Forum › Fandom › Sesje RPG, PBF i inne › Star Trek: PBF PL › PBF - Chorąży Sharac
Gubernator był lekko zdziwiony twoimi pytaniami.- Sytuacja po krótce wygląda tak. W miejscach gdzie ewakuowano kolonistów jest chaos i tylko chaos. Lista zaginionych zmienia się praktycznie co minutę. Na razie jest na niej kilka tysięcy osób. Flota wyśle wyspecjalizowane służby, aby się zajęły ocalałymi. Co do rozkazów to wypełnijcie ostatnio wydane przez komandor Handsen. Jesteście statkiem szkolnym i nie będziecie nam potrzebni. To wszystko. - gubernator wyłączył się.
Hmm,ostatni rozkaz Handsen? - pomyslał - Miał przylecieć na stację, by odebrać rzekomy ładunek. Ukrywała się pod tym potrzeba rozmowy na temat zaginięcia dwóch okrętów. No tak, sprawa tego bydlaka, Thorna, stała otworem...A propo Handsen...miał nadzieję, że z nią wszystko w porządku. Połaczył się z okrętem, na którym przebywała komanor, pytając sie o jej zdrowie i mozliwośc ewentualnej rozmowy...
Po kilku mitach i zrzędzeniu jakiegoś lekarza dostałeś połączenie. Komandor leżała na łóżku szpitalnym. Wyglądała dość kiepsko i czekały ją jeszcze z 2 operacje.- O co chodzi chorąży? - zapytała.
- Chciałem sprawdzić jak się pani czuje - zaczął - Poczuwam się do winy za to co się stało...
- To nie pan jest winny tylko ten... - tu padła dośc mocna wiązanka wyzwisk na temat pirata. - On wiedział, że pan się złamie i wszystko wcześniej przygotował. Ale cóż, na razie musimy grać w jego grę. Poleci pan na Itallę z modułem transportowym. Ja spróbuje złapać kilka jego wtyczek.
- Dobrze, bedziemy w kontakcie - odpowiedział Sharac - Życze pani szybkiego powrotu do zdrowia.Kiedy połączenie zostało zakończone, kapitan wyszedł na mostek.- Inga, kurs na Itallę zaraz jak nasze promy powrócą na okręt.
Promy wróciły po pół godzinie. Nie odnalazły żadnych ocalonych.Pierwsza wyznaczyła kurs na Itallę i okręt wskoczył w warp. Do celu był ponad dzień drogi.
Sharac siedział w swoim gabinecie przeglądając raporty i wiadomości. Jednakze niezbyt uwaznie je czytał, gdyż jego myśli zaprzątały wydarzenia ostatnich dni. A wydarzyło się wiele od czasu, gdy chorąży przejął ten okręt jako okręt szkoleniowy. Spodziewał się spokojnej służby, gdzie nabierze odpowiedniego doświadczenia do późniejszych, poważniejszych zadań na rzecz Federacji, a tu tak bardzo inaczej potoczył się los młodego dowódcy. Nagle stał się współodpowiedzialny za tyle zdarzeń, za śmierć tylu niewinnych istot. A to nie był jeszcze koniec. Nadal zależało od niego zbyt wiele. Nie był pewien, czy będzie w stanie to wszystko znieść. Wiedział tylko, że nic nie będzie już tak jak dawniej.Po dwóch godzinach opuścił kwaterę. Rozejrzał się po mostku.- Status? - zapytał- Wszystko w porządku, kapitanie - odpowiedziała Inga - Lot niezakłócony, wszystkie poważniejsze awarie zostały juz naprawione. Ekipy skupiły sie sie teraz na mniejszych uszkodzeniach.- Dziękuje - odpowiedział - Poinformujcie mnie, gdy będziemy się zbliżać do celu. Będę w holodeku.Skierował sie do turbowindy , odprowadzany zatroskanym spojrzeniem Ingi.Po chwili znajdował sie nad brzegiem morza, gdzie spokojny szum fal powoli koił jego myśli. Tu mógł spokojnie przeanalizować wszystkie te wydarzenia, znaleźć potrzebny mu spokój i przygotować na nadchodzące dni. Szybko dopadło go zmęczenie. Nie pamietal. kiedy ostatnio porządnie sie wyspał. Ukojony przez spokój nadmorskiego otoczenia zapadł w głeboki sen.
PO wiedząc o zmęczeniu kapitana zakazało komukolwiek wchodzenia do holodeku i przeszkadzaniu.Italla był spokojnym układem, zasiedlonym prawie 100 lat temu. Nie była poszkodowana w żadnej wojnie toczonej przez Federację i wciąż cieszyła się pokojem.Siły Federacji w układzie były standartowe - kilkanaście statków, sieć platform, stacja na orbicie planety. Po prostu nic szczególnego. Jednak tutaj znajdowała się 7 osoba z listy Thorna - twój wuj Sebastian Sharac.
Kapitan opuscil holodek po kilku godzinach. W sumie to nawet nie mial pojecia ile czasu tam spedzil. A przed przylotem na Mizar chcial przejrzec w bazie danych informacje o wujku. Niewiele o nim wiedzial , minelo kilka dobrych lat od ich ostatniego spotkania.- Pierwszy? - klepnal w komunikator - Jak daleko do celu?
- Za 10 godzin będziemy u celu. - odpowiedziała.Kartoteka wuja wydawała się normalna. Parę lat służby, parę tam. Niby wszystko w porządku. Ale ciekawe były 2 rzeczy: w oficjalnych danych nie było ani słowa o jego służbie na USS Silverstone, ani też o wykroczeniach. Tych było całkiem dużo w danych sądowych - kilka bójek, pijaństwo, napad na przełożonego. Z tego też powodu nie służył teraz na okręcie tylko w kolonii, gdzie nie miał zbyt wiele okazji na rozrabianie.
Rozmyslal nad osobistymi kontaktami z wujem w przeszlosci. Calkiem zapomnial o tym czlowieku - dopiero Thorn w swojej placowce przypomnial mu o jego istnieniu. Niewiele sie znali, jedynie kilka rodzinnych imprez, wymiana uprzejmosci, krotkie rozmowy. Z tego co pamietal, to rzeczywiscie krazyly w familii plotki o hulaszczym zyciu wujka. Historia Thorna wydawala sie coraz bardziej prawdziwa. Czy wuj mogl dopuscic sie tak brutalnego przestepstwa? Mial nadzieje,ze nie bylo to prawda. Wszystkiego dowie sie jednak na miejscu...
Czas upływał niemiłosiernie wolno, a ty nie mogłeś znaleźć sobie miejsca. Otrzymane zadanie było straszne - zabić członka rodziny by ocalić innych...Nagle twoje rozmyślania przerwał nagły napływ kodowanych komunikatów.- ...ą ich setki! Wciąz przechodzą przez korytarz!- Osłony stan krytyczny, 21 zabitych, 17 rannych...- Wyciek chłodziwa. Zarządzam ewakuację...- USS Novogrod zniszczony...- Tu pułkownik Kira z Deep Space Nine. Jesteśmy atakowani przez przeważające siły Sojuszu Klingońsko-kardazjańskiego. Wzywam do pomocy wszystkie sojusznicze jednostki z okolicy,Potem nastąpiła prawdziwa kakofonia sygnałów o uszkodzeniach, zniszczonych okrętach i statkach lecących na pomoc.
Sharac stanął jak wryty. Co teraz? Co tam sie dzieje?- Sprobujcie skontaktować się z DS9 - zaczął - Zapytajcie,co sie tam dzieje. - Tak jest !- Jak szybko możemy doleciec do stacji przy maksymalnej prędkości?
- Stacja nie odpowiada. Ale pierwszy raport z okolic autorstwa USS Bertiz. Duże zgrupowanie sił Sojuszu przekroczyło korytarz i zaatakowało federacyjne siły w okolicy. Na razie straciliśmy 20 jednostek.- Z maksymalną prędkością przybędziemy tam minimum za 35 godzin.- Za daleko. - jęknęła Inga. - Do tego czasu będzie po wszystkim.