Forum › Fandom › Sesje RPG, PBF i inne › Star Trek: PBF PL › PBF - Chorąży Mandela
Podróż w większości ciemnymi korytarzami dłużyła się niemiłosiernie. Raz czy dwa razy zabłądzili i musieli troche sie cofnąć, ale wreszcie udało im się podejść z grubsza pod prom. Aby sie do niego dostac musieli przejść jakieś 2 kilometry pod jedną z górek na pustynii i przejść ostatni kawałek po powierzchni.Do zmroku zostało im około 4 godzin i dopiero wtedy nie będą na patelni podgrzewani przez słońce.
Kadeci postanowili trochę odpocząć, przeczekać te 4h i dopiero ruszyć w dalszą drogę. Pisa jako pierwsza usiadła pod ścianą, podciągnęła nogi i oparła podbródek o kolana, po czym przekrzywiła głowę i tak już pozostała. Nie odezwała się ani słowem do kolegi, zapewne zasnęła ale kadet nie miał ochoty tego sprawdzać a tym bardziej pytać ją o to. Sam usiadł pod przeciwległą ścianą i zaczął przeglądać dane zebrane w trickorderze. Nie miał ochoty na sen, na pewno nie tutaj.
Zapadł zmrok i kadeci mogli ruszyć. Gdy weszli wyżej to okazało się, że ktos usiłuje się z nimi połączyć, choć były za duże zakłócenia by zrozumieć o co chodzi.Tymczasem na orbicie.- Kapitanie, wykrywam obiekt w warp. Zbliża się do układu.
Na powierzchniKadeci przyspieszyli kroku aby jak najszybciej dotrzeć do promu, byli ciekawi jakiej treści jest wiadomość.Na orbicie- Swój, czy obcy - zapytał kapitan
Pod powierzchniąGdy byli już byli tylko poziom pod powierzchnią sygnał stał sie tak mocny, że mogli usłyszeć standartowe wywołanie z promu.Orbita- To na pewno nie jest federacyjna jednostka. Ma dziwna sygnature, nigdy takiej nie widziałem.Jednocześnie obcy statek zaczął wywoływac prom."SS Robaczek do USS Loara i USS Moskva. Odpowiedzcie."
Pod powierzchniąKadeci odebrali połączenie.OrbitaProm podniósł osłony. Jednocześnie oba promy nawiązały połączenie z SS Robaczek. Prom na orbicie był gotowy do nagłych zwrotów, pilot trzymał rękę na pulsie w razie wystąpienia realnego zagrożenia.- Tu USS Loara i Moskva do SS Robaczek, odbiór
Pod powierzchniąOkazało się, że pozostali kadeci w promie martwili się brakiem sygnału od wyprawy i zamierzali wyruszyć na poszukiwania jak się ściemni.OrbitaNa ekranie pojawił się humanoid-mieszaniec kilku ras.- Witam i przesyłam pozdrowienia od admirała Sholko. Za pewną sumkę mam pomóc waszym promom i zabrac na stację. Inni są zajęci walką z Borgiem i powiem prawdę za dobrze im nie idzie...
Pod powierzchnią Kadeci starali się jak najszybciej dotrzeć do promu. Tylko to ich teraz interesowało. OrbitaZałoga promu spojrzała po sobie ze zdziwieniem, Borg, suma pieniędzy za pomoc, hmm dziwne do prawdy dziwne.- Pewne dodatkowe słowa wyjaśnienia by się przydały, o jakiej sumie mówimy, to po pierwsze, po drugie my mamy zapłacić czy wynagrodzenie zostało już uiszczone, po trzecie Borg - nie dokończyłem wypowiedzi, miałem nadzieję iż pytający grymas twarzy wystarczy
PowierzchniaKadeci ruszyli do promu. Zajmie im to około 40 minut marszu.Orbita- Och, prosze sie nie martwić chorąży. Kredyty wykłada admirał, a ilość to już tajemnica handlowa. A co do Borga... To juz pan o tym zapomniał? Właśnie Gwiezdna Flota pierze się z nim w układzie Alfa Centaruri. Klingoni, Romulanie, a nawet Dominium przyleciało do pomocy. Transmisja na żywo na kanale 79. Prosze nie ogladac jak ma pan słabe nerwy.
OrbitaChorąży polecił kadetowi wrzucić transmisje z kanału 79 na jeden z paneli po czym kontynuował rozmowę.- Fakt zapomniałem o Borgu, jak człowiek zajmie się czymś interesującym to zapomina o całym świecie, jak tylko drugi prom zgłosi gotowość i wejdzie na orbitę będziemy gotowi do drogi, chyba że pan ma inny pomysł na szybsze podjęcie zespołu z powierzchni planety.
- Oczywiście, że mam. Po prostu wlecę sobie w atmosferę, przebiję zakłócenia i przeniosę ich od razu na pokład.Tymczasem transmisja na kanale 79 była dla ludzi o prawdziwych nerwach. Kosmos przecinały smugi broni energetycznej i torpedy, a trafione okręty wybuchały kulami ognia lub rozpadły się na kawałki. Borg nie był litościwy i niszczył nawet kapsuły ratunkowe. Widać było, że z nim nie walczą tylko statki Gwieznej Floty, ale również Klingoni, Romulanie, Kardazjanie i Dominium. Czasami widac było też okręty innych, mniej znaczących potęg.
- RozumiemKapitan zwrócił się do kadeta który siedział obok niego, ten odruchowo wyłączył fonię - Sprawdź to na kanałach dowództwa, jeśli faktycznie jego bajeczka jest prawdziwa szybciej opuścimy tą niegościnną planetę, inaczej będziemy mieli nie lada kłopotyKapitan sam przesłał rozkazy do promu na planecie do przygotowania się na "wszystko", miał nadzieje iż trochę paranoi nie zaszkodzi a w razie kłamstwa mieszańca nie będą kompletnie do tyłu.
Szybkie zapytanie na stacje i admirał Sholco potwierdził, że kupił pomoc wolnego strzelca z pogranicza.
Gdy tylko otrzymali potwierdzenie kadet włączył fonię- Zatem do dziełaPozostało im tylko czekać na transport załogi obu promów na pokład okrętu, zadokować promy i ruszyć w drogę powrotną na stację. W komunikacie wysłanym do promu na dole kapitan zawarł krótkie polecenie do przygotowania się do transportu, użył mocnych słów by przekaz był jasny.
Statek wolnego strzelca wyszedł z warp w granicach systemu i nim doleciał na połowie impulsowej do promu na orbicie to Pisa i drugi kadet wrócili do uszkodzonego promu.Okazało się, że jest on tak bardzo uszkodzony, że nie ma co marzyc o jego uruchomieniu, więc trzeba było go zostawić.Robaczek okazał się latającym złomem i tak samo jak właściciel zbudowało go kilka ras, dając po kawałku czyli był składakiem. Wyglądał jak gdyby zaraz miał się rozpaść, co dobrze nie wróżyło na przyszłą podróż.Ponieważ zadokowanie promu na orbicie, a potem próba zabrania kadetów z powierzchni było bezsensowne - w wypadku niepowodzenia wszyscy byliby uziemieni kapitan Robaczka najpierw próbował przenieść kadetów. Gdy to się nie udało, poczekał na fale co uszkodziła prom i po prostu wszedł w atmosferę. Prawie sie spalił, ale przeniósł kadetów i wrócił na orbitę."To będzie proste jak cholera, przygotujcie prom na dokowanie i lecimy na stację."