W ostatnich dniach ludzie myślą i rozmawiają o sequelu nowego Star Trek, chociaż ciągle czekamy na majową premierę. Tak więc Tidbits daje wam wywiady z Kirkiem i Spockiem.
[more]Quinto stał się wyobcowany - ale nie jest Tomem Cruise
Zach Quinto udzielił nowego wywiadu stronie informacyjnej Daily Mail, gdzie mówił, jak fizycznie stał się Spockiem i jak to go "wyobcowało" - choć nie było to takie złe:
Czułem się naprawdę wyobcowany spośród ludzi i od samego siebie, gdyż nie miałem brwi, musiałem golić się codziennie i nosić te okropną fryzurę. Nie wychodziłem z domu bez wielkich, czarnych okularów i kapelusza. Miałem tendencję do izolowania się od innych podczas kręcenia filmu. Byłem dużo bardziej zainteresowany samotnością i zamknięty w sobie, ponieważ czułem się tak, jakbym pracował w połączeniu ze swą postacią i upewniałem się, że połączenie będzie trwało aż do zakończenia zdjęć. Myślę, że przysłużyło się to memu związkowi z postacią, ponieważ ten rodzaj alienacji jest czymś, z czym Spock zmagał się przez większą część swego życia.
Quinto powtórzył też, jak to reżyser JJ Abrams próbował go zmotywować... co nie zadziałało
Jest w filmie taka scena, gdy przesyłam się w miejsce, gdzie dużo się dzieje. Cały film wymagał dużej sprawności fizycznej. W tym filmie jestem w ciągłym biegu. Jestem aktywnym facetem, trenuję i cwiczę, ale to mnie po prostu dobijało. Innym znów razem napuścili dymu na cały plan i zacząłem kaszleć. Pamiętam jak pomiędzy zdjęciami siedziałem ociężale na kamieniu, gdy przyszedł JJ i powiedział mi, że między ujęciami do Mission: Impossible III, Tom Cruise podskakiwał, żeby przygotować się psychicznie. A ja powiedziałem To dobre dla Toma Cruise, tylko że ja nim nie jestem."
Więcej wywiadu z Quinto na Daily Mail,
Pine opowiada o "punkowym" Kirku i "mega" Treku
Nowy kapitan Kirk, Chris Pine, udzielił wywiadu niemieckiej stronie TrekNews.DE, a gdy zapytano go, jak opisałby Jamesa T. Kirka, powiedział, co następuje:
James Kirk jest gniewnym, aroganckim, obcesowym młodym punkiem, który maskuje w ten sposób brak poczucia bezpieczeństwa i lęk. Przybył z rozbitego domu i szuka czegoś, co mógłby robić w życiu. Wiadomo, czego pragnie, ale nie jest też pewny, czy chce żyć w cieniu ojca. Interesującą częścią jego podróży jest nauka, jak pozbyć się emocji narodzonych z konfliktu, przejście z zagubionego młodego człowieka godnym zaufania dowódcą, którym był później. Nie jest superbohaterem, ale raczej zwykłym facetem, który napotyka na swej drodze niezwykłe wyzwania. I nawet, gdy zostaje pobity, zawsze wstaje.
Pine cieszy się też z tego, że jest częścią wielkiego powrotu Treka:
Jestem tym bardzo podniecony i najbardziej na świecie ufam w to, że ten film przemówi zarówno do fanów, jak i nie-fanów. To takie przytłaczające wrażenie i totalnie onieśmielające, ale na planie nie czuliśmy żadnej presji, by spełniać czyjeś oczekiwania i to było wspaniałe w pracy z J.J. Nawet mimo tych 150 milionów dolarów i że miało być mega, mega, mega hit filmowy, Był on zawsze skupiony przede wszystkim na relacjach między postaciami i chciał być pewny, że będą znaczące, wiedział bowiem, że bez sensownych relacji osobistych najlepsze efekty świata będą nic nie warte.
Więcej wypowiedzi Pine'a znajdziecie na TrekNews.de
Źródło: TrekMovie[/more]