Forum Rozmowy (nie)kontrolowane Polityka Przyszłość ludzkości - beyond 2012

Przyszłość ludzkości - beyond 2012

Viewing 15 posts - 16 through 30 (of 42 total)
  • Author
    Posts
  • Eviva
    Participant
    #66764

    Na mnie święta wpływają fatalnie. Może dlatego, że to okres, kiedy wszystko się człowiekowi przypomina, a telewizja serwuje same paskudztwa?

    Flashbones
    Participant
    #66767

    Ew. pożywienie, niewolników, żywe wibratory, podłoże dla ich roślinek lub coś w tym stylu.

    A co do "obcych wykorzystujących to, że Ziemia jest podzielona do podbicia nas"... Szanse w takiej wojnie ludzkość (zjednoczona czy nie) miałaby mniej więcej takie same jak zjednoczeni neandertalczycy przeciwko Armii Czerwonej wykorzystującej broń ABC.

    Za dużo durnych amerykańskich filmideł ostatniej kategorii oglądacie.


    W temacie "przyszłość ludzkości". Na Marsa polecimy i to pewnie dość szybko, bo szykuje się nowy wyścig kosmiczny. Tym razem między Indiami, Chinami i Japonią. Stare mocarstwa idą w tej dziedzinie w odstawkę. To Hindusi i Japończycy, a nie Rosjanie czy Amerykanie budują obecnie nowe typy rakiet, wysyłają misje (na razie bezzałogowe, ale planują załogowe) na Księżyc etc. Jak ktoś chce patrzeć na przyszłość w kosmosie powienien zerkać na Daleki Wschód, nie na Zachód.

    Poza tym widzę nadzieję ludzkości w genetyce, nie tylko w kontekście pokonywania chorób, ale także podobju kosmosu - stworzenia człowieka mogącego swobodnie żyć w nieważkości bez ujemnych skutków w stylu atrofii mięśni, spadku wydolności układu krążenia etc. Mała szansa, bo religijne hokus-pokus stawia bariery przed rozwojem genetyki w tym kierunku, ale kto wie.

    Odnawialne źródła energii można włożyć między bajki. Fuzja atomowa jest największą nadzieją ludzkości, poza tym w sumie szkoda, że się skończył kryzys związany z cenami ropy - może wreszcie to zmusiłoby rządy do finansowania badań nad alternatywnymi źródłami zasilania dla pojazdów czy domów. Australijczycy mają spore sukcesy w tej dziedzinie, ale lobby paliwowe skutecznie podkłada im (i reszcie świata) nogę.

    Rzecz jasna te wszystkie cuda to tylko jeżeli się ludzkość nie odstrzeli atomówkami czy w jakiś inny sposób nie zrobi sama sobie kuku.

    Hindusi planują lot bezzałogowy na księżyc w 2014, znając chińczyków pewnie będą starali się ich wyprzedzić, ale jak narazie to daleka droga przed jednymi jak i drugimi, a 2014 może być datą przedwczesną, chociaż to jeszcze sporo czasu, więc może się uda, a co do Marsa to tu jest bardzo odłegła perspektywa, ponieważ lot w jedną strone 6 lat jest nie do ukończenia, ponieważ w razie choroby nie ma żadnych leków i załoga może nie przeżyć, a jak nawet się weżmie zapasy leków, to w kosmosie się zepsują i bedą nieprzydatne, jedyną znaną jak narazie metodą na przetrwanie przez tak długi okres jest wykorzystanie fal milimetrowych(wynalazek ZSSR), ale jak narazie brak oficjalnego potwiedzenia(może boją się tego producenci leków, lekarze i osoby czerpiące z tego zysk), chociaż ponoć to działa, pozostaje też wynalezienie szybszego napędu który skróciłby podróz chociaż o połowe.

    Eviva
    Participant
    #66770

    Problemów jest znacznie więcej, a główny z nich to bariera psychologiczna. Jak dotąd eksperymenty z biosfera nie są zachęcające i zachodzi obawa, że uwięzieni w kosmicznej puszce ludzie w pewnym momencie dostaną świra i wyjdą sobie na spacer - bez skafandrów. Jak napisał Jean-Paul Sartre, Piekło to wieczność, spędzana z przyjaciółmi w jednym pokoju, i naprawde coś w tym jest.

    Coen
    Participant
    #66883

    Ogólnoświatowa przyszłość widzę raczej w czarnych barwach. Było nie było świat już od pół wieku się rozbija bez poważnej całokontynentalnej wojny, niema też wentyli bezpieczeństwa w postaci Wietnamu czy Korei a ciśnienie narasta jednocześnie spada zmęczenie wojną całych społeczeństw. ONZ jak było bezużyteczne tak jest nadal więc na tym froncie nic konstruktywnego się raczej też nie wydarzy. Dlatego ogólnie wyjąwszy ewentualność jakiejś katastrofy naturalnej czy zarazy trzecia wojna światowa wybuchnie za życia naszego lub naszych dzieci. I nie patrzcie tu na największych graczy. Wojny Światowe nigdy nie wybuchały od wojny między największymi mocarstwami ale od ataku jakiegoś chama na bogu ducha wonne państwo pod byle pretekstem. Dlatego dużo niebezpieczniejszym był w moim zdaniu konflikt Gruzja-Rosja niż nadchodząca wielkimi krokami kolejna runda Indie-Pakistan i to pomimo potencjału nuklearnego obu krajów.Co do lotów kosmicznych to phi, nie mamy się już czym przejmować? Wiem, że nam Trekerom fajnie by było się na takim Entku przelecieć ale kosmos jest po prostu nieopłacalny jako nic innego oprócz śmietnika. Dużo bardziej powinniśmy się skupić na oceanach i morzach tak pod względem zamieszkania jak i surowców.Zar, co do modyfikacji genetycznych to stoję za religiami. Pomijając kwestie etyczne jednego debila co se stworzył rasę panów już mieliśmy. Nie potrzebujemy kolejnego który się będzie kwestiami genetycznymi podcierał.

    General2
    Participant
    #66887

    Wojny takiej dużej już nie będzie, chyba że się strony umówią, że bomby atomowej nie będą używać:) Wojna światowa w obecnie istniejącym systemie wzajemnych powiązań i zależności to skrajny debilizm. Żadna z 3 potęg nie da się wrobić w coś takiego. Ja widzę w przyszłości dalszy rozwój genetyki i elektroniki oraz powiększającą się biedę w krajach bogatego zachodu. Już nikt nigdy nie będzie tak bogaty jak amerykanie w latach 90-tych(społeczeństwo jako całość rozumiana). Skończyła się pewna era.Co do kosmosu to nie ma możliwości rozwoju w tym kierunku chyba, że ktoś wymyśli jakieś nowe prawa fizyki (kto wie może tak będzie).

    Xalein
    Participant
    #66888

    Ja widzę w przyszłości dalszy rozwój genetyki i elektroniki oraz powiększającą się biedę w krajach bogatego zachodu. Już nikt nigdy nie będzie tak bogaty jak amerykanie w latach 90-tych(społeczeństwo jako całość rozumiana). Skończyła się pewna era.

    Tutaj moge sie zgodzic, przywodcy duchowi moga sobie apelowac tak samo jak o pokoj - kto ich slucha?

    Co do globalnego konfliku - jesli mialaby taka wojna wybuchnac to nie zacznie sie tak jak mowil Coen od konfliktu dwoch mocarstw, tylko mocartwo kontra mniejsze panstwo panstwo. Jestem pelen obaw co do polityki zagranicznej nowego prezydenta Rosji, poniewaz w mojej opinii jest od bardziej niepoczytalny od swojego poprzednika, niewiadomo kiedy cos mu odbije i postanowi wciagnac swiat w globalna wojne. Choc panstwa takie jak Polska, z prezydentami pokroju naszej glowy panstwa tez nie sa bez winy, Kaczynski zdaje sie ciagle prowokowac Rosje.

    Eviva
    Participant
    #66890

    Kaczyński prowokujący Rosję... To mi przypomina przedwojenna historie z warszawskiego bazaru.Przed sądem staje dwóch handlarzy zwierzętami domowymi, psiarz i królikarz. Buldog zadusił królika i jest sprawa. Świadek psiarza zeznaje:"Wysoki Sądzie. Buldog nic nie winien, tylko królik. Pies siedział spokojnie, a królik, drań, wciąż marszczył na niego nos."

    Xalein
    Participant
    #66891

    Evivo, ja nie napisalem ze strona rosyjska nie jest w ogole odpowiedzialna za tak zle stosunki Polska-Rosja. Tyle ze zastanawia mnie dlaczego nasz prezydent nie potrafi zyc w pokoju z rzadem, a wtraca sie w 'budowanie' pokoju na swiecie (mysle tu o Gruzji). Dlaczego pastwa podobne do Polski - Wegry, Czechy i in. nie walcza tak o pokoj tylko siedza cicho czekajac na ruch calej UE?

    Coen
    Participant
    #66892

    Cóż, zrób sobie porównanie z sytuacją z 2 połowy lat 30'stych. Inne kraje lobią siedzieć na d... aż jest za późno i głosu rozsądku słuchać nie lubią.

    Eviva
    Participant
    #66894

    Cóż, zrób sobie porównanie z sytuacją z 2 połowy lat 30'stych. Inne kraje lobią siedzieć na d... aż jest za późno i głosu rozsądku słuchać nie lubią.

    Dokładnie tak. Bardzo łatwo i wygodnie powiedzieć "To nie nasza broszka." i patrzeć obojętnie, jak jeden naród wyrzyna drugi. Tylko że w następnej kolejności może przyjść pora i na nas. Rosja nadal stosuje starą zasadę, że słownikowo agresja jest to napaść na drugi kraj bez zgody Związku Radzieckiego. Jej prymitywna polityka zagraża nam wszystkim i jest to prawda. A wszystkim, którzy uwazają, że tym bardziej powinniśmy trzymać język za zębami, polecam "Balladę o dwóch koniach" Młynarskiego. By Was nie zanudzać, podam jedynie zakończenie.

    Z tej powiastki smakowitej niech popłynie morał w świat:

    Gdy mieć pragnie autorytet tchórz, co w ręku trzyma bat,

    kto się stawia, ten ma z tego - mimo wszystko - jakiś zysk,

    a kto słucha i ulega, ten najpierwszy bierze w pysk.

    Silver Phoenix
    Participant
    #66910

    To się wszystko zgadza, ale...

    Co tak naprawdę możemy? Ani gospodarczo ani militarnie nie znaczymy wiele. Marynarka Wojenna RP leży i kwiczy - a za kilka lat nawet kwiku nie będzie. Więc na Bałtyku nie podziałamy. Oddziały obrony Wybrzeża? Z paroma wyjątkami rozformowane. Przed desantem się nie obronimy.

    Jednostki we wschodniej części kraju? Polikwidowane w dużej części.

    Parasol radarowy? Hah! Za czasów Układu Warszawskiego radarowe "oczy" były skierowane na Zachód. Po przemianach w latach '90-tych zabrakło kasy i chęci na zmianę dyslokacji stacji radarowych.

    I tak dalej i tak dalej...

    Chcesz liczyć na ONZ? Mam nadzieję, że nie...

    Prawda jest taka, że teraz Rosja łyknęłaby nas łatwiej i szybciej, niż za czasów Układu Warszawskiego.

    Xalein - pewno dlatego, że dostały swoją lekcję w 1956 i 1968. I ją pamiętają. Mają rozsądne spojrzenie na dysproporcję sił. Dziwisz im się?

    Z drugiej strony Coen też ma rację - najlepiej siedzieć cicho. "Let it flow."

    Nie jest to dobra metoda - ale żeby się ciskać, to trzeba mieć z czym.

    My nie bardzo mamy.

    Znowu będzie szarża kawalerii na czołgi? 😐

    Coen
    Participant
    #66914

    Jak ktoś robi głupstwo trzeba mu to wytknąć. Jeśli można tylko słownie, to trzeba tylko słownie, grunt aby nie robić strusia zwłaszcza, że wszyscy stoimy nie na asfalcie a na betonie.Mówisz Feniksie, że nie mamy marynarki i przed desantem nie mamy się czym obronić. Cóż, biorąc pod uwagę to co nasi północno-wschodni sąsiedzi pokazali to wystarczy oddział policjantów w jednym furgonie aby zakopanych Rosjan na plaży z zaciętych transporterów wyciągał...A co do szarży kawalerii na czołgi...cóż, aby móc coś osiągnąć trzeba właśnie takie komunistyczne antypolskie mity do klopa spuścić.

    Silver Phoenix
    Participant
    #66915

    Na-ah, marynarkę mamy.

    Jeszcze.

    Polecam artykuł z grudniowego "Morze, statki i okręty" o kondycji MW - pouczający (niestety :|) ...

    Cóż, biorąc pod uwagę to co nasi północno-wschodni sąsiedzi pokazali to wystarczy oddział policjantów w jednym furgonie...

    O ile będą mieli paliwo na dojazd 😉

    Wiesz przecież doskonale, jak wygląda WP od środka i jaki jest stosunek kadry do wielu rzeczy. "Gdzie zaczyna się wojsko, kończy się logika".

    A co do szarży kawalerii na czołgi...cóż, aby móc coś osiągnąć trzeba właśnie takie komunistyczne antypolskie mity do klopa spuścić.

    Mit czy nie mit - tak by mniej więcej się to zapewne skończyło.

    Ale to już kwestia do innego topicu.

    Xalein
    Participant
    #66916

    Xalein - pewno dlatego, że dostały swoją lekcję w 1956 i 1968. I ją pamiętają. Mają rozsądne spojrzenie na dysproporcję sił. Dziwisz im się?

    Silver ale ja sie z Toba e tym temacie zgadzam w 100%

    Coen
    Participant
    #66918

    Pomoże też ma swoje jednostki policji - mogą furgon dopchać:) Zaś jak wojsko wygląda owszem wiem, tyle, że sądzę, że u naszych połnocno-wschodnich sąsiadów wygląda to tak samo albo i gorzej 😉

Viewing 15 posts - 16 through 30 (of 42 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram