Forum Fandom Sesje RPG, PBF i inne Star Trek: PBF PL PBF - Subkomandor Deletham

PBF - Subkomandor Deletham

Viewing 15 posts - 16 through 30 (of 339 total)
  • Author
    Posts
  • Hemrod
    Participant
    #55392

    Przytaknąłem głową. Cel, który nie wymagał żadnych dodatkowych tłumaczeń. A skoro nasze państwo mogło na tym zarobić. W cholerę z ich Federacją, niech walczą z Sojuszem. To lepiej dla nas. Oczywiście nie chciałem aby nasze państwo zostało wykorzystane jako mięso armatnie, ale poradzimy sobie z tym. Jak wiele razy wcześniej. Na naszej "neutralności" wychodziliśmy dobrze. I niedługo nie będzie żadnych wrogów. -Wołać będą mordować i spuszczą psy wojny - przypomniał mi się cytat, z jednej z ziemskich sztuk. -A ja nadal twierdzę, że pióro może być potężniejsze od miecza-

    I. Thorne
    Participant
    #55402

    - Czasami wróg naszego wroga nie jest naszym sojusznikiem, a kolejnym wrogiem, choć działa na naszą korzyść. - odparła równie filozoficznie.Skrzyneczki z latinum przestały sie pojawiać. W zamian zaczęły się materialzować duraniumowe pudła.- Wcześniej przenieśliśmy 2 miliony sztabek na drobne wydatki, a teraz 600 urządzeń maskujących nowego typu i 4 000 iniektorów plazmy.Po 10 minutach skończył sie transport. Mirell odprowadziła cię do kwatery.- Podczas pobytu po drugiej stronie będe pańskim ochroniarzem i pomocnikiem. Transport nastąpi za 12 godzin gdy przybędziemy do posterunku obserwacyjnego 354, bo z tamtąd zniknął nasz Deletham. Żtcze miłego odpoczynku.

    Hemrod
    Participant
    #55405

    Skłoniłem się nisko i odpowiedziałem -Dziękuję, za tą wycieczkę. Było mi bardzo miło - po chwili zamknąłem drzwi kwatery i usiadłem na fotelu. Nie byłem zmęczony, te 4 dni urlopu pozwoliły mi na odpoczynek. Moja prawa ręka, ochroniarz i pewnie szpicel. Pomyślałem o lustrzanym odpowiedniku swojej żony. Ja bym tak zrobił. Nie chodzi o zaufanie czy jego brak, chodzi o prosty pragmatyzm. Lepiej być przygotowanym na wszystko. Zdrada jest to cios, którego się nie spodziewaliśmy. Odpowiednie zabezpieczenie, może nas całkowicie uchronić od zdrady. Oczywiście było to ciężkie życie, ale czy ktoś powiedział że dyplomacja jest łatwa? Włączyłem komputer i zagłębiłem się w lekturę informacji o lustrzanym wszechświecie, jak czyniłem zawsze gdy udawałem się na jakąś misję. Jak najlepiej poznać teren.

    I. Thorne
    Participant
    #55409

    Mogłeś wyczytać praktycznie wszystko, miałeś tylko trochę ograniczeń na temat lustrzanego Imperium.Na talerzu miałeś wszystko: histroię wszechświata, gdzie ludzie byli bardziej pokojowi i nie podbijali innych, tylko stworzyli Federacje Zjednocznych Planet, która była o wiele bardziej groźniejsza od Sojuszu. Ich idee powodowały, że rozrastała się pokojowo i nie istniały u nich rebelie czy bunty. Nawet z Klingonami mieli sojusz i dlatego Romulanie tak się ich bali - mogli bez problemu podbić całą Republikę.Były tez inne informacje, z których mogłeś wyczytać jak karykatualnie zniekształcone są różne historyczne wydarzenia. Historia była do siebie bardzo podobna, a jednak odmienna. Tylko dwie rzeczy nie miały tutaj swego odpowiednika - Dominium, tam potężne i niebezpieczne, tutaj mieściło się na zaledwie kilku światach w gammie i Borg, który nigdy nie zainteresował się tym kawałkiem galaktyki.

    Hemrod
    Participant
    #55410

    Lektura była naprawdę interesująca. Pokojowi terranie, to było naprawdę ciekawe. Łącznie z tą Federacją Zjednoczonych Planet. Do jej szeregów, nie został włączony żaden świat siłą. Wszystko odbyło się za pomocą dyplomacji! To było dla mnie wspaniałe, gdyby dało się utworzyć coś takiego u nas pod przewodnictwem Imperium. Marzenie każdego dyplomaty, te wszystkie konferencje, spotkanie. Dopiero wtedy można by błysnąć. Stosunki pomiędzy państwami, drugiego wszechświata były bardzo skomplikowane i zmienne. Istniał nawet sojusz pomiędzy Imperium Romulańskim a Klingonami! Zakończył się masakrą dokonaną przez naszych odpowiedników. Ciekawe dlaczego to zrobili? Z tych wszystkich informacji wyczytałem jasne. Na naszych nowych sojuszników będzie trzeba uważać. W przeszłości łamali już ustalenie traktatowe. Podejrzewam, że jeżeli będą mogli naszym kosztem dojść do swoich celów to nie zawahają się. Gdyby pojawił się jakiś lepszy sojusznik , co było nieprawdopodobne, mogli by nas wykorzystać. Polityka. Prawda była taka, że siła państwa była ważna w negocjacjach. I nie chodziło tylko o siłę militarną. W każdym razie rozgrywka może być bardzo, ale to bardzo interesująca. Kiedy przebrnąłem przez ogólną historię zagłębiając się bardziej w konflikty z Borgiem i Dominium, zająłem się najnowszymi wydarzeniami. Zostali najechani, przez tych cyborgów. Szczególnie ciekawe okazały się informację o konferencji obecnie odbywającej się na Marsie. Ahh jaka szkoda, że nie mogłem w niej uczestniczyć! To byłoby naprawdę interesujące przeżycie, a ile doświadczenia podczas niej można było zdobyć. Trudno. Chociaż, może uda się załapać na jakieś ciekawe rozmowy, kto to wie? Nawet nie zauważyłem kiedy minęło 12 godzin.

    I. Thorne
    Participant
    #55441

    Norexan, teraz z pełnymi ładowaniami podleciał do posterunku, który samotnie krążył w kosmosie. Oczywiście normalnie był zamaskowany, ale teraz na przyjęcie gości zdjął je.Mirell juz czekała na ciebie. Poprowadziła cię na posterunek, którego załoga zdawała się ciebie niewidzieć. Skierowaliście się prosto do pokoju teleportera. Tam kobieta wcisnęła do urządzenia jakiś chip i pokazała na podest.- Transport gotowy. - zameldował żołnierz.Zamigotało i pojawiłeś się na tym samym miejscu. nawet operator wyglądał tak samo.- Witamy w lustrzanym wszechświecie. - rzekła Mirell.

    Hemrod
    Participant
    #55456

    Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Szczerze powiedziawszy spodziewałem się czegoś innego. Myślałem, że te przenosiny będą bardziej widowiskowe, a to był po prostu zwykły transport. Wyglądało to zupełnie jak okręt mojego Imperium. Będzie trzeba pamiętać, że jednak tak nie jest. Potraktować to jak każdą inną misję dyplomatyczną, kurtuazja, spokój i oczywiście nieodłączna polityka. "Zaczyna się" pomyślałem i uśmiechnąłem się-Dziękuje za przywitanie. Co teraz? Jakiś konkretny plan podróży? - zapytałem Mirell spokojnie

    I. Thorne
    Participant
    #55486

    - Tak. Na początku musimy przekonać się, czy pańskie umiejętności są tak samo dobre jak pańskiego odpowiednika. Poleci pan na negocjacje z Poetanami. Jest to naród zasiedlający dwie planty w systemie Poet i na oko ze stuletnią zaległością technologiczną. Ale mają bogate zasoby mineralne i chcą się sami przyłączyć, więc czemu nie korzystać? Zobaczymy czy uda się panu coś jeszcze ugrać.

    Hemrod
    Participant
    #55495

    -Poza przyłączeniem ich? Skoro sami chcą to zrobić, to nie widzę dużo więcej, co można z nimi zrobić. Staną się częścią Imperium, chociaż oczywiście można ustalić pewne obowiązki jakie na siebie przyjmą jako nowi członkowie państwa. Będę potrzebował informacji wywiadowczych oraz informacji o ich kulturze i prawdopodobnych negocjatorach z ich strony - powiedziałem spokojnie do Mirell głosem nie znoszącym sprzeciwu. Skoro chcą mnie przetestować mogę przyłączyć się do tej gry. Nie powinno to być jakieś strasznie trudne. Jeżeli mają tylko jeden atut, cóż my mamy ich dużo więcej. Poza tym negocjacje są zawsze dużo łatwiejsze, kiedy to druga strona chce coś uzyskać. -Chętnie te wszystkie informacje przejrzę w kwaterze, która myślę została już przygotowana ?-

    I. Thorne
    Participant
    #55509

    - Tymczasowa tak. Bo stała właśnie tu leci. Jest pan dyplomatą i takjie osobistości nie będą telepać się na przyczepkę. Za 4 godziny otrzyma pan swój własny okręt. Dane o Poetanach juz są gotowe. Jeśli czegoś nie ma to pański poziom dostępu jest taki sam jak w pańskim uniwersum.

    Hemrod
    Participant
    #55510

    Kiwnąłem głową wyraźnie zadowolony. Bałem się, że zostanę potraktowany inaczej. Takie gesty były bardzo ważne, świadczyły o zaufaniu. Bardzo, ale bardzo dobrze, wiedziałem że ta współpraca będzie łatwiejsza od innych. W takim razie trzeba będzie się zabrać za pracę i lekturę, ale to dopiero po przybyciu mojego okrętu. Popatrzyłem na Mirell z Tal'Shiar i zapytałem spokojnym głosem -W takim razie, może zechce pani mi towarzyszyć przy posiłku. Może uda się na tej stacji odnaleźć prawdziwe jedzenie -

    I. Thorne
    Participant
    #55520

    - Podstawowe jedzenie jest replikowane, w końcu mamy ostatnio spore wydatki. Lecz tak się składa, że w takich sytuacjach wożę jedzenie ze sobą. Zapraszam do mej kwatery za godzinę na oriońskiego kraba w sosie lekko ostrym.

    Hemrod
    Participant
    #55524

    Ciekawe co moja Mirell by powiedziała gdyby teraz mnie widziała. Pewnie nic, po pierwsze ufała mi, po drugie była to po części moja praca, a po trzecie można było to uznać za pewien eksperyment. Ciekawe, jak gotuje lustrzana Mirell. Będę mógł mieć pewne porównanie. Uśmiechnąłem się lekko-Dobrze, w takim razie za godzinę - powiedziałem i skłoniłem się lekko wychodząc z pomieszczenia. Chciałem udać się do kwatery i przygotować się.

    I. Thorne
    Participant
    #55525

    Kwatera nie była luksusowa. Zwyczajny standart dla żołnierzy, którzy mieli spędzać na takich placówkach półroczne tury. Było łóżko, replikator, szafa na ubrania, stolik i 4 krzesła oraz skromna łazienka.

    Hemrod
    Participant
    #55553

    Złożyłem mundur na łóżku, a sam poszedłem pod prysznic. Kiedy tylko z niego wyszedłem na nowo go ubrałem. Nie chciałem aby ten posiłek wydawał się czymkolwiek innym, niż tylko nic nie znaczącym spotkaniem. Ponieważ miałem jeszcze pół godziny czasu zasiadłem przy komputerze, słuchając jeden z oper w wykonaniu opery symfonicznej Romulusa. W końcu wstałem i ruszyłem do kwatery Mirell, dokładnie o czasie zadzwoniłem do drzwi.

Viewing 15 posts - 16 through 30 (of 339 total)
  • You must be logged in to reply to this topic.
searchclosebars linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram