Forum › Fantastyka › Star Trek › Powstaną nowe filmy ST
Z innego tematu:
Podobno w niedawnym wywiadzie Rick Berman powiedział, że ma zamiar niedługo nakręcić Star Trek XI. Ma to ponoć być prequel do TNG, ale nie mają to być czasy ENT tylko coś pomiędzy Kirkiem a Picardem. Do tego akcja ma się dziać w Akademii Gwiezdnej Floty.
Szczegóły znajdziecie pod tymi linkam Trekweb.com oraz Syfyportal.com (oczywiście, po angielsku).
Pamiętając ostatni film - Nemesis - sądzę, że tego typu pomysł i tak przerodzi się w komercyjną papkę dla wszystkich, a nie w porządny trekowy film.
A co wy o tym sądzicie?
A ja sądzę ze Nemezis wcale nie był komercyjną papką tylko świetnym trekowym filmem. A co do Akademii to nie jestem przekonany czy to dobry pomysł, w grze się to sprawdzało ale jako film...hmm...
Ja nie mam nic przeciwko akademii, tylko ten czas akcji, tak jakby nie mozna wykorzystac tego pomyslu w czasach po Nemesisie
Co do samego pomysłu osadzenia filmu pomiędzy czasami Kirka a TNG, to nie jest on nawet zły - można by pokazać, jak rozwijała się Federacja, jak Gwiezdna Flota przeksztaciła się z odkrywców w dyplomatów (pfuj 😕 ) i co do tego doprowadziło... A może jakaś konfrontacja między Federacją a inną potęgą kwadrantu? Tyle, że byłby potrzebny nowy komplet aktorów, którzy (sądząc z planowanego czasu akcji) raczej nie zostaliby w treku na długo. Chyba, że film by się udał i przekształcił w kolejny serial, ale to mało prawdopodobne.Miejsce akcji - Akademia Floty. Imho to jest bez sensu. Kadeci to nie są postaci, które mogą stworzyć ciekawą intrygę i przyciągnąć fanów ST. Chyba, że ma to byc film "dla młodzieży", który się dobrze sprzeda. Ale wtedy - żegnaj trekowa atmosfero i dobry senariuszu. A co do Nemesisa - najlepszy z pewnością nie był, ale miał co najmniej trzy zalety: świetną grę Patricka Stewarta, dobrze zrobione walki w przestrzeni kosmicznej i (najważniejsze) nie skupiał się tylko na Federacji - pokazał też inną rasę czy potęgę z naszej galaktyki. I ten pomysł warto by było przenieść do kolejnego filmu - ja bym chętnie obejrzała film, w którym wystąpią Klingoni, Romulanie czy Kardasjanie. Byłby z pewnością ciekawszy od czysto "federacyjnego". 😉
jak Gwiezdna Flota przeksztaciła się z odkrywców w dyplomatów (pfuj 😕 )
gwiezdna flota nigdy nie przeksztalcila sie w dyplomatow. to zawsze byla organizacja militarna, ktorej jednym z celow bylo odkrywanie nowych terytoriow. w dawnych czasach, na ziemi, marynarki wojenne roznych krajow tez sluzyly do odkrywania nowych ladow. co za tym idzie kapitanowie musieli byc na poly dyplomatami, aby nie wszczac wojny z plemionami ktore napotkaja...
dokladnie taka sama sytuacja jest pokazana w treku...
co do Nemesisa - najlepszy z pewnością nie był, ale miał co najmniej trzy zalety: świetną grę Patricka Stewarta,
imo stewart byl jednym z najslabszych ogniw w nemesis i jedyne co pokazal to to, ze jest juz zmeczony rola picarda...
gwiezdna flota nigdy nie przeksztalcila sie w dyplomatow [...]dokladnie taka sama sytuacja jest pokazana w treku...
Może nieprecyzyjnie się wyraziłam - nie chodzi mi o to, że GF całkowicie porzuciła drogę odkrywców, ale o to, że za często oglądaliśmy nudne i długie intrygi dyplomatyczne zamiast wartkiej, ciekawej akcji. A że głównymi bohaterami tych intryg byli oficerowie floty, to nasunęła mi się właśnie taka refleksja. I życzyłabym sobie i wszystkim innym, żeby kolejny film trekowy (o ile taki powstanie) nie poszedł w tym kierunku.
imo stewart byl jednym z najslabszych ogniw w nemesis
A to już kwestia gustu, więc nie ma sensu polemizować, choć, moim zdaniem, można w tym filmie znaleźć kilka gorszych kreacji aktorskich.
ale o to, że za często oglądaliśmy nudne i długie intrygi dyplomatyczne zamiast wartkiej, ciekawej akcji
moim zdaniem, a wlasciwie nie tylko moim :P, wlasnie intrygi sa jednym z najmocniejszych punktow DS9.
wartka akcja tez jest potrzebna, ale raczej jako dodatek a nie danie glowne...
a propos nemesis. spora czesc zalogi nie miala sie jak popisac talentem aktorskim bo scenarzysci nie dali im czego grac. niektore postacie byly tak tragicznie napisane, ze nawet najlepszy aktor nic by nie wskoral.
r_ADM - co do DS9 to się w pełni zgadzam. 🙂 Ale w serialu jest czas na snucie intryg, plątanie wątków i rozwijanie fabuły i bohaterów. Film kinowy z definicji musi być zrobiony trochę inaczej i dlatego w tym przypadku lepiej pójść w stronę akcji (oczywiście opartej na ciekawym pomyśle i takiej, w której wszystkie strzelaniny będą miały jakieś uzasadnienie) niż snuć mętne dyplomatyczne intrygi. 😉
To prawda, że pomysł z Akademią jest nienajlepszy. Mnie jednak najbardziej drażni próba umieszczenia akcji przed TNG.Pytam, po co? Rzeczywiście można by wykorzystać czasy po Nemesisie, pokazać co dalej z Romulanami (jak poprowadzono z nimi rozmowy dyplomatyczne). A najważniejsze jest to, żeby film był ciekawy pod względem scenariusza.Przecież jeśli oni umieszczą akcję przed TNG, to będzie taka sytuacja jak z ENT - będą odkrywać to, co już zostało odkryte we wcześniejszych produkcjach. Beznadziejny pomysł.
Przecież jeśli oni umieszczą akcję przed TNG, to będzie taka sytuacja jak z ENT - będą odkrywać to, co już zostało odkryte we wcześniejszych produkcjach. Beznadziejny pomysł.
Czas umieszczenia akcji filmu nie jest wyznacznikiem jego jakości. To, czy film odniesie sukces będzie zależało wyłącznie od pomysłu osób go tworzących oraz od odpowiedniego marketingu. Przy Nemesisie naprawdę się starano. Przecież jako scenarzystę zatrudniono Johna Logana, który odniósł ogromny sukces pisząc Gladiatora. IMHO zawiódł marketing. Wszyscy aktorzy zgodnie twierdzili, że jest to najlepszy film z całego cyklu.
Dla mnie czas i miejsce akcji nie mają znaczenia. Przykładem może być "12 gniewnych ludzi" gdzie akcja całego filmu dzieje się w jednym pokoju, a mimo tego film jest genialny. W treku od dawna trzeba świeżej krwi. Jeżeli filmem zajmą się tylko B&B to niestety.......nawet boję się myśleć o przyszłości treka. :beksa:
POST PRZENIESIONY
Jak donosi http://www.onet.pl Tom Hanks ma stać się gwiazdą Star Trek XI: The Beginning. Hanks znany z takich filmów jak "Kompania Braci" czy "Forrest Gump" ma być jednym z pierwszych aktorów zaproszonych do udziału w nowym trekowym przedsięwzięciu. Jak donosi portal Hanks i scenarzysta najnowszego, pierwszego chronologicznie Treka - Eric Jendresen znają się z planu "Kompanii...".
Też wlasnie dzisiaj o tym przeczytalem. Ciekawe tylko kogo zagra. Ten ST bedzie sie dzial sie chyba w czasach pierwszego Enterprise a na Archera to Hanks jest troche za stary. Ja bym go najchetniej zobaczyl jako Volkanina.
Ciekawostką jest fakt, że Hanks był pierwotnie brany pod uwagę jako kandydat do roli Zeframa Cochrane'a w ósmym filmie. BTW: właśnie dziś zauważyłem, że IMDb zlikwidowała własną podstronę poświęconą ST XI, a nawet usuneła go z filmografii Ricka Bermana - ciekawe dlaczego?
Nie wiem czy była o tym mowa, ale jeśli film ma się nazywać "The Beginning", to mógł by się dziać w czasach zaraz po "pierwszym kontakcie", lub może paredziesiąt lat póżniej; co nie było by głupim pomysłem - w końcu spora część techniki była by w miarę zbliżona do naszej współczesnej, czasy też całkiem ciekawe, no i tworzenie się podstaw póżniejszej Federacji. To solidnie odświerzyło by Startreka, nawet jako film SF w konwencji space opery mógł by być kasowym hitem (pod warunkiem, że scenariusz jest dobry).
Szkic infa o "The Beginning" masz choćby tu:
http://www.trekweb.com/articles/2005/08/26...1c48c18bd.shtml
Ale chyba ostatnio zaczeło się rozmywać to wszystko...
Trochę szkoda, że to będzie ten okres czasu :(, choć jeśli wymyślą niezły scenariusz i plotki okażą się prawdą to może wyjść z tego niezły film, chociaż znów ograniczony technologicznie TOSem.