Forum Rozmowy (nie)kontrolowane Mesa Prośba o pomoc przy „ankiecie”.

Prośba o pomoc przy „ankiecie”.

Viewing 15 posts - 1 through 15 (of 27 total)
  • Author
    Posts
  • Wiktoria
    Participant
    #2379

    Mam taki dosyć kontrowersyjny temat, ale będę wdzięczna za każdą w nim [rozsądną oczywiście] wypowiedz, gdyż pomoże mi to w opracowaniu pewnego referatu. A swoja drogą jest to, uważam, bardzo ciekawy temat do dyskusji o sprawie o której raczej nikt z nas nie myśli.

    Zakładamy, czysto hipotetycznie iż macie dany jakiś dzień, ustalmy np. 11 Lipca obecnego roku, i wiecie że w tym dniu umrzecie, jak i dlaczego – to jest poza rozważaniem. Chodzi o to iż wiecie że umrzecie, niezależnie od tego cokolwiek byście nie zrobili i cokolwiek by się nie działo . Ponieważ babka nie podała specyfikacje tylko kazała użyć w miarę sensownych rzeczy. Więc ustaliłam to tak iż macie trzysta złotych w ręku, żyjecie tak jak żyjecie [tzn. na pewno ktoś z was sam, ktoś inny z rodzicami, ktoś się uczy] – Prosta sprawa, dywagacje na temat waszego ostatniego dnia życia.

    A tak, zapomniałam – cieszycie się pełnią [no statystyczna normą] zdrowia.

    No i po przeanalizowaniu, aby było prościej powiedzmy ze stanie się to punkt dwudziesta pierwsza, i aby założenia były prostsze bez rozterek moralnych, nikt oprócz was o tym nie wie.

    I proszę, piszcie tylko poważne rzeczy bo mam już wypowiedzi piętnastu osób ale akceptowana próba powinna wynosić minimum dwadzieścia, a już się boje pytać znajomych bo od razu się pytają czy coś mi się w związku nie układam i nie zamierzam udać się w zaświaty.

    A co ja bym zrobiłam, bym przeżyła do tak... 17.00 dzień normalnie, potem bym poszła na zakupy, kupiła super żarcie i morze alkoholu, wzięła zaciągnęła komputer [wiem dziwne, ale nie posiadam wierzy, radia, ani nic przenośnego] na strych, włączyła moje ulubione mp3, siedział na dachu, jadła, piła i czekała na koniec. Może bez polotu, ale nic lepszego do głowy mi nie przychodzi. Edit: I pewnie bym przez cały czas ryczała, jestem bardzo sentymentalna, wspominając dobrze chwile z przeszłości oraz ryczała tez nad przyszłością jak mnie nie spotka.

    PS. Bo już takie odpowiedzi padały, przypominam, tylko 300 zł, nie wiem ile kosztuje skok na spadochronie – ale na pewno nie skoczycie i potem się nie upijecie za 300 :/

    Zarathos
    Participant
    #25544

    Za 300 nie kupi sie super-zarcia (inna sprawa co kto rozumie przez super) i nie kupi morza alkoholu (tu tez zalezy co kto rozumie przez alkohol). wiec zapicie i zajedzenie sie na smierc raczej odpada.Poza tym mam wredna nature, i gdybym rano (czyli kolo 6-tej) obudzil sie, wiedzac ze za 15 godzin umre, to pewnie sam bym sie predzej zabil. Zeby zrobic matce naturze na zlosc. Poszdlbym na przelotowke i "wpadl" pod jakas duza ciezarowke. Ewentualnie polozyl sie na torach (mam blizej). Albo skoczyl z najwyzszego wiezowca w okolicy. I pisze to calkiem serio. Nie boje sie smierci, pare razy mialem ta "przyjemnosc" sie o nia otrzec, wiec zrobilbym wszystko, zeby cholerze jednej zrobic na zlosc i umrzec kiedy ja chce i jak chce.A za te 300 kupilbym najtanszej wody i dal jakiemus pijaczkowi.

    Wiktoria
    Participant
    #25545

    Wiesz, jestem kobietką, dla mnie jedna pizza to jedzenie na cały dzień, a po trzech piwach „wysiadam”. Ekstra żarcie = masa słodyczy, morze alkoholu... jakaś dobra wódka ? [słabo się na alkoholu znam].I naprawdę byś miał odwagę coś takiego zrobić... ja na pewno nie. No chyba ze w jakiś bezbolesny i spokojny sposób, typu zatrucie czymś [ale nie mam zielonego pojęcie CO można by takiego zdobyć].No i tez głu0pia baba nie podała nic więcej oprócz tego że się umrze... bo jeżeli brać hipotetycznie ze taki „pstryk” i już cię nie ma.. to bym czekała do ostatku.

    Domko
    Participant
    #25547

    W tym się zgodzę. Też bym czekał do ostatka, a te 300 złotych to bym komuś oddał, bo i tak po co mi one. Na pewno bym ich nie przejadł, bo po co jeść. Przecież nie umarłbym z głodu, bo tylko kilku godzin brakowałby do śmierci z... bliżej nieokreślonego powodu.Ostatnie chwile życia chciałbym wtedy spędzić z rodziną, powspominać stare czasy i tak aż do końca. Wiem, jestem trochę sentymentalny, ale opisałem jak ja to czuję.Swoją drogą, to temat ze szkoły, uczelni? Bo trzeba przyznać, że jest to dość mroczny temat i po prostu jestem ciekaw z jakiego przedmiotu mają takie pomysły. 🙂

    Zarathos
    Participant
    #25549

    Z psychologii pewnie. Mialem cos podobnego.

    Dalek
    Participant
    #25553

    Pojechałby w góry wspiął się na jakąś górę i podziwiał widoki. Chciałbym być sam.

    Oreł
    Participant
    #25555

    Cóż, umierać nie wypada w łóżku (klingońskie podejście :P). Wziąłbym nóż, kupiłbym bilet do Warszawy i pojechałbym zabić Giertycha. Albo Leppera, zależy, do którego łatwiej byłoby się zbliżyć.

    Wiktoria
    Participant
    #25557

    Domko -> Przedmiot nazywa się „Psychologia rozwojowa i pracy” [podobno przeć cięcia w budżecie jest to połączenie trzech przedmiotów]. I musze przyznać iż akuratnie to zagadnienie jest może mroczne, ale jest tak samo fascynujące jak się je zacznie rozważać jak wszystkie inne [to są jedyne zajęcia na które ludzie nie wybierają „przedstawicieli” [wiadomo o co chodzi] i chodzą z własnej woli. Bo oprócz rozważań u babki można „załapać” mnóstwo rzetelnych danych [tzn, praktycznie rzecz biorąc ona nam nic nie daje, to my przynosimy dane – stąd np. te „pewniaki” w mojej wypowiedzi w temacie o gejach.]I mam pytanie [he, he, he... wiem iż nie uprzedzałam że będę pytać, ale to tylko aby określić statystycznie pewne sprawy odnośnie próby].Czy pracujesz, a jak tak to czy jesteś usatysfakcjonowany ze swojej pracy i czy masz w pracy osobę której już sam widok wyzwala w tobie mordercze myśli ?A poza „konkursem” nie uważasz że być bardzo skrzywdził rodzinę gdyby podczas takiego wspominania, nagle byś umarł ?Tecza -> Czy masz rodzeństwo, a jak tak to czy młodsze, czy starsze i jakie z nimi utrzymujesz stosunki ?Oreł -> Jak uważasz czy zaistniałyby poprzez twój „wyczyn” jakieś następstwa na scenie politycznej [chodzi mi o to czy by ogół zmienił się na lepsze, gorsze, czy bez zmian]. Oraz jak odebraliby to twoi opiekunowie [rodzice, lub prawni, nawet jak już jesteś pełnoletni i żyjesz na własny rachunek].PS. Na pytania nie musicie odpowiadać szczegółowo [w ogóle nie musicie jak nie chcecie], to gdzie kto pracuje, za ile, i jak jest wiek jego siostry, nie ma nic do rzeczy.PPS. Ten temat będzie dla mnie ważny, tak do około dwudziestego ósmego, i od razu powiem że bym była także wdzięczna gdyby parę osób się zgodziło abym wysłała im prosty test z praktycznie nic nie znaczącymi pytaniami, na które odpowiedz [tak lub nie] nie powinna zając więcej niż pięć minut. – oczywiście tylko jak ktoś się zgodzi, no i też nie będę „męczyła” wszystkich, tylko tych których odpowiedzi będą bardzo nietypowe.Z góry pięknie dziękuje [a i potem jeszcze dziękować zamierzam co „krok” bo w dzisiejszych czasach altruizm jest na wymarciu, a nic bardzo wartościowego oprócz szczerych podziękowań, za wasza pomoc i poświęcony czas dać nie mogę.

    Dalek
    Participant
    #25558

    Nie nie mam rodzeństwa :D. Po prostu kocham widok gór i nie chciałbym żeby ktoś swoim płaczem, albo gadaniem mi zakłócił przeżywanie ostatniego widoku w życiu. Aha to wyobrażenie może mieć zwiazek z poezją Tetmajera :P. Wysyłaj test, wysyłaj.

    Prezes
    Participant
    #25559

    Ciekawy problem z tą smiercią, ja potraktowalbym to jako okazję, skoro juz po mnie to kilku osobom mozna skopac tyłek bez ryzyka, tak więc zrobiłbym listę i mojego ostatniego dnia stłukłbym każdego z tej listy kogo bym zdołał. I oczywiście zrobiłbym smierci na złość i sam sie zabił, jak, no idealnie by było rozbić sie o drzewo w BMW, ale za 300 złotych to nie wiem jak bym je zdobył, może wziąłbym jakiś tasak, i ukradł, potem jazda, 250 km/h i drzewo.

    Oreł
    Participant
    #25566

    Jak uważasz czy zaistniały by poprzez twój „wyczyn” jakieś następstwa na scenie politycznej [chodzi mi o to czy by ogół zmienił się na lepsze, gorsze, czy bez zmian]. Oraz jak odebrali by to twoi opiekunowie [rodzice, lub prawni, nawet jak już jesteś pełnoletni i żyjesz na własny rachunek].

    Tak właśnie uważam, byłoby to spełnienie dwóch podstawowych celów życiowych: zrobić coś dla dobra ludzkości i zginąć chwalebnie. A opinia rodziców, sąsiadów, opini publicznej - nieistotna. Nie wiem, jak by to odebrali i nie obchodzi mnie to. Wystarczy, że sam wiedziałbym, że postępuje słusznie.

    mattik
    Participant
    #25575

    Eh... ale zgrywacie twardzieli :P. Naprawdę jesteście pewni żebyście się w takiej sytuacji sami zabili? Nie mielibyście nadziei że jednak nie umrzecie?Ja nie wiem co bym robił... po prostu nie potrafię przewidzieć swojej reakcji. Za to wiem co chcialbym robić :). Chciałbym być z tymi których lubię/kocham (tak jestem egoistą i każe im oglądnac moja śmierc ;P) i tyle.

    AHM
    Participant
    #25579

    Kupić dużo jedzenia, oddać biednym, zabić kogoś kto szkodzi nam bądź też ludzkości, to trochę oczywiste, i takie filmowe, trzeba spojrzeć znacznie głębiej. Myślę iż mimo że niemożliwe byłoby powstrzymanie śmierci, każdy i tak walczyłby i próbował zapobiec wszelkimi sposobami nadchodzącej zagładzie, i myślę że na tym spędziłby ostatnie chwile życia, nie można się poddawać, ludzie walczą z bardziej błahymi rzeczami choć zdają sobie sprawę że są skazani na porażkę. Pierwsza myśl i wiodąca, skoro wiem kiedy to się stanie to mogę temu zapobiec, nikt rozsądny by się nie poddał, przecież to nasze życie najcenniejsze co mamy do stracenia. Nie wierze że ktoś przy zdrowych zmysłach po prostu usiadłby spokojnie i zastanawiał się co ma zrobić z 300zł, to jest nieracjonalne, nienormalne i nieludzkie, wbrew naturze człowieka. Przy braku widocznych efektów walki o życie mogłoby to nawet doprowadzić do samobójstwa i psychicznego wyczerpania. Jak ktoś wielki kiedyś powiedział "...oczekiwanie na śmierć jest gorsze od niej samej" Jesteś zdrowym żyjącym spokojnie mieszkańcem naszej planety, nagle ktoś mówi że jutro umrzesz i daje ci 300zł, jedyny i naturalny odruch to kombinowanie ja temu zapobiec.

    Wiktoria
    Participant
    #25580

    Czyli najprościej mówić, byś poświęcił cały dzień na rozmyślanie na tym jak to powstrzymać ?

    Domko
    Participant
    #25583

    Zadajesz trudne pytania. :DMogę w sumie odpowiedzieć na pytania. Pracuję, jestem usatysfakcjonowany, bo robię to co lubię i nie mam osoby, którą bym chciał zabić.A propos tego skrzywdzenia (że umarłbym podczas wspominania z rodziną) to zapomniałem dodać, że najpierw bym im starał się o tym delikatnie powiedzieć o moim stanie zanim zacząłbym wspominki.

Viewing 15 posts - 1 through 15 (of 27 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram