Głos dalej powtarzał tym samym monotonnym tonem -Tu USS Arizona potrzebujemy pomocy, powtarzam potrzebujemy pomocy - Cabal odwrócił się do ciebie -Może nas nie słyszą ... - głos cały czas powtarzał swoją formułkę jak litanię.
- Ponówcie próbę nawiązania kontaktu na wszystkich częstotliwościach - chorąży coraz bardziej denerwował się, jednak nie pojawiały się żadne tego oznaki.
Andorianin nachylił się nad swoją konsolą wpisując jakieś komendy. Raz po raz powtarzał swoje wezwanie. Po 5 minutach ponownie spojrzał w twoją stronę -Bez efektu-
- Dobrze więc. Spróbujcie w takim razie określić czy ten przekaz to powtarzające się wezwanie, czy też są różnice w wydechu, sposobie wymowy w kolejnych wiadomościach - Mateusz był coraz bardziej zaniepokojony narastającą dramaturgią.
Minęło kilka minut wpisywania komend, sprawdzania i ponownego wpisywania. Po 5 minutach Silvanho odwrócił się do chorążego. -Sir, nie ma żadnej różnicy pomiędzy tymi przekazami. To najpewniej nagarnie ... -
Pierwszy popatrzył na Szafrańskiego zdziwiony -Panie Chorąży Dyrektywy Floty nakazują nam odpowiedzieć na każde wezwanie o pomoc - powiedział z pewną twardością w głosie. Pozostali członkowie obsady mostka popatrzyli w ich stronę, zapadła nienaturalna cisza ...
- Szkoda, że nie mówią o zagrożeniach nieprzemyślanych działań. Byłbym skłonny podyskutować o tym, ale czas nagli i musimy się śpieszyć do Deep Space Nine. Każdy, kto się nie zgadza z moją decyzją niech to robi dalej. A ja z resztą załogi polecę do stacji - powiedział Mateusz.
- Jakże mógłbym o tym zapomnieć. Niech pan nie zapomni wspomnieć o swojej bohaterskiej postawie odwodzenia mnie od tej decyzji. Jednak jeśli będę chciał pana opinię na jakiś temat to albo o nią poproszę albo panu ją z dupy wyciągnę - z satysfakcją w głosie mówił chorąży.
Pierwszy popatrzył na ciebie i uśmiechnął się ... triumfująco. -Oczywiście panie chorąży - powiedział spokojnie -Będę o tym pamiętał - Szafrańskiemu zdawało się, że jego pierwszy jak by urósł w oczach. W jego oczach pojawił się dziwny błysk, wydawał się również bardziej żywy.
-Czas przybycia do stacji 3 dni - usłyszał meldunek, który wyrwał go rozmyślań. Dopiero teraz zauważył dziwną ciszę panującą na mostku. Nikt nie rozmawiał, każdy wpatrzony był w swoją stację roboczą.
Temat zamknięty na życzenie gracza lub MG. W przypadku chęci dalszej kontynuacji przygód w tym temacie zostanie on ponownie otwarty. Do tego czasu spełnia rolę archiwum przygód PBF.