Forum › Rozmowy (nie)kontrolowane › Polityka › Polityka
Ale oni się na to zgadzją a ofiary ataków terrorystycznych nie cierpią z własnej woli.
Ale co to zmienia, jeśli chodzi o ogólny bilans cierpień. Poza tym (jak już kilka osób o tym pisało) cywile też są współodpowiedzialni za postępowanie swojego rządu, bo go przecież wybrali.
Przecież oni nie zabijają cywili przez przypadek tylko z premedytacją! To nie jest niecelnie bomabrdowaie!
No nie wiem. Ich ataki są często skierowane przeciw konkretnym ludziom, a podłożenie bomby to tak, jak bombardowanie (nie jest skierowane przeciw konkretnym ludziom). Ma przede wszystkim zasiać strach wśród obywateli, a ofiary są przypadkowe. Istotne jest bowiem samo zagrożenie atakiem, a nie sam atak.
Że co? Uważasz że mniejszośc może ginąć za to że większośc społeczeństwa wybrała idiotę na prezydenta?
Jeśli mamy demokrację to oczywiście, że tak! Między innymi dlatego tego jestem przeciwnikiem demokracji.
Przypominam Mahatmę Ghandi który wyzwolił Indie. Czy Solidarność, Aksamitną Rewolucję, Rewolucję 4 kwietnia, ostatnią rewolucję w Iranie
Tyle tylko, oni wykorzystali osłabienie okupanta wynikające z sytuacji międzynarodowej, a nie ich własnych działań.
Ale co to zmienia, jeśli chodzi o ogólny bilans cierpień. Poza tym (jak już kilka osób o tym pisało) cywile też są współodpowiedzialni za postępowanie swojego rządu, bo go przecież wybrali.
Nic ie zmienia "bilansu cierpień". Nie wiem w ogóle jak można pisać o bilansie cierpień!
No nie wiem. Ich ataki są często skierowane przeciw konkretnym ludziom, a podłożenie bomby to tak, jak bombardowanie (nie jest skierowane przeciw konkretnym ludziom). Ma przede wszystkim zasiać strach wśród obywateli, a ofiary są przypadkowe. Istotne jest bowiem samo zagrożenie atakiem, a nie sam atak.
Zaraz czy ataki w Izraelu (obustrinne zresztą) nie mają na celu zabicia jak najwi/ększej liczby osób? A nie bombarduje się osiedli ludzkich chyba że jest się psychopatą. Przecież to nie tylko niemoralne (jak w ogóle wojna) ale również nieekonomiczne (sic!).
Jeśli mamy demokrację to oczywiście, że tak! Między innymi dlatego tego jestem przeciwnikiem demokracji.
Ja również jestem przeciwnikiem demokracji (w takiej formie) ,ale w demokracji również trzeba oddać sprawiedliwość!
Tyle tylko, oni wykorzystali osłabienie okupanta wynikające z sytuacji międzynarodowej, a nie ich własnych działań.
Iran (szaha) i Anglia były wówczas bardzo silne.
Nic ie zmienia "bilansu cierpień". Nie wiem w ogóle jak można pisać o bilansie cierpień!
Jakoś można. Ludzie cierpią i trzeba się z tym pogodzić.
Zaraz czy ataki w Izraelu (obustrinne zresztą) nie mają na celu zabicia jak najwi/ększej liczby osób? A nie bombarduje się osiedli ludzkich chyba że jest się psychopatą. Przecież to nie tylko niemoralne (jak w ogóle wojna) ale również nieekonomiczne (sic!)
Terroryści odnoszą sukces tylko wtedy, gdy uda im się zastraszyć atakowanego. Dlatego nie zależy im na maksymalnej ilości ofiar, tylko na maksymalnym strachu (chociaż oczywiście jedno wpływa na drugie). Wojny zawsze są nieekonomiczne, (ale zbrojenia wprost przeciwnie).
Ja również jestem przeciwnikiem demokracji (w takiej formie) ,ale w demokracji również trzeba oddać sprawiedliwość!
Ale demokracji bezpośredniej i bez możliwości narzucania czegoś pewnych grupom ludzi.
Iran (szaha) i Anglia były wówczas bardzo silne.
Skro przegrały to chyba jednak nie, przynajmniej nie były gotowe do wojny i poświęcenia własnych ludzi.
Jakoś można. Ludzie cierpią i trzeba się z tym pogodzić.
Dobrze ale nie mozna robić bilansu cierpienia. To zupełny absurd.
Terroryści odnoszą sukces tylko wtedy, gdy uda im się zastraszyć atakowanego. Dlatego nie zależy im na maksymalnej ilości ofiar, tylko na maksymalnym strachu (chociaż oczywiście jedno wpływa na drugie). Wojny zawsze są nieekonomiczne, (ale zbrojenia wprost przeciwnie).
Terroryści nie odnoszą sukcesów. Pokaż mi kraj gdzie odnieśli. Wojny są nieekonomiczne? Zależy jakie. A bombardowanie cywili jest bezsensu! Przecież oni nie stnowią zagrożenia.
Ale demokracji bezpośredniej i bez możliwości narzucania czegoś pewnych grupom ludzi.
Nie ma takiej demokracji w której nie narzucałoby się czegoś innym ludziom.
Skro przegrały to chyba jednak nie, przynajmniej nie były gotowe do wojny i poświęcenia własnych ludzi.
Były.... Ale demonstracji nie da się powstrzymać...
Terroryści nie odnoszą sukcesów. Pokaż mi kraj gdzie odnieśli. Wojny są nieekonomiczne? Zależy jakie. A bombardowanie cywili jest bezsensu! Przecież oni nie stnowią zagrożenia.
Arafat- był terrorystą, został liderem quasi-państwa palestyńskiego.
A jakie wojny są ekonomiczne?
Cywile mogą zawsze zostać wcieleni do wojska, więc są potencjalnie niebezpieczni. Poza tym to oni sterują w pewien sposób państwem, jeśli się ich przestraszy to wybiorą władzę, która będzie bardziej chętna do negocjacji.
Nie ma takiej demokracji w której nie narzucałoby się czegoś innym ludziom.
W takim razie (jeżeli to narzucane coś nie jest zakazem zabijania i kradzieży), demokracja jest niesprawiedliwym systemem, którego nie mogę zaakceptować.
Były.... Ale demonstracji nie da się powstrzymać...
W takim razie miały problemy wewnętrzne, albo władza nie chciała psuć sobie wizerunku w opinii wyborców.
Arafat- był terrorystą, został liderem quasi-państwa palestyńskiego.
No więc gdzie ten sukces. To yło jak sam napisałeś quasi-państwo!
A jakie wojny są ekonomiczne?
Np. wojna w Iraku. Dochody z ropy przekroczą straty.
Cywile mogą zawsze zostać wcieleni do wojska, więc są potencjalnie niebezpieczni. Poza tym to oni sterują w pewien sposób państwem, jeśli się ich przestraszy to wybiorą władzę, która będzie bardziej chętna do negocjacji.
Wiesz.. W takim wypadku proponuję zabić wszystkie zwierzęta bo stanowią potencjalne zagrożenie czy zakazać sprzedaży noży!
W takim razie miały problemy wewnętrzne, albo władza nie chciała psuć sobie wizerunku w opinii wyborców.
Chodzi ci o to że ich nie tłumiono? Tam były tysiące zabitych. Ale nie wszystkich możesz zabić.
No więc gdzie ten sukces. To yło jak sam napisałeś quasi-państwo!
Lepsze to niż nic, poza tym większość sił na świecie jest przekonanych, że niedługo musi powstać normalne państwo palestyńskie.
Np. wojna w Iraku. Dochody z ropy przekroczą straty.
Całkowity błąd. Gdyby USA chciały ropę z Iraku do dogadałyby się z poprzednim reżimem. Powody tej wojny są dwa: administracja Busha sama chce położyć ręce na ropie (bo mają udziały w firmach naftowych i chcą im załatwić kontrakty) i chęć ustabilizowania sytuacji przed powstaniem państwa palestyńskiego.
Wiesz.. W takim wypadku proponuję zabić wszystkie zwierzęta bo stanowią potencjalne zagrożenie czy zakazać sprzedaży noży!
To nie są moje poglądy tylko hipotetyczne poglądy bojowników o wolność (terrorystów).
Chodzi ci o to że ich nie tłumiono? Tam były tysiące zabitych. Ale nie wszystkich możesz zabić.
Jak się chce to można, pytanie tylko, czy się chce i co to spowoduje.
Lepsze to niż nic, poza tym większość sił na świecie jest przekonanych, że niedługo musi powstać normalne państwo palestyńskie.
Ale każda zdrowo myśląca siła wie że to nie możliwe z powodu terrorystów (i rządu Izraela równieżnie preczę)
Całkowity błąd. Gdyby USA chciały ropę z Iraku do dogadałyby się z poprzednim reżimem. Powody tej wojny są dwa: administracja Busha sama chce położyć ręce na ropie (bo mają udziały w firmach naftowych i chcą im załatwić kontrakty) i chęć ustabilizowania sytuacji przed powstaniem państwa palestyńskiego.
Przecież były sankcje! Najpierw Stany musiałby przegłosować w ONZcie zniesienie sankcji. Czy wojna prowazi do stabilizacji? Odwrotnie.
ak się chce to można, pytanie tylko, czy się chce i co to spowoduje.
Takie pytanie można zadać zawsze.
Ale każda zdrowo myśląca siła wie że to nie możliwe z powodu terrorystów (i rządu Izraela równieżnie preczę)
Jeśli USA są za powstaniem tego państwa (a są), to ono postanie, prędzej czy później, ale raczej prędzej. Bez pomocy USA, Izrael nie jest w stanie prowadzić dalej tego konfliktu, a niewykluczona jest zmiana sojuszy na Bliskim Wschodzie. Wtedy Izrael będzie musiał zaakceptować Palestyńczyków, bez względu na terrorystów.
Przecież były sankcje! Najpierw Stany musiałby przegłosować w ONZcie zniesienie sankcji. Czy wojna prowazi do stabilizacji? Odwrotnie.
Sankcje można znieść, a nie byłoby to trudne, bo każdemu z mocarstw zależało na handlu z Irakiem (szczególnie tym „złym”: Rosji i Francji).
A wojna, aby doprowadzić do stabilizacji, musi najpierw ją zdestabilizować. Poza tym nie ma już irackiego wuja który przekazywałby Palestyńczykom pieniądze na zamachy terrorystyczne.
Jeśli USA są za powstaniem tego państwa (a są), to ono postanie, prędzej czy później, ale raczej prędzej. Bez pomocy USA, Izrael nie jest w stanie prowadzić dalej tego konfliktu, a niewykluczona jest zmiana sojuszy na Bliskim Wschodzie. Wtedy Izrael będzie musiał zaakceptować Palestyńczyków, bez względu na terrorystów.
Masz jakieś przesadne wyobrażenie o potędze USA. Po pierwsze Stany nie zerwą sojuszu z Izraelem ,a po drugie sytuacja tam jest nierozwiązywalna gdyż nie chodzi o stworzenie wolnego pańśtwa Palestyna tylko jednym i drugim do zabicia się nawzajem!
Sankcje można znieść, a nie byłoby to trudne, bo każdemu z mocarstw zależało na handlu z Irakiem (szczególnie tym „złym”: Rosji i Francji).
A wojna, aby doprowadzić do stabilizacji, musi najpierw ją zdestabilizować. Poza tym nie ma już irackiego wuja który przekazywałby Palestyńczykom pieniądze na zamachy terrorystyczne.
Na pewno nie niesiono by sankcji. Myśłisz że Francja nie zorientowałaby się że USA dogadało się z Saddamem? Zawetowałaby i by się objawiła jako ci dobrzy. Zaraz i skąd ty wziałeś tą kasę dla Palestyńczyków od Iraku?
Masz jakieś przesadne wyobrażenie o potędze USA. Po pierwsze Stany nie zerwą sojuszu z Izraelem ,a po drugie sytuacja tam jest nierozwiązywalna gdyż nie chodzi o stworzenie wolnego pańśtwa Palestyna tylko jednym i drugim do zabicia się nawzajem!
Zmiana sojuszy na Bliskim Wschodzie nie jest moją teorią, tylko popularnym poglądem panującym wśród komentatorów polityki międzynarodowej. Z tym zabiciem się na wzajem to nie sądzę, już dawno mogliby to zrobić. Istnieją ludzie (po jednej i po drugiej stronie), którzy chcą pokoju. Jeśli ci agresywni wyginą, to wtedy pokojowi dojdą do władzy i doprowadzą do stabilizacji sytuacji.
Na pewno nie niesiono by sankcji. Myśłisz że Francja nie zorientowałaby się że USA dogadało się z Saddamem? Zawetowałaby i by się objawiła jako ci dobrzy. Zaraz i skąd ty wziałeś tą kasę dla Palestyńczyków od Iraku?
Zorientowaliby się, ale nie zawetowałaby, bo im więcej Saddam miałby pieniędzy, tym więcej broni kupiłby od Francuzów. Nie słyszałeś, że pieniądze rodzinom palestyńskich samobójców wypłacano z funduszu utworzonego przez Saddama. Poza tym Izrael to główny wróg Iraku, więc na pewno Irak wspierał finansowo terrorystów palestyńskich.
Zmiana sojuszy na Bliskim Wschodzie nie jest moją teorią, tylko popularnym poglądem panującym wśród komentatorów polityki międzynarodowej. Z tym zabiciem się na wzajem to nie sądzę, już dawno mogliby to zrobić. Istnieją ludzie (po jednej i po drugiej stronie), którzy chcą pokoju. Jeśli ci agresywni wyginą, to wtedy pokojowi dojdą do władzy i doprowadzą do stabilizacji sytuacji.
Niemożłiwe by kraje arabskie zawarły sojusz ze Stanami. Ludność tamtych krajów by na to nie pozwoliła. A tych którzy chcą pokoju jest zbyt mało.
Zorientowaliby się, ale nie zawetowałaby, bo im więcej Saddam miałby pieniędzy, tym więcej broni kupiłby od Francuzów. Nie słyszałeś, że pieniądze rodzinom palestyńskich samobójców wypłacano z funduszu utworzonego przez Saddama. Poza tym Izrael to główny wróg Iraku, więc na pewno Irak wspierał finansowo terrorystów palestyńskich.
Jeżeli zniesiono by sankcję na kupno broni. Izrael to główny wróg każde kraju arabskiego ,a to była jedynie czcza retoryka Saddama gdyż dążył on to zdobycia poparcia w Lidz Arabskiej.
Niemożłiwe by kraje arabskie zawarły sojusz ze Stanami. Ludność tamtych krajów by na to nie pozwoliła. A tych którzy chcą pokoju jest zbyt mało.
W większości tych krajów ludność ma niewiele do powiedzenia (np. Arabia Saudyjska- sojusznik USA i państwo z którego pochodziło najwięcej zamachowców 11 września). Nie wiem, czy chcących pokoju jest mało, bo są oni po porostu trudniejsi do zauważenia (np. Irak, 70% ludzi akceptuje obecność Amerykanów, ale w telewizji mówi się głównie o zamachach).
Jeżeli zniesiono by sankcję na kupno broni. Izrael to główny wróg każde kraju arabskiego ,a to była jedynie czcza retoryka Saddama gdyż dążył on to zdobycia poparcia w Lidz Arabskiej.
Jakoś na razie Francja i Rosja nie przejmowały się sankcjami. Istotnie Saddam chciał zostać nowym liderem wszystkich państw arabskich, ale używał do tego celu finansowania terroryzmu.
W większości tych krajów ludność ma niewiele do powiedzenia (np. Arabia Saudyjska- sojusznik USA i państwo z którego pochodziło najwięcej zamachowców 11 września). Nie wiem, czy chcących pokoju jest mało, bo są oni po porostu trudniejsi do zauważenia (np. Irak, 70% ludzi akceptuje obecność Amerykanów, ale w telewizji mówi się głównie o zamachach).
Woesz chyba widziałeś tłumy protestujące przeciwko obecności Stanów. A nie widziałem popierających okupację. Arabia Saudyjska to wyjątek.
Jakoś na razie Francja i Rosja nie przejmowały się sankcjami. Istotnie Saddam chciał zostać nowym liderem wszystkich państw arabskich, ale używał do tego celu finansowania terroryzmu.
Gdzie się nie przejmowali?
Woesz chyba widziałeś tłumy protestujące przeciwko obecności Stanów. A nie widziałem popierających okupację. Arabia Saudyjska to wyjątek.
Ludzie którzy są zadowoleni ze status quo nie wychodzą na ulice by coś zamanifestować (chyba, że kiedyś poparcie dla Busha w USA), bo im się nie chce. Mają inne, ciekawsze zajęcia. Wyniki badań socjologicznych są znacznie bardziej wiarygodne niż ilość manifestacji. A Arabia Saudyjska to nie wyjątek. We wszystkich krajach na Bliskim Wschodzie istnieje podobny porządek społeczny. Różnica jest tylko taka, że w Arabii Saudyjskiej władze popierają USA, a w innych krajach nie. Jeśli jednak w tych krajach władza dojdzie do wniosku, że sojusz z Amerykanami bardziej im się opłaca, to ludność nie będzie miała nic do powiedzenia.
Gdzie się nie przejmowali?
Ostatnio. Zaraz po zakończeniu wojny Amerykanie znaleźli dokumenty wskazujące na sprzedaż broni ze złamaniem embarga do Iraku.