Forum › Fandom › Opowiadania › Cykle opowiadań › dział tymczasowy › Pierwsza Era - część 4
Tagi: Polska, Białoruś, Wojna
Za konsultacje bardzo dziekuje Jerzemu ?Zarathosowi? Jabłońskiemu
Silni uczynili co mogli, a słabi przecierpieli co było im pisane.
Tukidydes
Fox News
czwartek, 12 lipca 2006, 12:34 czasu Warszawskiego (GMT+1)
Izraelskie samoloty uderzyły na autostradę łączącą Bejrut z syryjską stolicą: Damaszkiem. Uderzenie zniszczyło główną arterię komunikacyjną kraju i izolując Liban od reszty świata.
Izraelskie odrzutowce uderzyły w górach, w środkowej części Libanu: Mdeirej. Według oficjeli Izraelskich celem była stara droga wiodąca niedaleko i most autostradowy został zniszczony przez przypadek...
BBC
wtorek, 18 lipca 2006, 10:50 czasu Warszawskiego (GMT+1)
... Hezbollah kontynuuje ataki rakietowe na izraelski port Hajfa.
Izraelskie lotnictwo w odwecie uderzyło na Bejrut oraz nadbrzeżne miasto Tyre. W ataku zginęło jedenastu libańskich żołnierzy, ogólna liczba zabitych Libańczyków sięgnęła 250, Izraelczyków ? 25.
ONZ ostrzega, że Libanowi grozi katastrofa humanitarna, jeżeli ataki nie zostaną powstrzymane, a Izraelczycy nie wpuszczą do Libanu pomocy humanitarnej.
CNN
środa, 19 lipca 2006, 22:57 czasu Warszawskiego (GMT+1)
... w ataku na Bejrut ginie czterdziestu cywilów.
Ambasador Konfederacji w Damaszku udał się wczesnym rankiem do Bejrutu w celu ?omówienia spraw istotnych dla obu krajów?. Pięć minut temu zakończyły się rozmowy między ambasadorem i premierem Libanu. Za chwilę obaj politycy wygłoszą wspólną... idą. Proszę państwa, zaraz usłyszymy jak zakończyły się, i czego dotyczyły, rozmowy... pierwszy wystąpi ambasador Marek Chojnowski.
?Proszę państwa. Rozmowy między mną, a premierem Siniorą dotyczyły pomocy Konfederacji dla Libanu. Konfederacja zaproponował Libanowi pomoc w rozwiązaniu obecnego konfliktu, na co Liban wyraził zgodę. Działania rozpoczną się już jutro, wraz z przylotem pierwszego transportowca z pomocą humanitarną dla Bejrutu.?
?Zgadza się, proszę państwa. Ja, jak i libański rząd, zatwierdziliśmy propozycję Konfederacji dotyczącą pomocy w rozwiązaniu konfliktu. Czy mają państwo pytania??
?Czego dotyczyć będzie pomoc??
?Spraw żywotnych dla Libanu.?
?A konkretnie??
?Pomoc humanitarna oraz w odbudowie kraju.?
?Czy Konfederacja wyśle tu swoich żołnierzy??
?Bez komentarza.?
?Izrael zamknął Libańską strefę powietrzną i nie dopuszcza samolotów ani konwojów naziemnych i nawodnych do Libanu. W jaki sposób Konfederacja rozwiąże ten problem??
?Nie ma czego rozwiązywać. Każdy ma prawo latać w przestrzeni międzynarodowej, a przestrzeń powietrzna Libanu należy do Libanu właśnie, a nie Izraela. Żydzi nie mają tu czego zakazywać. Dziękuję państwu.?
...
Jak państwo słyszeli, Polska ma zamiar...?
BBC
piątek, 21 lipca, 11:31 czasu warszawskiego (GMT+1)
Izraelskie siły powietrzne zmusiły do zawrócenia konwój powietrzny Konfederacji wiozący pomoc humanitarną do Libanu. IAF zagroził użyciem siły i ostrzelaniem transportowców, jeżeli te nie zawrócą. Reakcja rządu Konfederacji była natychmiastowa. Samoloty, po sprawdzeniu wystartują ponownie, tym razem pod eskortą samolotów 1-go pułku lotnictwa myśliwskiego ?Warszawa? ze wsparciem samolotu AWACS i cystern lotniczych. Wg słów rzecznika Ministerstwa Obrony Konfederacji, piloci pułku mają rozkaz bronić konwoju i doprowadzić go do Libanu za wszelką cenę. Według naszych źródeł, piloci Konfederacji mają rozkaz strzelać do każdego Izraelskiego samolotu, który zbliży się do konwoju...
Międzynarodowa przestrzeń powietrzna, około 100 km od wybrzeży Libanu
niedziela, 23 lipca, 08:08 czasu warszawskiego (GMT+1)
Dwanaście samolotów transportowych A400 było eskortowanych przez dwadzieścia cztery myśliwce JAS-39 Gripen K oraz dwadzieścia cztery samoloty Gripen U. Niecałą godzinę wcześniej maszyny zakończyły ostatnie tankowanie i teraz kierowały się ku Libanowi z maksymalną prędkością przelotową. Sto pięćdziesiąt kilometrów nad nimi i pięć kilometrów wyżej leciał SE-1 ? samolot typu AWACS, monitorujący przestrzeń powietrzną wokół konwoju. Dwanaście minut wcześniej poinformował o zbliżaniu się czterech izraelskich F-15.
Szyk ochrony uległ zmianie, z Gripenami U lecącymi blisko konwoju i Gripenami K tworzącymi szeroki wachlarz przed konwojem. Zadanie pilotów było jasne: przeprowadzić konwój. Jeżeli oznaczało to skopanie tyłków paru żydków ? nie mieli nic przeciwko. Większość pilotów pułku stała w tym konflikcie po stronie Libanu, uważając, że Izrael zapomniał lekcji z przeszłości i sam bawi się teraz w złych panów i mordowanie cywili.
Dzięki systemowi data-link piloci w kabinach myśliwców pułku nie musieli się komunikować z AWACSem, a nawet między sobą. Jeszcze nie. Syrenka 1 ? major Jerzy Gruszajew uzbroił podwieszone pod skrzydłami swojej maszyny rakiety klasy Mica. Gdy system przekazał tą informację do pozostałych samolotów, ich piloci także aktywowali uzbrojenie.
Używane przez Izrael AMRAAMY miały zasięg większy o jakieś 30 kilometrów, ale to nie miało większego znaczenia. Gruszajew wątpił, żeby Izraelczycy chcieli walczyć, szczególnie, że jego piloci mieli przewagę sześć do jednego nad nimi a pozostawały jeszcze Gripeny U ? mające w razie walki zadać pierwszy cios. Uzbrojone w rakiety R-33 jakie znajdowały się w arsenale Białorusi Gripeny U były w stanie razić cele na odległościach powyżej 200 kilometrów. A fakt, że R-33 były naprowadzane przez radar AWACSa, a nie pokładowy system Gripena, dawał praktyczną pewność trafienia.
- Uwaga, piloci izraelskich F-15, zbliżacie się do strefy zamkniętej wokół konwoju. Przekroczenie granicy pięćdziesięciu kilometrów będzie uznane za wrogi akt. - W słuchawkach całej grupy rozległ się tekst po angielsku, chwilę później powtórzony po polsku. Major z napięciem obserwował ekran wyświetlacza, jednak F-15 nie zawróciły, ani nawet nie zmieniły kursu. Gdy minutę później przekroczyły strefę 50 kilometrów, AWACS przełączył swój potężny radar w tryb namierzania. W języku lotniczym był to sygnał: Widzę cię. Albo sobie pójdziesz, albo skończysz z rakietą w tyłku. W odpowiedzi F-15 zaczęły namierzanie transportowców. W słuchawkach majora Gruszajewa zabrzmiał rozkaz po polsku:
- Strącić.
Od tej chwili wszystko było jasne. Major włączył własny radar, naprowadzając jego antenę na jedno z wrogich F-15 i uruchomił go, od razu w trybie naprowadzania. Sekundę później w słuchawkach majora rozległo się ćwierkanie oznaczające, że Mica namierzyła cel. Cztery inne myśliwce grupy zrobiły dokładnie to samo, włączając swoje radary i namierzając cele. F-15 rzuciły się w uniki i włączyły systemy naprowadzania swoich radarów. Jednak Gripeny były szybsze ? cztery Mica'i opuściły wystrzeliły w kierunku izraelskich samolotów. Przy tej odległości i zaawansowaniu systemów naprowadzania, trafienie było w zasadzie pewne. Szczególnie, że F-15 nie miały ze sobą zasobników do walki elektronicznej, tylko pokładowe systemy zakłócające. A te, tak samo jak wystrzelone przez ich pilotów paski folii aluminiowej, nie były w stanie oszukać radaru Gripenów. Cztery rakiety uderzyły w swoje cele, niszcząc wrogie samoloty. Od tej chwili każdy samolot izraelski który zbliży się na odległość strzału z AMRAAMów będzie traktowany jako wróg. Gruszajew przez chwilę pomyślał o pilotach strąconych maszyn, ale ponieważ i tak nie mógł im pomóc, skoncentrował się na zadaniu. Przelot na pewno będzie teraz znacznie bardziej emocjonujący.
BBC, port lotniczy Rafic Hariri
niedziela, 23 lipca 2006, 15:00 czasu Warszawskiego (GMT+1)
Witam państwa.
Dziś nad ranem Konfederacyjne Siły Powietrzne (KSP) starły się z Izraelskimi Siłami Powietrznymi (IAF) nad wodami międzynarodowymi niedaleko wybrzeży Libanu. Według rzecznika IAF samoloty Konfederacji dokonały niczym nie sprowokowanego ataku na samoloty wykonujące ćwiczenia w obszarze międzynarodowym.
Dowódca Pierwszego Pułku ?Warszawa? odpowiedział, że Izraelskie samoloty zachowywały się agresywnie i mimo wielokrotnych ostrzeżeń, nie zmieniły swojego zachowania. Biorąc pod uwagę fakt, że Izraelczycy zagrozili ostrzelanie transportowców Konfederacji lecących do Libanu, uznał on, że mając wybór między narażeniem ochranianych samolotów, a zestrzeleniem Izraelskich samolotów, należy zrobić to drugie. Przebywający w Bejrucie ambasador Konfederacji przy Islamskiej Republice Iranu powiedział, że akcja majora Gruszawoja była prawidłowa i zgodna z rozkazami jakie otrzymał. Na dowód tego, pod kabiną samolotu majora oraz trzech pozostałych samolotów, które ostrzelały Izraelczyków, wymalowano stylizowane Izraelskie flagi ? jako oznakę zwycięstwa. Warto podkreślić, iż dla majora jest to już czwarta flaga ? trzy pozostałe oznaczają zestrzelone samoloty Białoruskie.
Według słów ambasadora,?Warszawa? oraz drugi pułk samolotów: Drugi Pułk ?Kraków? latający na samolotach szturmowych, pozostaną w Libanie i będą chronić tego kraju przed agresją z zewnątrz do czasu, gdy Liban uzna ich obecność za niepożądaną. Na pytanie, czy oznacza to atakowanie Hezbollahu czy Izraelczyków, major Gruszawoj odparł, cytuję: ?oczywiście, że Żydów. Jesteśmy wojskiem, nie policją i my na przestępców nie polujemy.? koniec cytatu. Czyżby oprócz lotnictwa Konfederacja oddelegowała także inne siły, policyjne, mające zająć się Hezbollahem...
25 km od Bejrutu, pustynia
w tym samym czasie
Dwa śmigłowce Kuguar, eskortowane przez dwa Tygrysy posuwały się powoli tuż nad powierzchnią pustyni. Przewiezione przez Konfederacyjne transportowce, śmigłowce były gotowe do lotu niecałą godzinę po wylądowaniu. Teraz przewoziły grupę JW 2305, znaną jako GROM, składającą się z sześciu ludzi. Ich zadanie było jasne ? złapać terrorystów. Podobnie jak wszyscy żołnierze JW 2305 biorący udział w misji Libańskiej i ci zostali specjalnie wyselekcjonowani ? tylko żołnierze szkoleni przez żołnierzy SAS w podobnych akcjach polecieli do Libanu.
Kuguary zatrzymały się przed ostatnią wydmą, a Tygrysy wystrzeliły do przodu. Przez chwilę nie było słychać nic, a potem suche serie z działek śmigłowców szturmowych. Sekundę później transportowe maszyny wypadły zza wydmy i nadleciały nad zbiorowisko baraków mające być, według Konfederacyjnego wywiadu, bazą treningową Hezbollahu. Sześć sylwetek w pustynnych strojach opuściło się na linach i zaatakowało...
BBC, Bejrut
środa, 26 lipca 2006, 11:00 czasu Warszawskiego (GMT+1)
Proszę państwa.
Jesteśmy świadkami bezprecedensowego wydarzenia. W ciągu ostatnich trzech dni Konfederacyjny Wywiad i Siły Specjalne atakowały znane placówki Hezbollahu na terenie Libanu. Wszystkie akcje były uwieńczone sukcesem, i w ręce Konfederacji dostało się ponad tysiąc bojowników Hezbollahu. Wszyscy zostali przekazani libańskiemu rządowi, który w rekordowym wręcz czasie ich osądził. Wszyscy schwytani zostali uznani z winnych i skazani. Większość z nich na długoletnie bądź dożywotnie więzienie w ciężkich warunkach, przywódcy oraz 'wyjątkowo zatwardziali kryminaliści' na karę śmierci. Według słów sędziego, żaden z przestępców nie zasługuje n honorowe ścięcie mieczem, dlatego też zostaną oni powieszeni. Zgodnie z wyrokiem, jako ostatni ma zostać powieszony Hassan Nasrallah, przywódca Hezbollahu. Sąd chciał, by Nasrallah widział, jak umiera jego przestępcza organizacja.
Warto podkreślić, że zarówno w akcie oskarżenia jak i w wyroku nie było śladu o działalności terrorystycznej skazanych. Wszyscy oni zostali skazani za pospolite przestępstwa i jak zwykli przestępcy zostaną straceni ? za zamkniętymi drzwiami, bez świateł reflektorów. Władze Libanu nie chcą tego komentować, twierdząc, że skoro przestępcy zostali złapani to zostali i osądzeni, i nie widzą w tym nic nadzwyczajnego. Wygląda na to, że jesteśmy świadkami końca Hezbollahu.
Dla BBC, Elisabeth Celinsky, Bejrut.
Siedziba rządu Izraela, Jerozolima
środa, 26 lipa 2006, 13:00 czasu Warszawskiego (GMT +1)
Normalne posiedzenia rządu Izraela nie należą do spokojnych, o czym jednak rzadko kiedy dowiaduje się świat zewnętrzny. Jednak to, co działo się po audycji BBC ogłaszającej koniec Hezbollahu, przypominało małe tornado. Poszczególni ministrowie wrzeszczeli na siebie, i rzucali się sobie do oczu, tak gwałtownie, że premier z trudem powstrzymywał swoich współpracowników od rozpoczęcia bijatyki. Podobnie jak podczas dyskusji o rozpoczęciu ataku na Liban tak i teraz ścierali się ze sobą liberałowie sterujący gospodarką i polityką zagraniczną oraz konserwatyści, kierujący armią i sprawami wewnętrznymi.
Różnica z poprzednim posiedzeniem gabinetu była taka, że zwolennicy pokoju i rozluźnienia polityki Izraela względem arabów mieli dodatkowe asy, które wepchnęli im do ręki Polacy i ta cała ich Konfederacja. Sposób, w jaki rozprawili się z Hezbollahem pokazał całemu światu, że Izrael nie był w stanie (albo nie chciał) samodzielnie sobie poradzić, i dopiero interwencja z zewnątrz temu zaradziła. Co gorsza, siły powietrzne Konfederacji zmusiły do lądowania cztery samoloty Izraelskie, a trzy inne zestrzeliły orz skutecznie paraliżowały działania wojska izraelskiego w Libanie. Uwięzieni piloci traktowani byli dobrze, ale osadzeni zostali w obozie jenieckim (czteroosobowym), co było wyjątkowym policzkiem dla Izraela ? zostali przedstawieni jako agresorzy.
Co więcej, Konfederacja, może nie otwarcie, ale sugerowała, że są agresorami niekompetentnymi. A to już był straszny cios w dumę Izraela. Tak premier, jak i każda inna osoba przy tym stole pamiętali wojny z arabami, wspaniałe zwycięstwa armii Izraela nad wrogami. Wydawało im się, że nie ma takiej siły, poza wielkimi mocarstwami, która mogłaby im zagrozić. Trzeciorzędne państewko z centralnej Europy i jego jeszcze mniej ważni sojusznicy pokazali całemu świat, że armia ich kraju jest dobra, i owszem, ale co najwyżej do walk z niekompetentnymi arabami ? bo do walki z krajem który na serio traktuje swoje wojsko kompletnie się nie nadaje.
Premier zdawał sobie sprawę, że wojsko nie pozwoli puścić tego płazem, ale wiedział równie dobrze, że otwarte ataki na Konfederację to samobójstwo. Izrael na pewno pokona ich siły ekspedycyjne, ale gdy armia będzie zajęta Polakami, Arabowie z okolicy na pewno skorzystają z okazji. A to będzie oznaczać koniec ich kraju. Chyba, że użyją broni nuklearnej... którą Konfederacja także ma, a pewnie i Iran, więc...
Więc będzie musiał zgodzić się na propozycję, nie, żądanie ministra obrony. I zaatakować Syrię ? odeprzeć ich od granicy i utworzyć nową strefę buforową. I mieć nadzieję, że Konfederacja znowu się nie wtrąci...
Pałac prezydencki, Warszawa
niedziela, 30 lipca 2006, 21:56 czasu Warszawskiego (GMT+1)
Prezydent Konfederacji, Włodzimierz Turboń z szerokim uśmiechem na ustach obserwował monitor laptopa. A im bliżej było godziny dziesiątej, tym szerszy ten uśmiech się stawał. Wstępne wyniki referendum były wręcz wspaniałe, przynajmniej dla niego i jego partii. Ludzie poszli po rozum do głowy, i zagłosowali za szerszym zjednoczeniem, daleko wykraczającym poza ramy tego, co nakreśliła jego poprzedniczka. Nie brakowało głosów sprzeciwu, wołających o hegemonii Polski i jej mocarstwowych zapędach.
Jeszcze teraz, na wspomnienie 'delikatnej' uwagi prezydenta USA o tym, że ?ma nadzieję, iż Konfederacja będzie nadal hołdowała standardom demokratycznym i wolnemu rynkowi?. Job jego mat. Mały skurwysynek myślał że co, dyktaturę wprowadzi? Kretyn jeden.
Pokiwał głową z rozbawieniem przypominając sobie reakcję swojego personelu na wiązankę, jaką puścił, gdy usłyszał tą wypowiedź. Podejrzewał, że część tych purystów nawet nie podejrzewała istnienia pewnych słów których wtedy użył.
- Panie prezydencie? - Drzwi do jego gabinetu uchyliły się bezszelestnie i do środka weszła szefowa jego gabinetu. Niska, szczupła Słowaczka o wielkich oczach i jeszcze większych atrybutach. Zatrudnienie jej na tym stanowisku z miejsca wywołało lawinę niewybrednych plotek, drukowanych w brukowej prasie. Głupcy. Elena podobała mu się, fakt, komu się nie podobała, ale to nie miało znaczenia. Była jego pracowniczką, a to wykluczało wszelkie przygody. W sumie szkoda.
- Tak?
- Mamy wiadomość od generała Gruszajewa. Jeden z jego AWACSów przechwycił izraelską transmisję.
- I? - prezydent oderwał się od wyników referendum. Sam mianował Gruszawoja generałem i szefem tamtejszej misji wojskowo-szkoleniowe, cztery dni temu, gdy Izrael ogłosił, że kończy działania przeciwko Libanowi. Sprytny generałek był tego wart, bo ćwiczenia ruszyły z kopyta, ale jego plany nawet teraz jeżyły prezydentowi włosy na głowie. Wolał nawet nie myśleć, ile plany pilocika będą kosztować. Bo o tym, ile przyniosą Konfederacji, to owszem, bardzo lubił myśleć.
- Izraelskie F-16 zaatakowały Syryjskie posterunki nadgraniczne, a stacjonująca nad Syryjską granicą armia ruszyła w głąb kraju.
- I co, Gruszawoj chce zgody na popędzenie żydkom kota? Mało mu?
- Nie sir, chce zgody na zaatakowanie irańskiej gwardii rewolucyjnej w dolinie Beeki. - Elena wyciągnęła rękę z pojedynczą kartką zawierającą szyfrogram od generała.
- Zgłupiał. - Spokojnie stwierdził Turboń, ale wziął kartkę. Szybko przeleciał ją wzrokiem, po czym wrócił do początku i jeszcze raz, ale powoli, przeczytał.
- A to skurwiel. - Mruknął prezydent z podziwem w głosie i zatrzasnął wieko laptopa. - Elena, połącz mnie z naszym ambasadorem w Arabii Saudyjskiej, a potem ściągnij do mnie doradcę od wojska i gospodarki. I tego dryblasa. Dryblasem nazywał szefa Ministerstwa Spraw Zagranicznych, długiego jak tyczka Białorusina, który wyglądał jak naiwny koszykarz, a zachowywał się jak doberman. Przynajmniej jeżeli chodzi o politykę zagraniczną. - Ach, Elena, znajdź mi też ostatni raport o planowanych inwestycjach zagranicznych rządu.
5 kilometrów od lotniska Damaszek International
wtorek, 1 sierpnia 2006, 22:00 czasu Warszawskiego (GMT+1)
Dziesięć potężnych Tu-22 gnało tuż nad powierzchnia Syryjskiej pustyni, balansując na granicy prędkości dźwięku. Syryjczycy, przyzwyczajeniu już do nocnych hałasów powodowanych przez lądujące samoloty, nie reagowali. Dopiero to, co stało się niecałą minutę później zelektryzowało mieszkańców.
Konfederacja dysponowała pięćdziesięcioma Tu-22M3, wniesionymi w posagu przez Białoruś. Co prawda w chwili, gdy Konfederacja dostała swoje nowe zabawki, te nadawały się co najwyżej na pomniki, albo do muzeów, ale parę lat prac i przeróbek zaowocowało. Nowe Backfire'y, wyposażone w nowoczesną, konfederacyjno-szwedzką awionikę oraz nowe uzbrojenie stały się na powrót groźnymi bombowcami.
Dziesiątka mająca zaatakować bazy wojskowe w Damaszku i dookoła niego uzbrojona była w powiększoną wersję bomb paliwowo-powietrznych LBPP-100. Nowa wersja, oznaczona jako LBPP-500 ważyła 500 kg i miała moc eksplozji porównywalną z 6 tonami trotylu, a siła fali uderzeniowej była porównywalna z niewielkim ładunkiem nuklearnym. Każda Pchełka przenosiła dwadzieścia takich bomb w komorach bombowych oraz dwie rakiety przeciw-radarowe na podskrzydłowych pylonach. Nie, żeby były potrzebne, Syryjczycy nie spodziewali się ataku z kierunku Libanu i większość stanowisk p-lot ustawiona była z drugiej strony miasta, celując w terytorium Izraelskie. Gdyby IAF zachciało się oblatywać miasto z daleka, okazało by się to kosztownym błędem. Fakt, że ktoś zaatakował z tamtej strony, i to ciężkim sprzętem, był dla Damaszku tragedią.
Tu-22 zwolniły, otworzyły komory bombowe i skierowały się na wybrane cele. Cztery samoloty miały zaatakować port lotniczy, cztery bazę pierwszej dywizji pancernej, a dwa pozostałe centrum miasta, a konkretnie siedzibę rządu Syrii.
Ryk dwóch potężnych silników obudził mieszkańców, a pasażerów w porcie lotniczym ogłuszyły. Nie, żeby to miało dla nich znaczenie, szczególnie, że dwie sekundy po przelocie bombowców wiszące na spadochronach bomby aktywowały się. Ich rozrzut został wcześniej specjalnie ustawiony tak, aby wyrządzić jak najmniejsze szkody portowi cywilnemu, za to jak największe wojskowej części bazy. Gdy zapalnik ciśnieniowy wykrył, że bomba jest na odpowiedniej wysokości, detonował, rozsiewając w powietrzu mgiełkę paliwową. Jednoczesny jej zapłon wywoła olbrzymią detonację i fale podciśnienia w okolicy, gdy eksplodujące paliwo zaczęło zasysać utleniacz, niezbędny do podtrzymania płomienia. Czyli tlen z powietrza. Powstała trąba powietrzna podrywała ludzi z ziemi i przewracała nawet ciężkie samochody. Ale najgorsze miało dopiero nadejść, gdy spalanie zakończyło się i od epicentrum zaczęła przeć fala uderzeniowa.
Zanim mur powietrzny dotarł do portu lotniczego, jeden ze stojących w nim pasażerów widział, jak ciśnienie dosłownie sprasowuje stojący na pasie samolot i przewraca na bok jeden z czołgów pilnujących lotniska. Potem fala uderzeniowa dotarła do portu, rozbijając w drobny mak szyby i powodując wewnątrz budynku prawdziwe piekło.
Podobna scena rozegrała się w bazie dywizji pancernej, tyle, że tam ofiarami padli wyłącznie wojskowi ? i paru cywilnych pracowników wojska. Za to prawdziwie dantejskie sceny rozgrywały się w centrum miasta, gdzie bomby zmiotły siedzibę rządu. Tutaj zastosowano normalne bomby burzące, jednak nie udało się uniknąć strat w ludności cywilnej. Piętnaście ciężkich bomb, każda ważąca prawie tonę, zmiotły budynki rządowe, pałace władców Syrii oraz parę pobocznych celów, jak rozgłośnia rządowa.
Dwadzieścia minut później wszystkie dziesięć bombowców tankowały paliwo nad Libanem przed powrotem do baz na Węgrzech.
BBC, Rijad
czwartek, 30 sierpnia 2006, 12:00 czasu Warszawskiego (GMT+1)
Witam państwa.
Wygląda na to, że Konfederacja po raz kolejny zaskoczyła świat. Zaledwie wczoraj prezydent Turboń przyznał, iż naloty bombowe na Damaszek, z początków wojny Izraelsko-Libańsko-Syryjskiej były przeprowadzone przez Konfederację i miały na celu uniemożliwienie 'ataków odwetowych' na cele w Libanie, a dziś ten sam prezydent przylatuje do Rijadu, aby sfinalizować negocjowaną w absolutnej tajemnicy umowę gospodarczą między Arabią Saudyjską i Kuwejtem, a Konfederacją. Tajemnica jest tak ścisła, że nawet teraz, minuty przed wystąpieniem głów tych krajów, dziennikarze nie wiedza, o co w niej chodzi. Najprawdopodobniej o pomoc obu krajów arabskich w odbudowie zniszczonego wojnami Libanu, który Konfederacja wzięła pod swoje skrzydła, ale... proszę państwa, widzimy króla Abdullaha, emira Sabaha al-Sabaha oraz prezydenta Turbonia. Według oświadczenia Arabskiego MSZ'tu, w imieniu całej trójki wystąpi emir Sabah, a potem panowie będą odpowiadać na pytania.
?Salam, dostojni goście. Chcę was, a za waszym pośrednictwem cały świat, poinformować o umowie, jaką zawarły między sobą nasze trzy kraje. Umowa dotyczy szeroko rozumianych kontaktów gospodarczych, a konkretnie rozbudowy i budowy niektórych gałęzi przemysłu do tej pory nieobecnych w naszych krajach. Konfederacja ma zamiar w najbliższym czasie zainwestować w Arabii Saudyjskiej oraz Kuwejcie ponad osiemset miliardów złotych, czyli około siedmiuset miliardów dolarów. Według słów prezydenta Turbonia, Konfederacja będzie ponad to zachęcać swoich przedsiębiorców do inwestycji na terenach naszych krajów. W zamian Arabia i Kuwejt pomogą Konfederacji w poszukiwaniach i wydobyciu ropy z zasobów własnych Konfederacji oraz udostępnieniu Konfederacji pięciu procent wydobycia ropy przez nasze dwa kraje. Konfederacja zaoferowała także pomoc w modernizacji naszych sił militarnych, na wzór Konfederacyjnych, gdzie liczba zastępowana jest wyszkoleniem.
Czy macie jakieś pytania..?
No i kolejna cześć. Tym razem z dużą pomocą Zarathosa. Miłego czytania. 😀
Fajnie się czyta jak nasi wreszcie zaczynają być górą na swiecie .Gospodarka chyba już jest lepsza niż w USA .Na początku trafiło ci się parę błędów gramatycznych .Zaś co koncówki - trochę dziwna jest - najpierw jest mowa o ataku na Irańską gwardię republikańską , potem nagle Konfederacja atakuje Syrię , na na końcu umowa trójstronna i udział Kuwejtu .
Hej!Kiedy następna część opowiadania?pozdro!
Nie wiem. Corv ostatnio się nie odzywa. Mogę coś skrobnąć jak Corvus się zgodzi
Opowiadanie się pisze. Troche wolno, ale powstaje. Zar, daj znać o czym chcesz pisać,a nie widze problemu.
czekamy, czekamy, a dalszej części opowiadania jak nie ma tak nie ma...
Wiem, wiem, wiem. Opowiadanie jest cześciowo napisane i zostało jeszcze do napisania jakieś 2-3 strony. Jednak sesja egzamiancyjna trwa i usiałem to odłożyć na jakiś czas. Jka wszystko załatwie to i opowiadanie się pojawi.
Przy okazji zapraszam na tą stronkę.... stronka tam pojawi się pierwotna wersja. Tu pojawi się gdy dokonam ewentualnych koniecznych zmian.
Pozdrawiam
Corvus
[*] [*] [*] za dobre opowiadanie 🙂 szkoda że nie ma kontynuacji
Jest. Corvus dostał ode mnie pierwszą część o kolejnej rozróbie na świecie i Konfederacji wtykającej nos w sprawy wielkich tego świata, ale jeszcze nie umieścił. Nie wiem czemu. Ja piszę drugą część, jak skończę to też mu prześle. Ale kiedy pojawi się na forum - nie wiem.