Forum Rozmowy (nie)kontrolowane Polityka Pracować czy nie pracować - dyskusja o niedzielach

Pracować czy nie pracować - dyskusja o niedzielach

Viewing 15 posts - 106 through 120 (of 122 total)
  • Author
    Posts
  • Dalek
    Participant
    #111913

    A od czego są (w praktyce rynkowej) dwie umowy na czas określony, jaknie od tego, żeby przetestować pracownika?p.s. nie żebym był zwolennikiem sytuacji jakiej jest teraz (konieczność wskazania powodu zwolnienia), ale można by to rozwiązać poprzez wydłużenie okresu wypowiedzenia w takim przypadku.

    Barusz
    Participant
    #111915

    A trzecia? ;>[Pierwotnie post powyżej miał inną treść, więc teraz ten wygląda dziwnie :/ ]Od testowania to jest umowa na okres próbny, ponadto sam pomysł z testowaniem jest moim zdaniem dziwny. Testujemy pracownika każdego dnia, każdego dnia widać, czy jest dobry, czy zły.

    Dalek
    Participant
    #111916

    No i?Podpiszesz 2 umowy na czas określony np. na 2 lata każda. To nie wystarczy, żeby przetestować pracownika?

    Barusz
    Participant
    #111917

    To jest właśnie bezsens ustawodawstwa pracy. Po co skłaniać ludzi, by przestali się starać - to raz. By przez jakiś czas pracowali dobrze, a potem nagle gorzej. Prawda taka, że każdy z nas po najdalej dwóch miechach wie, czy jest u danego pracodawcy bezpieczny ("Ha, prędzej to ja zrezygnuję z nich, niż oni ze mnie, zapewniam") czy nie. A jak nie, to może to po prostu nie jest praca dla mnie, może jestem za głupi/slaby/niefajny by tu pracować. Po co tworzyć prawo zachęcające, by je obchodzić - to dwa. Przecież w ten sposób zmniejszamy tylko zaufanie ludzi, w tym wypadku pracowawców (takich czy innych ich reprezentantów) do własnego państwa. Wreszcie - pojawia się ktoś lepszy gotów wykonywać tą samą pracę - czemu go dyskryminować?No i dla porządku powiedzmy, że jeżeli podpiszesz umowę na czas określony, by obejść uregulowania okresu próbnego, to to jest - jak sama nazwa wskazuje - obejście prawa, zatem zgodnie z prawem taka umowa jest po prostu nieważna.

    #111925

    ale coraz to nwosze roczniki tym mniej komunizmu (i tym wiecej poparcia dla korwina.

    Hmm

    Parlamentarne:

    1991 - 2,26%

    1993 - 3,18%

    1997 - 2,27%

    2001 - nie startowali osobno, nikt się nie dostał

    2005 - 1,57%

    2011 - 1,06%

    Prezydenckie:

    1995 - 2,40%

    2000 - 1,43%

    2005 - 1,43%

    2010 - 2,48%

    Parlament Europejski

    2004 - 1,87%

    2009 - 2,94%

    W świetle tych danych proponuję jednak wysnuć wniosek, że poparcie dla Korwina i idei libertariańskich (choć to hasłowa nazwa, Korwin libertarianinem nie jest, jest wyłącznie liberałem rynkowym, światopoglądowo to skrajny konserwatysta) utrzymuje się na stałym poziomie.

    Można kontrargumentować wysokim poparciem w grupie wiekowej <24 (9%), ale warto zauważyć, że po usamodzielnieniu się i rozpoczęciu samodzielnego życia jakoś ono ni z tego, ni z owego spada.

    Korwin ma całkowita racje gospodarczo (socjaliści to idioci wiec tego nie rozumieja) ale nie podoba sie ludziom jego poglad o kobietach.. Zreszta wiekszosć kobiet ma poglady socjalistyczne a ich tez jest duzo w Polsce.. Teraz feministki szczególnie naciskaja na normalne kobiety.. Tzn. feministki to idiotki.. Moja nauczycielka jest feministka - To idiotka. Kiedyś chciała bym przesunał biórko - Nie przesunałem w imie równouprawnienia to nakrzyczała..

    Jakby jakas feministka sie do mnie przystawiała to dostała by po ryju w imie równopuprawniania (w końcu normalny chłopak wlałby chłopakowi który sie przystawia)

    Równouprawnienie jest ok - Ale nie oczami feministek. Wkrótce to mezczyzna bedzie walczył o swoje prawa.

    ale coraz to nwosze roczniki tym mniej komunizmu (i tym wiecej poparcia dla korwina.

    Hmm

    Parlamentarne:

    1991 - 2,26%

    1993 - 3,18%

    1997 - 2,27%

    2001 - nie startowali osobno, nikt się nie dostał

    2005 - 1,57%

    2011 - 1,06%

    Prezydenckie:

    1995 - 2,40%

    2000 - 1,43%

    2005 - 1,43%

    2010 - 2,48%

    Parlament Europejski

    2004 - 1,87%

    2009 - 2,94%

    W świetle tych danych proponuję jednak wysnuć wniosek, że poparcie dla Korwina i idei libertariańskich (choć to hasłowa nazwa, Korwin libertarianinem nie jest, jest wyłącznie liberałem rynkowym, światopoglądowo to skrajny konserwatysta) utrzymuje się na stałym poziomie.

    Można kontrargumentować wysokim poparciem w grupie wiekowej <24 (9%), ale warto zauważyć, że po usamodzielnieniu się i rozpoczęciu samodzielnego życia jakoś ono ni z tego, ni z owego spada.

    Korwin ma całkowita racje gospodarczo (socjaliści to idioci wiec tego nie rozumieja) ale nie podoba sie ludziom jego poglad o kobietach.. Zreszta wiekszosć kobiet ma poglady socjalistyczne a ich tez jest duzo w Polsce.. Teraz feministki szczególnie naciskaja na normalne kobiety.. Tzn. feministki to idiotki.. Moja nauczycielka jest feministka - To idiotka. Kiedyś chciała bym przesunał biórko - Nie przesunałem w imie równouprawnienia to nakrzyczała..

    Jakby jakas feministka sie do mnie przystawiała to dostała by po ryju w imie równopuprawniania (w końcu normalny chłopak wlałby chłopakowi który sie przystawia)

    Równouprawnienie jest ok - Ale nie oczami feministek. Wkrótce to mezczyzna bedzie walczył o swoje prawa

    Wiem ze korwin to konserwa (niestety) dlatego wole partie libertariańska.

    Tak ale Niemcy, Austryjacy itp to szwaby a Francuzi i niemcy to prawie to saamo.. Ja cenie tylko słowian i skandynaw (wiem ze skandynawowie maja prawo pracy ale ich cenie).

    Libero-szowinizmo-gimbazjalizm FTW!

    Oj tam znowu szowinizm.. faktem jest że niemcy to śmiecie. Ciagle nas atakowali (raz krzyżacy, raz hitler..) Tak było zawsze. Polacy stoja od nich wyżej. Dlatego nie popieram kosmoplityzmu... Tzn. nie ulega watpliwości iż kosmopolici sa idiotami i nie rozumieja ze ogólnoświatowa federacja sie rozpadnie. Palikot i jego banda dziwolagów (przeciez grodzka itp to dziwolągi..) zmierza do zniszczenia państwa Polskiego a wrecz papiera chora unia - Do takich powinno sie strzelac a nie negocowac

    W prawie pracy nie mozna wylac pracownika od tak. Pracodawca boi sie zatrudnic pracownika bo nie bedzie go mógł wylac itp a tak sprawdzi go odrazu. Gdyby ktoś zatrudnił kogos mógłby go zwolnić jak mu sie nie spodoa. Zreszta pracownik ma prawo wymusić urlop dla niego. Tak samo z chorymi urlopami macierzński mi i ochrona przed zwolnieniem. Przecież później człowiek bedzie sie bał zatrudnic kobiete a jak nie zatyrudni z tego powodu to go pozwa.

    Hahahahahahahahaha, dawno już nie naczytałem się takiego steku bzdur, większy jest chyba tylko w Kodeksie Pracy.

    Jest chociażby coś takiego jak wypowiedzenie umowy o pracę bez podania przyczyny. Wypowiedzenie umowy z zachowaniem okresu wypowiedzenia. Wypowiedzenie umowy za porozumieniem stron. To w wolnej interpretacji wylanie pracownika ot tak. Pracodawca nie boi się zatrudniać pracownika, bo ma coś takiego jak umowa na okres próbny. Jeśli się taki pracownik nie sprawdzi, nie przedłuży mu umowy i znów wylany. Człowiek nie boi się jakoś zatrudniać kobiet, a już nikt kto poważnie traktuje prawo nie zwolni kobiety w ciąży. Pracuję w dużej sieci handlowej, w kadrze kierowniczej, więc wiem z autopsji, że sprawy mają się trochę lepiej niż chciałbyś, żeby się miały. I szok nr jeden: w sieciach handlowych w przytłaczającej większości pracują kobiety i ani one, ani pracodawcy się nie boją. Niewiarygodne prawda?

    Ciąża to nie kara, to powód do radości i nie widzę powodu dla którego miałaby być taka kobieta skrzywdzona zwolnieniem z pracy. Bzdury, bzdury, bzdury.

    Ale nie mozna dyskryminowac pracowników pod wzgledem płci, rasy itp. Np ja bym zatrudnił kobiete tylko jakbym był alfonsem - Do żadnej innej pracy, w życiu...

    Jak kobieta nie chce pracowac lub nie moze to pracodawca powinien miec absolutne prawo do zwolnienia jej i tyle..

    To pracodawca ma absolutna władze.

    Mam gdzie czyjas ciaze...

    Tak ale Niemcy, Austryjacy itp to szwaby a Francuzi i niemcy to prawie to saamo.. Ja cenie tylko słowian i skandynaw (wiem ze skandynawowie maja prawo pracy ale ich cenie).

    W jaki sposób dyskutować z kimś kto sprowadza argumentację do takiego poziomu. Wybaczcie, ale to jest naprawdę sposób wypowiadania się matoła. Nie lubię szwabów, więc u nich prawo pracy jest do dupy. Lubię skandynaw (skandynaw!!!) więc prawo pracy w ich przypadku może być. Jak patrzę w prawo to niebieski jest brzydki, jak patrzę w lewo to niebieski jest ładny. Będę miał jutro zakwasy od salw śmiechu które mnie atakują. Hahahahahahahahahaha

    Tu nie chodzi o kraj tylko o nardów. Skandynawskie ludy od zawsze były spoko jak słowianskie. Germanie to z natury gorsi - Ci podludzie nie powinni rzadzic nami tylko my nimi.

    Nie jest to najrozsądniejszy system? Serio pytam, co z nim nie w porządku?

    Kapitalizm jest systeme IDEALNYM. Tylko idiota tego nie zauważy..

    P.S. Podatki to tylok liniowe, podgłówne oraz od gruntu. Inne to głupota

    Match
    Participant
    #111927

    Klasyg gimbo-libertarianizmu: każdy kto nie myśli jak ja, jest lewakiem.

    Moja nauczycielka jest feministka - To idiotka

    Wstawiła niedostateczny z gramatyki? :rotfl:

    Jakby jakas feministka sie do mnie przystawiała to dostała by po ryju w imie równopuprawniania

    :aaa:

    Zreszta wiekszosć kobiet ma poglady socjalistyczne a ich tez jest duzo w Polsce.

    WAT

    Mniej więcej 50%, jak zresztą na całym świecie.

    I ja bym uważał z tymi poglądami, bo według analizy zapytań do googla i ściąganych torrentów można wysnuć wniosek, że Polacy pragną wolnego rynku i pornosów - w czołówce są Sasha Grey i Rothbard. Kto to Sasha Grey wiesz, kto to Rothbard nie sądzę.

    #111931

    Moja nauczycielka jest feministka - To idiotka

    Nie ale mam kilka argumentów

    1. Nie zna sie na niczym prócz swojego jezyka

    2. Chwali sie IQ z jednego testu z netu chociaż średnia IQ z moich wyników jest wieksza..

    3. Gada nie od rzeczy

    4. W panstwowych szkołach nauczyciele nie musza byc madrzy

    Mniej więcej 50%, jak zresztą na całym świecie.

    I ja bym uważał z tymi poglądami, bo według analizy zapytań do googla i ściąganych torrentów można wysnuć wniosek, że Polacy pragną wolnego rynku i pornosów - w czołówce są Sasha Grey i Rothbard. Kto to Sasha Grey wiesz, kto to Rothbard nie sądzę.

    Rynek pornograficzny to nie to samo co seks.. Sasha grey nie jest za ładna.. juz wole amatorski po 40 z redtuba.

    Należy stworzyc holodecki - wtedy nie będzie takich problemów..

    Dalek
    Participant
    #111933

    To jest właśnie bezsens ustawodawstwa pracy.

    Całego ustawodawstwa? Np. przepisy dot. BHP czy czasu pracy też sensu nie mają (w szczególności dot. systemów i rozkładów czasu pracy)? Usunięcie całego praw pracy (parafrazując Ciebie) to by był jakiś kosmos.

    No i dla porządku powiedzmy, że jeżeli podpiszesz umowę na czas określony, by obejść uregulowania okresu próbnego, to to jest - jak sama nazwa wskazuje - obejście prawa, zatem zgodnie z prawem taka umowa jest po prostu nieważna.

    Udowodnij to w sądzie :). Poza tym nawet jakbyś to udowodnił, to szczerze wątpię, żeby sąd wydał wyrok unieważniający powstanie stosunku pracy. Rozumiem, że pisząc powyższe miałeś na myśli art. 58 kc, ale trzeba brać pod uwagę 300 kp ("W sprawach nie unormowanych przepisami prawa pracy do stosunku pracy stosuje się odpowiednio przepisy Kodeksu cywilnego, jeżeli nie są one sprzeczne z zasadami prawa pracy."). Patrz np. wyrok Sądu Najwyższego z 14 marca 2001 r. -II UKN 258/00.

    Odnosząc się meteorytyki. Jeśli ustawodawca decyduje się ochraniać stronę słabszą stosunku prawnego (a co byś nie pozwiedzał pracownik jest i będzie stroną słabszą, zależną od pracodawcy) to gdzieś granice ochrony postawić musi. Moim zdaniem granice w Polsce postawiono stanowczo za daleko, ale wciąż uważam, że jakieś granice być jednak muszą. Jak granic nie było to było tak źle, że aż myśl komunistyczna powstała, a powtórki z tego zdecydowanie nie chcę :).

    Uważam (jak już powyżej napsaiłem), że najprostsza metodą byłoby wydłużenie okresu wypowiedzenia w sytuacji gdy pracodawca nie mógłby podać przyczyny wypowiedzenia.

    Lo'Rel
    Participant
    #111936

    Po pierwsze zazwyczaj trzeba podac przyczynę wypowiedzenia. Po drugie wspomniałeś o okresie próbnym. I że można nie przedłużyć. To jak, mam się przez te trzy miesiące starać, dawać z siebie dużo, a potem mogę sobie darować?

    Nie lepiej poddać to wycenie rynkowej? Serio pytam, nie uwazasz, że lepiej poddać to ocenie rynkowej. Dobrze pracuję przyczyniam się do tego, że firma zarabia, to zostaję? Źle pracuję to do widzenia? Czy to zwyczajnie nie jest uczciwsze? Serio pytam?

    Barusz, zazwyczaj... Redukcja etatów jest bardzo uniwersalnym wytłumaczeniem. Poza tym, co za problem: wypowiadam panu umowę, gdyż nie podoba mi się stopień pańskiego zaangażowania, nie spełnia pan oczekiwań itp. Nie wygląda to tak dramatycznie Barusz. W praktyce można zwolnić każdego bez większych problemów i to tak naprawdę jest ta władza pracodawcy.

    Poza tym okres próbny jest czasem sprawdzianu dla obu stron. Jeśli ktoś chce pracować i zależy mu na utrzymaniu posady, będzie się starał co będzie skutkowało przedłużeniem umowy. Jeśli potem coś ulegnie zmianie, to i tak można taką osobę zwolnić, zgodnie z indywidualnymi postanowieniami zawartej umowy. Więc tutaj też nie ma większego problemu. Ja z resztą wychodzę z idealistycznego założenia, że jeżeli ktoś szuka pracy, to zakładam, że mu na niej będzie zależeć, zatem będzie dawał z siebie dużo. Resztę weryfikuje rzeczywistość.

    Ale wydaje się, że zmuszanie pracodawcy, by przyjął kobietę po przerwie, po urlopie jest niewłaściwe.

    Tutaj też nie jest tak potwornie. Owszem po urlopie macierzyńskim pracodawca ma trochę wiązane ręce. Z jednej strony dobrze, dla kobiety, bo być może część bałaby się zachodzić w ciążę wiedząc, że potem nie miałaby do czego wracać. Ale po urlopie wychowawczym nie ma już tego problemu. Można kolokwialnie mówiąc, wykopać kobitę.

    Jak ktoś jest przywrócony do pracy wbrew woli pracodawcy, to to z definicji jest zła sytuacja. Jak taki ktoś ma współpracować z szefostwem, jak jest tu z decyzji państwa i wbrew temu szefostwu.

    Tak tu się zgadzam, przymuszanie przez Państwo prywatnego przedsiębiorcę do współpracy z kimś, z kim współpracować nie chce to fatalne rozwiązanie, dla obu stron. Nie wnosi nic dobrego dla nikogo. Ale nie mówią o powrotach z macierzyńskiego, a raczej o kwestiach rozstrzyganych sądownie.

    #111938

    "Tutaj też nie jest tak potwornie. Owszem po urlopie macierzyńskim pracodawca ma trochę wiązane ręce. Z jednej strony dobrze, dla kobiety, bo być może część bałaby się zachodzić w ciążę wiedząc, że potem nie miałaby do czego wracać. Ale po urlopie wychowawczym nie ma już tego problemu. Można kolokwialnie mówiąc, wykopać kobitę."DLatego kobieta powinna siedzieć w domu a mezczyzna pracowac..Po zniesieniu prawa pracy kosmos były na poczatku. Później by sie ustabilizowało.

    Barusz
    Participant
    #111940

    To jest właśnie bezsens ustawodawstwa pracy.

    Całego ustawodawstwa? Np. przepisy dot. BHP czy czasu pracy też sensu nie mają (w szczególności dot. systemów i rozkładów czasu pracy)? Usunięcie całego praw pracy (parafrazując Ciebie) to by był jakiś kosmos.

    Tak całego. Nie podoba się - piszesz wypowiedzenie. Uważasz, że jesteś zbyt mądry, zbyt wspaniały, by tu myć kible? Piszesz wypowiedzenie i idziesz gdzie indziej, na wiceprezesa Banku, albo gdzieś. Pracować 20 godzin w tygodniu po 6500 zł. miesięcznie. No przecież jesteś geniuszem, przyjmą cię tam z radością. Tego, że pracodawcy zależy, by pracodawca pracował możliwie dobrze, wiec i nie był przemęczony, tego chyba jakoś specjalnie udowadniać nie trzeba.

    No i dla porządku powiedzmy, że jeżeli podpiszesz umowę na czas określony, by obejść uregulowania okresu próbnego, to to jest - jak sama nazwa wskazuje - obejście prawa, zatem zgodnie z prawem taka umowa jest po prostu nieważna.

    Udowodnij to w sądzie :). Poza tym nawet jakbyś to udowodnił, to szczerze wątpię, żeby sąd wydał wyrok unieważniający powstanie stosunku pracy. Rozumiem, że pisząc powyższe miałeś na myśli art. 58 kc, ale trzeba brać pod uwagę 300 kp ("W sprawach nie unormowanych przepisami prawa pracy do stosunku pracy stosuje się odpowiednio przepisy Kodeksu cywilnego, jeżeli nie są one sprzeczne z zasadami prawa pracy."). Patrz np. wyrok Sądu Najwyższego z 14 marca 2001 r. -II UKN 258/00.

    Są domniemania faktyczne. Ponadto nie "unieważniający" a "stwierdzający nieważność", unieważniajacy, to może być w wypadku wyzysku itd.

    Odnosząc się meteorytyki. Jeśli ustawodawca decyduje się ochraniać stronę słabszą stosunku prawnego (a co byś nie pozwiedzał pracownik jest i będzie stroną słabszą, zależną od pracodawcy) to gdzieś granice ochrony postawić musi. Moim zdaniem granice w Polsce postawiono stanowczo za daleko, ale wciąż uważam, że jakieś granice być jednak muszą. Jak granic nie było to było tak źle, że aż myśl komunistyczna powstała, a powtórki z tego zdecydowanie nie chcę :).

    Uważam (jak już powyżej napsaiłem), że najprostsza metodą byłoby wydłużenie okresu wypowiedzenia w sytuacji gdy pracodawca nie mógłby podać przyczyny wypowiedzenia.

    To jest właśnie ten problem. Stawiasz wniosek przed przesłanką. Najpierw piszesz "Jeżeli", a potem, z jakiegoś powodu zakładasz, że to już postanowione. "Jeżeli Jaś zdecyduje się iść do Małgosi, to musimy wyznaczyć mu drogę" - i wyznaczamy. Bez sensu, bo najpierw niech się zdecyduje. Tak samo ustawodawca - piszesz, że ma chronić pracownika, bo... ma chronić pracownika. A myśl komunistyczna... niech powstaje, skoro nie działa. Jakoś nie zadziałała w Niemczech czy w Anglii. Nikt komunistów nie wybrał w wyborach, nigdzie.

    Po pierwsze zazwyczaj trzeba podac przyczynę wypowiedzenia. Po drugie wspomniałeś o okresie próbnym. I że można nie przedłużyć. To jak, mam się przez te trzy miesiące starać, dawać z siebie dużo, a potem mogę sobie darować?

    Nie lepiej poddać to wycenie rynkowej? Serio pytam, nie uwazasz, że lepiej poddać to ocenie rynkowej. Dobrze pracuję przyczyniam się do tego, że firma zarabia, to zostaję? Źle pracuję to do widzenia? Czy to zwyczajnie nie jest uczciwsze? Serio pytam?

    Barusz, zazwyczaj... (...)

    A ja zapewniam, że przywrócenia do pracy i odszkodowania zdarzają się nierzadko.

    Ale wydaje się, że zmuszanie pracodawcy, by przyjął kobietę po przerwie, po urlopie jest niewłaściwe.

    Tutaj też nie jest tak potwornie. Owszem po urlopie macierzyńskim pracodawca ma trochę wiązane ręce. Z jednej strony dobrze, dla kobiety, bo być może część bałaby się zachodzić w ciążę wiedząc, że potem nie miałaby do czego wracać. Ale po urlopie wychowawczym nie ma już tego problemu. Można kolokwialnie mówiąc, wykopać kobitę.

    Toteż pisalem - nielepiej dawać ulgi podatkowe komuś, kto sam się zobowiąże przyjmowac takie kobiety z powrotem do pracy?

    Match
    Participant
    #111942

    DLatego kobieta powinna siedzieć w domu a mezczyzna pracowac..

    O, a jak to się ma Twoim zdaniem do indywidualizmu, który jest fundamentem myśli libertariańskiej?

    Barusz
    Participant
    #111943

    "Tutaj też nie jest tak potwornie. Owszem po urlopie macierzyńskim pracodawca ma trochę wiązane ręce. Z jednej strony dobrze, dla kobiety, bo być może część bałaby się zachodzić w ciążę wiedząc, że potem nie miałaby do czego wracać. Ale po urlopie wychowawczym nie ma już tego problemu. Można kolokwialnie mówiąc, wykopać kobitę."

    DLatego kobieta powinna siedzieć w domu a mezczyzna pracowac..

    Po zniesieniu prawa pracy kosmos były na poczatku. Później by sie ustabilizowało.

    LoL, z tego, że kobietę można wylać ma wynikać... no właśnie, co? Że faceta nie? No tak...

    Lo'Rel
    Participant
    #111945

    A ja zapewniam, że przywrócenia do pracy i odszkodowania zdarzają się nierzadko.

    Nie twierdzę Barusz, że nie. Stwierdziłem jedynie, że pracodawca ma dosyć spory zakres możliwości w zwalnianiu pracowników.

    #111950

    DLatego kobieta powinna siedzieć w domu a mezczyzna pracowac..

    O, a jak to się ma Twoim zdaniem do indywidualizmu, który jest fundamentem myśli libertariańskiej?

    Alez kobieta ma prawo pracowac i rodzic co chce.. Po prostu robic tego nie powinna... moze ale nie musi.. to jej wybór ale jak jej sie nie uda to jej problem.

    "Tutaj też nie jest tak potwornie. Owszem po urlopie macierzyńskim pracodawca ma trochę wiązane ręce. Z jednej strony dobrze, dla kobiety, bo być może część bałaby się zachodzić w ciążę wiedząc, że potem nie miałaby do czego wracać. Ale po urlopie wychowawczym nie ma już tego problemu. Można kolokwialnie mówiąc, wykopać kobitę."

    DLatego kobieta powinna siedzieć w domu a mezczyzna pracowac..

    Po zniesieniu prawa pracy kosmos były na poczatku. Później by sie ustabilizowało.

    LoL, z tego, że kobietę można wylać ma wynikać... no właśnie, co? Że faceta nie? No tak...

    Faceta tez mozna wyla

Viewing 15 posts - 106 through 120 (of 122 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram