Trzymając pada patrzyłem się moment na niego. Próbowałem zrozumieć sytuacje zaistniałą przed chwilą. Nie rozumiem dlaczego wydałem rozkaz połączenia się z dowództwem, choć na tamtą chwile wydał mi się słuszny. Mam nadzieje że podobna wpadka mi się nie powtórzy, bo inaczej zagrażał bym mojej załodze i statku. Dziś połączyłem się z dowództwem, a w przyszłości mogę wydać rozkaz wyłączenia osłon w środku bitwy. Ta myśl mnie przeraża, ale nie, nie wolno tak myśleć. Nic takiego mnie więcej nie spotka, to nie możliwe.
Rafenan: Czy otrzymaliśmy już ładunek rudy?
Darren: Tak, wysłałem już potwierdzenie do koloni i miałem o tym zameldować, gdy pan...
Rafenan: W takim razie proszę ustawić kurs na Typhon Sector, WARP 8.
Kadet: Kurs ustawiany, wchodzimy w WARP.
Rafenan: Darren przejmuje pan mostek, ja musze udać się do swojej kwatery, by przemyśleć pare spraw.
Wszedłem do turbowindy, bez specjalnych emocji, wręcz z ponurą miną powiedziałem, "pokład 6". Minęło parę chwil i już byłem na miejscu. Udałem się do swej kabiny by przemyśleć tą całą sytuację. Próbowałem zrozumieć, co mnie skłoniło do takiego postępowania. Dość szybkim krokiem doszedłem do swojej kajuty. Podszedłem do ekranu komputera. Zacząłem przeglądać wszystkie dane i rejestry sensorów, aby znaleźć cokolwiek. Kilka godzin nieustannego klikania w konsole jednak przyniosły pewne rezultaty. W jednym z ostatnich wpisów zwróciłem uwagę, na niezwykłą aktywność słońca w tym czacie. W tym czasie gdy wywoływałem Admirała, Był dość duży rozbłysk na słońcu. To miało sens. Ten rozbłysk musiał o wiele wzmocnić, moje możliwości telepatyczne, na tyle mocna, że przeżyłem pewien rodzaj połączenia jaźni z najbliższym kapitanem. Możliwe że w tej chwili, on miał wywołać Admirała, a ja zrobiłem mimowolnie dokładnie to co on. Ta teoria przypadła mnie samemu do gustu. Uspokoiłem się, że to był wynik anomalii słonecznej. Z satysfakcją z dobrze wykonanej roboty poszedłem spać. Obudziwszy się wiozłem prysznic. Tak ciepły prysznic, to było to co mi było w tej chwili potrzebne. Zakończywszy "poranne" czynności czułem rozluźnienie. Poszedłem więc na mostek. Załoga, gdy tylko mnie zobaczyła, patrzyła na mnie z lekkim niepokojem. Próbowali to ukryć, ale wyraźnie to wyczuwałem. Uśmiechnąłem się i powiedziałem:
Rafenan: Wszystko jest w porządku.
To krótkie wyjaśnienie najwyraźniej im wystarczyło, dało się wyczuć błogi spokój. Kilka chwil później pierwszy powiedział:
Darren: Kapitanie, właśnie wchodzimy w Typhon Sector.
Gwiazdy stały się wyraźnie widoczne.
Kadet: Jesteśmy, czekam na dalsze rozkazy.