Forum › Rozmowy (nie)kontrolowane › Polityka › Polityka ekologów vs. Karp
A mnie naszła taka refleksja, że nie można sprowadzać ekologów i ich idei jedynie do wegetarianizmu czy obrony karpi, gdyż nie o to w całym tym ruchu chodzi. Takie akcje to raczej chęć pokazania się, niż rzeczywistego ulżenia doli tych zwierząt. W końcu tylko ten, kogo widać i słychać może dotrzeć do ludzi z jakims komunikatem. A przecież myśl ekologiczna to coś, dzięki czemu nie żyjemy jeszcze w totalnie zniszczonym, zanieczyszczonym świecie. To właśnie dzięki szeroko rozumianej ekologii i pracy róznych zaangażowanych w nią ludzi mamy oczyszczalnie ścieków, sortownie odpadów, recycling, próby ograniczenia emisji szkodliwych gazów do atmosfery, ograniczanie rabunkowej gospodarki zasobami naturalnymi itp... A to są niewątpliwie rzeczy potrzebne - tak rozumiana ekologia przypomina nam, że nie mamy prawa i nie powinniśmy niszczyć naszej planety, gdyż jest nam potrzebna do życia. I nie tylko nam czy naszym nastepcom ale także innym istotom. Dlatego sprowadzanie mysli ekologicznej jedynie do demonstracji w obronie karpi czy nawet protestów przeciw noszeniu ozdobnych futer zbytnio ją spłyca. Choć niewątpliwie to też jest jakis odłam tego ruchu. 😉
Masz rację Zar. Ludzie są wszystkożerni i argumenty biologiczne są idiotyczne. Ale powtarzam że człowiek nie jest tylko zwierzęciem i posiada sumienie, superego czy jakkolwiek to nazwać, a moja moralność nie pozwala na zjadanie zwierząt.
Jako dziecko bylem zdecydowanym wegetarianinem - zylem na roslinkach i produktach mlecznych (wiem ze od zwierzat, ale nie mieso) i bylem slabiutki i chorowity. Teraz jem 90% miesa plus roslinki i owoce dla witamin, blonknika i reszty mnie lub bardziej potrzebych rzeczy ktorych w miesie nie ma albo jest w minimalnych ilosciach. I jakos nie choruje, mam piekna cere , nie lamia mi sie kosci, nie lysieje etc.
To pokazuje twój przykład. Ja nie jem mięsa od 7 roku życia (jaja i mleko w b. malej ilości, za to jem dużo serów) i uważam się za okaz zdrowia 🙂
Widzę, że temat jest nadal aktualny. Sam już się wypowiedziałem, ale co maja powiedzieć alergicy, chorzy na fenylokotonurie, bezglutenowców i gnębionych przez inne paskudstwa, którzy może by chętnie odstąpili od potraw " zakazanych" przez zieloną część społeczeństwa, a niestety przez specyficzną dietę muszący od czasu do czasu jakieś mięsko zjeść. Co z ich "sumieniem" - to dopiero delemat! :blush:
No coz, moja moralnosc nie ma nic przeciwko jedzeniu miesa. Pewnie sporo we mnie dziadka neandertalczyka, polujacego na mamuty, ale coz. Czlowiek jest jaki jest i nic tego nie zmieni. Kazdy ma swoje podejscie do swiata.
Tak swoja droga Thengel, jakos wegetarianie nie maja nic przeciwko jedzeniu nowoczesnych roslinek, szpikowanych chemia etc w celu szybszego rosniecia, czerwienienia sie (zielenienia, zolcenia etc) etc. To raczej tak samo niehumanitarne jak tuczenie gasiorow, kurczakow etc. Zreszta ci cali frutanie czy jak im tam tez ciekawa trzodka. Nie zrywaja nic, zeby nie szkodzic roslinkom. No ale zgnilych owocow raczej nie jedza, wiec te ktore zbieraja, to owoce ktore maja posluzyc roslince do rozmnozenia sie. Czyli co - aborcja na roslinkach. To ciekawy przypadek nieprawdaz.
Wniosek - czlowiek zeby zyc, musi zabijac. a ze wspolczesne metody pozyskiwania jedzenia roznia sie od tych, jakie stosowali nasi przodkowie. Nie gania sie z dzida tylko tuczy zwierzaczki na fermach. Okrutne - moze, ale jakos nie wyobrazam sobie wyzywienia sobie tych miliardow ludzi, ktore teraz zyja na Ziemi za pomoca zbieractwa i polowania. Pomijajac juz szkody wyrzadzone 'naturalnemu' srodowisku.
Wegetarianie powinni wziasc pod uwage jakie spustoszenia wyrzadziloby przejscie wszystkich ludzi na wegetarianizm. Ile lasow trzeba by wykarczowac zeby uzyskac przestrzen niezbedna do upraw? Ile zwierzat i roslin wyginelo by z tego powodu. Z jednej krowy jest wiecej pozywenia, niz z 10 krzaczkow pomidorow, czy paru metrow kwadratowych pola przenicy. Takie sa realia dzisiejszego swiata i nic tego nie zmieni.
Ale powtarzam że człowiek nie jest tylko zwierzęciem i posiada sumienie, superego czy jakkolwiek to nazwać, a moja moralność nie pozwala na zjadanie zwierząt.
[post="22182"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]
Istnieją ludzie wszystkożercy i grupy ludzi stosujących różne inne typy odżywiania się. Niestety nie można pogodzić tych dwóch poglądów. Thengel jak sam powiedziałeś jesteś człowiekiem i masz sumienie, moralność i to ona zakazuje Ci jeść zwierzęta ( ja tam nic przeciwko zjedzeniu świni czy krowy albo rybki nie mam, w końcu po to są, aby można było je spożywać, takie prawo natury). Po to istnieją roślinożercy aby drapieżniki miały co jeść. Człowiek jako najbardziej wyrachowane zwierzę, obdarzone potężną bronią jakim jest rozum, aby przeżyć w naturalnych warunkach musi zjeść wszystko co pełza, chodzi czy rośnie, aby samemu nie być przekąską, taka już nasza natura. Gdyby nie sumienie i moralność, gdyby nie istota człowieka, nie istniałoby coś takiego jak wegetarianizm, bo to po prostu nienaturalne. Niestety między innymi nasza wspaniała ludzka moralność w dużej liczbie, wyżej stawia dobro zwierzęcia od człowieka, vide eksperyment psychologii społecznej na temat interwencji ludzi na krzywdę innych, więcej ludzi stanęło w obronie psa niż człowieka. Smutne. Eksperyment przeprowadzany był m.in. w USA, Niemczech, Polsce.
Już kończę ten wątek 😉
Gdyby nie sumienie i moralność, gdyby nie istota człowieka, nie istniałoby coś takiego jak wegetarianizm, bo to po prostu nie naturalne.
Nie. Można żyć jako wegetarianin i rozwijać się tak jak mięsożerca, więc to jest naturalne.
Tak swoja droga Thengel, jakos wegetarianie nie maja nic przeciwko jedzeniu nowoczesnych roslinek, szpikowanych chemia etc w celu szybszego rosniecia, czerwienienia sie (zielenienia, zolcenia etc) etc.
Mylisz się 🙂 Jeżeli utożsamiamy wegetarianizm z ekologią (a najczęściej tak jest) to zieloni zdecydowanie przeciwstawiają się modyfikacjom genetycznym i używaniu nawozów sztucznych.
Zreszta ci cali frutanie czy jak im tam tez ciekawa trzodka. Nie zrywaja nic, zeby nie szkodzic roslinkom. No ale zgnilych owocow raczej nie jedza, wiec te ktore zbieraja, to owoce ktore maja posluzyc roslince do rozmnozenia sie. Czyli co - aborcja na roslinkach. To ciekawy przypadek nieprawdaz.
Raczej nie 🙂 Owoce są przystosowane do jedzenia ich przez zwierzęta i dlatego mają nasionka które się nie rozkładają w żołądku.
Tak swoja droga Thengel, jakos wegetarianie nie maja nic przeciwko jedzeniu nowoczesnych roslinek, szpikowanych chemia etc w celu szybszego rosniecia, czerwienienia sie (zielenienia, zolcenia etc) etc. To raczej tak samo niehumanitarne jak tuczenie gasiorow, kurczakow etc.
To było do Thengela ale ja odpiszę - akurat w tym przypadku większość protestuje. Pomijając oczywiste naciąganie faktów jakie stosujesz, gdyż krzyżowanie roślin w celu uzyskania nowych, genetycznie poprawionych odmian ma się nijak do tuczenia zwierząt hodowlanych siłą.
Zreszta ci cali frutanie czy jak im tam tez ciekawa trzodka. Nie zrywaja nic, zeby nie szkodzic roslinkom. No ale zgnilych owocow raczej nie jedza, wiec te ktore zbieraja, to owoce ktore maja posluzyc roslince do rozmnozenia sie. Czyli co - aborcja na roslinkach. To ciekawy przypadek nieprawdaz.
Ani trochę. ;> Roślina to nie zwierzę, ma tysiące nasion a nie jedno czy kilkoro młodych co roku. Zatem jej przetrwanie jest łatwiejsze. Ale oczywiście trzeba było założyć, że ci ciemni frutarianie nie wiedzą, że rośliny rozmnażają się właśnie poprzez nasiona i z pewnością zbiorą i zjedzą wszystkie owoce, a roślinność wyginie...
Wniosek - czlowiek zeby zyc, musi zabijac.
Błąd - nie musi. Człowiek w warunkach cywilizacji może przeżyć bez zabijania. Zabijać musi jedynie samotny człowiek z dala od cywilizacji, gdyż dla niego polowanie jest koniecznością w walce o przeżycie. Sam może nie znaleźć odpowiedniej ilości jadalnych roślin, a z pewnością nie da rady w pojedynkę ich uprawiać.
nie wyobrazam sobie wyzywienia sobie tych miliardow ludzi, ktore teraz zyja na Ziemi za pomoca zbieractwa i polowania. Pomijajac juz szkody wyrzadzone 'naturalnemu' srodowisku.
Mieszasz pojęcia - w tym przypadku frutarianizmu z wegetarianizmem. Wegetarianin nie musi jeść tylko tzw. 'spadów', a co za tym idzie nie bazuje na zbieractwie ale na rolnictwie i hodowli roślin. A także na produktach zwierzęcych, które nie powodują zabijania zwierząt - mleko, sery, miód itp. Co do życia z polowania - nikt chyba tego nie postulował, a już z pewnością nikt z "zielonych". 😉
Wegetarianie powinni wziasc pod uwage jakie spustoszenia wyrzadziloby przejscie wszystkich ludzi na wegetarianizm.
Ile lasow trzeba by wykarczowac zeby uzyskac przestrzen niezbedna do upraw? Ile zwierzat i roslin wyginelo by z tego powodu. Z jednej krowy jest wiecej pozywenia, niz z 10 krzaczkow pomidorow, czy paru metrow kwadratowych pola przenicy.
Tu się zupełnie nie zgadzam. Czym wg Ciebie żywi sie ta krowa zanim urośnie na tyle, żeby można ją było zjeść? Świeżym powietrzem? Ilość paszy, którą zjada spokojnie wystarczyłaby na wykarmienie wielu ludzi lub też na polu, na którym teraz rośnie pasza dla tej krowy rosłyby jadalne rośliny. I żadne karczowanie lasów nie byłoby potrzebne. Wystarczyłoby przekształcić pastwiska i ziemie zajmowane przez rośliny paszowe na pola uprawne, żeby zapewnić spory zapas żywności. Zresztą jak dotychczas to raczej nie ekolodzy i wegetarianie nawołują do wycinania lasów, oni ich bronią. I jakoś nie sądzę, żeby to się miało zmienić.
No to i ja dorzuce swoje skromne zdanie do dyskusji. Pierwsza rzecz - karp nie jest gatunkiem naturalnym. To ryba wyhodowana specjalnie w celach ze tak powiem konsumpcyjnych.Dlatego wszelkie glosy "ekologow" ze zabijanie karpia narusza rownowage srodowiska sa bezzasadne. I druga sprawa ktora mnie bardzo w tym temacie denerwuje. Czlowiek to drapieznik i mieso to podstawa jego jadlospisu. Owszem mozna zrezygnowac z miesa czy ryb w jadlospisie tylko ze i tak zrobi to ulamek spolecznosci. Dla reszty mieso bedzie nadal podstawowym produktem zywnosciowym. A i na koniec slowo jeszcze odnosnie pierwszej kwestii. Akcja "uwolnij karpia" raczej zwierzaka zabije poniewaz wiekszosc sprzedawanych na swieta rybek byla po prostu tuczona przez trzy lata w gospodarstwach hodowlanych i sama o siebie sie nie zatroszczy dobrze ;)PS. a u mnie w domu i tak karpia sie na swieta nie je - lepsze sa inne rybki 😉
Gwyn: Wydaję mi się, że zabijanie karpia i innej ryby (którą ty akurat zjadasz ;P) nie wiele sie różni...
A wracając do tematu... Niestety czy 'stety' raczej niemożlwie będzie zmienienie natury całej ludzkości aby żywiła się tylko roślin.
A teraz pewna historyjka :D:
Znajomi moich rodziców, wegetarianie (znamiennie jest to, że swojemu dziecku dają mięso... ciekawe jak by rozwijał się człowiek od urodzenia karmiony samymi roślinkami...) zoorganizowal jakieś tam przyjęcie urodzinowe. Wśród potraw było mięso... A oni zastosowali ciekawą propaganda ;>. Do każdego który jadł mięso podchodzili i mówili "Nie wiedziałem, że ty też jesteś takim sadystą i jesz to ścierwo..." 😆
Jestem dużym przeciwnikiem wegetarianizmu. Uważam to za swego rodzaju podwójną moralność. Wegetarianie twierdzą, że dbają o życie - nie chcą, aby je niszczyć. A sami jedzą rośliny.Niestety, wegetarianie zapominają, że roślina jest też żywa i ma czucie (co udowodnili wiele razy naukowcy). Jedzenie roślin jest też swego rodzaju morderstwem, bo to też życie.Poza tym musimy pamiętać, że nie jesteśmy jedynymi istotami, które zjadają inne. Co by nie mówić o naszej wyższości nad zwierzętami (z czym czasami trudno się zgodzić patrząc na zachowania niektórych osób), to jesteśmy drapieżnikami (świadczą o tym chociażby kły) i naszą naturą jest jedzenie mięsa. Znam osoby, które po wielu latach wegetarianizmu wyglądają jakby były chodzącymi trupami. I niestety dalej twierdzą, że są zdrowe i wyglądają wspaniale. Koszmar.Podsumowując, sądzę, że nigdy nie uwolnimy się od jedzenia mięsa i ryb, gdyż tak mamy skonstruowany organizm. Jednocześnie jestem przeciwnikiem niehumanitarnego zabijania zwierząt. U mnie na Wigilię nigdy nie jadło się karpia (wbrew tzw. tradycji), a już na pewno nie kupowało się ich na bazarach, gdzie miły pan walił te stworzenia kilka razy młotkiem po głowie, aby je zabić. Tradycje są dobre, ale akurat tą można spokojnie zlikwidować.
Niestety, wegetarianie zapominają, że roślina jest też żywa i ma czucie (co udowodnili wiele razy naukowcy). Jedzenie roślin jest też swego rodzaju morderstwem, bo to też życie.
O to to to. O to mi chodzilo gdy pisalem, ze czlowiek musi zabijac, zeby zyc. Nie ma znaczenia czy je rosliny czy zwierzeta, jedno i drugie musi zostac wczesniej usmiercone.
Co do nasion - powiedz to orzechom, fasoli etc 😀
Genetyka (krzyzowki i reszta badziewia) to niestety niezbedna czesc przetrwania ludzi. Naturalne rosliny nie rodzilyby w ilosciach wystarczajacych do wykarmienia takiej masy malpiszonow ;). podobnie jak bez hodowli nie wystarczyloby zwierzat zeby nas wyzywic.
A sumienie u czlowieka jest jakie jest - kazdy je przykrawa do wlasnego swiatopogladu. Ciekawe co by taki wegetarianin powiedzial, jakby spotkal czlowieka jedzacego tylko mieso, ktory zaczalby mu truc, ze zabija rosliny, niszczy zielen i wsowa takie ilosci zielonej padiny, ba co gorsza zarodki przyszlych roslin. Niewesolo prawda. A facet mialby tyle samo racji co wegetarianie twierdzacy ze ludzie jedzacy mieso jedza padline.
Ide dac w leb karpiowi, bo sie kolacja zbliza