczej pory uważam za bardzo udane i z pewnością następne będą równie zacięte.
Wyniki naszego stołu:
Quintus 116 Ratlerr +25 beyonder +63
Teksty dnia:Pięć? To nie ma znaczenia i tak wyszło 8 (Q-graliśmy w marynarza)
Nie mogłeś se znaleźć comona na zakładkę?(Q)
Kardasjanie chowają się po Norach (Q)
Wy będziecie walczyć o pokój jak Związek Radziecki (Q)
Smutno mi wiecie, Cyrus umarł, to pewnie przez kota (Ratlerr)
Przeżyłem! Jejeje...(Ratlerr- po dilemkach Quintusa)Krótki film z turnieju i zdjęcia już wkrótce na http://uss.posnania.org